środa, 31 grudnia 2014

Mała niespodzianka na Sylwestra od Oli

Kocham cię teraz,będę cię kochać jutro,pojutrze i za sto lat też cię będę kochać Violetto-Te słowa krążyły jej w głowie od dłuższego czasu.Wiedziała,że ją zostawi,kolejny raz...
Nie było dnia w którym o nim nie myślała. A on?On wyjechał.Bez żadnego konkretnego powodu. 
Pewnie teraz świetnie się bawi beze mnie..-Pomyślała. 
Violetta,dasz radę-Powtarzała sobie to codziennie od kilku miesięcy.Niestety nie dała rady..Wiedziała,że bez niego nie będzie żyć normalnie.. Nie wie w jakim jest stanie.Zachowuje się jak niepełnosprawna..co dzień leży i płaczę. Nie je,nie pije..w ogóle nic nie robi.. Na duchu podtrzymuje ją jedynie jej przyjaciółka Ludmiła,która niedługo wychodzi za mąż. No właśnie... ona jest świadkową,która powinna pomagać swojej przyjaciółce w przygotowaniach,a nie leżeć i użalać się na sobą.
                                                                     *~*
-Violetta,do jasnej cholery!-Krzyknęła jej przyjaciółka.Która też ma dosyć jej dotychczasowego zachowania
-Nie krzycz tak,bo mi głowa pęknie-Mruknęła i zakryła się kołdrą
-Liczę do trzech i robię ci w szafkach kipisz-Oznajmiła i oparła się o drewniane biurko
-Przyszłaś tu po co?!Żeby na mnie pokrzyczeć?-Spytała i spojrzała na nią z wyrzutem
-Za 2 tygodnie mam ślub. Myślałam,że pomożesz mi choć trochę w przygotowaniach.Ale nie.Ty wolisz poużalać się nad sobą.Nie rozumiesz,że płakanie nic nie da?!On ma cię w dupie.Gdyby cię kochał,wrócił by! Masz 15 minut na ogarnięcie się.Czekam na dole.Idziemy na zakupy-Oznajmiła i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
                                                                    *~*
-To jest ostatni sklep,jak tu czegoś nie wybierzesz to nie będziesz mieć sukienki-Powiedziała
-Ludmiła,te sukienki są brzydkie-Oznajmiła siadając na białą kanapę stojącą pod przymierzalniami
-Ta jest ładna.I nawet nie taka droga-Powiedziała i zdjęła z wieszaka kremową sukienkę do kolan
-Dole&Gabbana?Oszalałaś?-Nie stać mnie na tą sukienkę-Powiedziała i już chciała wyjść ze sklepu
-Vils....nie kłam.Nawet ja tyle nie wzięłam kasy.-Oznajmiła-No już! Do przymierzalni-Powiedziała i podała swojej przyjaciółce sukienkę
-Biorę ją-Powiedziała wychodząc po kilku minutach z przymierzalni
-A buty?-Spytała blondynka  (Od autora: Vils ma brązowe włosy) 
-Buty mam..
-Na pewno?
-Tak
                                                                 *~*
To dziś.Ślub Ludmiły i Federico. Z jednej strony Violetta się cieszy,ponieważ zobaczy Leona.Będzie miała okazję z nim porozmawiać.A z drugiej?Z drugiej nie...,jest duże prawdopodobieństwo,że chłopak przyjdzie z jaką partnerką-być może dziewczyną,narzeczoną,lub już żoną.
Wyprzystojniał-pomyślała gdy go zobaczyła. Był ubrany w czarny garnitur,chyba jak każdy tutaj mężczyzna. Zauważył ją, o cholera-pomyślała. Odwróciła się do niego tyłem z nadzieją,że do niej nie podejdzie,myliła się.Podszedł.Dziewczynę od razu uderzyła fala pięknych perfum chłopaka.
-Cześć-Powiedział niepewnie i odwrócił ją,tak by mogła na niego patrzeć
-Cześć?Ty po tylu miesiącach mi mówisz cześć?To wszystko?! Jesteś skończonym dupkiem..-Krzyknęła i odeszła od niego.On oszołomiony nadal stał w jednym miejscu.
-Przejdzie jej-Powiedziała mama Ludmiły. I się do niego uśmiechnęła.
-Chodźmy już,chyba się zaczyna-Powiedział szatyn.
                                                                 *~*
-Ogłaszam was mężem i żoną.Możecie się pocałować-Po tych słowach,para zakochanych złączyła swoje usta w delikatnym pocałunku.Po 30 minutach,wszyscy pojechali do budynku w którym miało odbyć się wesele... Od kilku godzin wszyscy się świetnie bawią. Oprócz Violetty.Zatańczyła kilka tańców i usiadła przy stoliku.
-Zaraz wracam-Powiedziała dziewczyna o kasztanowych włosach i wyszła na zewnątrz.A tuż za nią Leon.
-Daj mi to wszystko wyjaśnić..-Zaczął i usiadł obok Violetty,na małej ławeczce
-Masz dwie minuty-Bąknęła i spuściła głowę
-Pewnego dnia..dostałem SMS,że jak nie opuszczę Buenos Aires...
-Czas mija-Powiedziała
-To tobie stanie się krzywda...-Dokończył i był już bliski płaczu
-Nie kłam..
-Nie kłamię.Nadal bardzo Cię kocham.Nadal jesteś moją księżniczką i nadal chcę spędzić resztę życia z Tobą.Wiem,byłem idiotą...zostawiłem Cię bez żadnego wyjaśnienia.Ale się bałem.Bałem się o Ciebie... Proszę,wybacz mi-Powiedział i już chciał odejść
-Zaczekaj,mówisz prawdę?-Spytała
-Tak-Odpowiedział cicho...ona nic nie odpowiedziała tylko wstała i go pocałowała.
-Kocham Cię-Powiedział po oderwaniu się
-Ja Ciebie też-Oznajmiła i się do niego przytuliła
-Tęskniłaś choć trochę? -Spytał
-No może troszkę-Zaczęła się z nim droczyć
-Trochę mówisz?
-No może bardzo bardzo trochę-Powiedziała i się uśmiechnęła
                                                              *~*
Poczuła,że ktoś ja obejmuje.Po zapachu perfum poznała że to Leon.
-Mam pytanie..-Zaczął
-To je zadaj
-My jesteśmy razem?-Spytał
-Jeśli chcesz..-Nie dokończyła bo poczuła usta Leona na swoich
-Chcę-Powiedział i jeszcze mocniej przytulił do siebie Violette.
                             
                                                              THE END!




O ludzie! Nie wierzę,że to skończyłam...To taka niespodzianka ode mnie na Sylwestra.Mam nadzieję,że się wam podoba! ;)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 
~Ola
Mogę wam jeszcze życzyć, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I PIJANEGO SYLWKA ;* 


                                                     





8 miesięcy z Olą

W tym poście chciałabym wam serdecznie podziękować za to,że wytrzymaliście ze mną 8  miesięcy ;).
Dziękuje szczególnie Van Van i Martinie Comello.Bo to one ostatnio mnie zmobilizowały do pisania dalszych rozdziałów.Swoimi miłymi komentarzami. Innym osobom też dziękuje. Bo każdy w małym stopniu przyczynił się do tego abyśmy nie usuwały bloga. 
Dziękujemy za te motywacje i bardzo pozytywne komentarze. 
Nie wiem co jeszcze napisać....Po prostu Wam bardzo dziękujemy ! <3
Nawet nie wiecie ile radości sprawia nam każdy króciutki komentarz ;) 


                                                     A tu taka słodka Leonetta <3 
                           

Rozdział 5-Naleśniki?

Z samego rana razem z Fran poszłyśmy się przejść.Wiedziałam,że chce pogadać o Leonie.
-Viola,kiedy mu powiesz,że jesteś gotowa?-Spytała a ja westchnęłam
-To nie jest takie łatwe...Boje się..Nie jestem gotowa na nowy związek.-Oznajmiłam
-Przecież mówiłam ci,że Diego to nie jest facet dla Ciebie. A Leon?Widzę jak na Ciebie patrzy,jest zakochany.Powinnaś dać wam szanse
-Może masz rację?
-Ja zawsze mam rację-Odpowiedziała a ja się zaśmiałam
-W takim razie idę do niego.-Pocałowałam ją w policzek i odeszłam w stronę naszego namiotu
Po cichu weszłam do namiotu i już miałam coś powiedzieć,ale zorientowałam się,że Leon rozmawia z kimś przez telefon.Usiadłam obok niego i czekałam,aż zakończy rozmowę.Po kilku minutach odłożył telefon,delikatnie uśmiechając się do mnie.
-Rozmawiałem z siostrą.-Oznajmił
-Leon muszę ci coś powiedzieć-Powiedziałam zdenerwowana a on złapał mnie za rękę
-Co takiego?-Spytał
-Przemyślałam całą tą sytuację i...
-I...?
-Wiem,że mnie nie zranisz.Dlatego jestem gotowa na  związek,z tobą-Powiedziałam a on się uśmiechnął i mnie wziął na kolana.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy-Powiedział tuląc mnie do siebie.-Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Jaką?-Spytałam składając na jego ustach czuły pocałunek
-Zamieszkaj ze mną-Powiedział a mnie zamurowało
-Leoś,ja mam dopiero 17 lat-Oznajmiłam
-Kochanie,ale niedługo będziesz pełnoletnia a ja i tak mam zamiar wyprowadzić się od rodziców
-Przemyślę to okej?
-Okej-A teraz chodź-Powiedział
-Gdzie?-Spytałam ciekawa
-Chyba musimy się pochwalić,że jesteśmy razem-Powiedział a ja się cicho zaśmiałam

Kilka dni później..

Zdecydowałam,że jednak zamieszkam z Leonem.Wolę mieszkać z nim niż sama. Bardzo się cieszę,że jesteśmy razem.
-Kochanie,spakowana?-Spytał
-Tak,możemy jechać-Powiedziałam,wsiadając do auta mojego ukochanego
15 minut później byliśmy już po domem,w którym mamy zamieszkać.Byłam już tu klika razy i jest naprawdę wspaniale.
Weszliśmy do środka a ja od razu rzuciłam się na czerwoną skórzaną kanapę.
-O nie moja droga.Nie będziemy leżeć-Powiedział podając mi rękę aby wstała a kanapy.
-A co będziemy robić?-Spytałam a on zabawnie poruszał brwiami. Rzuciłam w niego poduszką.
-No nie wiem....możemy gdzieś wyjść-Powiedział a ja pociągnęłam go na kanapę.
-Misiu...zostaniemy w domu dziś a jutro gdzieś wyjdziemy.Zgadasz się?Spytałam a on w odpowiedzi pocałował mnie czule w usta.
-Zrobię Ci coś do jedzenia-Powiedział i powędrował do kuchni a zaraz za nim ja.
-Naleśniki?-Spytał a ja pokiwałam twierdząco głową.
W pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi...


Hejo! Witam was w ten zimny Sylwestrowy dzień.Tak jak chciałam rozdział pojawił się w ostatni dzień roku 2014. I mamy Leonette !
Mam dla was jeszcze jedną niespodziankę. Gdy zobaczę tutaj 5 komentarzy.Dostaniecie ją ;)
~Ola 






wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 4-Prawidłowo

Rano obudziłam się o jakiejś 8. Leoś sobie jeszcze słodko spał.Postanowiłam go nie budzić tylko wyszłam z namiotu. Było pochmurno i nie zbyt ciepło.Znając tamtych będziemy siedzieć i grać w butelkę. Tak jednak się nie myliłam...o 11 Fede wraz z Fran wparowali do naszego namiotu z pustą butelką.
-No to co gołąbeczki?Gramy?-Spytał Fede i śmiesznie poruszał brwiami
-Tak-Odpowiedzieliśmy chórem
-Ja kręcę pierwszy-Powiedział Fede i zakręcił butelką,wypadło na Leona...
-Wyzwanie-Odpowiedział od razu
-Masz pocałować Violę-Powiedział....Serio?
-Nie będziemy się przy was całować-Oznajmił Leon i posłał mi uśmiech
-Dlaczego?-Spytała Fran
-Wolimy później-Oznajmiłam,a Fran spojrzała na mnie z miną: Opowiesz mi jak było?
-My zaraz wrócimy-Powiedział Leon,złapał mnie za rękę i wyszliśmy z namiotu
-Gdzie idziemy?Spytałam
-Przed siebie.-Odpowiedział
-Leoś....miałeś dziewczynę?-Zadałam pytanie
-Miałem...
-Kochałeś ją?-Spytałam a on się zatrzymał i stanął na przeciwko mnie
-Teraz kocham Ciebie-Powiedział i mnie delikatnie pocałował.Oddałam pocałunek.Po oderwaniu się od siebie przytuliłam go.
-To jest niemożliwe...-Zaczął
-Co jest niemożliwe?
-To,że w ciągu tych kilku tygodni,poznałem wspaniałą dziewczynę na dodatek się w niej zakochałem.
-Tak jak mówiłeś...przeznaczenie

Kilka godzin później wyszło słońce,w 4 ustaliliśmy,że pójdziemy się pokąpać w jeziorze.Ja od razu zapowiedziałam,że mam zamiar się opalać. Tak jak chciałam tak zrobiłam.Chłopcy poszli się kąpać do jeziora a ja z Fran położyłyśmy się na leżakach. Po chwili poczułam spływające na mnie krople wody.Otworzyłam oczy i zobaczyłam stojącego nade mną Leona.
-Laska,idziemy się kąpać-Powiedział a ja pokiwałam przecząco głową
-Daj mi spokój. Ja chcę się poopalać.-Oznajmiłam
-Proszę,proszę,proszę
-Nie-Powiedziałam stanowczo a on wziął mnie na ręce i zaczął się kierować w stronę wody
-Nie śpisz dziś ze mną w namiocie,Ale to taki szczegół-Powiedziałam a on mnie natychmiast postawił na nogi
-Dziękuje-Odpowiedziałam i odeszłam w stronę leżaków

Wieczór

-Nie słyszałem,możesz powtórzyć?
-Przytulę się do ciebie-Powiedziałam już trochę głośniej
-Prawidłowo-Powiedział i musnął mój nos
-Co będziemy jutro robić?-Spytałam siadając mu na kolanach
-No nie wiem..co księżniczka chce robić?
-Chcę spędzić ten dzień z najprzystojniejszym mężczyzną pod słońcem
-Mam rozumieć,że mówisz o mnie?
-Tak głuptasie
-Tak w ogóle to Fede mi mówił,że Fran ma niedługo urodziny
-No właśnie! Trzeba zorganizować jej jakąś niespodziankę-Powiedziałam podekscytowana
-Pomogę ci w tym-Powiedział
-Jesteś kochany-Powiedziałam i poczochrałam mu te jego śliczne włoski
-Nie wybaczę ci tego nigdy-Powiedział i udał obrażonego
-Leoś no...przepraszam-Powiedziałam.Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.Wstałam z jego kolan i się położyłam
-No dobrze wybaczam Ci-Powiedział i tez się obok mnie położył
-Cieszę się-Odpowiedziałam
-Nie będzie ci to przeszkadzać,jak ci powiem,że cię kocham?-Spytał.A mnie zamurowało
-Nie-Odpowiedziałam
-A jak cie pocałuje?-Spytał
-Pozwalam ci na wszystko-Odpowiedziałam
-Kocham cię,kocham,cię,kocham cię-Zaczął tak co chwile mówić a ja się uśmiechnęłam
-Ja też,ja też,ja tez.Ale daj mi czas okej?
-Dla ciebie wszystko





Nie rozpisuje się ;) i dla niewiedzących Leonetta jeszcze nie jest razem ;)







Rozdział 3-Obiecuje (Ola)

Nasze usta dzieliły milimetry...Aż w końcu złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Nie trwało to długo,ponieważ oderwałam się i wybiegłam z pokoju speszona.
Po chwili usłyszałam,że Leon schodzi po schodach modliłam się aby nie wszedł do kuchni,jednak myliłam się.Wszedł i usiadł obok mnie na krześle.
-Dlaczego uciekłaś?-Spytał,a ja nie wiedziałam co powiedzieć.Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam.
Myśl Violetta,myśl.
-Nnie wiem..przepraszam
-Nie widzisz?Nie widzisz,że cię kocham-Powiedział a mnie zatkało
-Lleon..ja nie mogę..Boje się,że skrzywdzisz mnie tak samo jak Diego.Nie jestem gotowa na kolejny związek-Oznajmiłam
-Nie jestem taki jak on....Nie skrzywdzę cię,ale szanuje twoją decyzję-Powiedział i wyszedł z domu.
Jak możesz być taka głupia?-Pytałam sama siebie w myślach.Zmęczona całą tą sytuacją poszłam na górę i zasnęłam.
Obudziłam się około 6:00.Zawsze kładę się jeszcze spać.Ale dziś nie mogę...Muszę zadzwonić do Leona i sobie to z nim wyjaśnić.Muszę powiedzieć,że ja też go kocham.Nie chcę żeby cierpiał.
Nie zważając na godzinę wykręciłam numer do Leona. Po kilku sygnałach odebrał.
-Halo?Violetta?
-Tak,obudziłam cię?
-Nie spałem już...po co dzwonisz?
-Możesz później do mnie przyjść?
-Eh..dobrze przyjdę
Nic już nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam.Słyszałam jego oschły ton.Przykro mi,że mnie tak traktuje. Co ja w ogóle mówię?Nie traktuje go inaczej.Wyznał mi miłość a ja?A ja nic nie zrobiłam.W prawdzie wiem,że mnie kocha i nie zrobi mi krzywdy.
Kilka godzin później,usłyszałam dzwonek do drzwi.Niechętnie wstałam i poszłam je otworzyć.Moim oczom ukazał się Leon,gestem ręki zaprosiłam go do środka. Usiadł na kanapie a ja zaraz obok niego.
-Jesteś zły?-Spytałam i spuściłam głowę w dół. On nic nie odpowiedział tylko ukucnął naprzeciwko mnie.
-Nie jestem.Rozumiem,że nie jesteś gotowa na nowy związek..Szanuje jak najbardziej twoją decyzję. Ale pamiętaj,że cię kocham.
-Ja też cię kocham-Powiedziałam a on się uśmiechnął i pocałował lekko w policzek.
-Gdy będziesz gotowa,po prostu mi powiedz-Powiedział
-Obiecujesz,że mnie nie zranisz?-Spytałam
-Obiecuje-Odpowiedział a ja się w niego wtuliłam
-Nie uważasz,że to wszystko dzieje się za szybko?
-Może i za szybko,ale ja wiem,że cię kocham i nie będę czekać miesiąc aby ci to powiedzieć


2 tygodnie później

Z racji,że są wakacje ja i Leon postanowiliśmy gdzieś wyjechać. Wspólnie zdecydowaliśmy,że pojedziemy z naszymi znajomymi nad jezioro.Jak się okazało Federico to kolega Leona zza czasów szkoły. Leon się uparł,że będziemy spać razem w jednym namiocie,a Francesca i Federico w drugim.W sumie to nawet fajnie.
Właśnie leżę,obok Leona i przeglądam zdjęcia w jego telefonie. Hah...połowa to ja.
-Tak w ogóle to kto ci pozwolił dotykać mój telefon?-Spytał odwracając się w moją stronę
-Sama sobie pozwoliłam-Odpowiedziałam a on tylko westchnął
-Nie wiem czy to był dobry pomysł,abyśmy razem spali w namiocie.
-Dlaczego?-Spytała zdziwiona
-Mogę się napalić...no wiesz...leże obok takiej gorącej dziewczyny-Oznajmił a ja wybuchłam nieopanowanym śmiechem
-No to mogę iść do tamtych jeśli Ci przeszkadzam-Powiedziałam i już miałam wyjść,gdy w pewnym momencie pociągnął mnie tak,że wylądowałam na nim.
-Wręcz przeciwnie-Powiedział i położył rękę na moim brzuchu.
-Dobranoc-Powiedziałam
-Dobranoc-Odpowiedział



Buu! Hej,tak to ja Ola.Dodaje kolejny denny rozdział ;) Ale tak serio..nie wyszedł mi..
Następny..nie wiem kiedy ;)

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 
~Ola






poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 2-To przeznaczenie (Ola)

-Leon! Uważaj-Krzyknęłam widząc jakiegoś mężczyznę rzucającego kamieniami?No jasne-to pewnie kolega Diego
-Chodźmy lepiej stąd-Powiedział i złapał mnie za rękę abyśmy szli szybciej
                                                                     *~*
-Ładnie mieszkasz.A gdzie twoi rodzice?-Spytałam wchodząc w głąb mieszkania
-Tam gdzie zawsze,czyli w pracy.Dziś wyjechali w delegację i nie będzie ich przez tydzień-Oznajmił podając mi sok jabłkowy
-Dziękuje,radzisz sobie tutaj sam czy macie jakąś gosposię?-Spytałam
-Tak mamy,ale ona obecnie jest w szpitalu. Czasami przychodzi do mnie babcia.No wiesz,przynosi obiad i tak dalej..-Powiedział
-Dlaczego mi się tak przyglądasz?Mam coś na twarzy?-Spytała a on się zaśmiał
-Nie,po prostu jesteś śliczna i tyle-Powiedział, a ja poczułam wibrację swojego nowego telefonu.Od razu wyjęłam go z torebki i odebrałam połączenie. Jak się okazało dzwoniła moja mama.Zrobiła mi awanturę i się rozłączyła.Zaczęłam płakać. Weszłam do kuchni gdzie stał Leon
-Wiesz co,ja chyba pójdę-Powiedziałam łkając
-Płakałaś-Powiedziała a ja pokiwałam przecząco głową.Nic nie powiedział tylko podszedł i mi przytulił.
-Co się stało?-Spytał
-Dzwoniła mama,zrobiła mi awanturę,powiedziała,że żałuję,że mnie urodziła
-Powiedziała tak bo się zdenerwowała..-Powiedział podając mi chusteczkę
-Nie Leon.Ona mi tak zawsze mówi.Nie dziw się,że mieszkam sama.Ja z nimi już nie wytrzymuję.Przyzwyczaiłam się,że mnie nikt nie kocha-Powiedziałam i wyszłam z kuchni tym samym wchodząc do salonu.Tam usiadłam na czerwonej skórzanej kanapie.A Leon tuż obok mnie.
-Nie prawda.Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile osób cię kocha.A ty nawet o tym nie wiesz.-Powiedział a ja się uśmiechnęłam
-Jak Ci mogę poprawić humor?-Spytał
-Po prostu mnie przytul-Powiedziałam i przybliżyłam się do niego,a on wykonał moje polecenie
                                                                        *~*
Od dobrej godzimy leżymy na kanapie i oglądamy jakiś film.Szybka jesteś Violka-Pomyślałam.W kilka godzin potrafię się zaprzyjaźnić z osobą której nigdy wcześniej nie widziałam.Co ja w ogóle mówię?Ja się po prostu z nim zakochałam... Jeszcze lepiej.
-O czym myślisz?-Spytał
-O tym jak szybko mogę się zakochać zaprzyjaźnić-Powiedziałam
-No widzisz.To przeznaczenie-Powiedział i puścił do mnie oczko.

Tydzień później
-No Violu..nie wiedziałam,że tak szybko facet Ci namiesza w głowię-Powiedziała Francesca-przyjaciółka Violetty
-I co mam teraz zrobić?-Spytałam biorąc przy tym łyka kawy
-Odpowiedź jest prosta-powiedzieć mu o tym-Powiedziała a ja spojrzałam na nią z miną typu:serio?
-A tak serio?-Spytałam
-A tak serio to nie wiem.... mi Fede wyznał miłość po tygodniu znajomości.
-Wiem,wiem.Ale u mnie może tak nie być.-Powiedziałam
                                                             *~*
Zmęczona weszłam do domu.Pierwsze co zrobiłam to poszłam wziąść gorącą kąpiel.Tak też zrobiłam. Po godzinie wyszłam z zaparowanego pomieszczenia i skierowałam się do mojej sypialni.Od razu sprawdziłam swój telefon.Jedna wiadomość od Leona. Śpisz księżniczko? :*
Odpisałam: Nie śpię ;* Jak chcesz to wpadnij. Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi więc postanowiłam poczytać książkę którą nie dawno zakupiłam. Po niecałym kwadransie w drzwiach zobaczyłam Leona.Nic nie odpowiedział tylko wyrwał mi książkę z ręki
-Ej!-Krzyknęłam-Oddaj to.
-Coś za coś-Powiedział cwaniacko
-No dobrze,co mam zrobić żebyś mi oddał książkę?-Spytałam.Nic nie odpowiedział tylko zaczął się do mnie przybliżać.Nasze usta dzieliły milimetry...





   Jak ja kocham kończyć w takich momentach! Wiem,że krótki,ale nie miałam już pomysłów ;)
Kolejny może jutro ;* 
~Ola









niedziela, 28 grudnia 2014

Moi drodzy!

Na blogu będą już 3 opowiadania więc przy tytule będziemy pisać kogo jest to rozdział czy coś,żebyście się nie pogubili! ;)
Kocham i pozdrawiam,Ola

Wybaczcie !

Hej kochani :) Wiem długo mnie nie było ale wróciłam i zamierzam rozpocząć tu moje własne opowiadanie. Prolog jutro. Mam nadzieje ze mi wyvaczycie .

Rozdział 1-Nie przesadzaj

 Obudziłam się chyba dość wcześnie,bo o 7.Zazwyczaj śpię do 10.No tak... dziś idę poszukać pracy,nie mieszkam już z Diego.Nikt mnie nie utrzymuje,muszę zarabiać na siebie..
                                                     *~*
Szłam przez park rozmawiając przez telefon z Francescą-moją najlepszą przyjaciółką.
Gdy w pewnym momencie wpadłam na kogoś upuszczając przy tym telefon. 
Tym ktosiem był przystojny szatyn o zielonych oczach. 
-Ppszepraszam-Wyjąkałam i już chciałam odejść lecz nie mogłam bo mój 'ideał' złapał mnie za rękę. Castillo,tylko się nie zakochuj-Pomyślałam
-Zaczekaj,zepsułem ci telefon..-Powiedział podnosząc mojego złotego IPhon'a 
-Nic się stało-Odpowiedziałam. Nic się nie stało?Violka obudź się.. 
-Tak w ogóle to Leon jestem-Powiedział i podał mi rękę
-Violetta
-Piękne imię,jak sama właścicielka-Oznajmił a ja poczułam,że się rumienię
-Może dam ci swój numer i się umówimy dziś?-Zaproponował
-Z miłą chęcią-Powiedziałam i się uśmiechnęłam 
                                                    *~*
-Violu,tylko się nie zakochaj-Powiedziała Francesca biorąc łyk kawy
-Dobra,dobra..Lepiej mi powiedz w co mam się ubrać-Powiedziałam 
-Najlepiej bluzkę jeansy i już-Oznajmiła 
-Oszalałaś?-Spytałam
-Viola,nie idziesz na randkę-Przypomniała mi a ja spojrzałam na nią groźnie
-No dobrze.Może ubierzesz to?-Spytała jednocześnie wskazując na zestaw który dostałam od niej na urodziny
-Co ja bym bez ciebie zrobiła-Zaśmiała się
                                                    *~*
-Ślicznie wyglądasz-Powiedział a ja się kolejny raz zarumieniłam
-Nie przesadzaj
-Może najpierw pójdziemy na spacer?-Zaproponował 
-No dobrze
-Opowiesz mi coś o sobie?-Spytał
-No nie wiem...
-Proszę-Zachęcał
-Więc...mam 17 lat,mieszkam sama,mam chłopaka-znaczy zerwałam z nim wczoraj...teraz ty
-Mam 19 lat,nie mam dziewczyny,moi rodzice prowadzą firmę Verdas Corporation 
-Wiesz..yy ja muszę iść-Powiedziałam i już miałam odejść
-Dlaczego?
-Nie ważne..
-Ważne,proszę powiedz-Powiedział i stanął na przeciwko mnie
-Tam..stoi mój były chłopak.Boje się go-Powiedziałam i wskazałam na mężczyznę idącego w naszą stronę
-Nie bój się-Mruknął i złapał mnie za rękę
-Szybko sobie znalazłaś nowego chłopasia-Powiedział prawie krzycząc
-Po pierwsze to nie krzycz na nią,a po drugie to nie twój interes-Powiedział Leon 
-Leon! Uważaj! -Krzyknęłam widząc....


Hejoł! Wiem,wiem spieprzyłam końcówkę..No ale nic... Następnym razem się postaram,a teraz idę pisać ONE SHOTA na Sylwestra 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 




sobota, 27 grudnia 2014

Prolog




Kolejny raz płaczę.Płaczę przez tego idiotę-kolejny raz mnie zdradził.Nie wybaczę mu już nigdy. 
Pewnie to teraz dziwnie wygląda bo siedzę w parku na ławce i płaczę,ludzie przechodzą obok mnie i patrzą na idiotkę-przyzwyczaiłam się już do tego.. Znają mnie bo jestem córką milionerów.Wszyscy myślą,że jestem rozpieszczoną małolatą która robi co chcesz i ma co chce. Niestety tu się mylą. Ponieważ od dziś będę żyć na własną rękę...



Hej! Nie wiedziałam,że mój kolejny wpis będzie pod prologiem do nowej historii,ale cóż..
Postanowiłam,że ja  tamtej historii nie będę kontynuować.. Może Roksana ją dokończy.Ja się biorę za kolejną ;) Zaraz się pojawi pierwszy rozdział. 
~Ola 






wtorek, 23 grudnia 2014

One Shot-Świąteczny Pocałunek- by Vicki Blanco

Ona 16-letnia dziewczyna porzucona przez rodziców w wieku 3 lat. Nikt się nią nie przejmował oprócz opiekunki w domu dziecka. Angie- bo tak miała na imię opiekunka Violetty traktowała ja jak własną córkę. Pewnego dnia Angie zaprowadzi Violettę w miejsce w którym jej życie obróci się o 360 stopni.



Był 21 grudnia. Za 3 dni wigilia. Każdą osobę z domu dziecka zabierała rodzina. Prawie każdą oprócz Violetty. Blondynka przechadzała się po korytarzu. Nie było po niej widać, że jest smutna, ale wewnątrz jej serce pękało na miliony małych kawałeczków. Zaczęła nudzić bożonarodzeniowe piosenki. Nagle wpadła na Angie.
  -A ty gdzie tak się śpieszysz ?-zaśmiałam się.
  -Właśnie szłam po Ciebie. -powiedziała tuląc mnie.-Chodź pójdziesz w jedno miejsce gdzie pracuje mój brat.
  -Muszę ?
  -Tak. Chodź bo się spóźnimy.-powiedziała po czym wyszłyśmy. Idziemy przez park śmiejąc się, śpiewając i rozmawiając na różne tematy. Wszędzie w mieście było pięknie. Wszystko było udekorowane w lampki. Widziałam szczęśliwe rodziny coś we mnie pękło. Brakowało mi moich rodziców, brakowało mi mojej rodziny. Nagle z transu wyrwała mnie Angie.
  -No Violu już jesteśmy.-powiedziała radośnie. Nad wejściem zauważyłam wielki napis "STUDIO ON BEAT" Od dziecka marzyłam o chodzeniu do tej szkoły. Zawsze oglądam ich występy. Wszyscy mi mówią, że śpiewam pięknie ale nie stać mnie na tą szkołę. Jako wychowanek domu dziecka często muszę się wielu rzeczy wystrzegać, a nawet rezygnować z przyjemności. Widzę jak wielu nastolatków w moim wieku jest szczęśliwych, zakochanych. A ja ? A ja siedzę w oknie i ryczę. Ryczę bo sama jestem nieszczęśliwa i nie znalazłam tego jedynego. Dlaczego ? Dlatego, że gdy jakiś chłopak dowiaduje się,że jestem z domu dziecka zostawia mnie. Nikt nie chce spotykać się z dziwakiem, brzydalem i sierotą. Nagle z mojego użalania się nad sobą wyrwał mnie głos mojej wychowanki :
  -Halo Violu słuchasz mnie ?
  -Yyy no wiesz... TAK !-krzyknęłam. Boże co ja zrobiłam ! Skarciłam się w myślach.
  -No to  o czym mówiłam ?
  -No o tym, że ... No o Pablo !
  -Nie. Mówiłam o tym, że przyprowadziłam Cię tutaj po to abyś się przyzwyczaiła do tego miejsca Vilu.
  -Ale jak to ?
  -Tak to zostałaś przyjęta do studio !-krzyknęła
  -Ale wiesz że aby się dostać do studio trzeba zdać egzamin ?
   -Ojć widzisz widziałam że o czymś zapomnę.
   -Nie martw się i tak mnie nie przyjmą.
   -Nie mów tak. Jestem w 100 % pewna że Cię przyjmą.
   -Takiej pokraki jak ja nigdzie nie chcą.
   -Nie użalaj się nad sobą tylko chodź.
   -Już idę.
Gdy weszłyśmy do holu usłyszałyśmy piękną piosenkę o pasjach tych uczniów. Podeszłyśmy bliżej i ujrzałyśmy jak kilkoro uczniów Studio chyba w moim wieku śpiewa tą piosenkę. Wychodziło im super. Stanęłam obok dziewczyny w krótkich włosach, która nagrywała całą próbę. Nagle jeden chłopak zaczął chyba dla mnie śpiewać a ja spuściłam głowę do dołu aby nie widział moich rumieńców.

Nagle podeszły do mnie 3 dziewczyny.
  -Hej jesteś chyba nowa co ? Bo wcześniej Cię tu nie widzieliśmy ?-powiedziała rudowłosa
  -Tak chciałam przystąpić do egzaminu. Ale nie ma szans abym się tu dostała.
  -Dlaczego tak mówisz ?-zapytała czarnowłosa. Chyba pochodzi z Włoch bo miała taki włoski akcent.
   -Nie mam za grosz talentu.
   -Zaraz się przekonamy. Umiesz grac na pianinie ?-zapytała a ja pokiwałam twierdząco głową.-No to na co czekasz siadaj, graj i śpiewaj.-zaśmiała się Włoszka.
   -Dziewczyny chętnie bym posłuchała ale umówiłam się z Maxim-powiedziała 3 dziewczyna a ja zaczęłam grać.



W trakcie piosenki doszedł do nas chłopak ten sam co dla mnie śpiewał. Po skończonej piosence odezwał się jako pierwszy :
  -Wiesz co ? Usłyszałem głos anioła i postanowiłem zobaczyć kto tak śpiewa.-powiedział a ja się  zarumieniłam znowu ! Castilo co się z tobą dzieję ?!-Pięknego anioła, który się pięknie rumieni.-no super teraz wyglądałam jak burak-Tak w ogóle nazywam się Leon Verdas a ty piękna ?
  -Nazywam się Violetta Castilo. I nie mów do mnie tak bo jestem najbrzydsza na świecie.
  -Nie mów tak jesteś najpiękniejsza. Wiesz co muszę już lecieć. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.-powiedział po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł.
   -Podobasz się Verdaso'wi Violu.-powiedział ruda xD-A tak w ogóle nazywam się Camila ale możesz mi mówić Cami, ta obok to Francesca ale możesz jej mówić Fran a ta co wyszła to Natalia ale mów jej Naty. 
   -O czym ty mówisz ?
  -No Leon nigdy tak się nie zachowuje. I ma rację śpiewasz jak anioł. -powiedziała Fran. Nagle do auli wszedł Pablo. Dobrze go znam bo często przychodzi do Angie. 
  -Violu możemy chwileczkę porozmawiać ?
  -Tak. Ale o czym ?
  -Słyszałem jak śpiewasz i chcę Ci zadać jedno zasadnicze pytanie ? Czy nie chciałabyś uczęszczać do naszego studia ?-zapytał a ja z radości rzuciłam mu się na szyję.
  -Oczywiście że tak. Ale co z przesłuchaniami i kosztami ?
   -O nic się nie martw wszystko jest już załatwione. -Szczęśliwa wyszłam z auli. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło. Nagle wpadłam na Leona.
  -Co ty taka radosna ?
  -Częściej mnie będziesz widywać.-zaśmiałam się 
   -Dostałaś się do studia ?-zapytał a ja pokiwałam  twierdząco głową.-Naprawdę ?! Gratulacje !!-krzyknął.-Może zaprowadzić Cię do do domu ?-zapytał 
   -Wiesz nie sama pójdę. 
   -Ale czemu ?
  -Nie chcę żebyś wiedział gdzie mieszkam.
   -Ale dlaczego ?
   -Zawsze gdy ktoś mnie odprowadza do mojego domu i widzie gdzie mieszkam zostawia mnie.  kończy się znajomość. 
   -Ja taki nie jestem. Powiedz mi. 
   -Mieszkam w domu dziecka.-powiedziałam na jednym tchu. Widziałam jego minę. Postanowiłam ruszyć sama. Ale po chwili przybiegł do mnie i mnie przytulił a ja zaczęłam moczyć jego koszulę.-Nawet nie wiesz jak to jest nie mieć rodziców, rodziny, przyjaciół. Mam tylko Angie...
   -Masz mnie, masz dziewczyny. 
   -Ty tego nie rozumiesz.


Następnego dnia
   -Dzieciaki słuchajcie 24 grudnia czyli w wigilię dajemy występ.-gdy Pablo to powiedział zaczęły się szmery i rozmowy. Od rana nie widziałam Leona. Nie wiem skąd ale ma mój numer. Fajnie mi się z nim piszę. Gdy komplementuje mnie moją twarz ozdabiają rumieńce. Nagle się pojawił. -No to jak zacząłem za 2 dni występ. Vilu poradzisz sobie ze swoją piosenką ?
  -Tak zostały mi tylko poprawki.

Dzień występu.
 Przez te 2 dni strasznie zaprzyjaźniłam  się z Leonem. Każdą wolną chwilę spędzam z nim. Gdy go widzę moje serce zaczyna coraz bardziej bić.  A co jeśli się zakochałam ? Nie nie mogłam. Znamy się tylko kilka dni. To nie jest możliwe. Za chwil mieli wystąpić chłopcy ze swoją piosenką. Ponoć Leon napisał ją z myślą o jakiejś dziewczynie. Czyli nie mam u niego szans. Gdy zaczęli śpiewać Leon cały czas na mnie patrzył. Po co on to robi skoro ma dziewczynę.


Później wystąpili wszyscy uczniowie studio. Wszyscy oprócz mnie.  Byli genialni. Następna a zarazem ostatnia byłam ja. W trakcie piosenki doszedł do mnie Leon. Trochę się zdziwiłam. ale śpiewałam dalej. Nagle gdy piosenka się skończyła przybliżył sie do mnie i mnie pocałował. Czułam jak motyle rozrywają mój brzuch to było coś coś nie samo wite. 
  -Kocham Cię -powiedział po skończonym pocałunku
  -Ja Ciebie bardziej -odpowiedziałam.-Świąteczny pocałunek.-dodałam po chwili. Lecz nagle... nagle się obudziłam. To był tylko sen Nigdy nie chodziłam do Studia, nigdy nie poznałam Leona. To tylko moja głupia wyobraźnia. 




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Hej! Witam was w ten.. pochmurny dzień. Jutro Wigilia a ja nawet nie mam dla was rozdziału ani one shota.. Ta praca została napisana przez Vicki Blanco z bloga: http://leonettaandnaxi.blogspot.com/2014/12/one-shot-leonetta-swiateczny-pocaunek.html . 
Ja niestety nie mam czasu żeby wam coś napisać...Może wieczorem albo w Boże Narodzenie wam coś opublikuje.A jak nie to zrobię wam niespodziankę na SYLWESTRA! Wybaczcie,ale ja od piątku nic nie robię tylko sprzątam wczoraj miałam się wziąść za pisanie,ale przyjechała kuzynka.
Pozdrawiam,Ola 



sobota, 20 grudnia 2014

Kochani!

Kochani!
Wspaniałych świąt Bożego Narodzenia
spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze,
samych szczęśliwych dni w nadchodzącym roku
oraz szampańskiej zabawy sylwestrowej!!!



Mogę was pocieszyć! Zaraz opublikuje ONE SHOTA.Którego nie napisałam sama,ale bardzo mi się spodobał więc postanowiłam,że go opublikuje. 



                                                                             A tu taki mój piękny mąż,który miał wczoraj urodzinki ! <3 :D 



Z okazji świąt...odwieszam bloga! 

czwartek, 18 grudnia 2014

Zawieszam bloga..

Hej, nie będę owijać w bawełnę.Zawieszam bloga.Może jak się zmobilizujecie i zaczniecie komentować to wtedy go odwieszę.


niedziela, 14 grudnia 2014

WAŻNA INFORMACJA! [PRZECZYTAJ]

Hej.....pewnie się zastanawiacie gdzie przez ten długi czas byłam..A więc tak..Ola się obijała i nie pisała dla was postów. xD Przejdźmy do rzeczy..tak jak Roksana wam pisała we wcześniejszym poście,postanowiłyśmy usunąć bloga. Ja jak i on długo nad tym myślałyśmy i stwierdziłyśmy,że damy wam czas do końca miesiąca.Na co?Na komentowanie..Więc bierzcie się do  roboty kochani!
Ale to nie jest jeszcze ta rzecz którą chcę wam powiedzieć (czyt.napisać.).
SZUKAMY JAKIEJŚ OSOBY KTÓRA BY NAM POMOGŁA W PROWADZENIU BLODŻA ;D. WSZYSTKIE CHĘTNE OSOBY PISZĄ NA EMAIL: sentkowskaa@gmail.com
KAŻDA OSOBA ZAINTERESOWANA,ZOSTANIE PRZYJĘTĄ NA OKRES PRÓBNY. I PEWNIE JEJ ZADANIEM BĘDZIE NAPISANIE PRÓBNEGO POSTA/ROZDZIAŁU/.

~Ola 

piątek, 12 grudnia 2014

Przewidywany koniec bloga.

Cześć.. Z przykrością Wam oświadczam, że razem z Olą doszłyśmy do wniosku, że nie ma sensu dalej prowadzić naszego bloga skoro pomimo 14 tysięcy wyświetleń jest bardzo mało komentarzy. Czujemy się nie doceniane. Wszystko co piszemy jest przemyślane, każdy One Shot jest planowany dniami i nocami. Skąd możemy wiedzieć, że czyta nas tylko parę osób, nabijając nam licznik. Nawet próbowałyśmy ustawić komentarze z anonima, jednak się nie da. Ja gdy nie mam czasu pisać za dnia piszę dla Was w nocy jak mi się udaje. Znajdujemy czas na pisanie i to w roku szkolnym, a wy co?! Wy nawet nie macie siły napisać komentarza. To tylko parę kliknięć. Nie oczekujemy jakichś nie wiadomo jakich długich i rozbudowanych. Jednak no to nie kosztuje dużo. Jesteśmy Wam wdzięczne za te miesiące spędzone z nami jednak te wyświetlenia i tak nie wystarczają skoro nawet nie wiemy czy posty się podobają. Wiem, że ta notka może być dwuznaczna jednak każdy ma swoją cierpliwość. Czekałyśmy długo na poprawę sytuacji, ale nic z tego. Ciężko było nam podjąć taką decyzję jednak.. jeżeli stan komentarzy się nie zmieni to z bólem serca informujemy Was, że blog zostanie usunięty. Mimo to bardzo dziękujemy osobą, które wiernie czytały nasze rozdziały i posty oraz komentowały. :) Jako właścicielka przepraszam, że nie byłam tak obecna, ale nie dałam rady ubłagać rodziców o długie wejścia na komputer z resztą przyczyniły się też do tego moje prywatne sprawy (w które już nie będę wnikać). Trudno było nam podjąć decyzję. Nie traktujcie tego jako szantaż. Spodziewam się przy tym hejtów, ale każdy może wyrazić swoje zdanie.

Z całym szacunkiem, redakcja bloga.


czwartek, 11 grudnia 2014

Taka tam notka informacyjna..

Hej!...Pewnie jesteście na max'a źli,że ostatnio bardzo długo nic nie pojawiło się na blogu,ale...
No po prostu nie mam czasu, i weny...Obiecuję,że to się poprawi w najbliższym czasie..
Przepraszam,Ola

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Powtórki Violetty3

Hej. Wiele z Was pewnie zastanawia się z jakiego powodu nie było zapowiedzi kolejnych odcinków. W piątek był 20 odcinek (z tego co obliczyłam) więc od dzisiaj o 16:00 lecą powtórki. I jak powtórki miną serial zobaczymy dopiero w styczniu. Pewnie nie będzie Violetty w święta bo i tak by nikt nie oglądał. A nie warto puszczać kolejnych odcinków w 4 dni przed sylwestrem. W tamym roku też tak nie było więc wątpię żeby w tym było inaczej. A co do kolejnej części, One Shot pojawi się albo dzisiaj w nocy albo jutro. Wiecie, wtedy mam wene xD No to do zobaczenia ;)

~Rokseł

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 9

*Rok później*

- Hej skarbie. Jak tam u babci? - zapytałam, rozmawiając z Lenką.
- Hej mamuś. U nas dobrze - odparła.
- Tęsknię za Wami. Już niedługo się spotkamy. Jestem teraz w drodze powrotnej z Werony.
- My za Tobą też mamusiu.
- O, dobrze. Teraz muszę kończyć zaraz lądujemy. Kocham Cię, uściskaj ode mnie brata. Pa.
- Ja Cię też. Papa.

Chwilę później rozłączyłam się i wróciłam na miejsce. Wciąż żałuję, że pojechałam tam z Leonem.. Nie daruję mi tego co tam zaszło. Nie będę od niego odbierać telefonów, niech sam się zastanowi nad tym co zrobił, nie mam zamiaru tłumaczyć mu co jest dobre, a co złe. Nie jestem jego niańką. Czasem mam wrażenie, że mój narzeczony zachowuje się jak dziecko.

* 3 godziny później *

Jestem już od paru godzin w domu. Przywitałam się ze wszystkimi robiąc sztuczny uśmiech. Niestety nie miałam powodów do radości. Całe ciało mnie boli jakbym wpadła pod autobus. Na dodatek - wspomnienia. Te tragiczne, utkwiły mi w pamięci. Dobrych była niamiastka. Rodzina i znajomi dopytywali się gdzie zgubiłam swojego ukochanego i byli zawiedzeni. Jednak ja nie za bardzo. W sumie cieszę się, że nie ma go w tej chwili ze mną. Teraz tylko marzę, żeby położyć się spać.

***

- Synku idź do Lenki się pobawić. Ja w tym czasie zrobie nam obiad.
- Dobrze mamo. - powiedział i rzucił się w stronę salonu.

Przez pierwsze 10 min. robiłam obiad, potem jednak zadzwonił dzwonek do drzwi. 

- Dzień dobry. Coś się stało? - zaczęłam.
- Nie nic. Jestem nowym sąsiadem, mieszkam dwa domy dalej. Postanowiłem się zapoznać z nowymi sąsiadami. Nazywam się Diego. 
- Ja Violetta, miło mi poznać. - przywitałam się. W tym samym czasie doszły mnie krzyki Lenki.
- Mamo! Deniel wyrwał mojej laleczce głowę! 
- Zaraz do Was przyjdę. - odparłam.
- Co, dzieci? A gdzie tata? - spytał Diego
- Ich tata jest w Weronie i przyjedzie dopiero po paru latach.
- Wyjechał za pracą tak?
- Em.. Tak. Teraz wybacz, muszę wracać do dzieci. - usmiechnęłam się.
- Jasne. Jak coś, służę pomocą. - rzekł.

Potem dzień minął normalnie. Późnym wieczorem postanowiłam porozmawiać z Leonem przez skype.

- Cześć kochanie. - przywitał się.
- Nie nazywaj mnie tak. Nie po tym co się stało. 
- Ile razy mam Ci powtarzać, że nie chciałem. Po prostu szlak mnie trafił jak Cię zobaczyłem w twoarzystwie jakiegoś fagasa. Na dodatek w restauracji wieczorem. Może mi jeszcze powiedz, że do czegoś między wami doszło!
- Leon, nie zaczynaj. Nie powinieneś i tak mi tego zrobić. Myślałam, że mogę czuć się przy Tobie bezpiecznie. Tym czasem się myliłam!
- Zrozum. Byłem zazdrosny. Dobrze wiesz, że taki jestem. Jednak musisz robić wszystko bym się tak czuł.
- Nie pleć bzdur. Wiesz, że tak nie jest i nigdy nie będzie.
- Ja wiem swoje.
- Więc dlaczego chcesz się ze mną ożenić?! Skoro tak Ci przeszkadza towarzystwo mojego przyjaciela i innych chłopaków to może będzie lepiej jak się rozstaniemy!
- Nie, Violu. Nie będzie lepiej. Ty wiesz jakie ja mam wyrzuty sumienia? Wyobrażasz sobie w ogóle jak ja Cię bardzo kocham? Powiedz mi czy ty nie byłabyś zazdrosna? 
- No byłabym Leon. Jednak to Cię nie usprawiedliwia.
- Violetto, proszę nie kłóćmy się. Bez Ciebie moje życie nie miałoby sensu. 
Przepraszam jeszcze raz. Ja przysięgam nie chciałem. Wiesz, że nie dałbym rady Ci czegoś zrobić. Będę nad sobą panował. 
- Nie wiem czy Ci wierzyć. Muszę to sobie wszystko przemyśleć. - powiedziałam i rozłączyłam się. Potem sprawdziłam czy dzieci spokojnie śpią i wróciłam do pokoju, do łóżka. 

* 3 miesiące później *

Przez całą nieobecność Leona, przy dzieciach i domu pomagał mi Diego. Bardzo się zżyliśmy. Polubiłam go i mam wrażenie, że on mnie też. Jest uroczy, słodki i opiekuńczy - jak Leon. Jednak w brunecie jest coś co wbudza we mnie spore zaufanie. Już jutro wraca mój narzeczony. Nie rozmawiałam z nim od czasu tamtej kłótni mimo, że próbował nawiązać ze mną kontakt. Ale ja nie miałam ochoty z nim się znów sprzeczać.  Zastanawiałam się nad naszym związkiem cały okres czasu. Już wiem co zrobić. Teraz tylko potrzebuje wsparcia, żeby móc pogadać z nim o tym. Chwilę później zadzwonił telefon.

- Halo? Diego?
- Tak. Jak się masz?
- A dobrze. Dzięki że pytasz. 
- Violu, dzwonię żeby się spytać czy mogę wpaść do Ciebie. Chciałem pogadać.
- Jasne, wpadaj. Nie mam nic przeciwko temu. - zgodziłam się.
- To do zobaczenia. - pożegnał się i odłożył słuchawkę. 

Godzinę potem, Diego i ja, już rozmawialiśmy. 

- Wiesz co Violu, zazdroszczę Ci.
- Czego? Chorobliwie zazdrosnego chłopaka i wychowywania samotnie dzieci?
- Nie jesteś sama. Tego Ci zazdroszczę. Jednak wciąż nie rozumiem co się tam wydarzyło. 
- Słuchaj to było tak, że.. - rozmowę przerwał Leon. Wrócił wcześniej.

- Cześć Violu! Wiesz jak się stęskniłem?- powiedział to i rzucił się na mnie, żeby się przytulić, uległam.
- Hej Leon. Jesteś wcześniej.
- Tak. - przytulił mnie mocniej.
- Yghm- zwrócił uwagę Diego.
- A to kto? - spytał Leon.
- A no racja. Diego poznaj Leona. Leon poznaj Diego. 
- Cześć. - Leon
- No, hej. - przywitał się Diego.
- Po co się tu przypałętałeś ? - zaczął Leon.
- Wiesz co Violu, ja już pójdę. Nie będę przeszkadzać.
- Oj idź. Najlepiej nie wracaj. - burknął Verdas.
- Leon, nie bądź taki. Diego odprowadze Cię do drzwi. - powiedziałam i poszłam z nim do drzwi. 
- Ale masz narzeczonego.. 
- Przepraszam Cię za niego. Już taki jest. 
- Nie przepraszaj. Jakby coś Ci chciał zrobić to wiesz gdzie ja jestem.
- Okej. Pa.

*Chwilę później*

- Leon czemu tak się zachowałeś? 
- Może ty mi powiedz dlaczego podczas gdy ja haruje jak wół za granicą ty sprowadzasz sobie jakiegoś faceta.
- Ech,to nie tak. On mi pomagał gdy Cię nie było poza tym mieliśmy się nie kłócić. Z resztą lepiej się zmień, bo nie będzie ślubu ani naszego związku. 
- A więc przemyślałaś ten temat.
- Tak i zamierzam dotrzymać tego co mówie. A teraz idę do siebie, bo jestem zmęczona. Jedzenie masz w lodówce. 

C.D.N
_________________________________________
Hej i jak Wam się podobał kolejny rozdział? KOMENTUJCIE