*Następnego dnia po południu*
V ~ Leon, to ja pójdę kupić dekorację z Fran.
L ~ Okey, a jutro idziesz z Gabrielą po odbiorze sukni ślubnej załatwić salę tak?
V ~ Tak.. A jak już o niej gadamy, to powiedz dlaczego ja jej nie poznałam wcześniej? Przecież ja i ty znamy się od dobrych paru lat, a ja dopiero teraz się spotkałam z nią?
L ~ Bo Gabi była za granicą, pojechała za swoim fagasem. Uciekła z domu, a teraz dopiero wróciła. Rodzice nie mieli z nią kontaktu, tylko ja potrafiłem z nią gadać.
V ~ Aha, to musiała być bardzo młoda.
L ~ Jak to mówią : młode- głupie. :D
V ~ Haha. Naprawdę Leon? I ty to mówisz? Rozrabiaka i uciekinier?
L ~ Teraz chodzi Ci o szkołe?
V ~ Nie, o domek z piernika.
L ~ Ha,ha bardzo śmieszne.. Kurde nauczyciele były wredne, a jak były testy to zwiewałem pod pretekstem bólu brzucha :D. A z tym rozrabiaką, to kilka bójek nie czyni gangsterem.
V ~ A czy ja Cię nazywam gangsterem?
L ~ No, nie.
V ~ Więc co mówisz..
*Rozmowę przerywa dzwonek do drzwi.*
V ~ To pewnie Fran. Pójdę otworzyć.
L ~ Idź, idź ja się już zajmę zaproszeniami. :)
V ~ Ok.
- Violetta podeszła do drzwi i je otworzyła -
F ~ Hej Wam. :)
V ~ Hejka :3
L ~ Cześć Fran.
F ~ Hej.
V ~ To możemy już iść?
F ~ Tak, tak.
V ~ Leon, będę za jakieś 2,3 godziny. Zależy ile to zajmię.
L ~ Dobrze, skarbie. Nie śpiesz się, może zdążę posprzątać. :)
V ~ Dziękuję. ;3
*Violetta podeszła do Leona i dała mu buziaka w policzek*
V ~ Pa.
F ~ Na razie, Leon. :)
L ~ Pa, bawcie się dobrze.
*Pół godziny później Viola i Fran były już w jednym ze sklepów z dekoracjami ślubnymi.*
F ~ Zobacz Violu, tu są śliczne bukiety do dekoracji kościoła.
V ~ No, ładne ładne. A są różowe? Chciałabym ożywić ślub jakoś żeby nie było wszędzie biało.
F ~ Wiesz, co jeszcze zobaczę ..
V ~ Okej, to ja w tym czasie poszukam zastawy dla gości, na wesele.
*Ponad 10 min. później*
V ~ I jak Fran?
F ~ Są tylko fioletowo-białe z elementami zielonymi
- Fran pokazuję Violi, jeden z bukietów -
V ~ Śliczne *o*. W końcu też nie może być jak u 5 letniej dziewczynki w pokoju :D
F ~ Jestem, ciekawa jakby to wyglądało, ale może lepiej nie ryzykować.
V ~ Potrzeba nam jeszcze jakichś 19 bukietów żeby było ich 20.. .
F ~ Lepiej, żeby mieć w zapasie. ;p A znalazłaś zastawę?
V ~ Tak.
F ~ To już zdecydowałaś jak chcesz żeby sala weselna wyglądała, bo widzę że już powoli kupujesz. :3
V ~ Żadne powoli. Dzisiaj już muszę mieć kupione wszystko. Niestety z tą zastawą.. Ona dopiero przyjedzie na czwartek, bo brakuje im kompletów.
*W tym momencie, Viola dostała sms'a od Gabrieli.*
V ~ Co do sali to Ci pokaże jak będzie wyglądać. :) Siostra Leona przesłała mi zdjęcie jak to może prezentować się z fioletem. Dziwne tylko, czemu miała taki sam pomysł jak ja ... No, ale cóż.
F ~ Telepatia :D
V ~ I jak Ci się podoba? Bo mi bardzo.
F ~ Ojej.. Jakie to śliczne. :3 A druhny jakie będą miały sukienki?
V~ Myślałam o kolorze jasny fiolet albo fiołkowym, skoro cały ślub i wesele będą miały odcienie fioletu. To druhny nie mogą inaczej wyglądać.
F ~ A kiedy je wybierzesz? I tak w ogóle ile będzie tych druhen i kto nimi będzie.
V ~ No na pewno będziesz, ty i Gabi. Może też Camila i Naty, bo w końcu wszystkie jedziecie ze mną (prócz Gabi) po sukienkę. Nie mogę was olać.
F ~ Nawet jakbyśmy nie były to niepomyślałbyśmy w ten sposób.
V ~ Widzisz? I jak was tu nie wziąć na moje druhny ?
F ~ No, skoro tak mówisz to tak powinno być. A co teraz?
V ~ Kupimy jeszcze bukiet ślubny jak idę do ołtarza, musimy zamówić tort, wybrać sukienki dla was i też bukiety.
I chyba tyle, bo narazie tylko to mi do głowy przychodzi.
F ~ To na co czekamy? Idziemy!
*Chwilę później w sklepie z sukienkami ślubnymi*
- Viola i Fran szukały i szukały -
F ~ Viola masz coś?
V ~ Yh. Jeszcze nie.
F ~ Zobaczmy na końcu sklepu, bo tam jeszcze nie byłyśmy.
V ~ No, dobrze.
- 5 min. później -
V ~ Mam!
F ~ Pokaż.
V ~ Jest śliczna :*
F ~ Fanta styczna! A kolor jaki ładny.
V ~ Czyli, że już mamy sukienkę tak? Musimy zamówić takie cztery dopiero po przymiarce, bo nie wiadomo czy macie takie same rozmiary.
F ~ Racja.
V ~ Jeszcze tylko brakuje butów..
F ~ Nie brakuje.
V ~ Jak to? Przecież będzie ciężko buty dopasować do sukienki jeszcze na dodatek fioletowej. Mało widziałam butów w kolorze fioletowym.
F ~ Ja mam do tej sukienki.
V ~ Serio? Hahha.. A ja panikuję xD Pokaż je. :)
F ~ Leżały pod nią.. Tylko szkoda, że na kokardce i na sukience jest inny odcień fioletu.
V ~ Oj nie przesadzaj. Nie możecie chodzić całe na fioletowo w takim samym jego odcieniu tak jakbyście były pod prysznicem w soku jagodowym.
F ~ Ha ha racja. To dla druhen zostały nam jeszcze tylko bukiety.
V ~ Leży jeden na półce. Chodź zobaczyć.
F ~ Ojej *.* Jaki śliczny.
V ~ A kolory pasują do siebie :) Ciekawe ile kosztuje...
F ~ 45 zł
V ~ Średnia cena, ale cóż przecież to jest mój najważniejszy dzień w życiu..
F ~ Słuchaj nie może być tak, że ty wszystko kupujesz. My sobie najwyżej zapłacimy za swoje zestawy. :)
V ~ O, nie nie.
F ~ Tak, Violu. Wiesz, że my Ci nie odpuścimy i tak czy owak kupimy sobie same.
V ~ Dobrze, niech Ci będzie.
F ~ To co teraz ?
V ~ Teraz musimy znaleźć bukiet dla mnie do ołtarza.
F ~ To idziemy :)
*20 min. później Viola i Fran były w sklepie ślubnym dla panien młodych*
V ~ Patrz! Tam jest jakiś!
F ~ Gdzie?
- Viola wzięła Fran za rękę i zaciągła do bukietu -
V ~ Zobacz jaki piękny on jest :3
F ~ Fakt. Będzie pasować do białej sukni na bank!
V ~ Racja :) A tak poza tym która jest godzina?
F ~ Em.. 18:30 O.O
V ~ Już tak późno?! Aż 5 godzin byłyśmy na zakupach?! Muszę napisać do Leona!
F ~ To pisz, bo się pewnie martwi..
*Violetta napisała do Leona, że będzie w domu na 19, bo straciła rachubę czasu*
V ~ Przepraszam Cię Fran, ale muszę już lecieć. Pa,pa.
F ~ Pa. Jutro zadzwonie co do sukni ślubnej :)
*25 min. później Viola była już w domu*
V ~ Leon! Ja Cię tak bardzo przepraszam! Nie chciałam, żeby to tak
*Violetta nie zdążyła dokończyć, bo zauważyła przyszykowaną kolację przy świecach, a obok stołu stał uśmiechnięty Leon wykrzykujący...*
L ~ NIESPODZIANKA!
V ~ A to z jakiej okazji?
L ~ Z okazji tego, że już wkrótce będziemy małżeństwem i że będę najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.
*Mówiąc to, Leon podszedł do Violetty i złapał ją w tali. Potem delikatnie pocałował ją w usta.*
L ~ Kocham Cię.
V ~ Ja Ciebie też.
L ~ Ty mnie też .. co?
V ~ Ja Ciebie też kocham. :)
*Poczym przytuliła Leona*
- Po pięknej rozmowie, Leon i Violetta usiedli i zjedli w romantycznej atmosferze.Potem siedzieli prawie 2 godziny na kanapie popijając wino i rozmawiając o najprzeróżniejszych rzeczach. W którymś momencie jak Viola położyła na ramieniu Leona głowę, zasnęła, a on wziął ją (jak pan młody zawsze bierzę panne młodą) na ręce i ułożył w łóżku. -
I JAK SIĘ WAM PODOBAŁO?
~Roksi~
czwartek, 31 lipca 2014
środa, 30 lipca 2014
Rozdział 22
*Kolejny dzień i urodziny siostry Leona*
- Godz. 13:00 -
L ~ Violetta ile to można się szykować do sklepu..
V ~ No, momencik.
L ~ Sama powiedziałaś, że chcesz iść na zakupy, bo nie masz się niestety w co ubrać na przyjęcie.
V ~ Dobrze, już jestem gotowa.
- Violetta wychodzi, a Leon trzyma w ręce aparat -
L ~ Uśmiech :)
V ~ Co? Jak to? Po co?
L ~ A tak jakoś.
V ~ No, niech Ci będzie.
L ~ Powiedz: ser. xD
V ~ Seeeer.
- CYK, Leon zrobił zdjęcie Violi -
L ~ Już.
V ~ Pokaż
*Leon, pokazuje Violettcie zdjęcie z aparatu*
L ~ I jak wrażenia?
V ~ Zdjęcie ładne. Sama twarz okropna.
L ~ Jak to?
V ~ Będziesz chyba fotografem. :D
L ~ Nie o to chodzi... Miałem namyśli z tą okropną twarzą, przecież jesteś piękna. <3
V ~ Rodzaj gustu.
L ~ Ehe..
V ~ To daj teraz ja Ci zdjęcie zrobię. Ciekawe co powiesz jak je zobaczysz.
L ~ Nie
V ~ Leon, ja dałam sobie zrobić. Teraz twoja kolej :)
L ~ Ych, no dobrze.
V ~ Uśmiech .
*Leon uśmiechnął się a Viola zrobiła mu zdjęcie. *
L ~ Jak wyszło?
V ~ Sam zobacz.
*Violetta daje Leonowi aparat*
L ~ O boże.. Usuń to.
V ~ Dlaczego?
L ~ Bo mnie oczy pieką.
V ~ Ha! A nie mówiłam?
L ~ Dobra.. Ale tak zawsze jest, że nie podobamy się sobie na zdjęciu.
V ~ Też fakt. Daj aparat pooglądam zdjęcia.
L ~ Obejrzę z tobą. :)
L ~ A to co za zdjęcie??
V ~ Nie pamiętasz jak je sobie robiłeś?
L ~ Ych, nie. No, ale oglądajmy dalej.
V ~ I znowu ty :D
L ~ Jakie miny.. Boże...
V ~ Widzę, że głupawka wam dopisywała.
*Violetta cicho się zaśmiała*
L ~ Proszę, proszę a co to za ładna dziewczyna siedząca na koniu?
V ~ Ja.. :c Ale nie wiem czy taka piękna. A co do konia to ledwo na nim siedziałam :D
L ~ Na zdjęciu wygląda inaczej... :/
V ~ Zdjęcia kłamią.
L ~ I tu znowu moja kochana Viola. :*
V ~ O matko.. To zdjęcie przed naszym domem.. Zrobione nie wiem jak dawno temu..
L ~ Nie przeżywaj tak, pięknie wyszłaś.
V ~ Ojej *.* A tu mój kochany Leoś grający na gitarze. ;3
L ~ No, przyznaje to zdjęcie mi się podoba, bo przypominam sobie moment kiedy śpiewałem tobie piosenkę. ♥
V ~ Musimy to zdjęcie oprawić :D
L ~ Zgadzam się.
* Po 2 godzinach oglądania zdjęć*
V ~ Kochanie, która godzina?
L ~ Zaraz sprawdzę..
- Leon sprawdza w telefonie -
L ~ O matko! Już po 15, mieliśmy jeszcze po te twoje ciuchy pojechać..
V ~ Dobra, nie jedźmy po nie znajdę coś w szafie.. A na którą godzinę mamy być u twojej siostry?
L ~ No na 19.
V ~ Mamy tylko 4 godziny.
L ~ I oczywiście jak na nasze nieszczęście ona mieszka 2 godziny stąd. Czyli mamy 2 godziny, na zapakowanie prezentu, wyszykowanie się i jeszcze trzeba wstąpić po tort.
V ~ To na co czekamy? Ruchy, ruchy.
* Violetta ubrała się w to:
A Leon w to: *
L ~ Jesteś już gotowa?
V ~ Tak.
L ~ Dobra, ja już zapakowałem prezent teraz tylko trzeba podjechać po tort.
V ~ A poza tym, która jest godzina?
L ~ Jest dopiero 16:20 mamy 40 min. zanim pojedziemy na przyjęcie.
V ~ To chodźmy po ten tort.
*30 min. później Viola i Leon docierają do cukierni*
L ~ Dzień dobry. Chciałbym odebrać tort na nazwisko Verdas.
S (sprzedawca) ~ Oczywiście już podaję.
- Sprzedawca daje Leonowi tort -
L ~ Dziękuję, ile płace?
S ~ 150 zł.
L ~ Ych, dobrze. Proszę.
S ~ Dziękuję, do widzenia.
L ~ Do widzenia.
*Leon wychodząc z cukierni zauważa sprzeczkę między Violą i Diego*
V ~ Puszczaj mnie Diego nigdzie z tobą nie idę.
L ~ Ej ty! Czego ty tu chcesz? Nie masz nic lepszego do roboty?
D ~ O, przyszedł twój książę w lśniącej zbroi, Violu.
L ~ Zamknij się i ją zostaw.
D ~ A to niby czemu?
L ~ Jak, zaraz Ci...
V ~ Leon, spokojnie. Nie daj się mu sprowokować.
D ~ Twoja księżniczka dobrze mówi, uspokój się psie.
