piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 13

*Violetta*
Brunet zbliżał się do mnie coraz bardziej.. Czułam jego oddech na twarzy. W brzuchu zaczęły się rodzić motylki. To mi się podobało. Chciałam żeby był zawsze przy mnie i na okrągło czuć jego oddech. Już prawie nasze usta się złączyły, gdy... do sali wszedł obcy mi szatyn.

-Violetta! - momentalnie ja i Leon odsunęliśmy się od siebie.
- Jak dobrze, że już się obudziłaś. Nie mogłem się doczekać gdy Cię znowu zobaczę. - podszedł szybkim krokiem do łóżka  i mnie przytulił. Na twarzy Verdasa było widać złość i irytacje. Ścisnął pięści i wstał z łóżka.
- Ja już pójdę. Wpadnę potem. - rzucił chłodno, patrząc się w drzwi i wyszedł z mojego pokoju.
- Chyba go wystraszyłem. - zachichotał nieznajomy i usiadł na łóżku.
- Em.. Znamy się? - odsunęłam się od niego.
- Tak. Nie pamiętasz mnie?
- Nie. - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- To zaraz sobie przypomnisz. - przysunął się i wbił się w moje usta z zachłannością. Ten pocałunek był obleśny. Czułam wstręt i obrzydzenie. Mimo, że on był wysoki, przystojny i umięśniony. Nie różnił się wyglądem od Leona poza karnacją, rysami twarzy i odcieniem oczu. Próbowałam go od siebie odepchnąć, w tym celu położyłam swoje dłonie na jego torsie. Niestety nie miałam tyle siły i wciąż nie przerywał. W końcu, gdy zabrakło mu oddechu, odsunął się, a ja wytarłam usta rękawem od piżamy, w której leżałam.
- Jesteś jakimś psychopatą i zboczeńcem! - krzyczałam w jego stronę, a on patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie. Po prostu chciałem dokończyć to od czego zacząłem. - słucham?! od czego zaczął?! posrało go?! 
- Nie denerwuj się. - do powiedział.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

[Wspomnienie]

- Violu, ja się o Ciebie martwię. Jak będzie potrzeba to zaciągnę Cię tam siłą. Nawet jakbyś miała mnie za to znielubić. - potem pocałował mnie w policzek.
- C-co ty robisz?! - wstałam od ruchliwie z kanapy.
- Nic. Nie denerwuj się. - odwrócił się i zaczął do mnie podchodzić.
- Jak to mam się nie denerwować? - szłam w tył aż do ściany przy drzwiach 
 i stanęłam kładąc na niej dłonie.
- Wracaj pod koc, bo jeszcze zemdlejesz.
- Nie zemdleje. W ogóle jakim prawem mnie pocałowałeś?
- To był tylko niewinny całus w policzek. Nie panikuj. A teraz wracaj się położyć.- podchodził coraz bliżej, a ja czułam się coraz gorzej.
- Nie podchodź!
- Spokojnie. Chcę tylko Cię zanieść na kanapę. Nic Ci nie zrobię. - był coraz bliżej.
- Powiedziałam, nie podchodź! Leon! Leon! - w końcu straciłam równowagę i zemdlałam upadając na podłogę.
- Violetta! - Diego podszedł szybciej i mnie złapał.

*Violetta*

W jednej chwili przypomniałam sobie scenę, z tym mężczyzną. Widocznie musieliśmy się znać.. Tylko dlaczego wołałam Leona? Eh.. To jest dla mnie coraz trudniejsze. Dlaczego Diego (chyba tak miał na imię)
mnie pocałował w policzek? Dlaczego zareagowałam tak, jakby mnie zgwałcił? Matko. Czy ja już do reszty zwariowałam? Czemu nie mogę sobie przypomnieć wszystkiego, o czym zapomniałam? [...] Po krótkiej chwili zorientowałam się, że chłopak się mi przygląda próbując odczytać moje myśli. 

- Diego? - spytałam prawie szepcząc. 
- Tak. Przypomniałaś sobie? Jak ja się cieszę! - no właśnie. Przypomniałam sobie.. Tylko z jakiego powodu jego, a nie bruneta? 
- Chyba.. - powiedziałam nieśmiało.
- Czyli, że wiesz, o tym, że z Leonem przywieźliśmy Cię tu od razu, gdy wrócił? 
- Właśnie.. Ile tu leżę? - zignorowałam jego pytanie.
- Tydzień.. - gdy usłyszałam ile tu spędziłam czasu, osłupiałam. Myślałam, że parę godzin sugerując się wypowiedzią, iż nie patrzył na zegarek.. Może nie chciał mnie martwić?
- Violu? - pomachał mi ręką przed oczami.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.- popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Kim dla mnie jesteś? - dodałam po chwili.
- Jakby to powiedzieć.. My ze sobą chodzimy. - powiedział odwracając wzrok ode mnie.
- Aha.. - czyli dlatego sobie go przypomniałam od razu po pocałunku? Ale nie.. on był wstrętny. Może po tych samych słowach wypowiedzianych co we wspomnieniu.. Nie mam pojęcia. 

*Leon* 

Siedząc przy stoliku w kawiarence szpitalnej, widziałem jak przygląda mi się ładna blondynka. Jednak nie zwracałem uwagi na nią tylko myślałem o mojej ukochanej. Tym samym bawiłem się obrączkom. Czy ona sobie mnie przypomni? Teraz siedzi tam ten debil Diego. Mam go powyżej uszu. Na okrągło się przy niej kręci. To stało się tak szybko.. Ta amnezja. Miała od zawsze słabą głowę.. Dodatkowo te objawy. Czy może jej coś dolegać? Muszę iść z tym do tego lekarza i dowiedzieć się prawdy.