L ~ Zaraz nie wytrzymam i go uderzę, przysięgam.
V ~ Leon!
D ~ Ha,ha już się boje. Dawaj lalusiu, zaraz Ci ten kapelusz z głowy zleci.
V ~ Leon, nie zwracaj na niego uwagi.
L ~ Próbuje, ale on jest taki irytujący..
D ~ Ojej, straszne.
L ~ Puść ją jeśli nie chcesz mieć poobijanej buźki.
*Diego puścił Violettę, a ta od razu przytuliła się do Leona*
D ~ Ych, nie warty jesteś bójki.
L ~ Idź lepiej na ten twój durny ślub i nas zostaw w spokoju. I jeśli jeszcze raz takie coś się powtórzy to Violetta mnie nie powstrzyma i wylądujesz na ostrym dyżurze.
D ~ Bla, bla, bla. Żegnam państwa, idę do mojej żony.
- Diego mówiąc to, odszedł -
V ~ Uff dobrze, że już poszedł.. A z Ciebie jestem dumna, że go nie uderzyłeś.
L ~ Nie gadajmy o tym. Mamy coraz mniej czasu, musimy jechać na to przyjęcie.
*2 godziny później, na przyjęciu przy dawaniu prezentów*
L ~ A to prezent od twojego braciszka i jego narzeczonej. :) Żyj sto lat.
V ~ Wszystkiego najlepszego :)
Gab. (Gabriela siostra Leona) ~ Ojej, dziękuję.
L ~ Gabi, poznaj moją narzeczona Violetta. Violetta, a ty poznaj moją siostrę Gabi.
V ~ Hej :) Miło mi Cię poznać.
Gab.~ Cześć, mi również i gratuluję.
V ~ Dziękuję.Mam nadzieję, że będzie podobał Ci się prezent.
Gab. ~ Na pewno tak, skoro ty byłaś przy wyborze. Bo byłaś prawda?
V ~ Tak, tak.
L ~ Powiem Ci siostrzyczko, że nie tak łatwo jest znaleźć dla Ciebie prezent, na szczęście była przy mnie Viola. ♥
Gab. ~ To mogę go śmiało otworzyć teraz.
- Gabi, otworzyła prezent i szeroko się uśmiechnęła -
Gab.~ O matko! To biżuteria, a w dodatku jaka śliczna. Dziękuję Wam.
V ~ Nie ma za co.
- Gabriela przytuliła bardzo mocno Viole i Leona. -
Gab. ~ A powiedzcie mi kiedy ten wasz ślub?
V ~ Za tydzień w niedziele. Jutro zamierzamy wysłać zaproszenia. :)
L ~ No, tylko że jeszcze musimy załatwić salę weselną, kościół, suknię, garnitur, catering, obrączki, samochód.
Gab. ~ Wow, dużo tego.
V ~ Niestety przez to będziemy mieć zajęty cały tydzień. W poniedziałek jadę po odbiór sukienki, a Leon we wtorek po garnitur. Z salą weselną i kościołem będzie najciężej, bo teraz jest lato i wielki sezon ślubny. Reszta to tam pikuś, ponieważ mój tata załatwi nam dobry catering, którego już kiedyś używaliśmy.
L ~ A ja zajmuję się jak słyszysz, obrączkami i samochodem. Viola, to te bardziej dekoracyjne sprawy, bo ja się nie znam.
Gab. ~ Co, do tej sali to ja znam świetny lokal. Możemy po odbiorze sukni ślubnej, tam pojechać z Violą. Co ty na to?
V ~ To świetny pomysł. Przynajmniej nie będę w tym wszystkim sama. Na szczęście już plan wyglądu sali omówiłam z
L ~ Ze mną. :D
V ~ Z tobą.. i już wszystko mamy poukładane.
Gab. ~ To i tak dużo. A ile będzie gości?
L ~ Mamy pomysł, żeby na ślubie byli tylko rodzina i przyjaciele, bo jak zaprosimy wszystkich znajomych to może być wielka cisza na weselu, a tak to wszyscy się znają.
Gab. ~ Aha. Czyli, że już jesteście w połowie. :D
L ~ No, można też to tak nazwać.
* Po przyjęciu w domu Violi i Leona *
V ~ Fajna jest ta twoja siostra.
L ~ Zależy kiedy.
V ~ Kurde no wszyscy mają ciemną stronę.
L ~ Wszyscy prócz Ciebie.
V ~ Tak, yhy na pewno.
L ~ No, raczej nie inaczej. :D
V ~ Ja też się umiem mocno zdenerwować.
L ~ Nigdy Cię takiej nie widziałem, a znamy się już dobrych parę lat.
V ~ Bo staram się nie denerwować. Nie chcę nikogo urazić.
L ~ Oj, Violu , Violu. Moja ukochana Violetto, ja to wiem.
*Mówiąc to, pocałował ją w czoło*
L ~ Dobrze, a teraz chodźmy spać. Jutro wysyłanie zaproszeń i załatwianie tych kwestii dekoracyjnych. Trzeba wszystko pokupować.
V ~ Fakt. To ja skoczę pod prysznic i kładę się do łóżka. :)
L ~ Okej.
*Chwilę później już oboje spali, zmęczeni po całym dniu.*
C.D.N
Następna część rozdziału pojawi się jutro z powodu problemów technicznych.
~Roksi~
- Godz. 13:00 -
L ~ Violetta ile to można się szykować do sklepu..
V ~ No, momencik.
L ~ Sama powiedziałaś, że chcesz iść na zakupy, bo nie masz się niestety w co ubrać na przyjęcie.
V ~ Dobrze, już jestem gotowa.
- Violetta wychodzi, a Leon trzyma w ręce aparat -
L ~ Uśmiech :)
V ~ Co? Jak to? Po co?
L ~ A tak jakoś.
V ~ No, niech Ci będzie.
L ~ Powiedz: ser. xD
V ~ Seeeer.
- CYK, Leon zrobił zdjęcie Violi -
L ~ Już.
V ~ Pokaż
*Leon, pokazuje Violettcie zdjęcie z aparatu*
L ~ I jak wrażenia?
V ~ Zdjęcie ładne. Sama twarz okropna.
L ~ Jak to?
V ~ Będziesz chyba fotografem. :D
L ~ Nie o to chodzi... Miałem namyśli z tą okropną twarzą, przecież jesteś piękna. <3
V ~ Rodzaj gustu.
L ~ Ehe..
V ~ To daj teraz ja Ci zdjęcie zrobię. Ciekawe co powiesz jak je zobaczysz.
L ~ Nie
V ~ Leon, ja dałam sobie zrobić. Teraz twoja kolej :)
L ~ Ych, no dobrze.
V ~ Uśmiech .
*Leon uśmiechnął się a Viola zrobiła mu zdjęcie. *
L ~ Jak wyszło?
V ~ Sam zobacz.
*Violetta daje Leonowi aparat*
L ~ O boże.. Usuń to.
V ~ Dlaczego?
L ~ Bo mnie oczy pieką.
V ~ Ha! A nie mówiłam?
L ~ Dobra.. Ale tak zawsze jest, że nie podobamy się sobie na zdjęciu.
V ~ Też fakt. Daj aparat pooglądam zdjęcia.
L ~ Obejrzę z tobą. :)
L ~ A to co za zdjęcie??
V ~ Nie pamiętasz jak je sobie robiłeś?
L ~ Ych, nie. No, ale oglądajmy dalej.
V ~ I znowu ty :D
L ~ Jakie miny.. Boże...
V ~ Widzę, że głupawka wam dopisywała.
*Violetta cicho się zaśmiała*
L ~ Proszę, proszę a co to za ładna dziewczyna siedząca na koniu?
V ~ Ja.. :c Ale nie wiem czy taka piękna. A co do konia to ledwo na nim siedziałam :D
V ~ Zdjęcia kłamią.
L ~ I tu znowu moja kochana Viola. :*
V ~ O matko.. To zdjęcie przed naszym domem.. Zrobione nie wiem jak dawno temu..
L ~ Nie przeżywaj tak, pięknie wyszłaś.
V ~ Ojej *.* A tu mój kochany Leoś grający na gitarze. ;3
L ~ No, przyznaje to zdjęcie mi się podoba, bo przypominam sobie moment kiedy śpiewałem tobie piosenkę. ♥
V ~ Musimy to zdjęcie oprawić :D
L ~ Zgadzam się.
* Po 2 godzinach oglądania zdjęć*
V ~ Kochanie, która godzina?
L ~ Zaraz sprawdzę..
- Leon sprawdza w telefonie -
L ~ O matko! Już po 15, mieliśmy jeszcze po te twoje ciuchy pojechać..
V ~ Dobra, nie jedźmy po nie znajdę coś w szafie.. A na którą godzinę mamy być u twojej siostry?
L ~ No na 19.
V ~ Mamy tylko 4 godziny.
L ~ I oczywiście jak na nasze nieszczęście ona mieszka 2 godziny stąd. Czyli mamy 2 godziny, na zapakowanie prezentu, wyszykowanie się i jeszcze trzeba wstąpić po tort.
V ~ To na co czekamy? Ruchy, ruchy.
* Violetta ubrała się w to:
L ~ Jesteś już gotowa?
V ~ Tak.
L ~ Dobra, ja już zapakowałem prezent teraz tylko trzeba podjechać po tort.
V ~ A poza tym, która jest godzina?
L ~ Jest dopiero 16:20 mamy 40 min. zanim pojedziemy na przyjęcie.
V ~ To chodźmy po ten tort.
*30 min. później Viola i Leon docierają do cukierni*
L ~ Dzień dobry. Chciałbym odebrać tort na nazwisko Verdas.
S (sprzedawca) ~ Oczywiście już podaję.
- Sprzedawca daje Leonowi tort -
L ~ Dziękuję, ile płace?
S ~ 150 zł.
L ~ Ych, dobrze. Proszę.
S ~ Dziękuję, do widzenia.
L ~ Do widzenia.
*Leon wychodząc z cukierni zauważa sprzeczkę między Violą i Diego*
V ~ Puszczaj mnie Diego nigdzie z tobą nie idę.
L ~ Ej ty! Czego ty tu chcesz? Nie masz nic lepszego do roboty?
D ~ O, przyszedł twój książę w lśniącej zbroi, Violu.
L ~ Zamknij się i ją zostaw.
D ~ A to niby czemu?
L ~ Jak, zaraz Ci...
V ~ Leon, spokojnie. Nie daj się mu sprowokować.
D ~ Twoja księżniczka dobrze mówi, uspokój się psie.
L ~ Zaraz nie wytrzymam i go uderzę, przysięgam.
V ~ Leon!
D ~ Ha,ha już się boje. Dawaj lalusiu, zaraz Ci ten kapelusz z głowy zleci.
V ~ Leon, nie zwracaj na niego uwagi.
L ~ Próbuje, ale on jest taki irytujący..
D ~ Ojej, straszne.
L ~ Puść ją jeśli nie chcesz mieć poobijanej buźki.
*Diego puścił Violettę, a ta od razu przytuliła się do Leona*
D ~ Ych, nie warty jesteś bójki.
L ~ Idź lepiej na ten twój durny ślub i nas zostaw w spokoju. I jeśli jeszcze raz takie coś się powtórzy to Violetta mnie nie powstrzyma i wylądujesz na ostrym dyżurze.
D ~ Bla, bla, bla. Żegnam państwa, idę do mojej żony.
- Diego mówiąc to, odszedł -
V ~ Uff dobrze, że już poszedł.. A z Ciebie jestem dumna, że go nie uderzyłeś.
L ~ Nie gadajmy o tym. Mamy coraz mniej czasu, musimy jechać na to przyjęcie.
*2 godziny później, na przyjęciu przy dawaniu prezentów*
L ~ A to prezent od twojego braciszka i jego narzeczonej. :) Żyj sto lat.
V ~ Wszystkiego najlepszego :)
Gab. (Gabriela siostra Leona) ~ Ojej, dziękuję.
L ~ Gabi, poznaj moją narzeczona Violetta. Violetta, a ty poznaj moją siostrę Gabi.
V ~ Hej :) Miło mi Cię poznać.
Gab.~ Cześć, mi również i gratuluję.
V ~ Dziękuję.Mam nadzieję, że będzie podobał Ci się prezent.
Gab. ~ Na pewno tak, skoro ty byłaś przy wyborze. Bo byłaś prawda?
V ~ Tak, tak.
L ~ Powiem Ci siostrzyczko, że nie tak łatwo jest znaleźć dla Ciebie prezent, na szczęście była przy mnie Viola. ♥
Gab. ~ To mogę go śmiało otworzyć teraz.
- Gabi, otworzyła prezent i szeroko się uśmiechnęła -
Gab.~ O matko! To biżuteria, a w dodatku jaka śliczna. Dziękuję Wam.
V ~ Nie ma za co.
- Gabriela przytuliła bardzo mocno Viole i Leona. -
Gab. ~ A powiedzcie mi kiedy ten wasz ślub?
V ~ Za tydzień w niedziele. Jutro zamierzamy wysłać zaproszenia. :)
L ~ No, tylko że jeszcze musimy załatwić salę weselną, kościół, suknię, garnitur, catering, obrączki, samochód.
Gab. ~ Wow, dużo tego.
V ~ Niestety przez to będziemy mieć zajęty cały tydzień. W poniedziałek jadę po odbiór sukienki, a Leon we wtorek po garnitur. Z salą weselną i kościołem będzie najciężej, bo teraz jest lato i wielki sezon ślubny. Reszta to tam pikuś, ponieważ mój tata załatwi nam dobry catering, którego już kiedyś używaliśmy.
L ~ A ja zajmuję się jak słyszysz, obrączkami i samochodem. Viola, to te bardziej dekoracyjne sprawy, bo ja się nie znam.
Gab. ~ Co, do tej sali to ja znam świetny lokal. Możemy po odbiorze sukni ślubnej, tam pojechać z Violą. Co ty na to?
V ~ To świetny pomysł. Przynajmniej nie będę w tym wszystkim sama. Na szczęście już plan wyglądu sali omówiłam z
L ~ Ze mną. :D
V ~ Z tobą.. i już wszystko mamy poukładane.
Gab. ~ To i tak dużo. A ile będzie gości?
L ~ Mamy pomysł, żeby na ślubie byli tylko rodzina i przyjaciele, bo jak zaprosimy wszystkich znajomych to może być wielka cisza na weselu, a tak to wszyscy się znają.
Gab. ~ Aha. Czyli, że już jesteście w połowie. :D
L ~ No, można też to tak nazwać.
* Po przyjęciu w domu Violi i Leona *
V ~ Fajna jest ta twoja siostra.
L ~ Zależy kiedy.
V ~ Kurde no wszyscy mają ciemną stronę.
L ~ Wszyscy prócz Ciebie.
V ~ Tak, yhy na pewno.
L ~ No, raczej nie inaczej. :D
V ~ Ja też się umiem mocno zdenerwować.
L ~ Nigdy Cię takiej nie widziałem, a znamy się już dobrych parę lat.
V ~ Bo staram się nie denerwować. Nie chcę nikogo urazić.
L ~ Oj, Violu , Violu. Moja ukochana Violetto, ja to wiem.
*Mówiąc to, pocałował ją w czoło*
L ~ Dobrze, a teraz chodźmy spać. Jutro wysyłanie zaproszeń i załatwianie tych kwestii dekoracyjnych. Trzeba wszystko pokupować.
V ~ Fakt. To ja skoczę pod prysznic i kładę się do łóżka. :)
L ~ Okej.
*Chwilę później już oboje spali, zmęczeni po całym dniu.*
C.D.N
Następna część rozdziału pojawi się jutro z powodu problemów technicznych.
~Roksi~
wtorek, 29 lipca 2014
Rozdział 21 C.D
*Następnego dnia u Violi i Leona*
V ~ Leon, musimy dzisiaj pojechać do szpitala. Wczoraj nie byliśmy, a przecież obiecałam jej że będziemy ją odwiedzać.
L ~ Nie martw się. Na pewno dzisiaj przyjedziemy do niej, ale najpierw trzeba tu trochę ogarnąć :/
V ~ To, ty ogarnij w salonie, łazience, korytarzu, a ja się zajmę sypialnią, kuchnią i werandą.
L ~ Okej.
*3 godziny później, całe mieszkanie było już posprzątane*
L ~ I teraz możemy już jechać. :)
V ~ Myślałam, że się tej chwili nie doczekam.
*Chwilę później byli już w szpitalu*
V ~ Czekaj, tu Leon ja pójdę się zapytać co z Angie i czy możemy wejść do niej.
L ~ Dobrze.
-Violetta zauważa lekarza, który zajmuje się Angie-
V ~ Em.. przepraszam pana.
Lek.~ Słucham?
V ~ Chciałabym się dowiedzieć co u Angie..
Lek. ~ Chodzi o tą która miała wypadek?
V ~ Tak, właśnie.
Lek. ~ Jej stan jest na razie stabilny, jednak wciąż jest osłabiona. Podejrzewam, że już pojutrze będzie mogła iść do domu.
V ~ Wreszcie, jakieś dobre wieści, a czy będziemy mogli ją odwiedzić?
Lek. ~ W tej chwili jest to nie możliwe, ponieważ pacjentka ma teraz badanie tomograficzne.
V ~ Czyli, jest jakieś zagrożenie?
Lek. ~ Nie, proszę Pani. Musimy tylko sprawdzić czy nie został uszkodzony mózg.
V ~ Aha. Ile to zajmie?
Lek. ~ Jeszcze jakieś 20 min. a teraz przepraszam. Muszę iść do innych pacjentów.
V ~ Dobrze, dziękuje.
- Violetta podchodzi do Leona -
L ~ No i jak z nią?
V ~ Ma jakieś w tej chwili badanie tomograficzne. Musimy poczekać 20 min. zanim to się skończy.
L ~ To może chodźmy do bufetu. Muszę się czegoś napić.
V ~ Idź sam, ja nie chcę. Pójdę sobie pod jej sale poczekać to może się spotkam z tatą.
L ~ Ok, później dołączę.
*Chwilę później, Violetta spotyka przed salą Angie, siedzącego Germana*
V ~ Tato?
G ~ O, cześć Violu.
V ~ Hej.. A ty byłeś w domu?
G ~ Nie.. Jestem w szpitalu od 2 dni. Martwię się o Angie..
V ~ Ale gdzie ty spałeś?
G ~ Na fotelu obok jej łóżka.
V ~ Żartujesz sobie? Przecież tak nie możesz funkcjonować.
(Violetta, mówiąc to usiadła na krześle obok taty, na korytarzu).
G ~ Nie. Wiesz chyba, jak ona jest dla mnie ważna prawda?
V ~ Wiem, dla mnie też ale to nie może doprowadzić do tego żebyś ty się nie wysypiał. A tak w ogóle to co z twoją pracą? Jak się wytłumaczyłeś z powodu nieobecności przez 2 dni?
G ~ Yhh, powiedziałem im, że chcę wziąć tygodniowy urlop..
V ~ Aha.. Tato, jedź do domu, odpocznij.
G ~ Nie, Violetta.
V ~ Ale tato, przecież Angie nie chciałaby żebyś był przemęczony. Poza tym ona już się lepiej czuje, jest w lepszym stanie niż była.
G ~ A kto Ci tak mówił?
V ~ Lekarz, bo z nim rozmawiałam.
G ~ Lekarze plotą głupoty. Ja wiem, że nie bez powodu zabrali ją na tomograf komputerowy.
V ~ No, bo chcą sprawdzić czy nie uszkodziła mózgu..
G ~ Violetta..
V ~ Słucham
G ~ Ty się o mnie nie martw. Jestem dorosły i wiem co jest dla mnie dobre.
V ~ Ale, tato.
G ~ Powiedziałem coś?
V ~ Dobrze, rób jak uważasz..
G ~ A czemu wczoraj nie przyjechaliście?
V ~ Bo, nie daliśmy rady. Cały dzień byliśmy na zakupach w poszukiwaniu prezentu dla siostry Leona.
G ~ Aha. No dobrze.
V ~ A coś się stało?
G ~ Patrz wiozą Angie na wózku.
- German, od razu się zerwał z krzesła i podszedł do Angie. Wziął wózek od pielęgniarki i przywiózł Angie do jej sali. -
G ~ Jak się czujesz?
A ~ A dużo lepiej.
*Gdy, German i Angie rozmawiają, przychodzi Leon i zaczyna gadać z Violettą*
L ~ Już jestem. Jak z nią? Skończyli badanie?
V ~ Tak. Tylko, że jeszcze nie wiem co z niego wynikło..
L ~ Na pewno nic poważnego. :)
V ~ Mam, taką nadzieję.
L ~ A German, w tym szpitalu siedział całą noc?
V ~ Najwidoczniej tak. Jak powiedziałam mu żeby pojechał do domu i odpoczął to już się oczywiście, zaczął mądrzyć jaki to on dorosły i że wie co robi.
L ~ No, jak twój tata. Dziwi mnie jednak co z jego pracą..
V ~ Wziął urlop, a co innego miał zrobić?
L ~ Nie, no nic, ale jak na twojego pracowitego tatę, to bardzo dziwne..
V ~ Może i masz rację. Jednak nie będę bawić się w detektywa. :)
L ~ Ha,ha. Pamiętam jak się w niego zamieniłaś w czasach liceum. :D
V ~ Oj, tam oj tam.
L ~ Nie wchodzisz tam do nich?
V ~ A no właśnie, miałam wejść tam.
L ~ Wejdę z tobą. :)
--------------------------------
A ~ O jesteście, jak miło.
V ~ Hejka. :) Przywieźliśmy Ci twoje ulubione owoce.
A ~ Dziękuję :) Pamiętaliście.
L ~ No, nie łatwo było zapomnieć tylko, te owoce jadłaś.
V ~ A jak się czujesz?
A ~ Wszytko dobrze. Lepiej powiedzcie mi co u was? Kiedy robicie ślub?
L ~ Ja myślałem, żeby go zrobić w niedziele. Tydzień po urodzinach mojej siostry.
V ~ Wciąż się za to zabieramy jak widzisz. :) Zostało nam mało czasu na przygotowania. W sobotę przed przyjęciem urodzinowym musimy rozesłać zaproszenia.
A ~ To gratuluje wam waszego szczęścia. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie już ze mną wszystko w porządku.
L ~ Na pewno wyzdrowiejesz. :) Podobno mają Cie już wypisać pojutrze.
A ~ O, jak fajnie. Wreszcie będę mogła spać we własnym łóżku.
V ~ Widzisz jak dobrze?
*4 godziny później Leon i Viola pojechali ze szpitala do Centrum*
L ~ Musimy teraz kupić jakiś szampan i zaproszenia ślubne.
V ~ To ty się zajmij szampanem, a ja zaproszeniami.
L ~ Okej. To spotykamy się przy wyjściu za 30 min.
*Po upływie czasu*
L ~ Kupiłaś już?
V ~ Tak. Wybrałam zaproszenia z kokardką.
L ~ Znalazłaś te co zawsze chciałaś widzę.
V ~ Przecież to najważniejszy dzień. Oficjalnie będziemy małżeństwem. :)
L ~ Ja kupiłem już szampana. Możemy teraz się zbierać do domu.. Jest po 19
V ~ Naprawdę już tak późno?
L ~ A jak myślałaś. Przecież do szpitala byliśmy na 14 a wyszliśmy po 18..
V ~ Fakt..
*Pół godziny później byli już w domu*
V ~ Oooo wreszcie domek.
L ~ Nie mogłem się doczekać :D Zaraz się położę w łóżeczku..
V ~ Ja teeż. :)
- Violetta i Leon spali już po 30 min. i czekają na następny dzień. -
NO I JAK WAM SIĘ PODOBAŁO?
~Roksi~
V ~ Leon, musimy dzisiaj pojechać do szpitala. Wczoraj nie byliśmy, a przecież obiecałam jej że będziemy ją odwiedzać.
L ~ Nie martw się. Na pewno dzisiaj przyjedziemy do niej, ale najpierw trzeba tu trochę ogarnąć :/
V ~ To, ty ogarnij w salonie, łazience, korytarzu, a ja się zajmę sypialnią, kuchnią i werandą.
L ~ Okej.
*3 godziny później, całe mieszkanie było już posprzątane*
L ~ I teraz możemy już jechać. :)
V ~ Myślałam, że się tej chwili nie doczekam.
*Chwilę później byli już w szpitalu*
V ~ Czekaj, tu Leon ja pójdę się zapytać co z Angie i czy możemy wejść do niej.
L ~ Dobrze.
-Violetta zauważa lekarza, który zajmuje się Angie-
V ~ Em.. przepraszam pana.
Lek.~ Słucham?
V ~ Chciałabym się dowiedzieć co u Angie..
Lek. ~ Chodzi o tą która miała wypadek?
V ~ Tak, właśnie.
Lek. ~ Jej stan jest na razie stabilny, jednak wciąż jest osłabiona. Podejrzewam, że już pojutrze będzie mogła iść do domu.
V ~ Wreszcie, jakieś dobre wieści, a czy będziemy mogli ją odwiedzić?
Lek. ~ W tej chwili jest to nie możliwe, ponieważ pacjentka ma teraz badanie tomograficzne.
V ~ Czyli, jest jakieś zagrożenie?
Lek. ~ Nie, proszę Pani. Musimy tylko sprawdzić czy nie został uszkodzony mózg.
V ~ Aha. Ile to zajmie?
Lek. ~ Jeszcze jakieś 20 min. a teraz przepraszam. Muszę iść do innych pacjentów.
V ~ Dobrze, dziękuje.
- Violetta podchodzi do Leona -
L ~ No i jak z nią?
V ~ Ma jakieś w tej chwili badanie tomograficzne. Musimy poczekać 20 min. zanim to się skończy.
L ~ To może chodźmy do bufetu. Muszę się czegoś napić.
V ~ Idź sam, ja nie chcę. Pójdę sobie pod jej sale poczekać to może się spotkam z tatą.
L ~ Ok, później dołączę.
*Chwilę później, Violetta spotyka przed salą Angie, siedzącego Germana*
V ~ Tato?
G ~ O, cześć Violu.
V ~ Hej.. A ty byłeś w domu?
G ~ Nie.. Jestem w szpitalu od 2 dni. Martwię się o Angie..
V ~ Ale gdzie ty spałeś?
G ~ Na fotelu obok jej łóżka.
V ~ Żartujesz sobie? Przecież tak nie możesz funkcjonować.
(Violetta, mówiąc to usiadła na krześle obok taty, na korytarzu).
G ~ Nie. Wiesz chyba, jak ona jest dla mnie ważna prawda?
V ~ Wiem, dla mnie też ale to nie może doprowadzić do tego żebyś ty się nie wysypiał. A tak w ogóle to co z twoją pracą? Jak się wytłumaczyłeś z powodu nieobecności przez 2 dni?
G ~ Yhh, powiedziałem im, że chcę wziąć tygodniowy urlop..
V ~ Aha.. Tato, jedź do domu, odpocznij.
G ~ Nie, Violetta.
V ~ Ale tato, przecież Angie nie chciałaby żebyś był przemęczony. Poza tym ona już się lepiej czuje, jest w lepszym stanie niż była.
G ~ A kto Ci tak mówił?
V ~ Lekarz, bo z nim rozmawiałam.
G ~ Lekarze plotą głupoty. Ja wiem, że nie bez powodu zabrali ją na tomograf komputerowy.
V ~ No, bo chcą sprawdzić czy nie uszkodziła mózgu..
G ~ Violetta..
V ~ Słucham
G ~ Ty się o mnie nie martw. Jestem dorosły i wiem co jest dla mnie dobre.
V ~ Ale, tato.
G ~ Powiedziałem coś?
V ~ Dobrze, rób jak uważasz..
G ~ A czemu wczoraj nie przyjechaliście?
V ~ Bo, nie daliśmy rady. Cały dzień byliśmy na zakupach w poszukiwaniu prezentu dla siostry Leona.
G ~ Aha. No dobrze.
V ~ A coś się stało?
G ~ Patrz wiozą Angie na wózku.
- German, od razu się zerwał z krzesła i podszedł do Angie. Wziął wózek od pielęgniarki i przywiózł Angie do jej sali. -
G ~ Jak się czujesz?
A ~ A dużo lepiej.
*Gdy, German i Angie rozmawiają, przychodzi Leon i zaczyna gadać z Violettą*
L ~ Już jestem. Jak z nią? Skończyli badanie?
V ~ Tak. Tylko, że jeszcze nie wiem co z niego wynikło..
L ~ Na pewno nic poważnego. :)
V ~ Mam, taką nadzieję.
L ~ A German, w tym szpitalu siedział całą noc?
V ~ Najwidoczniej tak. Jak powiedziałam mu żeby pojechał do domu i odpoczął to już się oczywiście, zaczął mądrzyć jaki to on dorosły i że wie co robi.
L ~ No, jak twój tata. Dziwi mnie jednak co z jego pracą..
V ~ Wziął urlop, a co innego miał zrobić?
L ~ Nie, no nic, ale jak na twojego pracowitego tatę, to bardzo dziwne..
V ~ Może i masz rację. Jednak nie będę bawić się w detektywa. :)
L ~ Ha,ha. Pamiętam jak się w niego zamieniłaś w czasach liceum. :D
V ~ Oj, tam oj tam.
L ~ Nie wchodzisz tam do nich?
V ~ A no właśnie, miałam wejść tam.
L ~ Wejdę z tobą. :)
--------------------------------
A ~ O jesteście, jak miło.
V ~ Hejka. :) Przywieźliśmy Ci twoje ulubione owoce.
A ~ Dziękuję :) Pamiętaliście.
L ~ No, nie łatwo było zapomnieć tylko, te owoce jadłaś.
V ~ A jak się czujesz?
A ~ Wszytko dobrze. Lepiej powiedzcie mi co u was? Kiedy robicie ślub?
L ~ Ja myślałem, żeby go zrobić w niedziele. Tydzień po urodzinach mojej siostry.
V ~ Wciąż się za to zabieramy jak widzisz. :) Zostało nam mało czasu na przygotowania. W sobotę przed przyjęciem urodzinowym musimy rozesłać zaproszenia.
A ~ To gratuluje wam waszego szczęścia. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie już ze mną wszystko w porządku.
L ~ Na pewno wyzdrowiejesz. :) Podobno mają Cie już wypisać pojutrze.
A ~ O, jak fajnie. Wreszcie będę mogła spać we własnym łóżku.
V ~ Widzisz jak dobrze?
*4 godziny później Leon i Viola pojechali ze szpitala do Centrum*
L ~ Musimy teraz kupić jakiś szampan i zaproszenia ślubne.
V ~ To ty się zajmij szampanem, a ja zaproszeniami.
L ~ Okej. To spotykamy się przy wyjściu za 30 min.
*Po upływie czasu*
L ~ Kupiłaś już?
V ~ Tak. Wybrałam zaproszenia z kokardką.
L ~ Znalazłaś te co zawsze chciałaś widzę.
V ~ Przecież to najważniejszy dzień. Oficjalnie będziemy małżeństwem. :)
L ~ Ja kupiłem już szampana. Możemy teraz się zbierać do domu.. Jest po 19
V ~ Naprawdę już tak późno?
L ~ A jak myślałaś. Przecież do szpitala byliśmy na 14 a wyszliśmy po 18..
V ~ Fakt..
*Pół godziny później byli już w domu*
V ~ Oooo wreszcie domek.
L ~ Nie mogłem się doczekać :D Zaraz się położę w łóżeczku..
V ~ Ja teeż. :)
- Violetta i Leon spali już po 30 min. i czekają na następny dzień. -
NO I JAK WAM SIĘ PODOBAŁO?
~Roksi~
poniedziałek, 28 lipca 2014
Rozdział 21
*Następnego dnia rano*
V ~ Leon, wstawaj. Śniadanie.
L ~ Jeszcze 5 min. mamo..
V ~ Leon!
*Poirytowana Viola, wzięła leżącą obok poduszkę i trzepnęła nią Leona*
V ~ Pobudka!
L ~ Co? Tak już wstaje..
-Leon zerwał się momentalnie po uderzeniu w twarz-
L ~ Czemu jesteś brutalna?
V ~ Ja nie jestem brutalna. Tak okazuję uczucia, gdy jestem poirytowana. ;)
L ~ Ha,ha. Bardzo śmieszne.
V ~ Sorki, ale nie chciałeś wstać. Musiałam jakoś Cię dobudzić..
L ~ Okej..
*Chwilę później byli już na dole w kuchni, a na stole czekał jeden talerz kanapek i sok *
L ~ Mniam, śniadanko!
-Leon usiadł przy stole i już brał się do jedzenia, gdy....-
V ~ E-e-e to nie dla Ciebie śpiochu.
L ~ To dla kogo?
V ~ No, dla mnie.
L ~ To co ja będę jeść?
V ~ Co upichcisz. :)
L ~ Grr..
V ~ Ty mi tu nie warcz. :D
L ~ Jak mam nie warczeć skoro wstaję i nie mam śniadanka na stole.. :c Jestem głodny, a twoje mi bardziej smakuje. To, co ja mam zrobić?
V ~ Dobra, dobra nie przeżywaj tak. Żartowałam sobie, ja już jadłam. :)
L ~ I tak miałem zamiar to zjeść. Hehe.
V ~ Smacznego, panie ładny.
L ~ Nie kituj, co chcesz?
V ~ A czy ja zawszę muszę coś chcieć, jeżeli mówię, że mam ładnego narzeczonego?
L ~ Ilekroć to mówisz, zawsze gdzieś idziemy. A więc?
V ~ Dobra, masz mnie.
L ~ A nie mówiłem??
V ~ Bo, ja..............
L ~ Ty?
V ~ Ja........
L ~ Ty?
V ~ Chcę...
L ~ Chcesz.....
V ~ Buziaka :*
L ~ Masz co chcesz. :)
*Leon, na jej prośbę pocałował ją*
V ~ Będę Ci częściej robić śniadania :D
L ~ Ja nie zaprotestuje
V ~ Wiem. :3
L ~ To, dobrze że wiesz.
*Gadka szmatka, ciągła się długi czas. W końcu zdecydowali się pojechać do Centrum Handlowego po prezent dla siostry Leona na urodziny, które miały odbyć się już za 2 dni.*
L ~ Yh.. nie ma tu nic ciekawego.
V ~ Nic, a nic Ci się nie podoba?
L ~ Mi tu wiele się podoba, ale moja siostra i ja mamy odmienny gust.
V ~ E, tam coś musi być.
-Weszli razem do sklepu z upominkami-
V ~ Patrz, Leon mam ładną torebkę na prezent. :)
L ~ No, elegancka. Jak moja siostra. :D
V ~ Ej. Zaraz.. Powiedziałeś elegancka??
L ~ Tak.
V ~ Kupmy jej coś w sklepie z biżuterią!
L ~ O, widzisz. Dobry pomysł.. Szkoda tylko, że ja o tym nie pomyślałem..
V ~ Masz kolejny dowód, że za bardzo się martwisz, bo gdybyś był spokojny to byś wpadł. :)
L ~ Dobra, nie gadajmy. Działajmy.
*Moment później byli już u jubilera.*
V ~ Jejku, ale jest tu duży wybór. ;O
L ~ No, a ceny kosmiczne.. 300 zł za głupi srebrny zegarek..
V ~ Ale nie od byle kogo ;) Przecież chyba lepiej, żeby prezent był kosztowny. W końcu to 20-tka twojej siostry..
L ~ Masz rację..
-Para, rozdziela się żeby łatwiej coś znaleźć.-
*30 min. później Viola i Leon spotykają się przy wejściu*
V ~ Wybrałeś już?
L ~ Yh.. Nie..
V ~ A ja znalazłam śliczny komplet. :)
L ~ Pokaż.
V ~ I jak?
L ~ Ładny, ładny. A ile kosztuje?
V ~ Chyba 100 zł.
L ~ Ile?!
V ~ 100 złotych
L ~ 100?!
V ~ Kurde mówię, że tak!
L ~ Trzymaj mnie, bo nie wytrzymam..
V ~ Ale w czym problem?
L ~ To jest strasznie drogie!
V ~ Drogie? Wszedłeś do najdroższego sklepu z biżuterią w Centrum Handlowym. To jest z wyprzedaży. Przedtem kosztowało 350 zł.. Człowieku! To nie jest takie drogie.
L ~ Za głupią biżuterię?!
V ~ Nie zapominaj, że to dla twojej siostry.
L ~ Dobra, już się uspokajam :D
V ~ To jak? Kupujemy?
L ~ Ale to jest przecież za małe jak na taką torebkę, którą wybraliśmy.
V ~ No, to się dorzuci szampana.
L ~ Yhh.. No nie wiem :/
V ~ To jest twój wybór, jednak warto Ci wspomnieć, że już za 2 dni. twoja siostra ma urodziny, a szukałeś prezentu od paru dni.
L ~ A ty co byś zrobiła?
V ~ Ja to ja, ty to ty.
L ~ Okej, kupuję.
*10 min. później*
V ~ To teraz wracamy do domu..
L ~ Nie wierzę, że dałem się namówić..
V ~ Było minęło..
L ~ Błagam Cię.. Wracajmy, bo zaraz się tam wrócę i to oddam.
C.D.N
~Roksi~
V ~ Leon, wstawaj. Śniadanie.
L ~ Jeszcze 5 min. mamo..
V ~ Leon!
*Poirytowana Viola, wzięła leżącą obok poduszkę i trzepnęła nią Leona*
V ~ Pobudka!
L ~ Co? Tak już wstaje..
-Leon zerwał się momentalnie po uderzeniu w twarz-
L ~ Czemu jesteś brutalna?
V ~ Ja nie jestem brutalna. Tak okazuję uczucia, gdy jestem poirytowana. ;)
L ~ Ha,ha. Bardzo śmieszne.
V ~ Sorki, ale nie chciałeś wstać. Musiałam jakoś Cię dobudzić..
L ~ Okej..
*Chwilę później byli już na dole w kuchni, a na stole czekał jeden talerz kanapek i sok *
L ~ Mniam, śniadanko!
-Leon usiadł przy stole i już brał się do jedzenia, gdy....-
V ~ E-e-e to nie dla Ciebie śpiochu.
L ~ To dla kogo?
V ~ No, dla mnie.
L ~ To co ja będę jeść?
V ~ Co upichcisz. :)
L ~ Grr..
V ~ Ty mi tu nie warcz. :D
L ~ Jak mam nie warczeć skoro wstaję i nie mam śniadanka na stole.. :c Jestem głodny, a twoje mi bardziej smakuje. To, co ja mam zrobić?
V ~ Dobra, dobra nie przeżywaj tak. Żartowałam sobie, ja już jadłam. :)
L ~ I tak miałem zamiar to zjeść. Hehe.
V ~ Smacznego, panie ładny.
L ~ Nie kituj, co chcesz?
V ~ A czy ja zawszę muszę coś chcieć, jeżeli mówię, że mam ładnego narzeczonego?
L ~ Ilekroć to mówisz, zawsze gdzieś idziemy. A więc?
V ~ Dobra, masz mnie.
L ~ A nie mówiłem??
V ~ Bo, ja..............
L ~ Ty?
V ~ Ja........
L ~ Ty?
V ~ Chcę...
L ~ Chcesz.....
V ~ Buziaka :*
L ~ Masz co chcesz. :)
*Leon, na jej prośbę pocałował ją*
V ~ Będę Ci częściej robić śniadania :D
L ~ Ja nie zaprotestuje
V ~ Wiem. :3
L ~ To, dobrze że wiesz.
*Gadka szmatka, ciągła się długi czas. W końcu zdecydowali się pojechać do Centrum Handlowego po prezent dla siostry Leona na urodziny, które miały odbyć się już za 2 dni.*
L ~ Yh.. nie ma tu nic ciekawego.
V ~ Nic, a nic Ci się nie podoba?
L ~ Mi tu wiele się podoba, ale moja siostra i ja mamy odmienny gust.
V ~ E, tam coś musi być.
-Weszli razem do sklepu z upominkami-
V ~ Patrz, Leon mam ładną torebkę na prezent. :)
L ~ No, elegancka. Jak moja siostra. :D
V ~ Ej. Zaraz.. Powiedziałeś elegancka??
L ~ Tak.
V ~ Kupmy jej coś w sklepie z biżuterią!
L ~ O, widzisz. Dobry pomysł.. Szkoda tylko, że ja o tym nie pomyślałem..
V ~ Masz kolejny dowód, że za bardzo się martwisz, bo gdybyś był spokojny to byś wpadł. :)
L ~ Dobra, nie gadajmy. Działajmy.
*Moment później byli już u jubilera.*
V ~ Jejku, ale jest tu duży wybór. ;O
L ~ No, a ceny kosmiczne.. 300 zł za głupi srebrny zegarek..
V ~ Ale nie od byle kogo ;) Przecież chyba lepiej, żeby prezent był kosztowny. W końcu to 20-tka twojej siostry..
L ~ Masz rację..
-Para, rozdziela się żeby łatwiej coś znaleźć.-
*30 min. później Viola i Leon spotykają się przy wejściu*
V ~ Wybrałeś już?
L ~ Yh.. Nie..
V ~ A ja znalazłam śliczny komplet. :)
L ~ Pokaż.
V ~ I jak?
L ~ Ładny, ładny. A ile kosztuje?
V ~ Chyba 100 zł.
L ~ Ile?!
V ~ 100 złotych
L ~ 100?!
V ~ Kurde mówię, że tak!
L ~ Trzymaj mnie, bo nie wytrzymam..
V ~ Ale w czym problem?
L ~ To jest strasznie drogie!
V ~ Drogie? Wszedłeś do najdroższego sklepu z biżuterią w Centrum Handlowym. To jest z wyprzedaży. Przedtem kosztowało 350 zł.. Człowieku! To nie jest takie drogie.
L ~ Za głupią biżuterię?!
V ~ Nie zapominaj, że to dla twojej siostry.
L ~ Dobra, już się uspokajam :D
V ~ To jak? Kupujemy?
L ~ Ale to jest przecież za małe jak na taką torebkę, którą wybraliśmy.
V ~ No, to się dorzuci szampana.
L ~ Yhh.. No nie wiem :/
V ~ To jest twój wybór, jednak warto Ci wspomnieć, że już za 2 dni. twoja siostra ma urodziny, a szukałeś prezentu od paru dni.
L ~ A ty co byś zrobiła?
V ~ Ja to ja, ty to ty.
L ~ Okej, kupuję.
*10 min. później*
V ~ To teraz wracamy do domu..
L ~ Nie wierzę, że dałem się namówić..
V ~ Było minęło..
L ~ Błagam Cię.. Wracajmy, bo zaraz się tam wrócę i to oddam.
C.D.N
~Roksi~
Dziękujemy ♥
Witam! Chciałabym wam szczerze podziękować, za obecność i czytanie naszego bloga! Dzięki temu mamy ponad 1.800 odwiedzin! Cały ten czas byliście z nami :) Początki były trudne. Mieliśmy po 100-200 wejść.
Po miesiącu 300-400 (i tak dalej i tak dalej).Teraz mamy o wiele, wiele więcej. Przykro nam jedynie dlatego, że nie zostawiacie u nas komentarzy :( . Jednak to dopiero prawie 2.000 odsłon i raczej komentarze nie przybędą w ekspresowym tępię, ale no jak każdy kto prowadzi bloga mamy nadzieję, że chociaż trochę ich będzie. :) Jeszcze raz wam bardzo dziękujemy!
~Roksi~ i ~~Czeko~~
Rozdział 20
*Chwilę później przed restauracją*
L ~ Przepraszam Cię, Violu.
V ~ Za co ty mnie przepraszasz?
L ~ No, za tą sytuację. Chciałem z tobą spokojnie spędzić czas, a tu oni wchodzą i wszystko psują.
V ~ Przecież to nie twoja wina. Oni sami tam wparowali.
L ~ Aż mnie szlak trafia jak na nich patrzę.. Taką mam ochotę temu Diego zetrzeć ten uśmieszek z twarzy,
a Larze tak nawtykać, że nie pozbiera się do końca świata.
V ~ Leon, nie przesadzaj, przecież oni chcieli dobrze.
L ~ Dobrze?!
V ~ Na samym początku tylko nas zaprosili na ślub, a z tą drugą odzywką to może chcieli pożartować.
L ~ Czy ty się dobrze czujesz?
V ~ Tak, Leon czuję się wspaniale.
L ~ Yh..
*Leon niepewnie złapał się za tył głowy*
L ~ Nie kłóćmy się przez nich. Oni nie są tego warci.
V ~ Okej.
L ~ A co z tymi urodzinami mojej siostry?
V ~ No, idziemy.
*Rozmowę przerywa tel. Violetty*
V ~ Halo?
G ~ Violetta? Tu tata.
V ~ Cześć tato co się stało, że dzwonisz?
G ~ Angie jest w szpitalu, miała wypadek. Jest w ciężkim stanie.
V ~ Co?! Jak to wypadek?! W którym szpitalu jesteście?
G ~ Tym przy ul.Carresara
V ~ Już tam jadę, powiedz jej żeby się trzymała.
*Violetta się rozłączyła i miała łzy w oczach*
L ~ O co chodzi? Co za wypadek?
V ~ Angie miała wypadek leży w szpitalu.
L ~ O boże.. Nie traćmy czasu na opowieści jedźmy szybko do szpitala! W którym leży?
V ~ W szpitalu przy ul. Carresara.
L ~ To niedaleko.
V ~ Możemy już jechać? Każda minuta się liczy.
*20 min. później dotarli do szpitala*
(Violetta zauważa na korytarzu tatę. Czekającego przed salą operacyjną)
V ~ Tato!
-Wzięła za rękę Leona i podbiegła szybko do Germana-
G ~ O, Violu już jesteś.
L ~ Dzień dobry, Panu.
G ~ Witaj, Leon. Jak dobrze, że tak szybko dotarliście.
V ~ Bylibyśmy szybciej, tylko że były korki. Co jest z Angie?
G ~ Teraz ma operację.
V ~ Boże Święty...
- Violetta załamana usiadła i położyła złączone dłonie na twarzy, opierając je o kolana-
L ~ Ale lekarze mówią, że z tego wyjdzie?
G ~ Powiedzieli jedynie, że miała dużo szczęścia. Gdyby jechała trochę szybciej pewnie by zginęła na miejscu.
L ~ Czyli, że to był wypadek samochodowy?
G ~ Tak, wjechała w ciężarówkę.
L ~ Jak to w ciężarówkę?? Czołowo?
G ~ Ciężarówka nagle wyjechała, a Angie dopiero po paru sekundach zaczęła hamować.
*Rozmowę przeszkodził lekarz, który wyszedł z sali ściągając, białe rękawiczki*
-Violetta dopiero wtedy odżyła i wstała z krzesła-
V ~ Proszę pana i jak z Angie?
Lek. ~ Operacja się udała, ta Pani miała bardzo dużo szczęścia. Teraz tylko musi dużo odpoczywać. Zostawimy ją w szpitalu na obserwacji z jakieś 3 dni.
V ~ A kiedy będziemy mogli się z nią zobaczyć?
Lek. ~ W tym momencie niestety nie jest to możliwe. Pani Angie jest bardzo osłabiona. Możecie państwo poczekać, aż się wybudzi to wtedy można na chwilę się zobaczyć z pacjentką.
V ~ Dobrze, dziękujemy.
*Minęły 3 godziny po operacji, a Angie wciąż była nieprzytomna. Jej stan pogarszał się z minuty na minute. *
G ~ Czemu ona tak się długo nie wybudza?!
L ~ Spokojnie, proszę Pana. Dajmy jej trochę czasu, musi dojść do siebie.
V ~ Leon ma rację. Pozostało nam tylko czekać.
G ~ Tak myślicie?
L ~ Yhym.
G ~ Dobrze. Ja idę coś zjeść do bufetu jestem strasznie głody. Chcecie coś?
V ~ Ja nie chcę, dzięki.
L ~ Ja też nie.
G ~ Okej, to ja idę.
*10 min. później, rozmowa Violetty i Leona*
L ~ Violu, nie martw się wszystko będzie dobrze.
V ~ Jak mam się nie martwić? Osoba którą kocham, leży w śpiączce i się nie budzi od ponad 3 godzin!
L ~ Faktycznie, to trochę głupio zabrzmiało co powiedziałem..
V ~ Oj, Leon przepraszam za to. Jestem bardzo zdenerwowana. Wiem, że chciałeś mnie pocieszyć.
*Leon przytulił Violettę i pocałował ją w głowę.*
-Przez dłuższy okres czasu, Angie wciąż się nie budziła i nie oddychała już samodzielnie. Musieli jej podłączyć maszynę, która za nią to robiła. Mijały godziny.. Violetta, German i Leon myśleli że już ją stracą na zawsze. Lekarze postanowili ją odłączyć, bo dalsze podtrzymanie życia nie zdawało się być pomocnym.-
V ~ Tato, co oni jej teraz będą robić?
G ~ Odłączą ją od aparatury.. Powiedzieli, że musimy dać jej odejść..
V ~ Co?! Jak to?!
L ~ Pan się na to wszystko zgodził?!
G ~ Nie miałem innego wyjścia. Nie możemy jej trzymać przy sobie tylko po to, żeby czuć się lepiej.
V ~ To nie znaczy, że masz jej dawać umrzeć! Może dałoby się jeszcze coś zrobić!
*Violetta, słysząc te słowa strasznie płakała. W końcu nie wytrzymała, weszła do sali w której leży Angie i zaczęła płakać nad jej łóżkiem.*
V ~ Angie, nie poddawaj się. Wiem, że dasz sobie radę... Nie odchodź, proszę Cię.
*Viola, wciąż powtarzała te słowa. W końcu jednak lekarz z pielęgniarką weszli do sali i zaczęli ją odłączać od aparatury.*
V ~ Co wy robicie? Nie możecie! Tak nie wolno!
Lek. ~ To konieczne.
*Mimo sprzeciwu Violetty, Lekarze odłączyli Angie od aparatury*
- Leon szybko wszedł do sali i odciągał Violettę od łóżka Angie.-
V ~ Zostaw mnie! Ona przez nich umrze! Daj mi coś z tym zrobić!
L ~ Musimy stąd wyjść, Violu. Już nic nie da się zrobić.. Przykro mi.
*Violetta nie miała już siły wciąż się sprzeciwiać i przytuliła się do Leona płacząc mu w ramię*
V ~ Nie, tylko nie ona..
- W tej chwili Angie zaczęła swobodnie oddychać i wybudzać się ze śpiączki. W którejś chwili nawet odezwała się, nawołując Violettę.-
A ~ Violetta, to ty?
*W pierwszym momencie, Viola myślała, że słyszy głos Angie. Odwróciła się i zobaczyła, że Angie patrzy się w jej stronę.*
V ~ Angie! Kochana Angie! Ty przeżyłaś!
A ~ A dlaczego miałabym nie żyć?
V ~ Nie ważne.. I tak dobrze, że jesteś już wśród nas :)
A ~ Leon jest z tobą?
L ~ Tak, jestem Angie. Cieszę się, że żyjesz :)
A ~ Dobrze, że jesteś. A gdzie jest German?
V ~ Jest przed salą.
A ~ Mogłabyś go tu zawołać i zostawić nas samych?
V ~ Jasne.
*Chwilę później German i Angie już rozmawiali*
A ~ Przez ten cały czas byłeś w szpitalu?
G ~ A gdzie miałem być?
A ~ No, w pracy. Przecież tylko nią żyjesz.
G ~ Wtedy kiedy myślałem, że Cię stracę uświadomiłem sobie, że nie samą pracą człowiek żyje.
A ~ A więc musiało aż do tego dojść?
G ~ Znasz mnie nie od dzisiaj. Wiesz jaki jestem.
A ~ Ciągle jednak mnie zaskakujesz.
*Rozmowa ciągła się i ciągła,. German został na noc w szpitalu, a Violetta i Leon na prośbę Angie, pojechali do domu*.
L ~ Widzisz, miałem rację że wszystko będzie dobrze. :)
V ~ A kiedy ty jej nie masz?
L ~ Na przykład wtedy, kiedy Cie odciągałem od jej łóżka.
V ~ To była normalna reakcja..
L ~ Nie, wiem czy taka normalna, ale nie będę się sprzeczać. :)
V ~ Idę się umyć, a potem pójdę spać. Jestem strasznie zmęczona.
L ~ Ja też, a przed nami jeszcze jutrzejsza wizyta w szpitalu. Musimy być wypoczęci, żeby nie zasypiać stojąc. :D
V ~ Racja.
*Po godzinie Leon i Viola już spali.*
~Roksi~
L ~ Przepraszam Cię, Violu.
V ~ Za co ty mnie przepraszasz?
L ~ No, za tą sytuację. Chciałem z tobą spokojnie spędzić czas, a tu oni wchodzą i wszystko psują.
V ~ Przecież to nie twoja wina. Oni sami tam wparowali.
L ~ Aż mnie szlak trafia jak na nich patrzę.. Taką mam ochotę temu Diego zetrzeć ten uśmieszek z twarzy,
a Larze tak nawtykać, że nie pozbiera się do końca świata.
V ~ Leon, nie przesadzaj, przecież oni chcieli dobrze.
L ~ Dobrze?!
V ~ Na samym początku tylko nas zaprosili na ślub, a z tą drugą odzywką to może chcieli pożartować.
L ~ Czy ty się dobrze czujesz?
V ~ Tak, Leon czuję się wspaniale.
L ~ Yh..
*Leon niepewnie złapał się za tył głowy*
L ~ Nie kłóćmy się przez nich. Oni nie są tego warci.
V ~ Okej.
L ~ A co z tymi urodzinami mojej siostry?
V ~ No, idziemy.
*Rozmowę przerywa tel. Violetty*
V ~ Halo?
G ~ Violetta? Tu tata.
V ~ Cześć tato co się stało, że dzwonisz?
G ~ Angie jest w szpitalu, miała wypadek. Jest w ciężkim stanie.
V ~ Co?! Jak to wypadek?! W którym szpitalu jesteście?
G ~ Tym przy ul.Carresara
V ~ Już tam jadę, powiedz jej żeby się trzymała.
*Violetta się rozłączyła i miała łzy w oczach*
L ~ O co chodzi? Co za wypadek?
V ~ Angie miała wypadek leży w szpitalu.
L ~ O boże.. Nie traćmy czasu na opowieści jedźmy szybko do szpitala! W którym leży?
V ~ W szpitalu przy ul. Carresara.
L ~ To niedaleko.
V ~ Możemy już jechać? Każda minuta się liczy.
*20 min. później dotarli do szpitala*
(Violetta zauważa na korytarzu tatę. Czekającego przed salą operacyjną)
V ~ Tato!
-Wzięła za rękę Leona i podbiegła szybko do Germana-
G ~ O, Violu już jesteś.
L ~ Dzień dobry, Panu.
G ~ Witaj, Leon. Jak dobrze, że tak szybko dotarliście.
V ~ Bylibyśmy szybciej, tylko że były korki. Co jest z Angie?
G ~ Teraz ma operację.
V ~ Boże Święty...
- Violetta załamana usiadła i położyła złączone dłonie na twarzy, opierając je o kolana-
L ~ Ale lekarze mówią, że z tego wyjdzie?
G ~ Powiedzieli jedynie, że miała dużo szczęścia. Gdyby jechała trochę szybciej pewnie by zginęła na miejscu.
L ~ Czyli, że to był wypadek samochodowy?
G ~ Tak, wjechała w ciężarówkę.
L ~ Jak to w ciężarówkę?? Czołowo?
G ~ Ciężarówka nagle wyjechała, a Angie dopiero po paru sekundach zaczęła hamować.
*Rozmowę przeszkodził lekarz, który wyszedł z sali ściągając, białe rękawiczki*
-Violetta dopiero wtedy odżyła i wstała z krzesła-
V ~ Proszę pana i jak z Angie?
Lek. ~ Operacja się udała, ta Pani miała bardzo dużo szczęścia. Teraz tylko musi dużo odpoczywać. Zostawimy ją w szpitalu na obserwacji z jakieś 3 dni.
V ~ A kiedy będziemy mogli się z nią zobaczyć?
Lek. ~ W tym momencie niestety nie jest to możliwe. Pani Angie jest bardzo osłabiona. Możecie państwo poczekać, aż się wybudzi to wtedy można na chwilę się zobaczyć z pacjentką.
V ~ Dobrze, dziękujemy.
*Minęły 3 godziny po operacji, a Angie wciąż była nieprzytomna. Jej stan pogarszał się z minuty na minute. *
G ~ Czemu ona tak się długo nie wybudza?!
L ~ Spokojnie, proszę Pana. Dajmy jej trochę czasu, musi dojść do siebie.
V ~ Leon ma rację. Pozostało nam tylko czekać.
G ~ Tak myślicie?
L ~ Yhym.
G ~ Dobrze. Ja idę coś zjeść do bufetu jestem strasznie głody. Chcecie coś?
V ~ Ja nie chcę, dzięki.
L ~ Ja też nie.
G ~ Okej, to ja idę.
*10 min. później, rozmowa Violetty i Leona*
L ~ Violu, nie martw się wszystko będzie dobrze.
V ~ Jak mam się nie martwić? Osoba którą kocham, leży w śpiączce i się nie budzi od ponad 3 godzin!
L ~ Faktycznie, to trochę głupio zabrzmiało co powiedziałem..
V ~ Oj, Leon przepraszam za to. Jestem bardzo zdenerwowana. Wiem, że chciałeś mnie pocieszyć.
*Leon przytulił Violettę i pocałował ją w głowę.*
-Przez dłuższy okres czasu, Angie wciąż się nie budziła i nie oddychała już samodzielnie. Musieli jej podłączyć maszynę, która za nią to robiła. Mijały godziny.. Violetta, German i Leon myśleli że już ją stracą na zawsze. Lekarze postanowili ją odłączyć, bo dalsze podtrzymanie życia nie zdawało się być pomocnym.-
V ~ Tato, co oni jej teraz będą robić?
G ~ Odłączą ją od aparatury.. Powiedzieli, że musimy dać jej odejść..
V ~ Co?! Jak to?!
L ~ Pan się na to wszystko zgodził?!
G ~ Nie miałem innego wyjścia. Nie możemy jej trzymać przy sobie tylko po to, żeby czuć się lepiej.
V ~ To nie znaczy, że masz jej dawać umrzeć! Może dałoby się jeszcze coś zrobić!
*Violetta, słysząc te słowa strasznie płakała. W końcu nie wytrzymała, weszła do sali w której leży Angie i zaczęła płakać nad jej łóżkiem.*
V ~ Angie, nie poddawaj się. Wiem, że dasz sobie radę... Nie odchodź, proszę Cię.
*Viola, wciąż powtarzała te słowa. W końcu jednak lekarz z pielęgniarką weszli do sali i zaczęli ją odłączać od aparatury.*
V ~ Co wy robicie? Nie możecie! Tak nie wolno!
Lek. ~ To konieczne.
*Mimo sprzeciwu Violetty, Lekarze odłączyli Angie od aparatury*
- Leon szybko wszedł do sali i odciągał Violettę od łóżka Angie.-
V ~ Zostaw mnie! Ona przez nich umrze! Daj mi coś z tym zrobić!
L ~ Musimy stąd wyjść, Violu. Już nic nie da się zrobić.. Przykro mi.
*Violetta nie miała już siły wciąż się sprzeciwiać i przytuliła się do Leona płacząc mu w ramię*
V ~ Nie, tylko nie ona..
- W tej chwili Angie zaczęła swobodnie oddychać i wybudzać się ze śpiączki. W którejś chwili nawet odezwała się, nawołując Violettę.-
A ~ Violetta, to ty?
*W pierwszym momencie, Viola myślała, że słyszy głos Angie. Odwróciła się i zobaczyła, że Angie patrzy się w jej stronę.*
V ~ Angie! Kochana Angie! Ty przeżyłaś!
A ~ A dlaczego miałabym nie żyć?
V ~ Nie ważne.. I tak dobrze, że jesteś już wśród nas :)
A ~ Leon jest z tobą?
L ~ Tak, jestem Angie. Cieszę się, że żyjesz :)
A ~ Dobrze, że jesteś. A gdzie jest German?
V ~ Jest przed salą.
A ~ Mogłabyś go tu zawołać i zostawić nas samych?
V ~ Jasne.
*Chwilę później German i Angie już rozmawiali*
A ~ Przez ten cały czas byłeś w szpitalu?
G ~ A gdzie miałem być?
A ~ No, w pracy. Przecież tylko nią żyjesz.
G ~ Wtedy kiedy myślałem, że Cię stracę uświadomiłem sobie, że nie samą pracą człowiek żyje.
A ~ A więc musiało aż do tego dojść?
G ~ Znasz mnie nie od dzisiaj. Wiesz jaki jestem.
A ~ Ciągle jednak mnie zaskakujesz.
*Rozmowa ciągła się i ciągła,. German został na noc w szpitalu, a Violetta i Leon na prośbę Angie, pojechali do domu*.
L ~ Widzisz, miałem rację że wszystko będzie dobrze. :)
V ~ A kiedy ty jej nie masz?
L ~ Na przykład wtedy, kiedy Cie odciągałem od jej łóżka.
V ~ To była normalna reakcja..
L ~ Nie, wiem czy taka normalna, ale nie będę się sprzeczać. :)
V ~ Idę się umyć, a potem pójdę spać. Jestem strasznie zmęczona.
L ~ Ja też, a przed nami jeszcze jutrzejsza wizyta w szpitalu. Musimy być wypoczęci, żeby nie zasypiać stojąc. :D
V ~ Racja.
*Po godzinie Leon i Viola już spali.*
~Roksi~
środa, 23 lipca 2014
Rozdział 19
*3 godziny później*
-Idziemy?
-Gdzie Leon?
-Na obiad do restauracji
-Nie wyjdę w takim stanie
-A ile będzie trwało doprowadzenie cię do stanu w którym wyjdziesz
-Tak z godzinkę
-Co?!
-Żartuje,,,10 minut
-Okej czekam,i ciepło się ubierz bo na dworzu jest zimnooo
-Spoko
*30 minut później w restauracji*
-Co zamawiasz?
-Hm...no jeszcze nie wiem,muszę pomyśleć
*Lara i Diego*
-Patrz kto tam siedzi.To nasze gołąbeczki
-Idziemy tam
-Witamy,-Lara
-Po co tu przyszliście?-Viola
-Zaprosić was na ślub-Diego
*Viola w tym samym momencie zakrztusiła się wodą*
-Wszystko w porządku?-Leon
-Tak,tak]=-Viola
-Więc jak mówił Diego,chcielibyśmy zaprosić was na nasz ślub który odbędzie się w tą sobotę o 16-Lara
-Przykro nam ale nie przyjdziemy....-Leon
-Czemu?!-Lara
-...Moja siostra ma urodziny.-Leon
-To niech Viola sama przyjdzie-Diego
-Ja idę z Leonem-Viola
-To szkoda-Diego
-Leonku,nie uważasz że pora zmienić dziewczynę..?-Lara
-Nie mów do mnie tak! A po drugie to wcale tak nie uważam
-Ahh to szkoda-Lara
-A może ty Viola zmienisz chłopaka?-Diego
-Nie!!!!!!-Viola
-Dosyć tego! Kochanie,idziemy-Leon
Leon wziął za rękę Violę i wyszedł z restauracji
-Idziemy?
-Gdzie Leon?
-Na obiad do restauracji
-Nie wyjdę w takim stanie
-A ile będzie trwało doprowadzenie cię do stanu w którym wyjdziesz
-Tak z godzinkę
-Co?!
-Żartuje,,,10 minut
-Okej czekam,i ciepło się ubierz bo na dworzu jest zimnooo
-Spoko
*30 minut później w restauracji*
-Co zamawiasz?
-Hm...no jeszcze nie wiem,muszę pomyśleć
*Lara i Diego*
-Patrz kto tam siedzi.To nasze gołąbeczki
-Idziemy tam
-Witamy,-Lara
-Po co tu przyszliście?-Viola
-Zaprosić was na ślub-Diego
*Viola w tym samym momencie zakrztusiła się wodą*
-Wszystko w porządku?-Leon
-Tak,tak]=-Viola
-Więc jak mówił Diego,chcielibyśmy zaprosić was na nasz ślub który odbędzie się w tą sobotę o 16-Lara
-Przykro nam ale nie przyjdziemy....-Leon
-Czemu?!-Lara
-...Moja siostra ma urodziny.-Leon
-To niech Viola sama przyjdzie-Diego
-Ja idę z Leonem-Viola
-To szkoda-Diego
-Leonku,nie uważasz że pora zmienić dziewczynę..?-Lara
-Nie mów do mnie tak! A po drugie to wcale tak nie uważam
-Ahh to szkoda-Lara
-A może ty Viola zmienisz chłopaka?-Diego
-Nie!!!!!!-Viola
-Dosyć tego! Kochanie,idziemy-Leon
Leon wziął za rękę Violę i wyszedł z restauracji
wtorek, 22 lipca 2014
Rozdział 18
-Viola,to nie prawda
-Wiem.
-To czemu płaczesz\/?
-Bo mam jej dość niszczy nam wyjazd
-Pakuj się
-Co?Czemu?
-Jedziemy do innego hotelu
-Leon nie...
-Viola,
-Nie Leon
-Aha,to mam patrzeć jak się denerwujesz przez tą idiotkę?
*Dwa dni później*Leon*
Jesteśmy już w domu.Lena dała nam spokój i nas przeprosiła
-Przepraszam
-Za co przepraszasz?
-Za ten wyjazd.Miało być fajnie a była katastrofa
-Nie mów tak.Świetnie się bawiłam.A o Lenie już zapomniałam
-To dobrze :)
-Może pójdę wziąść prysznic...\
-Idę z tobą :D
-Nie Leon...
-Czemu?Nie kochasz mnie?
-Kocham,ale dziś idę sama :D-Powiedziałam uśmiechając się do Leona
-Jesteś piękna
-Ooo..nie.Znów się zaczyna
-Co się zaczyna?
-Prawienie mi komplementów
-Przykro mi ale będę tak mówił co dzień :D
-Wiem.
-To czemu płaczesz\/?
-Bo mam jej dość niszczy nam wyjazd
-Pakuj się
-Co?Czemu?
-Jedziemy do innego hotelu
-Leon nie...
-Viola,
-Nie Leon
-Aha,to mam patrzeć jak się denerwujesz przez tą idiotkę?
*Dwa dni później*Leon*
Jesteśmy już w domu.Lena dała nam spokój i nas przeprosiła
-Przepraszam
-Za co przepraszasz?
-Za ten wyjazd.Miało być fajnie a była katastrofa
-Nie mów tak.Świetnie się bawiłam.A o Lenie już zapomniałam
-To dobrze :)
-Może pójdę wziąść prysznic...\
-Idę z tobą :D
-Nie Leon...
-Czemu?Nie kochasz mnie?
-Kocham,ale dziś idę sama :D-Powiedziałam uśmiechając się do Leona
-Jesteś piękna
-Ooo..nie.Znów się zaczyna
-Co się zaczyna?
-Prawienie mi komplementów
-Przykro mi ale będę tak mówił co dzień :D
CZEMU??? CZEMU PISZE TAKIE DENNE ROZDZIAŁY?! CZEMU?CZEMU TAKIE KRÓTKIE?CZEMU?CZEMU TAKIE BEZSENSU ?!
SORRY ŻE SKOŃCZYŁAM PISAĆ O GÓRACH ALE NIE MIAŁAM JUŻ POMYSŁÓW,....SORKII :)
poniedziałek, 21 lipca 2014
Rozdział 17
*30 minut później*
-Leon,co kupujemy Camili na urodziny?
-Nie wiem
-A co wiesz?
-Hm,,,że jesteś piękna :D
-Ah,,Leon,Leon.A tak w ogóle to zimno to jest
-Przykryj się kocem
-No ale wiesz...koc jest za daleko a ty akurat jesteś blisko
-Oj,Violaa
*Następny dzień*
-Violcia,jedziemy do sklepu?
-Jakiego?
-No był tam jakiś sklep z ciuchami
-O,to fajnie
*Sklep*
-Viola ja idę zobaczyć sobie jakieś ciuchy a ty sobie tu patrz
-Okej
-Hm...ta spódniczka jest całkiem fajna....(Do Violi podeszła Lena)
-Oo,widzę że nasza baletnica znalazła sobie spódniczkę-Lena
-Lena,czemu ty mnie tak bardzo denerwujesz?
-Bo jesteś z Leonem
-Słuchaj! Gdyby Leon był tobą zainteresowany to by z tobą był a nie jest więc odwal się od nas!I bądź pewna że dziś idziemy do twojego szefa :!!!
-Spoko,spoko
Violetta i Leon wyszli ze sklepu nie wiedząc że Lena idzie cały czas za nimi,Leon i Violetta weszli do kawiarni
-Co sobie bierzesz?-L
-Hm...nie wiem może kawę a ty?
-Ja herbatę
Do kawiarni wparowała Lena i podeszła do ich stolika
-Leon!Jak możesz mnie zdradzać?!-Leon patrzył na Lena z niedowierzaniem
-Hah,o co ci chodzi?
-No wczoraj mnie całowałeś a dziś z nią siedzisz?!Viola wstała wyszła..
-Lena weź się odwal od nas ok?!
-Nigdy nie dam wam spokoju,sorkiii
*Violetta*
Co?! Leon całował się z Leną?! To nie możliwe.Ja już sama nie wiem w co mam wierzyć!
*Leon*
Wszedłem do pokoju,i zastałem tam płaczącą Violette
-Viola,to nie prawda
-Wiem.
-To czemu płaczesz\/?
-Bo mam jej dość niszczy nam wyjazd
-Pakuj się
-Co?Czemu?
-Jedziemy do innego hotelu
-Leon,co kupujemy Camili na urodziny?
-Nie wiem
-A co wiesz?
-Hm,,,że jesteś piękna :D
-Ah,,Leon,Leon.A tak w ogóle to zimno to jest
-Przykryj się kocem
-No ale wiesz...koc jest za daleko a ty akurat jesteś blisko
-Oj,Violaa
*Następny dzień*
-Violcia,jedziemy do sklepu?
-Jakiego?
-No był tam jakiś sklep z ciuchami
-O,to fajnie
*Sklep*
-Viola ja idę zobaczyć sobie jakieś ciuchy a ty sobie tu patrz
-Okej
-Hm...ta spódniczka jest całkiem fajna....(Do Violi podeszła Lena)
-Oo,widzę że nasza baletnica znalazła sobie spódniczkę-Lena
-Lena,czemu ty mnie tak bardzo denerwujesz?
-Bo jesteś z Leonem
-Słuchaj! Gdyby Leon był tobą zainteresowany to by z tobą był a nie jest więc odwal się od nas!I bądź pewna że dziś idziemy do twojego szefa :!!!
-Spoko,spoko
Violetta i Leon wyszli ze sklepu nie wiedząc że Lena idzie cały czas za nimi,Leon i Violetta weszli do kawiarni
-Co sobie bierzesz?-L
-Hm...nie wiem może kawę a ty?
-Ja herbatę
Do kawiarni wparowała Lena i podeszła do ich stolika
-Leon!Jak możesz mnie zdradzać?!-Leon patrzył na Lena z niedowierzaniem
-Hah,o co ci chodzi?
-No wczoraj mnie całowałeś a dziś z nią siedzisz?!Viola wstała wyszła..
-Lena weź się odwal od nas ok?!
-Nigdy nie dam wam spokoju,sorkiii
*Violetta*
Co?! Leon całował się z Leną?! To nie możliwe.Ja już sama nie wiem w co mam wierzyć!
*Leon*
Wszedłem do pokoju,i zastałem tam płaczącą Violette
-Viola,to nie prawda
-Wiem.
-To czemu płaczesz\/?
-Bo mam jej dość niszczy nam wyjazd
-Pakuj się
-Co?Czemu?
-Jedziemy do innego hotelu
Rozdział 16
3 GODZINY PÓŹNIEJ,HOTEL,POKÓJ LEONA I VIOLETTY*
-Skarbie...
-No...
-Jak chcesz to możemy iść do szefa Leny i powiedzieć co ona wyprawia
-No...nie wiem,nie wiem
-Jak chcesz
-Po co robić zamieszanie i tak za 3 dni wyjeżdżamy
-No i te 3 dni będzie nas męczyć a tak to spędzimy sobie te 3 dni fajnie
-Okej to pójdziemy potem
-Spoko
-To wiesz co może ja już pójdę się wykąpać
-Okej :D
*Viola szukała swojej piżamy*
-Leon,nie wiesz gdzie jest moja piżama?
-Nie...
-No to poszukaj mi
-Viola,jak jej tu nigdzie nie ma to może jej nie wzięłaś z domu
-Jak nie wzięłam jak wczoraj w niej spałam
-W każdym razie ja nie wiem gdzie jest :D-Powiedział uśmiechając się ;P
-Schowałeś mi ją
-Nie.. skąd taki pomysł?
-Leon! Oddaj mi piżamę!!!
--Nie,możesz spać bez piżamy
-Ohh, Leon...mam się obrazić?
-Jak się obrazisz,to i tak ci zaraz przejdzie
-Jesteś pewien?
-Tak
-No to właśnie się obraziłam,i tak szybko mi nie przejdzie
*30 minut później*
-Viola,masz tą piżamę,.(cisza)......Kwiatuszku......(cisza)............kochanie,no już się nie obrażaj
-Widzisz,wytrzymałam 30 minut :d :*
-No widzę ale już się nie obrażasz?
-Nie,na ciebie nie można się obrazić,a teraz daj mi tą piżamę
-Okej,okej
Na razie to tyle :D
Pozdro Xd
-Skarbie...
-No...
-Jak chcesz to możemy iść do szefa Leny i powiedzieć co ona wyprawia
-No...nie wiem,nie wiem
-Jak chcesz
-Po co robić zamieszanie i tak za 3 dni wyjeżdżamy
-No i te 3 dni będzie nas męczyć a tak to spędzimy sobie te 3 dni fajnie
-Okej to pójdziemy potem
-Spoko
-To wiesz co może ja już pójdę się wykąpać
-Okej :D
*Viola szukała swojej piżamy*
-Leon,nie wiesz gdzie jest moja piżama?
-Nie...
-No to poszukaj mi
-Viola,jak jej tu nigdzie nie ma to może jej nie wzięłaś z domu
-Jak nie wzięłam jak wczoraj w niej spałam
-W każdym razie ja nie wiem gdzie jest :D-Powiedział uśmiechając się ;P
-Schowałeś mi ją
-Nie.. skąd taki pomysł?
-Leon! Oddaj mi piżamę!!!
--Nie,możesz spać bez piżamy
-Ohh, Leon...mam się obrazić?
-Jak się obrazisz,to i tak ci zaraz przejdzie
-Jesteś pewien?
-Tak
-No to właśnie się obraziłam,i tak szybko mi nie przejdzie
*30 minut później*
-Viola,masz tą piżamę,.(cisza)......Kwiatuszku......(cisza)............kochanie,no już się nie obrażaj
-Widzisz,wytrzymałam 30 minut :d :*
-No widzę ale już się nie obrażasz?
-Nie,na ciebie nie można się obrazić,a teraz daj mi tą piżamę
-Okej,okej
Na razie to tyle :D
Pozdro Xd
sobota, 19 lipca 2014
Rozdział 15
*Na basenie//*
-To my idziemy pływać :D-Leon
-Poczekaj,patrz to chyba ta idiotka-Viola
-Violuś,nie przejmuj się nią.Nie zwracajmy na nią uwagi ok?-Leon
-Okej :D-Viola
*Viola i Cami położyły się na leżakach,gdy nagle obok nich pojawiła się Lena*
-Violetta,wiem że jesteś w ciąży.Ale muszę cię zmartwić,Leon i tak ciebie zostawi,przyleci do mnie.I zabierzemy ci tego małego dzieciora-Lena
-Lena!Zaraz zawołam chłopaków i zrobią z tobą porządek.Gdyby Leon był tobą zainteresowany to by z tobą był a nie z Violettą.A jest z Violettą,a więc co to oznacza?!Że ma cię w nosie!!!Zrozumiesz to wreszcie?!-Cami
-Może zrozumiem,! Nawet jak ze mną nie będzie to prędzej czy później mnie pocałuje...-Lena
-Lena,idź z tąd!!!!-Leon
-Jak mnie pocałujesz-Lena
-Chyba cię coś boli!.Chodźcie dziewczyny,idziemy coś zjeść,A ty wariatko nas zostaw-Leon
Lena odeszła........
-Zrobiła coś wam?-Leon
-Nie.-Viola
-Yyy,,,,ja idę do Maxiego-Cami
-Okej-Leon
-Leon....ja mam tego dość.Przyjechaliśmy się tu dobrze bawić a nie przejmować się Leną.
-Wiem kochanie,jak chcesz możemy jechać do innego hotelu
-Nie...Powiedz mi jedno
-Podoba ci się Lena?powiedz mi prawdę ja się nie obrażę
-Podoba mi się taka jedna dziewczyna,ale to nie ona
-A kto?Jak ma na imię?
-No wiesz....jest bardzo ładna,ma na imię Violetta....jest zupełnie podobna do ciebie
-Leon.....już myślałam że naprawdę ci się jakaś podoba :D
-Coś ty,..
-Zrobię kilka zdjęć
3 GODZINY PÓŹNIEJ,HOTEL,POKÓJ LEONA I VIOLETTY*
-Skarbie...
-No...
-Jak chcesz to możemy iść do szefa Leny i powiedzieć co ona wyprawia
-No...nie wiem,nie wiem
Ohhh wiem... krótki ale to dlatego że dziś nie miałam czasu go napisać.Pilnowałam kuzynki,potem kąpałam się w basenie,sprzątałam :D ale jutro pojawi się fajniejszy i dłuższy :D
-To my idziemy pływać :D-Leon
-Poczekaj,patrz to chyba ta idiotka-Viola
-Violuś,nie przejmuj się nią.Nie zwracajmy na nią uwagi ok?-Leon
-Okej :D-Viola
*Viola i Cami położyły się na leżakach,gdy nagle obok nich pojawiła się Lena*
-Violetta,wiem że jesteś w ciąży.Ale muszę cię zmartwić,Leon i tak ciebie zostawi,przyleci do mnie.I zabierzemy ci tego małego dzieciora-Lena
-Lena!Zaraz zawołam chłopaków i zrobią z tobą porządek.Gdyby Leon był tobą zainteresowany to by z tobą był a nie z Violettą.A jest z Violettą,a więc co to oznacza?!Że ma cię w nosie!!!Zrozumiesz to wreszcie?!-Cami
-Może zrozumiem,! Nawet jak ze mną nie będzie to prędzej czy później mnie pocałuje...-Lena
-Lena,idź z tąd!!!!-Leon
-Jak mnie pocałujesz-Lena
-Chyba cię coś boli!.Chodźcie dziewczyny,idziemy coś zjeść,A ty wariatko nas zostaw-Leon
Lena odeszła........
-Zrobiła coś wam?-Leon
-Nie.-Viola
-Yyy,,,,ja idę do Maxiego-Cami
-Okej-Leon
-Leon....ja mam tego dość.Przyjechaliśmy się tu dobrze bawić a nie przejmować się Leną.
-Wiem kochanie,jak chcesz możemy jechać do innego hotelu
-Nie...Powiedz mi jedno
-Podoba ci się Lena?powiedz mi prawdę ja się nie obrażę
-Podoba mi się taka jedna dziewczyna,ale to nie ona
-A kto?Jak ma na imię?
-No wiesz....jest bardzo ładna,ma na imię Violetta....jest zupełnie podobna do ciebie
-Leon.....już myślałam że naprawdę ci się jakaś podoba :D
-Coś ty,..
-Zrobię kilka zdjęć
3 GODZINY PÓŹNIEJ,HOTEL,POKÓJ LEONA I VIOLETTY*
-Skarbie...
-No...
-Jak chcesz to możemy iść do szefa Leny i powiedzieć co ona wyprawia
-No...nie wiem,nie wiem
Ohhh wiem... krótki ale to dlatego że dziś nie miałam czasu go napisać.Pilnowałam kuzynki,potem kąpałam się w basenie,sprzątałam :D ale jutro pojawi się fajniejszy i dłuższy :D
czwartek, 17 lipca 2014
Rozdział 14.część 2
(Gdy Cami poszła się przebrać,Maxi zrobił kilka zdjęć)
*30 minut później,na nartach,Cami i Viola*
-Będziesz jeździła?
-No oczywiście,a ty?
-Ja zapomniałam chyba poproszę Maxiego i weźmie mi instruktora :D
-Mnie nauczył Leon
-To fajnie masz
-A zapomniałam ci powiedzieć.....Dziś jak Leon był przy recepcji,to ta babka go normalnie podrywała,widziałam jak się do niego szczerzyła,i jeszcze przeszli na 'ty' rozumiesz?Po kliku minutach znajomości!Coś czuje że będzie z nią nie ciekawie :(
-Oj,,,Viola nic nie poradzimy na to że go podrywa.Pamiętaj że Leon kocha tylko ciebie i stara ci to udowadniać na każdym kroku
*Maxi i Leon*
-Maxi!Słuchaj
-No słucham,
-Jak byłem dziś przy recepcji to ta dziewczyna mnie podrywała,pytała czy mam dziewczynę itd...
-No i co?Zakochałeś się?
-Maxi!Oszalałeś?!
-No na punkcie Camili tak :D
-Maxi ty jesteś jakiś nie poważny.Kocham Violę i tylko Violę.Masz mi pomóc
-W czym?
-Ta dziewczyna może tu dziś przyjdzie,i jak już przyjdzie to ty do niej podejdziesz i zobaczymy czy ciebie też tak będzie podrywać okej?
-Okej,okej
*Godzinę później,Lena przyszła na narty podeszła do Leona i innych*
-Hej-Lena
-Cześć,-Cami
-Poznaj:Violę,moją narzeczoną(Leon pocałował Violę w policzek),Maxiego,mojego przyjaciela i Camilę moją przyjaciółkę (Wszyscy podali sobie ręcę)
-Leon,Maxi możecie mnie nauczyć jeździć na nartach?-Lena
-Yyyy....Oni nie mają dziś czasu-Cami
-Tak,nie mamy-Leon
-A jutro?-Lena
-Jutro to jedziemy na termy(wiecie chyba co to a dla nie wiedzących:Takie baseny z ciepłą wodą,wody termalne,uzdrawiające :D)-Leon
-Aha okej to jakbyście mieli czas to dajcie znać-Lena
-Okej-Maxi
Lena odeszła....
Camila i Maxi poszli wynająć instruktora dla Cami,a Leon i Viola poszli do baru na gorącą herbatę
*Bar*
-Kochanie,jesteś zła?
-Tak
-Czy raczej zazdrosna?
-Zazdrosna
-Kotku,,no ta dziewczyna nawet ładna nie jest
-Jest
-Trochę,ale nie taka piękna jak ty
-Taaa napewno
-Napewno.Viola proszę...zapomnijmy o tej dziewczynie chociaż na ten wieczór,i chodźmy jeździć na nartach
-Okej,
*2 godziny później,pokój Leona i Violi*
-Głodna jestem
-No to co zamawiamy?
-Hmm,może jakieś tosty
-Okej
,,,,,,,,,,,,,
-Ktoś puka,idź otwórz
-To pewnie obsługa hotelowa
....................
-Hej,Leoś-Lena
-Nie mów tak do mnie-Leon
-Czemu?
-Bo nie! Nie rozumiesz że masz mnie nie podrywać!
-Okej,macie tosty-Lena
.......................
-Viola,masz tosty-Leon
-Dziękuje <3
-A słyszałaś co ta wariatka gadała do mnie?
-Słyszałam,słyszałam
-Mam pomysł
-Jaki?
-Wciśniemy jej kit że jesteś w ciąży i nie możesz się denerwować
-Okej,okej tylko jak będzie jeszcze cię męczyć
-No dobrze
-Ja idę się wykąpać
-Oki a ja idę do Maxiego to uzgodnimy co jutro robimy
-No dobrze
*Kolejny dzień,Leon i Viola trzymając się za rękę zmierzali do wyjścia,(Mieli jechać na termy :D)
Za nimi szedł Maxi i Cami
*Nagle Lena zagrodziła im drogę*
-Leon! Bądź ze mną,rzuć Violettę
-Lena! Możesz się w końcu ogarnąć??!!Zaraz pójdziemy do twojego szefa,a po 2 to Violetta jest w ciąży i masz jej nie denerwować.Zrozumiano?!
-Tak
Gdy Lena odeszła,Camila i Maxi podbiegli do nich
-Naprawdę jesteś w ciąży?-Cami
-Nie,tak tylko mówimy żeby się ogarneła :D
Jak się podoba druga część rozdziału 14?
Czy Lena w końcu zrozumie że Leon nie jest dla niej?Co się wydarzy na basenie? To wszystko przeczytacie w rozdziale 15 :D
Pozdro z podłogi :D
Tak.....nadal siedzę na krześle :d :d
Rozdział 14
*3 Dni później Leon,Violetta,Camila i Maxi są w górach.*
Leon poszedł do recepcji Violetta usiadła przy kominku a Camila i Maxi poszli wypożyczyć narty*
L-Dzień dobry
-Dzień dobry,słucham?
-Chciałbym jakieś dwa pokoje na tydzień
-Dobrze,proszę chwilę poczekać,komputer aktualizuje dane
-Dobrze
-Tak w ogóle to Lena jestem
-Leon
(Przeszli na 'ty')
-Masz dziewczynę?
-Tak,tam siedzi(Leon wskazał na siedzącą Violettę
*W tym samym czasie,Violettcie wypadł z ręki telefon,podniósł go jakiś chłopak*
-Lepiej zobacz co robi z tym chłopakiem
-No co robi?Nic,rozmawia
-O już,komputer zaaktualizował dane.To klucze do pokoi :)
-Dzięki
-Spotkamy się potem?
-Ymm,no może.. idę dziś na narty o 17
-Okej to ja może też przyjdę
*Viola i ten chłopak*
-Emm,dziękuje
-Nie ma za co
-Ja już pójdę
*Violetta i Leon*
-Viola co to był za chłopak?
-Nie wiem,Tylko podał mi telefon
-Okej,chodźmy już do pokoju
-Idziemy dziś na narty?
-Idziemy.Ta dziewczyna z recepcji jest całkiem spoko i przeszliśmy na 'ty'
*Viola nic nie powiedziała,tylko przyśpieszyła kroku i weszła do pokoju*
-Ej,kochanie,obraziłaś się?
-Nie(Viola kłamała)
-No jak nie jak tak
-No Leon tak,obraziłam się ta dziewczyna cię podrywa i to że jest dla ciebie miła to nie znaczy że masz przechodzić z nią na ty.Po 10 minutach znajomości.Może czasami się zastanów!
-Masz rację,przepraszam (Leon przytulił Violettę)
*Cami i Maxi*
-Ej laska,idziemy na narty?
-No idziemy a Violetta i Leon idą?
-Idą za 30 minut
-No to my też idziemy tylko poczekaj przebiorę się
(Gdy Cami poszła się przebrać,Maxi zrobił kilka zdjęć)
C.D.N
Podoba się cześć pierwsza 14 rozdziału?
Leon poszedł do recepcji Violetta usiadła przy kominku a Camila i Maxi poszli wypożyczyć narty*
L-Dzień dobry
-Dzień dobry,słucham?
-Chciałbym jakieś dwa pokoje na tydzień
-Dobrze,proszę chwilę poczekać,komputer aktualizuje dane
-Dobrze
-Tak w ogóle to Lena jestem
-Leon
(Przeszli na 'ty')
-Masz dziewczynę?
-Tak,tam siedzi(Leon wskazał na siedzącą Violettę
*W tym samym czasie,Violettcie wypadł z ręki telefon,podniósł go jakiś chłopak*
-Lepiej zobacz co robi z tym chłopakiem
-No co robi?Nic,rozmawia
-O już,komputer zaaktualizował dane.To klucze do pokoi :)
-Dzięki
-Spotkamy się potem?
-Ymm,no może.. idę dziś na narty o 17
-Okej to ja może też przyjdę
*Viola i ten chłopak*
-Emm,dziękuje
-Nie ma za co
-Ja już pójdę
*Violetta i Leon*
-Viola co to był za chłopak?
-Nie wiem,Tylko podał mi telefon
-Okej,chodźmy już do pokoju
-Idziemy dziś na narty?
-Idziemy.Ta dziewczyna z recepcji jest całkiem spoko i przeszliśmy na 'ty'
*Viola nic nie powiedziała,tylko przyśpieszyła kroku i weszła do pokoju*
-Ej,kochanie,obraziłaś się?
-Nie(Viola kłamała)
-No jak nie jak tak
-No Leon tak,obraziłam się ta dziewczyna cię podrywa i to że jest dla ciebie miła to nie znaczy że masz przechodzić z nią na ty.Po 10 minutach znajomości.Może czasami się zastanów!
-Masz rację,przepraszam (Leon przytulił Violettę)
*Cami i Maxi*
-Ej laska,idziemy na narty?
-No idziemy a Violetta i Leon idą?
-Idą za 30 minut
-No to my też idziemy tylko poczekaj przebiorę się
(Gdy Cami poszła się przebrać,Maxi zrobił kilka zdjęć)
C.D.N
Podoba się cześć pierwsza 14 rozdziału?
środa, 16 lipca 2014
Rozdział 13
*Kolejny dzień, godzina 16:00.Na razie przyszła tylko Fran i Cami
-Hej dziewczyny-V
-Hej,dowiedziałaś się czegoś?-F
-Nie,wiem że Fede ma dla ciebie niespodziankę-V
-Jaką?-C
-No właśnie nie wiem-V
-A tak zmieniając temat to Ludmiła będzie?-C
-Nie-V
-To dobrze bo ostatnio jak szłam z Lily(piesek Cami i Maxiego) to zaczeła gadać jakieś głupoty na mnie-C
-Wy sobie tu gadajcie bo dawno się nie widziałyście a ja pójdę zobaczyć co robi Leon-F
........Fran i Leon........
-Leon no powiedz mi jaką Fede ma dla mnie niespodziankę
-Co???Niespodzianka????Ja nic nie wiem
-Nie udawaj głupka
-Aż tak mi źle to idzie?
-Tak
-No nie powiem Ci niespodzianka to niespodzianka!
-Dobra dobra
-Ja idę do Violi,idziesz ze mną?
-Tak
..............
-O cześć Cami!-Leon
-Hej-C
-Fran mogłabyś iść zobaczyć co z tym ciastem?Bo ten gościu miał je przywieźć o 15.-L
-Okej zadzwonie do niego.-F(Fran opuściła pokój)
-Cami nic nie wie?-L
-Nie-V
-No mówcie-C
-Fede chce zabrać Fran do Rio De Janerio i tam ma jakiś apartament wynajęty.-L
-O to super!-C
-A ja mam taki pomysł żeby jechać w góry,ja i Viola,ty i Maxi -L
-Fajny pomysł-C
-A tobie jak się podoba?-L
-No fajny-V
*Dwie godziny później impreza rozkręciła się na dobre*
-Ej dziewczyny.Ktoś puka-F
-Też mi się tak zdaje.-C
W jednym momencie do domu wparowała Ludmiła i Lara
-Hej ludziska!-Ludmiła
-Co wy tu robicie?!-Viola
-No przyszłyśmy się zabawić-Lara
-A ktoś was tu zaprosił?-Cami
-No......nie ale co z tego?
Godzinę później na Ludmiłę i Larę nikt nie zwracał uwagi.Ludmiła podeszła do Leona
-Hej Leonku
-Ludmiła! Weź się ogarnij jesteś pijana!
-Ja???Nie
-Weź idź stąd
-Dobrze ale pamiętaj że jakby Ci się z Violką nie ułożyło to zawsze możesz wrócić do mnie
-Hahaha weź się walnij w głowę
*Kilka fotek z imprezy*
-Co ona chciała od ciebie?!-Viola
-Nic-Leon
-Znów cię podrywała?-Viola
-Tak,ale nie przejmuj się ona jest pijana jak nie wiem co,nawet nie wie co gada
****Fran i Fede****
-Fran....chciałbym cię zabrać do RIO DE JANERIO na ferie
-Naprawdę?
-Tak
-Dziękuje, a kiedy?
-Za trzy dni
-Bardzo się cieszę(Fran przytuliła Fede)
*Impreza trwała do białego rana,wszyscy tańczyli śmiali się i nawet wyszli na dwór potarzać się w śniegu :D hah :D
-Hej dziewczyny-V
-Hej,dowiedziałaś się czegoś?-F
-Nie,wiem że Fede ma dla ciebie niespodziankę-V
-Jaką?-C
-No właśnie nie wiem-V
-A tak zmieniając temat to Ludmiła będzie?-C
-Nie-V
-To dobrze bo ostatnio jak szłam z Lily(piesek Cami i Maxiego) to zaczeła gadać jakieś głupoty na mnie-C
-Wy sobie tu gadajcie bo dawno się nie widziałyście a ja pójdę zobaczyć co robi Leon-F
........Fran i Leon........
-Leon no powiedz mi jaką Fede ma dla mnie niespodziankę
-Co???Niespodzianka????Ja nic nie wiem
-Nie udawaj głupka
-Aż tak mi źle to idzie?
-Tak
-No nie powiem Ci niespodzianka to niespodzianka!
-Dobra dobra
-Ja idę do Violi,idziesz ze mną?
-Tak
..............
-O cześć Cami!-Leon
-Hej-C
-Fran mogłabyś iść zobaczyć co z tym ciastem?Bo ten gościu miał je przywieźć o 15.-L
-Okej zadzwonie do niego.-F(Fran opuściła pokój)
-Cami nic nie wie?-L
-Nie-V
-No mówcie-C
-Fede chce zabrać Fran do Rio De Janerio i tam ma jakiś apartament wynajęty.-L
-O to super!-C
-A ja mam taki pomysł żeby jechać w góry,ja i Viola,ty i Maxi -L
-Fajny pomysł-C
-A tobie jak się podoba?-L
-No fajny-V
*Dwie godziny później impreza rozkręciła się na dobre*
-Ej dziewczyny.Ktoś puka-F
-Też mi się tak zdaje.-C
W jednym momencie do domu wparowała Ludmiła i Lara
-Hej ludziska!-Ludmiła
-Co wy tu robicie?!-Viola
-No przyszłyśmy się zabawić-Lara
-A ktoś was tu zaprosił?-Cami
-No......nie ale co z tego?
Godzinę później na Ludmiłę i Larę nikt nie zwracał uwagi.Ludmiła podeszła do Leona
-Hej Leonku
-Ludmiła! Weź się ogarnij jesteś pijana!
-Ja???Nie
-Weź idź stąd
-Dobrze ale pamiętaj że jakby Ci się z Violką nie ułożyło to zawsze możesz wrócić do mnie
-Hahaha weź się walnij w głowę
*Kilka fotek z imprezy*
-Co ona chciała od ciebie?!-Viola
-Nic-Leon
-Znów cię podrywała?-Viola
-Tak,ale nie przejmuj się ona jest pijana jak nie wiem co,nawet nie wie co gada
****Fran i Fede****
-Fran....chciałbym cię zabrać do RIO DE JANERIO na ferie
-Naprawdę?
-Tak
-Dziękuje, a kiedy?
-Za trzy dni
-Bardzo się cieszę(Fran przytuliła Fede)
*Impreza trwała do białego rana,wszyscy tańczyli śmiali się i nawet wyszli na dwór potarzać się w śniegu :D hah :D
wtorek, 15 lipca 2014
Rozdział 12
*W tamtym rozdziale skończyłam na rozmowie Fran i Federico ale już nie mam na nich pomysłu ;) *
*Kolejny Dzień*
-Viola mam taki pomysł
-Jaki?
-Może byśmy zrobili imprezę
-Kiedy?
-Może jutro
-Noo fajny pomysł
-To co?
-No dobrze tylko musimy iść na zakupy
-Okej to kogo zapraszamy?
-Napewno Fran,Federico,Maxiego,Camilę,i jeszcze kilka moich koleżanek i twoich kolegów
-Okej
-To ja idę na zakupy a ty do wszystkich zadzwoń
-Dobrze\
-Okej to ja będę za godzinę(Całus,Viola wychodzi)
Na zakupach Viola kupiła jakieś picia,chipsy,popcorn i kilka rzeczy żeby zrobić małe przekąski
*Godzinę później*
-Już jestem
-No fajnie,dzwoniłem do wszystkich i powiedziałem żeby na 18 przyszli
-Gdyby było ciepło moglibyśmy zrobić imprezę na dworzu
-No ale jest zimno i zaraz wszyscy będą chorzy :D
-Ja lubię być chora,wtedy się mną opiekujesz,robisz mi ciepłą herbatką i w ogóle jesteś taki fajny
-Przepraszam bardzo ja zawsze jestem fajny
-No nie zawsze
-A kiedy nie?
-No czasami nie.......
*3 godziny później *Do Leona i Violki przyszła Fran
-Hej!-Fran
-O Fran,cześć-Violka
-Przyszłam sobie porozmawiać z tobą
-O czym?
-No bo Federico wczoraj dzwonił 10 razy do Leona! A jak wchodzę do pokoju to szybko z niego wychodzi
-No nie wiem może chce ci zrobić niespodziankę
-Może,weź się podpytaj Leona o co chodzi dobrze?
-No dobrze to jutro przyjdź godzinę wcześniej przed imprezą,Trochę mi pomożesz okej?
-Okej to pa
-Cześć
..........
-Leon..
-Co tam?
-Nie wiesz przypadkiem czy Fede szykuję Fran jakąś niespodziankę ?
-Nie wiem nic,,,,,,
-Napewno?
-Dobra powiem ci.
-No szybko mów
-Fede chce zrobić Fran niespodziankę.Za tydzień chce ją zabrać do Rio De Janerio.Tam chce z nią trochę spedzić czasu.No ma tam zaplanowane:zrobienie pikniku i wynajęcie apartamentu
-Aha,,,No to fajnie
-Ale proszę nie mów nic Fran bo to ma być niespodzianka
-Dobra nie powiem
-Obiecujesz?
-Obiecuję
Co się stanie na imprezie?Czy Viola powie Fran jaką Fede ma dla niej niespodziankę? To wszystko możecie przeczytać w 13 rozdziale który pojawi się pod wieczór albo wcześniej :p
niedziela, 13 lipca 2014
Rozdział 11
*Tydzień później*
-Gotowa?
-Tak.chodźmy
-A na którą mamy tam być?
-Na 15 chyba
-Dobra idziemy
*30 minut później*
-O jesteście-Angie
-Godzinę się spóźniliście-German
-Jak to?-Viola
-Było na 14 a jest 15-Angie
-Tak myślałem...-Leon
-Chodźcie do stołu-Olga
-Doczekam się wnucząt?-German
-Germannnn!-Angie
-Nie no spokojnie.Jesteśmy młodzi jeszcze-Viola
-Wolimy poczekać-Leon
-Jestem taki stary że się chyba nie doczekam-German
-Tato,ja mam dopiero 21 lat.My wolimy jeszcze poczekać-Viola
-No dobrze dobrze już się nie denerwuj-German
-German chodź na słówko..-Angie
Rozmowa Angie i Germana..
-German czy ty już do reszty oszalałeś?
-Nie
-Przestań gadać o takich rzeczach.Viola ma dopiero 21 lat jest jeszcze młoda,chodzi na imprezy itd..
-Dobrze tylko pytam
-German zaraz wyjdę z siebie i stanę obok!
-Dobrze nie będę o tym mówić ale obiecuj że dziś do nich pójdziesz i pogadasz z nimi na ten temat
-No niech ci będzie....
*W tym samym czasie,Viole i Leona zagadała Olga*
-Kochani jak się wam powodzi?-Olga
-Wszystko dobrze.-Viola
-A kiedy ślub?-Olga
-Na razie się nie śpieszymy-Viola
-No dobrze dobrze
-A właśnie przywiozłam wam coś z Anglii-Viola
*Violetta wyciąga z torebki figurkę: *
-Gotowa?
-Tak.chodźmy
-A na którą mamy tam być?
-Na 15 chyba
-Dobra idziemy
*30 minut później*
-O jesteście-Angie
-Godzinę się spóźniliście-German
-Jak to?-Viola
-Było na 14 a jest 15-Angie
-Tak myślałem...-Leon
-Chodźcie do stołu-Olga
-Doczekam się wnucząt?-German
-Germannnn!-Angie
-Nie no spokojnie.Jesteśmy młodzi jeszcze-Viola
-Wolimy poczekać-Leon
-Jestem taki stary że się chyba nie doczekam-German
-Tato,ja mam dopiero 21 lat.My wolimy jeszcze poczekać-Viola
-No dobrze dobrze już się nie denerwuj-German
-German chodź na słówko..-Angie
Rozmowa Angie i Germana..
-German czy ty już do reszty oszalałeś?
-Nie
-Przestań gadać o takich rzeczach.Viola ma dopiero 21 lat jest jeszcze młoda,chodzi na imprezy itd..
-Dobrze tylko pytam
-German zaraz wyjdę z siebie i stanę obok!
-Dobrze nie będę o tym mówić ale obiecuj że dziś do nich pójdziesz i pogadasz z nimi na ten temat
-No niech ci będzie....
*W tym samym czasie,Viole i Leona zagadała Olga*
-Kochani jak się wam powodzi?-Olga
-Wszystko dobrze.-Viola
-A kiedy ślub?-Olga
-Na razie się nie śpieszymy-Viola
-No dobrze dobrze
-A właśnie przywiozłam wam coś z Anglii-Viola
*Violetta wyciąga z torebki figurkę: *
-O,dziękujemy-Ramallo
*Po obiedzie *
-My już chyba będziemy się zbierać..-Viola
-No dobrze,wpadnę dziś do was dobrze?-Angie
-Dobrze nie ma sprawy-Leon
-Okej to my idziemy,pa-Viola
*1 godzinę później.Dom Violetty i Leona*
-Mogę wejść?-Angie
-Tak wejdź-Viola
-Chciałam was przeprosić za Germana..-Angie
-No on zawsze taki jest-Viola
-To kiedy dzieci?Kiedy ślub?-Angie
-Angie teraz ty zaczynasz?-Leon
-German mi kazał z wami porozmawiać-Angie
-Chcesz wiedzieć?-Viola
-Tak-Angie
-Nie szybciej niż za rok.-Viola
-Czemu tak późno?-Angie
-Angie nie rozumiesz że jesteśmy jeszcze młodzi i jak byśmy wzięli ślub nic nie było by takie same jak przedtem-Viola
-Aha...-Angie
-Nie weźmiemy ślubu wcześniej bo wy tak sobie chcecie!-Viola
-Dobrze to ja już pójdę-Angie
-Cześć-Viola
*Fran i Fede*
-Federico?
-Tak?
............................
C.D.N
Subskrybuj:
Posty (Atom)