- Panie doktorze. - znalazłem go na dyżurze.
- Słucham?
- Proszę mi powiedzieć co się dzieję z moją żoną? - spytałem zdenerwowany.
- Violetta Verdas, tak? - pokiwałem głową na znak "tak". 
- Musimy zrobić dokładniejsze badania, ale jak na razie mam tylko podejrzenia. - ciągnął.
- Jakie podejrzenia? Niech pan gada! - złapałem go za ramiona. 
- Być może to być rak mózgu. Stąd być może ta amnezja i te nudności, oraz objawy podobne do grypy żołądkowej. Ale nic nie jest pewne. - zatrzymałem się na pierwszym zdaniu. Osłupiałem i patrzyłem na niego z otwartymi oczami, po czym puściłem go i załamany usiadłem na krześle obok. Oparłem łokcie na kolanach i schowałem twarz w dłoniach. Byłem załamany...
- Niech pan się nie załamuje. Objawy dopiero pokazują się w stadium zaawansowanym. Nie dało się tego wykryć wcześniej. - lekarz przerwał chwilę ciszy. 
- Zaawansowane stadium? Czy to znaczy, że... - lekarz spojrzał na mnie ze współczuciem, a ja czułem jak zapada się pode mną ziemia. 
- Nie da się tego wyleczyć? Albo chociaż zaleczyć? - spytałem z drżącym głosem.
- To nie ma sensu. Nic już się nie da zrobić. Teraz tylko powinniśmy jej dać nacieszyć się czasem, który jej pozostał. - powiedział, a ja położyłem ręce na głowie i ściskałem swoje włosy razem z oczami.
- Ile jej zostało czasu? - zapytałem kiwając się w przód i w tył.
- 1 rok, może dwa.. Góra półtora. - lekarz odszedł, a ja myślałem o tym.. To tak mało.. razem z jej amnezją. Nie mogę w to uwierzyć. Nie ona! Nie pozwolę! Boże, dlaczego mi ją zabierasz?! Czemu? Przecież niedawno się pogodziliśmy, a tu już takie coś?! Nie dam rady bez niej żyć.. Zacząłem płakać i coraz mocniej trzymać moje włosy, prawie za nie ciągnąłem... [..] Przez cały czas czułem w klatce piersiowej niespotykany ból. Czułem pustkę. Muszę jak najszybciej jej to wszystko przypomnieć. By chociaż przez chwilę być z moją starą Violettą. W tym celu wróciłem do sali, w której leżała. Diego już dawno poszedł, a ona spała. Położyłem się obok niej na łóżku i objąłem jej talię, ręką. Patrzyłem się na nią i widziałem jak się uśmiecha na mój dotyk.. Jest taka urocza. Jednak coś się w niej zmieniło. Nie odzywała się tak często jak przedtem. Nie odrzuciła Diego. Siedziała tam z nim i rozmawiała. Nie mam pojęcia co robić.. 

*Violetta* 

Czułam na sobie jego dotyk. Ten obleśny i pożądający. Trzymał w rękach nóż i jeździł nim po mojej twarzy. Następnie zaczął kierować się w stronę dłoni. Zaczął mi wycinać na przedramieniu imię "Violetta" z każdą literą krzyczałam i płakałam coraz gorzej. 

- Nie! Przestań! To boli! Zostaw mnie! 
- Violu, spokojnie. Jestem tu. - obudził mnie głos Leona.
- Leon.. - Spojrzałam na niego i obróciłam się w jego stronę, opierając głowę i ręce na jego torsie. On mnie mocniej przytulił i położył brodę na mojej głowie. Czułam jego ciepło, zapach, bliskość i bicie serca. 
- To tylko sen.. nic się nie stało. - słysząc go, moje tętno powoli się uspokajało. 
- Co ty tu robisz? - powiedziałam zapłakana. 
- Leżę i myślę. - spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.
- O czym? 
- Że zapomniałaś.. - posmutniał.
- Chcę, żebyś sobie mnie przypomniała. To boli, że nie potrafisz pamiętać. Zmieniłaś się - dodał i patrzył się w okno.

Właśnie w tym jest problem, nie mogę. Chciałabym, a nie mogę. Nie wierzyłam, że mogę być z tamtym idiotą - Diego. Nie był w moim typie. Do Leona czułam więcej, mimo, że nie było między nami pocałunku. Jednak był taki zimny, gdy rozmawiał ze mną. Mimo, że miał uśmiech na twarzy. Czułam, że ma wstręt co do mojej amnezji. Tak, właśnie. Dobrze wiem, że mam zanik pamięci. Sama do tego doszłam, nie pamiętając swoich bliskich. Tylko nie wiem czemu, w pewnym momencie rozmawiając z Diego poczułam motylki w brzuchu.. Ma rację - zmieniłam się.W głębi serca czuję pustkę, ciemność, żal i ból. Tamta ja chce się wydostać. Jednak jej nie pozwalam. Czy między mną i Leonem zajdzie zmiana jeśli nie będę taka jak dawniej?

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Hej. ;) Jak widzicie jest już nowy rozdział - krótki, ale jest. c; Mam nadzieję, że się spodobał. Myślę, że uda mi się jutro napisać specjalny z okazji walentynek. ;* Bardzo Was proszę o komentarze. Bardzo motywują. ^^ 

~Rokseł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz