czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 22 C.D

*Następnego dnia po południu*
V ~ Leon, to ja pójdę kupić dekorację z Fran.
L ~ Okey, a jutro idziesz z Gabrielą po odbiorze sukni ślubnej załatwić salę tak?
V ~ Tak.. A jak już o niej gadamy, to powiedz dlaczego ja jej nie poznałam wcześniej? Przecież ja i ty znamy się od dobrych paru lat, a ja dopiero teraz się spotkałam z nią?
L ~ Bo Gabi była za granicą, pojechała za swoim fagasem. Uciekła z domu, a teraz dopiero wróciła. Rodzice nie  mieli z nią kontaktu, tylko ja potrafiłem z nią gadać.
V ~ Aha, to musiała być bardzo młoda.
L ~ Jak to mówią : młode- głupie. :D
V ~ Haha. Naprawdę Leon? I ty to mówisz? Rozrabiaka i uciekinier?
L ~ Teraz chodzi Ci o szkołe?
V ~ Nie, o domek z piernika.
L ~ Ha,ha bardzo śmieszne.. Kurde nauczyciele były wredne, a jak były testy to zwiewałem pod pretekstem bólu brzucha :D. A z tym rozrabiaką, to kilka bójek nie czyni gangsterem.
V ~ A czy ja Cię nazywam gangsterem?
L ~ No, nie.
V ~ Więc co mówisz..
*Rozmowę przerywa dzwonek do drzwi.*
V ~ To pewnie Fran. Pójdę otworzyć.
L ~ Idź, idź ja się już zajmę zaproszeniami. :)
V ~ Ok.
- Violetta podeszła do drzwi i je otworzyła -
F ~ Hej Wam. :)
V ~ Hejka :3
L ~ Cześć Fran.
F ~ Hej.
V ~ To możemy już iść?
F ~ Tak, tak.
V ~ Leon, będę za jakieś 2,3 godziny. Zależy ile to zajmię.
L ~ Dobrze, skarbie. Nie śpiesz się, może zdążę posprzątać. :)
V ~ Dziękuję. ;3
*Violetta podeszła do Leona i dała mu buziaka w policzek*
V ~ Pa.
F ~ Na razie, Leon. :)
L ~ Pa, bawcie się dobrze.
*Pół godziny później Viola i Fran były już w jednym ze sklepów z dekoracjami ślubnymi.*
F ~ Zobacz Violu, tu są śliczne bukiety do dekoracji kościoła.
V ~ No, ładne ładne. A są różowe? Chciałabym ożywić ślub jakoś żeby nie było wszędzie biało.
F ~ Wiesz, co jeszcze zobaczę ..
V ~ Okej, to ja w tym czasie poszukam zastawy dla gości, na wesele.
*Ponad 10 min. później*
V ~ I jak Fran?
F ~ Są tylko fioletowo-białe z elementami zielonymi
- Fran pokazuję Violi, jeden z bukietów -

V ~ Śliczne *o*. W końcu też nie może być jak u 5 letniej dziewczynki w pokoju :D
F ~  Jestem, ciekawa jakby to wyglądało, ale może lepiej nie ryzykować.
V ~ Potrzeba nam jeszcze jakichś 19 bukietów żeby było ich 20.. .
F ~ Lepiej, żeby mieć w zapasie. ;p A znalazłaś zastawę?
V ~ Tak.
F ~  To już zdecydowałaś jak chcesz żeby sala weselna wyglądała, bo widzę że już  powoli kupujesz. :3
V ~ Żadne powoli. Dzisiaj już muszę mieć kupione wszystko. Niestety z tą zastawą.. Ona dopiero przyjedzie na czwartek, bo brakuje im kompletów.
*W tym momencie, Viola dostała sms'a od Gabrieli.*
V ~ Co do sali to Ci pokaże jak będzie wyglądać. :) Siostra Leona przesłała mi zdjęcie jak to może prezentować się z fioletem. Dziwne tylko, czemu miała taki sam pomysł jak ja ... No, ale cóż.
F ~ Telepatia :D
V ~ I jak Ci się podoba? Bo mi bardzo.
F ~ Ojej.. Jakie to śliczne. :3 A druhny jakie będą miały sukienki?
V~ Myślałam o kolorze jasny fiolet albo fiołkowym, skoro cały ślub i wesele będą miały odcienie fioletu. To druhny nie mogą inaczej wyglądać.
F ~ A kiedy je wybierzesz? I tak w ogóle ile będzie tych druhen i kto nimi będzie.
V ~ No na pewno będziesz, ty i Gabi. Może też Camila i Naty, bo w końcu wszystkie jedziecie ze mną (prócz Gabi) po sukienkę. Nie mogę was olać.
F ~ Nawet jakbyśmy nie były to niepomyślałbyśmy w ten sposób.
V ~ Widzisz? I jak was tu nie wziąć na moje druhny ?
F ~ No, skoro tak mówisz to tak powinno być. A co teraz?
V ~  Kupimy jeszcze bukiet ślubny jak idę do ołtarza, musimy zamówić tort, wybrać sukienki dla was i też bukiety.
I chyba tyle, bo narazie tylko to mi do głowy przychodzi.
F ~ To na co czekamy? Idziemy!
*Chwilę później w sklepie z sukienkami ślubnymi*
- Viola i Fran szukały i szukały -
F ~ Viola masz coś?
V ~ Yh. Jeszcze nie.
F ~ Zobaczmy na końcu sklepu, bo tam jeszcze nie byłyśmy.
V ~ No, dobrze.
 - 5 min. później -
V ~ Mam!
F ~ Pokaż.

V ~ Jest śliczna :*
F ~ Fanta styczna! A kolor jaki ładny.
V ~ Czyli, że już mamy sukienkę tak? Musimy zamówić takie cztery dopiero po przymiarce, bo nie wiadomo czy macie takie same rozmiary.
F ~ Racja.
V ~ Jeszcze tylko brakuje butów..
F ~ Nie brakuje.
V ~ Jak to? Przecież będzie ciężko buty dopasować do sukienki jeszcze na dodatek fioletowej. Mało widziałam butów w kolorze fioletowym.
F ~ Ja mam do tej sukienki.
V ~ Serio? Hahha.. A ja panikuję xD Pokaż je. :)







































F ~ Leżały pod nią.. Tylko szkoda, że na kokardce i na sukience jest inny odcień fioletu.
V ~ Oj nie przesadzaj. Nie możecie chodzić całe na fioletowo w takim samym jego odcieniu tak jakbyście były pod prysznicem w soku jagodowym.
F ~ Ha ha racja. To dla druhen zostały nam jeszcze tylko bukiety.
V ~ Leży jeden na półce. Chodź zobaczyć.























F ~ Ojej *.* Jaki śliczny.
V ~ A kolory pasują do siebie :) Ciekawe ile kosztuje...
F ~  45 zł
V ~ Średnia cena, ale cóż przecież to jest mój najważniejszy dzień w życiu..
F ~ Słuchaj nie może być tak, że ty wszystko kupujesz. My sobie najwyżej zapłacimy za swoje zestawy. :)
V ~ O, nie nie.
F ~ Tak, Violu. Wiesz, że my Ci nie odpuścimy i tak czy owak kupimy sobie same.
V ~ Dobrze, niech Ci będzie.
F ~ To co teraz ?
V ~ Teraz musimy znaleźć bukiet dla mnie do ołtarza.
F ~ To idziemy :)
*20 min. później Viola i Fran były w sklepie ślubnym dla panien młodych*
V ~ Patrz! Tam jest jakiś!
F ~ Gdzie?
-  Viola wzięła Fran za rękę i zaciągła do bukietu -
V ~ Zobacz jaki piękny on jest :3
F ~ Fakt. Będzie pasować do białej sukni na bank!
V ~ Racja :) A tak poza tym która jest godzina?
F ~ Em.. 18:30 O.O
V ~ Już tak późno?! Aż 5 godzin byłyśmy na zakupach?! Muszę napisać do Leona!
F ~ To pisz, bo się pewnie martwi..
*Violetta napisała do Leona, że będzie w domu na 19, bo straciła rachubę czasu*
V ~ Przepraszam Cię Fran, ale muszę już lecieć. Pa,pa.
F ~ Pa. Jutro zadzwonie co do sukni ślubnej :)
*25 min. później Viola była już w domu*
V ~ Leon! Ja Cię tak bardzo przepraszam! Nie chciałam, żeby to tak
*Violetta nie zdążyła dokończyć, bo zauważyła przyszykowaną kolację przy świecach, a obok stołu stał uśmiechnięty Leon wykrzykujący...*
L ~ NIESPODZIANKA!
V ~ A to z jakiej okazji?
L ~  Z okazji tego, że już wkrótce będziemy małżeństwem i że będę najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.
*Mówiąc to, Leon podszedł do Violetty i złapał ją w tali. Potem delikatnie pocałował ją w usta.*
L ~ Kocham Cię.
V ~ Ja Ciebie też.
L  ~ Ty mnie też .. co?
V ~ Ja Ciebie też kocham. :)
*Poczym przytuliła Leona*

- Po pięknej rozmowie, Leon i Violetta usiedli i zjedli w romantycznej atmosferze.Potem siedzieli prawie 2 godziny na kanapie popijając wino i rozmawiając o najprzeróżniejszych rzeczach. W którymś momencie jak Viola położyła na ramieniu Leona głowę, zasnęła, a on wziął ją (jak pan młody zawsze bierzę panne młodą) na ręce i ułożył w łóżku.  -

I JAK SIĘ WAM PODOBAŁO?
 ~Roksi~

środa, 30 lipca 2014

Rozdział 22

*Kolejny dzień i urodziny siostry Leona*
- Godz. 13:00 -
L ~ Violetta ile to można się szykować do sklepu..
V ~ No, momencik.
L ~ Sama powiedziałaś, że chcesz iść na zakupy, bo nie masz się niestety w co ubrać na przyjęcie.
V ~ Dobrze, już jestem gotowa.
- Violetta wychodzi, a Leon trzyma w ręce aparat -
L ~ Uśmiech :)
V ~ Co? Jak to? Po co?
L ~ A tak jakoś.
V ~ No, niech Ci będzie.
L ~ Powiedz: ser. xD
V ~ Seeeer.
- CYK, Leon zrobił zdjęcie Violi -
L ~ Już.
V ~ Pokaż
*Leon, pokazuje Violettcie zdjęcie z aparatu*
L ~ I jak wrażenia?
V ~ Zdjęcie ładne. Sama twarz okropna.
L ~ Jak to?
V ~ Będziesz chyba fotografem. :D
L ~ Nie o to chodzi... Miałem namyśli z tą okropną twarzą, przecież jesteś piękna. <3
V ~ Rodzaj gustu.
L ~ Ehe..
V ~ To daj teraz ja Ci zdjęcie zrobię. Ciekawe co powiesz jak je zobaczysz.
L ~ Nie
V ~ Leon, ja dałam sobie zrobić. Teraz twoja kolej :)
L ~ Ych, no dobrze.
V ~ Uśmiech .
*Leon uśmiechnął się a Viola zrobiła mu zdjęcie. *
L ~ Jak wyszło?
V ~ Sam zobacz.
*Violetta daje Leonowi aparat*
L ~ O boże.. Usuń to.
V ~ Dlaczego?
L ~ Bo mnie oczy pieką.
V ~ Ha! A nie mówiłam?
L ~ Dobra.. Ale tak zawsze jest, że nie podobamy się sobie na zdjęciu.
V ~ Też fakt. Daj aparat pooglądam zdjęcia.
L ~ Obejrzę z tobą. :)
L ~ A to co za zdjęcie??
V ~ Nie pamiętasz jak je sobie robiłeś?
L ~ Ych, nie. No, ale oglądajmy dalej.
V ~ I znowu ty :D
L ~ Jakie miny.. Boże...
V ~ Widzę, że głupawka wam dopisywała.
*Violetta cicho się zaśmiała*
L ~ Proszę, proszę a co to za ładna dziewczyna siedząca na koniu?
V ~ Ja.. :c Ale nie wiem czy taka piękna. A co do konia to ledwo na nim siedziałam :D
L ~ Na zdjęciu wygląda inaczej... :/
V ~ Zdjęcia kłamią.
L ~ I tu znowu moja kochana Viola. :*
V ~ O matko.. To zdjęcie przed naszym domem.. Zrobione nie wiem jak dawno temu..
L ~ Nie przeżywaj tak, pięknie wyszłaś.
V ~ Ojej *.* A tu mój kochany Leoś grający na gitarze. ;3
L ~ No, przyznaje to zdjęcie mi się podoba, bo przypominam sobie moment kiedy śpiewałem tobie piosenkę. ♥
V ~ Musimy to zdjęcie oprawić :D
L ~ Zgadzam się.

* Po 2 godzinach oglądania zdjęć*
V ~ Kochanie, która godzina?
L ~ Zaraz sprawdzę..
- Leon sprawdza w telefonie -
L ~ O matko! Już po 15, mieliśmy jeszcze po te twoje ciuchy pojechać..
V ~ Dobra, nie jedźmy po nie znajdę coś w szafie.. A na którą godzinę mamy być u twojej siostry?
L ~ No na 19.
V ~ Mamy tylko 4 godziny.
L ~ I oczywiście jak na nasze nieszczęście ona mieszka 2 godziny stąd. Czyli mamy 2 godziny, na zapakowanie prezentu, wyszykowanie się i jeszcze trzeba wstąpić po tort.
V ~ To na co czekamy? Ruchy, ruchy.

* Violetta ubrała się w to:

A Leon w to:                                                                                                                                            *

L ~  Jesteś już gotowa?
V ~ Tak.
L ~ Dobra, ja już zapakowałem prezent teraz tylko trzeba podjechać po tort.
V ~ A poza tym, która jest godzina?
L ~ Jest dopiero 16:20 mamy 40 min. zanim pojedziemy na przyjęcie.
V ~ To chodźmy po ten tort.
*30 min. później Viola i Leon docierają do cukierni*
L ~ Dzień dobry. Chciałbym odebrać tort na nazwisko Verdas.
S (sprzedawca) ~ Oczywiście już podaję.
- Sprzedawca daje Leonowi tort -
L ~ Dziękuję, ile płace?
S ~ 150 zł.
L ~ Ych, dobrze. Proszę.
S ~ Dziękuję, do widzenia.
L ~ Do widzenia.
*Leon wychodząc z cukierni zauważa sprzeczkę między Violą i Diego*
V ~ Puszczaj mnie Diego nigdzie z tobą nie idę.
L ~ Ej ty! Czego ty tu chcesz? Nie masz nic lepszego do roboty?
D ~ O, przyszedł twój książę w lśniącej zbroi, Violu.
L ~ Zamknij się i ją zostaw.
D ~ A to niby czemu?
L ~ Jak, zaraz Ci...
V ~ Leon, spokojnie. Nie daj się mu sprowokować.
D ~ Twoja księżniczka dobrze mówi, uspokój się psie.
L ~ Zaraz nie wytrzymam i go uderzę, przysięgam.
V ~ Leon!
D ~ Ha,ha już się boje. Dawaj lalusiu, zaraz Ci ten kapelusz z głowy zleci.
V ~ Leon, nie zwracaj na niego uwagi.
L ~ Próbuje, ale on jest taki irytujący..
D ~ Ojej, straszne.
L ~ Puść ją jeśli nie chcesz mieć poobijanej buźki.
*Diego puścił Violettę, a ta od razu przytuliła się do Leona*
D ~ Ych, nie warty jesteś bójki.
L ~ Idź lepiej na ten twój durny ślub i nas zostaw w spokoju. I jeśli jeszcze raz takie coś się powtórzy to Violetta mnie nie powstrzyma i wylądujesz na ostrym dyżurze.
D ~ Bla, bla, bla. Żegnam państwa, idę do mojej żony.
- Diego mówiąc to, odszedł -
V ~ Uff dobrze, że już poszedł.. A z Ciebie jestem dumna, że go nie uderzyłeś.
L ~ Nie gadajmy o tym. Mamy coraz mniej czasu, musimy jechać na to przyjęcie.
*2 godziny później, na przyjęciu przy dawaniu prezentów*
L ~ A to prezent od twojego braciszka i jego narzeczonej. :) Żyj sto lat.
V ~ Wszystkiego najlepszego :)
Gab. (Gabriela siostra Leona) ~ Ojej, dziękuję.
L ~ Gabi, poznaj moją narzeczona Violetta. Violetta, a ty poznaj moją siostrę Gabi.
V ~ Hej :) Miło mi Cię poznać.
Gab.~ Cześć, mi również i gratuluję.
V ~ Dziękuję.Mam nadzieję, że będzie podobał Ci się prezent.
Gab. ~ Na pewno tak, skoro ty byłaś przy wyborze. Bo byłaś prawda?
V ~ Tak, tak.
L ~ Powiem Ci siostrzyczko, że nie tak łatwo jest znaleźć dla Ciebie prezent, na szczęście była przy mnie Viola. ♥
Gab. ~ To mogę go śmiało otworzyć teraz.
- Gabi, otworzyła prezent i szeroko się uśmiechnęła -
Gab.~ O matko! To biżuteria, a w dodatku jaka śliczna. Dziękuję Wam.
V ~ Nie ma za co.
- Gabriela przytuliła bardzo mocno Viole i Leona. -
Gab. ~ A powiedzcie mi kiedy ten wasz ślub?
V ~ Za tydzień w niedziele. Jutro zamierzamy wysłać zaproszenia. :)
L ~ No, tylko że jeszcze musimy załatwić salę weselną, kościół, suknię, garnitur, catering, obrączki, samochód.
Gab. ~ Wow, dużo tego.
V ~ Niestety przez to będziemy mieć zajęty cały tydzień. W poniedziałek jadę po odbiór sukienki, a Leon we wtorek po garnitur. Z salą weselną i kościołem będzie najciężej, bo teraz jest lato i wielki sezon ślubny. Reszta to tam pikuś, ponieważ mój tata załatwi nam dobry catering, którego już kiedyś używaliśmy.
L ~ A ja zajmuję się jak słyszysz, obrączkami i samochodem. Viola, to te bardziej dekoracyjne sprawy, bo ja się nie znam.
Gab. ~ Co, do tej sali to ja znam świetny lokal. Możemy po odbiorze sukni ślubnej, tam pojechać z Violą. Co ty na to?
V ~ To świetny pomysł. Przynajmniej nie będę w tym wszystkim sama. Na szczęście już plan wyglądu sali omówiłam z
L ~ Ze mną. :D
V ~ Z tobą.. i już wszystko mamy poukładane.
Gab. ~ To i tak dużo. A ile będzie gości?
L ~ Mamy pomysł, żeby na ślubie byli tylko rodzina i przyjaciele, bo jak zaprosimy wszystkich znajomych to może być wielka cisza na weselu, a tak to wszyscy się znają.
Gab. ~ Aha. Czyli, że już jesteście w połowie. :D
L ~ No, można też to tak nazwać.
* Po przyjęciu w domu Violi i Leona *
V ~ Fajna jest ta twoja siostra.
L ~ Zależy kiedy.
V ~ Kurde no wszyscy mają ciemną stronę.
L ~ Wszyscy prócz Ciebie.
V ~ Tak, yhy na pewno.
L ~ No, raczej nie inaczej. :D
V ~ Ja też się umiem mocno zdenerwować.
L ~ Nigdy Cię takiej nie widziałem, a znamy się już dobrych parę lat.
V ~ Bo staram się nie denerwować. Nie chcę nikogo urazić.
L ~ Oj, Violu , Violu. Moja ukochana Violetto, ja to wiem.
*Mówiąc to, pocałował ją w czoło*
L ~ Dobrze, a teraz chodźmy spać. Jutro wysyłanie zaproszeń i załatwianie tych kwestii dekoracyjnych. Trzeba wszystko pokupować.
V ~ Fakt. To ja skoczę pod prysznic i kładę się do łóżka. :)
L ~ Okej.
*Chwilę później już oboje spali, zmęczeni po całym dniu.*

C.D.N
Następna część rozdziału pojawi się jutro z powodu problemów technicznych. 
~Roksi~

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 21 C.D

*Następnego dnia u Violi i Leona*
V ~ Leon, musimy dzisiaj pojechać do szpitala. Wczoraj nie byliśmy, a przecież obiecałam jej że będziemy ją odwiedzać.
L ~ Nie martw się. Na pewno dzisiaj przyjedziemy do niej, ale najpierw trzeba tu trochę ogarnąć :/
V ~ To, ty ogarnij w salonie, łazience, korytarzu, a ja się zajmę sypialnią, kuchnią i werandą.
L ~ Okej.
*3 godziny później, całe mieszkanie było już posprzątane*
L ~ I teraz możemy już jechać. :)
V ~ Myślałam, że się tej chwili nie doczekam.
*Chwilę później byli już w szpitalu*
V ~ Czekaj, tu Leon ja pójdę się zapytać co z Angie i czy możemy wejść do niej.
L ~ Dobrze.
-Violetta zauważa lekarza, który zajmuje się Angie-
V ~ Em.. przepraszam pana.
Lek.~ Słucham?
V ~ Chciałabym się dowiedzieć co u Angie..
Lek. ~ Chodzi o tą która miała wypadek?
V ~ Tak, właśnie.
Lek. ~ Jej stan jest na razie stabilny, jednak wciąż jest osłabiona. Podejrzewam, że już pojutrze będzie mogła iść do domu.
V ~ Wreszcie, jakieś dobre wieści, a czy będziemy mogli ją odwiedzić?
Lek. ~ W tej chwili jest to nie możliwe, ponieważ pacjentka ma teraz badanie tomograficzne.
V ~ Czyli, jest jakieś zagrożenie?
Lek. ~ Nie, proszę Pani. Musimy tylko sprawdzić czy nie został uszkodzony mózg.
V ~ Aha. Ile to zajmie?
Lek. ~ Jeszcze jakieś 20 min. a teraz przepraszam. Muszę iść do innych pacjentów.
V ~ Dobrze, dziękuje.
- Violetta podchodzi do Leona -
L ~ No i jak z nią?
V ~ Ma jakieś w tej chwili badanie tomograficzne. Musimy poczekać 20 min. zanim to się skończy.
L ~ To może chodźmy do bufetu. Muszę się czegoś napić.
V ~ Idź sam, ja nie chcę. Pójdę sobie pod jej sale poczekać to może się spotkam z tatą.
L ~ Ok, później dołączę.
*Chwilę później, Violetta spotyka przed salą Angie, siedzącego Germana*
V ~ Tato?
G ~ O, cześć Violu.
V ~ Hej.. A ty byłeś w domu?
G ~ Nie.. Jestem w szpitalu od 2 dni. Martwię się o Angie..
V ~ Ale gdzie ty spałeś?
G ~ Na fotelu obok jej łóżka.
V ~ Żartujesz sobie? Przecież tak nie możesz funkcjonować.
(Violetta, mówiąc to usiadła na krześle obok taty, na korytarzu).
G ~ Nie. Wiesz chyba, jak ona jest dla mnie ważna prawda?
V ~ Wiem, dla mnie też ale to nie może doprowadzić do tego żebyś ty się nie wysypiał. A tak w ogóle to co z twoją pracą? Jak się wytłumaczyłeś z powodu nieobecności przez 2 dni?
G ~ Yhh, powiedziałem im, że chcę wziąć tygodniowy urlop..
V ~ Aha.. Tato, jedź do domu, odpocznij.
G ~ Nie, Violetta.
V ~ Ale tato, przecież Angie nie chciałaby żebyś był przemęczony. Poza tym ona już się lepiej czuje, jest w lepszym stanie niż była.
G ~ A kto Ci tak mówił?
V ~ Lekarz, bo z nim rozmawiałam.
G ~ Lekarze plotą głupoty. Ja wiem, że nie bez powodu zabrali ją na tomograf komputerowy.
V ~ No, bo chcą sprawdzić czy nie uszkodziła mózgu..
G ~ Violetta..
V ~ Słucham
G ~ Ty się o mnie nie martw. Jestem dorosły i wiem co jest dla mnie dobre.
V ~ Ale, tato.
G ~ Powiedziałem coś?
V ~ Dobrze, rób jak uważasz..
G ~ A czemu wczoraj nie przyjechaliście?
V ~ Bo, nie daliśmy rady. Cały dzień byliśmy na zakupach w poszukiwaniu prezentu dla siostry Leona.
G ~ Aha. No dobrze.
V ~ A coś się stało?
G ~ Patrz wiozą Angie na wózku.
- German, od razu się zerwał z krzesła i podszedł do Angie. Wziął wózek od pielęgniarki i przywiózł Angie do jej sali. -
G ~ Jak się czujesz?
A ~ A dużo lepiej.
*Gdy, German i Angie rozmawiają, przychodzi Leon i zaczyna gadać z Violettą*
L ~ Już jestem. Jak z nią? Skończyli badanie?
V ~ Tak. Tylko, że jeszcze nie wiem co z niego wynikło..
L ~ Na pewno nic poważnego. :)
V ~ Mam, taką nadzieję.
L ~ A German, w tym szpitalu siedział całą noc?
V ~ Najwidoczniej tak. Jak powiedziałam mu żeby pojechał do domu i odpoczął to już się oczywiście, zaczął mądrzyć jaki to on dorosły i że wie co robi.
L ~ No, jak twój tata. Dziwi mnie jednak co z jego pracą..
V ~ Wziął urlop, a co innego miał zrobić?
L ~ Nie, no nic, ale jak na twojego pracowitego tatę, to bardzo dziwne..
V ~ Może i masz rację. Jednak nie będę bawić się w detektywa. :)
L ~ Ha,ha. Pamiętam jak się w niego zamieniłaś w czasach liceum. :D
V ~ Oj, tam oj tam.
L ~ Nie wchodzisz tam do nich?
V ~ A no właśnie, miałam wejść tam.
L ~ Wejdę z tobą. :)
--------------------------------
A ~ O jesteście, jak miło.
V ~ Hejka. :) Przywieźliśmy Ci twoje ulubione owoce.
A ~ Dziękuję :) Pamiętaliście.
L ~ No, nie łatwo było zapomnieć tylko, te owoce jadłaś.
V ~ A jak się czujesz?
A ~ Wszytko dobrze. Lepiej powiedzcie mi co u was? Kiedy robicie ślub?
L ~ Ja myślałem, żeby go zrobić w niedziele. Tydzień po urodzinach mojej siostry.
V ~ Wciąż się za to zabieramy jak widzisz. :) Zostało nam mało czasu na przygotowania. W sobotę przed przyjęciem urodzinowym musimy rozesłać zaproszenia.
A ~ To gratuluje wam waszego szczęścia. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie już ze mną wszystko  w porządku.
L ~ Na pewno wyzdrowiejesz. :) Podobno mają Cie już wypisać pojutrze.
A ~ O, jak fajnie. Wreszcie będę mogła spać we własnym łóżku.
V ~ Widzisz jak dobrze?
*4 godziny później Leon i Viola pojechali ze szpitala do Centrum*
L ~  Musimy teraz kupić jakiś szampan i zaproszenia ślubne.
V ~ To ty się zajmij szampanem, a ja zaproszeniami.
L ~ Okej. To spotykamy się przy wyjściu za 30 min.
*Po upływie czasu*
L ~ Kupiłaś już?
V ~ Tak. Wybrałam zaproszenia z kokardką.

L ~ Znalazłaś te co zawsze chciałaś widzę.
V ~ Przecież to najważniejszy dzień. Oficjalnie będziemy małżeństwem. :)
L ~ Ja kupiłem już szampana. Możemy teraz się zbierać do domu.. Jest po 19
V ~ Naprawdę już tak późno?
L ~ A jak myślałaś. Przecież do szpitala byliśmy na 14 a wyszliśmy po 18..
V ~ Fakt..
*Pół godziny później byli już w domu*
V ~ Oooo wreszcie domek.
L ~ Nie mogłem się doczekać :D Zaraz się położę w łóżeczku..
V ~ Ja teeż. :)
- Violetta i Leon spali już po 30 min. i czekają na następny dzień. -

NO I JAK WAM SIĘ PODOBAŁO? 
 ~Roksi~

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 21

*Następnego dnia rano*
V ~ Leon, wstawaj. Śniadanie.
L ~ Jeszcze 5 min. mamo..
V ~ Leon!
*Poirytowana Viola, wzięła leżącą obok poduszkę i trzepnęła nią Leona*
V ~ Pobudka!
L ~ Co? Tak już wstaje..
-Leon zerwał się momentalnie po uderzeniu w twarz-
L ~ Czemu jesteś brutalna?
V ~ Ja nie jestem brutalna. Tak okazuję uczucia, gdy jestem poirytowana. ;)
L ~ Ha,ha. Bardzo śmieszne.
V ~ Sorki, ale nie chciałeś wstać. Musiałam jakoś Cię dobudzić..
L ~ Okej..
*Chwilę później byli już na dole w kuchni, a na stole czekał jeden talerz kanapek i sok *
L ~ Mniam, śniadanko!
-Leon usiadł przy stole i już brał się do jedzenia, gdy....-
V ~ E-e-e to nie dla Ciebie śpiochu.
L ~ To dla kogo?
V ~ No, dla mnie.
L ~ To co ja będę jeść?
V ~ Co upichcisz. :)
L ~ Grr..
V ~ Ty mi tu nie warcz. :D
L ~ Jak mam nie warczeć skoro wstaję i nie mam śniadanka na stole.. :c Jestem głodny, a twoje mi bardziej smakuje. To, co ja mam zrobić?
V ~ Dobra, dobra nie przeżywaj tak. Żartowałam sobie, ja już jadłam. :)
L ~ I tak miałem zamiar to zjeść. Hehe.
V ~ Smacznego, panie ładny.
L ~ Nie kituj, co chcesz?
V ~ A czy ja zawszę muszę coś chcieć, jeżeli mówię, że mam ładnego narzeczonego?
L ~ Ilekroć to mówisz, zawsze gdzieś idziemy. A więc?
V ~ Dobra, masz mnie.
L ~ A nie mówiłem??
V ~ Bo, ja..............
L ~ Ty?
V ~ Ja........
L ~ Ty?
V ~ Chcę...
L ~ Chcesz.....
V ~ Buziaka :*
L ~ Masz co chcesz. :)
*Leon, na jej prośbę pocałował ją*
V ~ Będę Ci częściej robić śniadania :D
L ~ Ja nie zaprotestuje
V ~ Wiem. :3
L ~ To, dobrze że wiesz.
*Gadka szmatka, ciągła się długi czas. W końcu zdecydowali się pojechać do Centrum Handlowego po prezent dla siostry Leona na urodziny, które miały odbyć się już za 2 dni.*
L ~ Yh.. nie ma tu nic ciekawego.
V ~ Nic, a nic Ci się nie podoba?
L ~ Mi tu wiele się podoba, ale moja siostra i ja mamy odmienny gust.
V ~ E, tam coś musi być.
-Weszli razem do sklepu z upominkami-
V ~ Patrz, Leon mam ładną torebkę na prezent. :)
L ~ No, elegancka. Jak moja siostra. :D
V ~ Ej. Zaraz.. Powiedziałeś elegancka??
L ~ Tak.
V ~ Kupmy jej coś w sklepie z biżuterią!
L ~ O, widzisz. Dobry pomysł.. Szkoda tylko, że ja o tym nie pomyślałem..
V ~ Masz kolejny dowód, że za bardzo się martwisz, bo gdybyś był spokojny to byś wpadł. :)
L ~ Dobra, nie gadajmy. Działajmy.

*Moment później byli już u jubilera.*
V ~ Jejku, ale jest tu duży wybór. ;O
L ~ No, a ceny kosmiczne.. 300 zł za głupi srebrny zegarek..
V ~ Ale nie od byle kogo ;) Przecież chyba lepiej, żeby prezent był kosztowny. W końcu to 20-tka twojej siostry..
L ~ Masz rację..
-Para, rozdziela się żeby łatwiej coś znaleźć.-
*30 min. później Viola i Leon spotykają się przy wejściu*
V ~ Wybrałeś już?
L ~ Yh.. Nie..
V ~ A ja znalazłam śliczny komplet. :)
L ~ Pokaż.

V ~ I jak?
L ~ Ładny, ładny. A ile kosztuje?
V ~ Chyba 100 zł.
L ~ Ile?!
V ~ 100 złotych
L ~ 100?!
V ~ Kurde mówię, że tak!
L ~ Trzymaj mnie, bo nie wytrzymam..
V ~ Ale w czym problem?
L ~ To jest strasznie drogie!
V ~ Drogie? Wszedłeś do najdroższego sklepu z biżuterią w Centrum Handlowym. To jest z wyprzedaży. Przedtem kosztowało 350 zł.. Człowieku! To nie jest takie drogie.
L ~ Za głupią biżuterię?!
V ~ Nie zapominaj, że to dla twojej siostry.
L ~ Dobra, już się uspokajam :D
V ~ To jak? Kupujemy?
L ~ Ale to jest przecież za małe jak na taką torebkę, którą wybraliśmy.
V ~ No, to się dorzuci szampana.
L ~ Yhh.. No nie wiem :/
V ~ To jest twój wybór, jednak warto Ci wspomnieć, że już za 2 dni. twoja siostra ma urodziny, a szukałeś prezentu od paru dni.
L ~ A ty co byś zrobiła?
V ~ Ja to ja, ty to ty.
L ~ Okej, kupuję.
*10 min. później*
V ~ To teraz wracamy do domu..
L ~ Nie wierzę, że dałem się namówić..
V ~ Było minęło..
L ~ Błagam Cię.. Wracajmy, bo zaraz się tam wrócę i to oddam.

C.D.N
~Roksi~

Dziękujemy ♥

Witam! Chciałabym wam szczerze podziękować, za obecność i czytanie naszego bloga! Dzięki temu mamy ponad 1.800 odwiedzin! Cały ten czas byliście z nami :) Początki były trudne. Mieliśmy po 100-200 wejść. 
Po miesiącu 300-400 (i tak dalej i tak dalej).Teraz mamy o wiele, wiele więcej. Przykro nam jedynie dlatego, że nie zostawiacie u nas komentarzy :( . Jednak to dopiero prawie 2.000 odsłon i raczej komentarze nie przybędą w ekspresowym tępię, ale no jak każdy kto prowadzi bloga mamy nadzieję, że chociaż trochę ich będzie. :) Jeszcze raz wam bardzo dziękujemy! 


~Roksi~ i ~~Czeko~~

Rozdział 20

*Chwilę później przed restauracją*
L ~ Przepraszam Cię, Violu.
V ~ Za co ty mnie przepraszasz?
L ~ No, za tą sytuację. Chciałem z tobą spokojnie spędzić czas, a tu oni wchodzą i wszystko psują.
V ~ Przecież to nie twoja wina. Oni sami tam wparowali.
L ~ Aż mnie szlak trafia jak na nich patrzę.. Taką mam ochotę temu Diego zetrzeć ten uśmieszek z twarzy,
a Larze tak nawtykać, że nie pozbiera się do końca świata.
V ~ Leon, nie przesadzaj, przecież oni chcieli dobrze.
L ~ Dobrze?!
V ~ Na samym początku tylko nas zaprosili na ślub, a z tą drugą odzywką to może chcieli pożartować.
L ~ Czy ty się dobrze czujesz?
V ~ Tak, Leon czuję się wspaniale.
L ~ Yh..
*Leon niepewnie złapał się za tył głowy*
L ~ Nie kłóćmy się przez nich. Oni nie są tego warci.
V ~ Okej.
L ~ A co z tymi urodzinami mojej siostry?
V ~ No, idziemy.
*Rozmowę przerywa tel. Violetty*
V ~ Halo?
G ~ Violetta? Tu tata.
V ~ Cześć tato co się stało, że dzwonisz?
G ~ Angie jest w szpitalu, miała wypadek. Jest w ciężkim stanie.
V ~ Co?! Jak to wypadek?! W którym szpitalu jesteście?
G ~ Tym przy ul.Carresara
V ~ Już tam jadę, powiedz jej żeby się trzymała.
*Violetta się rozłączyła i miała łzy w oczach*
L ~ O co chodzi? Co za wypadek?
V ~ Angie miała wypadek leży w szpitalu.
L ~ O boże.. Nie traćmy czasu na opowieści jedźmy szybko do szpitala! W którym leży?
V ~ W szpitalu przy ul. Carresara.
L ~ To niedaleko.
V ~ Możemy już jechać? Każda minuta się liczy.
*20 min. później dotarli do szpitala*
(Violetta zauważa na korytarzu tatę. Czekającego przed salą operacyjną)
V ~ Tato!
-Wzięła za rękę Leona i podbiegła szybko do Germana-
G ~ O, Violu już jesteś.
L ~ Dzień dobry, Panu.
G ~ Witaj, Leon. Jak dobrze, że tak szybko dotarliście.
V ~ Bylibyśmy szybciej, tylko że były korki. Co jest z Angie?
G ~ Teraz ma operację.
V ~ Boże Święty...
- Violetta załamana usiadła i położyła złączone dłonie na twarzy, opierając je o kolana-
L ~ Ale lekarze mówią, że z tego wyjdzie?
G ~ Powiedzieli jedynie, że miała dużo szczęścia. Gdyby jechała trochę szybciej pewnie by zginęła na miejscu.
L ~ Czyli, że to był wypadek samochodowy?
G ~ Tak, wjechała w ciężarówkę.
L ~ Jak to w ciężarówkę?? Czołowo?
G ~ Ciężarówka nagle wyjechała, a Angie dopiero po paru sekundach zaczęła hamować.
*Rozmowę przeszkodził lekarz, który wyszedł z sali ściągając, białe rękawiczki*
-Violetta dopiero wtedy odżyła i wstała z krzesła-
V ~ Proszę pana i jak z Angie?
Lek. ~ Operacja się udała, ta Pani miała bardzo dużo szczęścia. Teraz tylko musi dużo odpoczywać. Zostawimy ją w szpitalu na obserwacji z jakieś 3 dni.
V ~ A kiedy będziemy mogli się z nią zobaczyć?
Lek. ~ W tym momencie niestety nie jest to możliwe. Pani Angie jest bardzo osłabiona. Możecie państwo poczekać, aż się wybudzi to wtedy można na chwilę się zobaczyć z pacjentką.
V ~ Dobrze, dziękujemy.
*Minęły 3 godziny po operacji, a Angie wciąż była nieprzytomna. Jej stan pogarszał się z minuty na minute. *
G ~ Czemu ona tak się długo nie wybudza?!
L ~ Spokojnie, proszę Pana. Dajmy jej trochę czasu, musi dojść do siebie.
V ~ Leon ma rację. Pozostało nam tylko czekać.
G ~ Tak myślicie?
L ~ Yhym.
G ~ Dobrze. Ja idę coś zjeść do bufetu jestem strasznie głody. Chcecie coś?
V ~ Ja nie chcę, dzięki.
L ~ Ja też nie.
G ~ Okej, to ja idę.
*10 min. później, rozmowa Violetty i Leona*
L ~ Violu, nie martw się wszystko będzie dobrze.
V ~ Jak mam się nie martwić? Osoba którą kocham, leży w śpiączce i się nie budzi od ponad 3 godzin!
L ~ Faktycznie, to trochę głupio zabrzmiało co powiedziałem..
V ~ Oj, Leon przepraszam za to. Jestem bardzo zdenerwowana. Wiem, że chciałeś mnie pocieszyć.
*Leon przytulił Violettę i pocałował ją w głowę.*

-Przez dłuższy okres czasu, Angie wciąż się nie budziła i nie oddychała już samodzielnie. Musieli jej podłączyć maszynę, która za nią to robiła. Mijały godziny.. Violetta, German i Leon myśleli że już ją stracą na zawsze. Lekarze postanowili ją odłączyć, bo dalsze podtrzymanie życia nie zdawało się być pomocnym.-

V ~ Tato, co oni jej teraz będą robić?
G ~ Odłączą ją od aparatury.. Powiedzieli, że musimy dać jej odejść..
V ~ Co?! Jak to?!
L ~ Pan się na to wszystko zgodził?!
G ~ Nie miałem innego wyjścia. Nie możemy jej trzymać przy sobie tylko po to, żeby czuć się lepiej.
V ~ To nie znaczy, że masz jej dawać umrzeć! Może dałoby się jeszcze coś zrobić!
*Violetta, słysząc te słowa strasznie płakała. W końcu nie wytrzymała, weszła do sali w której leży Angie i zaczęła płakać nad jej łóżkiem.*
V ~ Angie, nie poddawaj się. Wiem, że dasz sobie radę... Nie odchodź, proszę Cię.
*Viola, wciąż powtarzała te słowa. W końcu jednak lekarz z pielęgniarką weszli do sali i zaczęli ją odłączać od aparatury.*
V ~ Co wy robicie? Nie możecie! Tak nie wolno!
Lek. ~ To konieczne.
*Mimo sprzeciwu Violetty, Lekarze odłączyli Angie od aparatury*
- Leon szybko wszedł do sali i odciągał Violettę od łóżka Angie.-
V ~ Zostaw mnie! Ona przez nich umrze! Daj mi coś z tym zrobić!
L ~ Musimy stąd wyjść, Violu. Już nic nie da się zrobić.. Przykro mi.
*Violetta nie miała już siły wciąż się sprzeciwiać i przytuliła się do Leona płacząc mu w ramię*
V ~ Nie, tylko nie ona..
- W tej chwili Angie zaczęła swobodnie oddychać i wybudzać się ze śpiączki. W którejś chwili nawet odezwała się, nawołując Violettę.-
A ~ Violetta, to ty?
*W pierwszym momencie, Viola myślała, że słyszy głos Angie. Odwróciła się i zobaczyła, że Angie patrzy się w jej stronę.*
V ~ Angie! Kochana Angie! Ty przeżyłaś!
A ~ A dlaczego miałabym nie żyć?
V ~ Nie ważne.. I tak dobrze, że jesteś już wśród nas :)
A ~ Leon jest z tobą?
L ~ Tak, jestem Angie. Cieszę się, że żyjesz :)
A ~ Dobrze, że jesteś. A gdzie jest German?
V ~ Jest przed salą.
A ~ Mogłabyś go tu zawołać i zostawić nas samych?
V ~ Jasne.
*Chwilę później German i Angie już rozmawiali*
A ~ Przez ten cały czas byłeś w szpitalu?
G ~ A gdzie miałem być?
A ~ No, w pracy. Przecież tylko nią żyjesz.
G ~ Wtedy kiedy myślałem, że Cię stracę uświadomiłem sobie, że nie samą pracą człowiek żyje.
A ~ A więc musiało aż do tego dojść?
G ~ Znasz mnie nie od dzisiaj. Wiesz jaki jestem.
A ~ Ciągle jednak mnie zaskakujesz.
*Rozmowa ciągła się i ciągła,. German został na noc w szpitalu, a Violetta i Leon na prośbę Angie, pojechali do domu*.
L ~ Widzisz, miałem rację że wszystko będzie dobrze. :)
V ~ A kiedy ty jej nie masz?
L ~ Na przykład wtedy, kiedy Cie odciągałem od jej łóżka.
V ~ To była normalna reakcja..
L ~ Nie, wiem czy taka normalna, ale nie będę się sprzeczać. :)
V ~ Idę się umyć, a potem pójdę spać. Jestem strasznie zmęczona.
L ~ Ja też, a przed nami jeszcze jutrzejsza wizyta w szpitalu. Musimy być wypoczęci, żeby nie zasypiać stojąc. :D
V ~ Racja.
*Po godzinie Leon i Viola już spali.*

~Roksi~

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 19

*3 godziny później*
-Idziemy?
-Gdzie Leon?
-Na obiad do restauracji
-Nie wyjdę w takim stanie
-A ile będzie trwało doprowadzenie cię do stanu w którym wyjdziesz
-Tak z godzinkę
-Co?!
-Żartuje,,,10 minut
-Okej czekam,i ciepło się ubierz bo na dworzu jest zimnooo
-Spoko
*30 minut później w restauracji*
-Co zamawiasz?
-Hm...no jeszcze nie wiem,muszę pomyśleć
*Lara i Diego*
-Patrz kto tam siedzi.To nasze gołąbeczki
-Idziemy tam

-Witamy,-Lara
-Po co tu przyszliście?-Viola
-Zaprosić was na ślub-Diego
*Viola w tym samym momencie zakrztusiła się wodą*
-Wszystko w porządku?-Leon
-Tak,tak]=-Viola
-Więc jak mówił Diego,chcielibyśmy zaprosić was na nasz ślub który odbędzie się w tą sobotę o 16-Lara
-Przykro nam ale nie przyjdziemy....-Leon
-Czemu?!-Lara
-...Moja siostra ma urodziny.-Leon
-To niech Viola sama przyjdzie-Diego
-Ja idę z Leonem-Viola
-To szkoda-Diego
-Leonku,nie uważasz że pora zmienić dziewczynę..?-Lara
-Nie mów do mnie tak! A po drugie to wcale tak nie uważam
-Ahh to szkoda-Lara
-A może ty Viola zmienisz chłopaka?-Diego
-Nie!!!!!!-Viola
-Dosyć tego! Kochanie,idziemy-Leon
Leon wziął za rękę Violę i wyszedł z restauracji


wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 18

-Viola,to nie prawda
-Wiem.
-To czemu płaczesz\/?
-Bo mam jej dość niszczy nam wyjazd
-Pakuj się
-Co?Czemu?
-Jedziemy do innego hotelu
-Leon nie...
-Viola,
-Nie Leon
-Aha,to mam patrzeć jak się denerwujesz przez tą idiotkę?
*Dwa dni później*Leon*
Jesteśmy już w domu.Lena dała nam spokój i nas przeprosiła
-Przepraszam 
-Za co przepraszasz?
-Za ten wyjazd.Miało być fajnie a była katastrofa 
-Nie mów tak.Świetnie się bawiłam.A o Lenie już zapomniałam 
-To dobrze  :)
-Może pójdę wziąść prysznic...\
-Idę z tobą :D
-Nie Leon...
-Czemu?Nie kochasz mnie?
-Kocham,ale dziś idę sama :D-Powiedziałam uśmiechając się do Leona
-Jesteś piękna 
-Ooo..nie.Znów się zaczyna 
-Co się zaczyna?
-Prawienie mi komplementów 
-Przykro mi ale będę tak mówił co dzień :D



CZEMU??? CZEMU PISZE TAKIE DENNE ROZDZIAŁY?! CZEMU?CZEMU TAKIE KRÓTKIE?CZEMU?CZEMU TAKIE BEZSENSU ?!

SORRY ŻE SKOŃCZYŁAM PISAĆ O GÓRACH ALE NIE MIAŁAM JUŻ POMYSŁÓW,....SORKII :)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 17

*30 minut później*
-Leon,co kupujemy Camili na urodziny?
-Nie wiem
-A co wiesz?
-Hm,,,że jesteś piękna :D
-Ah,,Leon,Leon.A tak w ogóle to zimno to jest
-Przykryj się kocem
-No ale wiesz...koc jest za daleko a ty akurat jesteś blisko
-Oj,Violaa
*Następny dzień*
-Violcia,jedziemy do sklepu?
-Jakiego?
-No był tam jakiś sklep z ciuchami
-O,to fajnie
*Sklep*
-Viola ja idę zobaczyć sobie jakieś ciuchy a ty sobie tu patrz
-Okej
-Hm...ta spódniczka jest całkiem fajna....(Do Violi podeszła Lena)
-Oo,widzę że nasza baletnica znalazła sobie spódniczkę-Lena
-Lena,czemu ty mnie tak bardzo denerwujesz?
-Bo jesteś z Leonem
-Słuchaj! Gdyby Leon był tobą zainteresowany to by z tobą był a nie jest więc odwal się od nas!I bądź pewna że dziś idziemy do twojego szefa :!!!
-Spoko,spoko
Violetta i Leon wyszli ze sklepu nie wiedząc że Lena idzie cały czas za nimi,Leon i Violetta weszli do kawiarni
-Co sobie bierzesz?-L
-Hm...nie wiem może kawę a ty?
-Ja herbatę
Do kawiarni wparowała Lena i podeszła do ich stolika 
-Leon!Jak możesz mnie zdradzać?!-Leon patrzył na Lena z niedowierzaniem
-Hah,o co ci chodzi?
-No wczoraj mnie całowałeś a dziś z nią siedzisz?!Viola wstała wyszła..
-Lena weź się odwal od nas ok?!
-Nigdy nie dam wam spokoju,sorkiii
                                      *Violetta*
Co?! Leon całował się z Leną?! To nie możliwe.Ja już sama nie wiem w co mam wierzyć!

*Leon*
Wszedłem do pokoju,i zastałem tam płaczącą Violette 
-Viola,to nie prawda
-Wiem.
-To czemu płaczesz\/?
-Bo mam jej dość niszczy nam wyjazd
-Pakuj się
-Co?Czemu?
-Jedziemy do innego hotelu

Rozdział 16

3 GODZINY PÓŹNIEJ,HOTEL,POKÓJ LEONA I VIOLETTY*
-Skarbie...
-No...
-Jak chcesz to możemy iść do szefa Leny i powiedzieć co ona wyprawia
-No...nie wiem,nie wiem 
-Jak chcesz
-Po co robić zamieszanie i tak za 3 dni wyjeżdżamy 
-No i te 3 dni będzie nas męczyć a tak to spędzimy sobie te 3 dni fajnie 
-Okej to pójdziemy potem 
-Spoko 
-To wiesz co może ja już pójdę się wykąpać
-Okej :D
*Viola szukała swojej piżamy* 
-Leon,nie wiesz gdzie jest moja piżama?
-Nie...
-No to poszukaj mi
-Viola,jak jej tu nigdzie nie ma to może jej nie wzięłaś z domu 
-Jak nie wzięłam jak wczoraj w niej spałam 
-W każdym razie ja nie wiem gdzie jest :D-Powiedział uśmiechając się ;P
-Schowałeś mi ją 
-Nie.. skąd taki pomysł?
-Leon! Oddaj mi piżamę!!!
--Nie,możesz spać bez piżamy 
-Ohh, Leon...mam się obrazić? 
-Jak się obrazisz,to i tak ci zaraz przejdzie
-Jesteś pewien?
-Tak
-No to właśnie się obraziłam,i tak szybko mi nie przejdzie
 *30 minut później*
-Viola,masz tą piżamę,.(cisza)......Kwiatuszku......(cisza)............kochanie,no już się nie obrażaj
-Widzisz,wytrzymałam 30 minut :d :*
-No widzę ale już się nie obrażasz?
-Nie,na ciebie nie można się obrazić,a teraz daj mi tą piżamę 
-Okej,okej 


Na razie to tyle :D 
Pozdro Xd


sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 15

*Na basenie//*
-To my idziemy pływać :D-Leon
-Poczekaj,patrz to chyba ta idiotka-Viola
-Violuś,nie przejmuj się nią.Nie zwracajmy na nią uwagi ok?-Leon
-Okej :D-Viola
*Viola i Cami położyły się na leżakach,gdy nagle obok nich pojawiła się Lena*
-Violetta,wiem że jesteś w ciąży.Ale muszę cię zmartwić,Leon i tak ciebie zostawi,przyleci do mnie.I zabierzemy ci tego małego dzieciora-Lena
-Lena!Zaraz zawołam chłopaków i zrobią z tobą porządek.Gdyby Leon był tobą zainteresowany to by z tobą był a nie z Violettą.A jest z Violettą,a więc co to oznacza?!Że ma cię w nosie!!!Zrozumiesz to wreszcie?!-Cami
-Może zrozumiem,! Nawet jak ze mną nie będzie to prędzej czy później mnie pocałuje...-Lena
-Lena,idź z tąd!!!!-Leon
-Jak mnie pocałujesz-Lena
-Chyba cię coś boli!.Chodźcie dziewczyny,idziemy coś zjeść,A ty wariatko nas zostaw-Leon
Lena odeszła........
-Zrobiła coś wam?-Leon
-Nie.-Viola
-Yyy,,,,ja idę do Maxiego-Cami
-Okej-Leon
-Leon....ja mam tego dość.Przyjechaliśmy się tu  dobrze bawić a nie przejmować się Leną.
-Wiem kochanie,jak chcesz możemy jechać do innego hotelu
-Nie...Powiedz mi jedno
-Podoba ci się Lena?powiedz mi prawdę ja się nie obrażę
-Podoba mi się taka jedna dziewczyna,ale to nie ona
-A kto?Jak ma na imię?
-No wiesz....jest bardzo ładna,ma na imię Violetta....jest zupełnie podobna do ciebie
-Leon.....już myślałam że naprawdę ci się jakaś podoba :D
-Coś ty,..
-Zrobię kilka zdjęć




3 GODZINY PÓŹNIEJ,HOTEL,POKÓJ LEONA I VIOLETTY*
-Skarbie...
-No...
-Jak chcesz to możemy iść do szefa Leny i powiedzieć co ona wyprawia
-No...nie wiem,nie wiem

Ohhh wiem... krótki ale to dlatego że dziś nie miałam czasu go napisać.Pilnowałam kuzynki,potem kąpałam się w basenie,sprzątałam :D ale jutro pojawi się fajniejszy i dłuższy :D

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 14.część 2

(Gdy Cami poszła się przebrać,Maxi zrobił kilka zdjęć) 


*30 minut później,na nartach,Cami i Viola*
-Będziesz jeździła?
-No oczywiście,a ty?
-Ja zapomniałam chyba poproszę Maxiego i weźmie mi instruktora :D
-Mnie nauczył Leon 
-To fajnie masz
-A zapomniałam ci powiedzieć.....Dziś jak Leon był przy recepcji,to ta babka go normalnie podrywała,widziałam jak się do niego szczerzyła,i jeszcze przeszli na 'ty' rozumiesz?Po kliku minutach znajomości!Coś czuje że będzie z nią nie ciekawie :(
-Oj,,,Viola nic nie poradzimy na to że go podrywa.Pamiętaj że Leon kocha tylko ciebie i stara ci to udowadniać na każdym kroku 
*Maxi i Leon*
-Maxi!Słuchaj 
-No słucham,
-Jak byłem dziś przy recepcji to ta dziewczyna mnie podrywała,pytała czy mam dziewczynę itd... 
-No i co?Zakochałeś się?
-Maxi!Oszalałeś?!
-No na punkcie Camili tak :D
-Maxi ty jesteś jakiś nie poważny.Kocham Violę i tylko Violę.Masz mi pomóc 
-W czym?
-Ta dziewczyna może tu dziś przyjdzie,i jak już przyjdzie to ty do niej podejdziesz i zobaczymy czy ciebie też tak będzie podrywać okej?
-Okej,okej
*Godzinę później,Lena przyszła na narty podeszła do Leona i innych*
-Hej-Lena
-Cześć,-Cami
-Poznaj:Violę,moją narzeczoną(Leon pocałował Violę w policzek),Maxiego,mojego przyjaciela i Camilę moją przyjaciółkę (Wszyscy podali sobie ręcę)
-Leon,Maxi możecie mnie nauczyć jeździć na nartach?-Lena 
-Yyyy....Oni nie mają dziś czasu-Cami
-Tak,nie mamy-Leon
-A jutro?-Lena
-Jutro to jedziemy na termy(wiecie chyba co to a dla nie wiedzących:Takie baseny z ciepłą wodą,wody termalne,uzdrawiające :D)-Leon
-Aha okej to jakbyście mieli czas to dajcie znać-Lena
-Okej-Maxi 
Lena odeszła....

 Camila i Maxi poszli wynająć instruktora dla Cami,a Leon i Viola poszli do baru na gorącą herbatę
*Bar*
-Kochanie,jesteś zła?
-Tak
-Czy raczej zazdrosna?
-Zazdrosna
-Kotku,,no ta dziewczyna nawet ładna nie jest 
-Jest
-Trochę,ale nie taka piękna jak ty 
-Taaa napewno
-Napewno.Viola proszę...zapomnijmy o tej dziewczynie chociaż na ten wieczór,i chodźmy jeździć na nartach
-Okej,
*2 godziny później,pokój Leona i Violi*
-Głodna jestem 
-No to co zamawiamy?
-Hmm,może jakieś tosty 
-Okej
,,,,,,,,,,,,,
-Ktoś puka,idź otwórz 
-To pewnie obsługa hotelowa 
....................
-Hej,Leoś-Lena
-Nie mów tak do mnie-Leon
-Czemu?
-Bo nie! Nie rozumiesz że masz mnie nie podrywać!
-Okej,macie tosty-Lena
.......................
-Viola,masz tosty-Leon
-Dziękuje <3 
-A słyszałaś co ta wariatka gadała do mnie?
-Słyszałam,słyszałam
-Mam pomysł 
-Jaki?
-Wciśniemy jej kit że jesteś w ciąży i nie możesz się denerwować 
-Okej,okej tylko jak będzie jeszcze cię męczyć 
-No dobrze
-Ja idę się wykąpać
-Oki a ja idę do Maxiego to uzgodnimy co jutro robimy
-No dobrze
*Kolejny dzień,Leon i Viola trzymając się za rękę zmierzali do wyjścia,(Mieli jechać na termy :D)
Za nimi szedł Maxi i Cami
*Nagle Lena zagrodziła im drogę*
-Leon! Bądź ze mną,rzuć Violettę 
-Lena! Możesz się w końcu ogarnąć??!!Zaraz pójdziemy do twojego szefa,a po 2 to Violetta jest w ciąży i masz jej nie denerwować.Zrozumiano?!
-Tak
Gdy Lena odeszła,Camila i Maxi podbiegli do nich
-Naprawdę jesteś w ciąży?-Cami
-Nie,tak tylko mówimy żeby się ogarneła :D



Jak się podoba druga część rozdziału 14?

Czy Lena w końcu zrozumie że Leon nie jest dla niej?Co się wydarzy na basenie? To wszystko przeczytacie w rozdziale 15 :D
Pozdro z podłogi :D 
Tak.....nadal siedzę na krześle :d :d 

Rozdział 14

*3 Dni później Leon,Violetta,Camila i Maxi są w górach.*
Leon poszedł do recepcji Violetta usiadła przy kominku a Camila i Maxi poszli wypożyczyć narty*
L-Dzień dobry
-Dzień dobry,słucham?
-Chciałbym jakieś dwa pokoje na tydzień
-Dobrze,proszę chwilę poczekać,komputer aktualizuje dane
-Dobrze
-Tak w ogóle to Lena jestem
-Leon
(Przeszli na 'ty')
-Masz dziewczynę?
-Tak,tam siedzi(Leon wskazał na siedzącą Violettę
*W tym samym czasie,Violettcie wypadł z ręki telefon,podniósł go jakiś chłopak*
-Lepiej zobacz co robi z tym chłopakiem
-No co robi?Nic,rozmawia
-O już,komputer zaaktualizował dane.To klucze do pokoi :)
-Dzięki
-Spotkamy się potem?
-Ymm,no może.. idę dziś na narty o 17
-Okej to ja może też przyjdę
*Viola i ten chłopak*
-Emm,dziękuje
-Nie ma za co
-Ja już pójdę
*Violetta i Leon*
-Viola co to był za chłopak?
-Nie wiem,Tylko podał mi telefon
-Okej,chodźmy już do pokoju
-Idziemy dziś na narty?
-Idziemy.Ta dziewczyna z recepcji jest całkiem spoko i przeszliśmy na 'ty'
*Viola nic nie powiedziała,tylko przyśpieszyła kroku i weszła do pokoju*
-Ej,kochanie,obraziłaś się?
-Nie(Viola kłamała)
-No jak nie jak tak
-No Leon tak,obraziłam się ta dziewczyna cię podrywa i to że jest dla ciebie miła to nie znaczy że masz przechodzić z nią na ty.Po 10 minutach znajomości.Może czasami się zastanów!
-Masz rację,przepraszam (Leon przytulił Violettę)
*Cami i Maxi*
-Ej laska,idziemy na narty?
-No idziemy a Violetta i Leon idą?
-Idą za 30 minut
-No to my też idziemy tylko poczekaj przebiorę się
(Gdy Cami poszła się przebrać,Maxi zrobił kilka zdjęć)
C.D.N
Podoba się cześć pierwsza 14 rozdziału?

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 13

*Kolejny dzień, godzina 16:00.Na razie przyszła tylko Fran i Cami
-Hej dziewczyny-V
-Hej,dowiedziałaś się czegoś?-F
-Nie,wiem że Fede ma dla ciebie niespodziankę-V
-Jaką?-C
-No właśnie nie wiem-V
-A tak zmieniając temat to Ludmiła będzie?-C
-Nie-V
-To dobrze bo ostatnio jak szłam z Lily(piesek Cami i Maxiego) to zaczeła gadać jakieś głupoty na mnie-C
-Wy sobie tu gadajcie bo dawno się nie widziałyście a ja pójdę zobaczyć co robi Leon-F
........Fran i Leon........
-Leon no powiedz mi jaką Fede ma dla mnie niespodziankę 
-Co???Niespodzianka????Ja nic nie wiem 
-Nie udawaj głupka 
-Aż tak mi źle to idzie?
-Tak
-No nie powiem Ci niespodzianka to niespodzianka!
-Dobra dobra 
-Ja idę do Violi,idziesz ze mną?
-Tak
..............
-O cześć Cami!-Leon
-Hej-C
-Fran mogłabyś iść zobaczyć co z tym ciastem?Bo ten gościu miał je przywieźć o 15.-L
-Okej zadzwonie do niego.-F(Fran opuściła pokój)
-Cami nic nie wie?-L
-Nie-V
-No mówcie-C
-Fede chce zabrać Fran do Rio De Janerio i tam ma jakiś apartament wynajęty.-L
-O to super!-C
-A ja mam taki pomysł żeby jechać w góry,ja i Viola,ty i Maxi -L
-Fajny pomysł-C
-A tobie jak się podoba?-L
-No fajny-V
*Dwie godziny później impreza rozkręciła się na dobre* 
-Ej dziewczyny.Ktoś puka-F
-Też mi się tak zdaje.-C
W jednym momencie do domu wparowała Ludmiła i Lara
-Hej ludziska!-Ludmiła
-Co wy tu robicie?!-Viola
-No przyszłyśmy się zabawić-Lara
-A ktoś was tu zaprosił?-Cami
-No......nie ale co z tego?
Godzinę później na Ludmiłę i Larę nikt nie zwracał uwagi.Ludmiła podeszła do Leona
-Hej Leonku
-Ludmiła! Weź się ogarnij jesteś pijana!
-Ja???Nie
-Weź idź stąd
-Dobrze ale pamiętaj że jakby Ci się z Violką nie ułożyło to zawsze możesz wrócić do mnie
-Hahaha weź się walnij w głowę
*Kilka fotek z imprezy*








-Co ona chciała od ciebie?!-Viola
-Nic-Leon
-Znów cię podrywała?-Viola
-Tak,ale nie przejmuj się ona jest pijana jak nie wiem co,nawet nie wie co gada
****Fran i Fede****
-Fran....chciałbym cię zabrać do RIO DE JANERIO na ferie
-Naprawdę?
-Tak
-Dziękuje, a kiedy?
-Za trzy dni
-Bardzo się cieszę(Fran przytuliła Fede)
*Impreza trwała do białego rana,wszyscy tańczyli śmiali się i nawet wyszli na dwór potarzać się w śniegu :D hah :D


wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 12

*W tamtym rozdziale skończyłam na rozmowie Fran i Federico ale już nie mam na nich pomysłu ;) * 

*Kolejny Dzień*
-Viola mam taki pomysł
-Jaki?
-Może byśmy zrobili imprezę 
-Kiedy?
-Może jutro 
-Noo fajny pomysł 
-To co?
-No dobrze tylko musimy iść na zakupy 
-Okej to kogo zapraszamy?
-Napewno Fran,Federico,Maxiego,Camilę,i jeszcze kilka moich koleżanek i twoich kolegów 
-Okej 
-To ja idę na zakupy a ty do wszystkich zadzwoń 
-Dobrze\
-Okej to ja będę za godzinę(Całus,Viola wychodzi)
Na zakupach Viola kupiła jakieś picia,chipsy,popcorn i kilka rzeczy żeby zrobić małe przekąski 
*Godzinę później*
-Już jestem
-No fajnie,dzwoniłem do wszystkich i powiedziałem żeby na 18 przyszli 
-Gdyby było ciepło moglibyśmy zrobić imprezę na dworzu 
-No ale jest zimno i zaraz wszyscy będą chorzy :D 
-Ja lubię być chora,wtedy się mną opiekujesz,robisz mi ciepłą herbatką i w ogóle jesteś taki fajny
-Przepraszam bardzo ja zawsze jestem fajny
-No nie zawsze 
-A kiedy nie?
-No czasami nie.......
*3 godziny później *Do Leona i Violki przyszła Fran 
-Hej!-Fran
-O Fran,cześć-Violka
-Przyszłam sobie porozmawiać z tobą
-O czym?
-No bo Federico wczoraj dzwonił 10 razy do Leona! A jak wchodzę do pokoju to szybko z niego wychodzi
-No nie wiem może chce ci zrobić niespodziankę 
-Może,weź się podpytaj Leona o co chodzi dobrze?
-No dobrze to jutro przyjdź godzinę wcześniej przed imprezą,Trochę mi pomożesz okej?
-Okej to pa 
-Cześć
..........
-Leon..
-Co tam?
-Nie wiesz przypadkiem czy Fede szykuję Fran jakąś niespodziankę ?
-Nie wiem nic,,,,,,
-Napewno?
-Dobra powiem ci.
-No szybko mów
-Fede chce zrobić Fran niespodziankę.Za tydzień chce ją zabrać do Rio De Janerio.Tam chce z nią trochę spedzić czasu.No ma tam zaplanowane:zrobienie pikniku i wynajęcie apartamentu 
-Aha,,,No to fajnie
-Ale proszę nie mów nic Fran bo to ma być niespodzianka
-Dobra nie powiem
-Obiecujesz? 
-Obiecuję 



Co się stanie na imprezie?Czy Viola powie Fran jaką Fede ma dla niej niespodziankę? To wszystko możecie przeczytać w 13 rozdziale który pojawi się pod wieczór albo wcześniej :p

Czytasz?

Jeżeli czytasz nasz blog zostaw coś po sobie w komentarzu może to być nawet kropka :D

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 11

*Tydzień później*
-Gotowa?
-Tak.chodźmy
-A na którą mamy tam być?
-Na 15 chyba
-Dobra idziemy
*30 minut później*
-O jesteście-Angie
-Godzinę się spóźniliście-German
-Jak to?-Viola
-Było na 14 a jest 15-Angie
-Tak myślałem...-Leon
-Chodźcie do stołu-Olga
-Doczekam się wnucząt?-German
-Germannnn!-Angie
-Nie no spokojnie.Jesteśmy młodzi jeszcze-Viola
-Wolimy poczekać-Leon
-Jestem taki stary że się chyba nie doczekam-German
-Tato,ja mam  dopiero 21 lat.My wolimy jeszcze poczekać-Viola
-No dobrze dobrze już się nie denerwuj-German
-German chodź na słówko..-Angie
Rozmowa Angie i Germana..
-German czy ty już do reszty oszalałeś?
-Nie
-Przestań gadać o takich rzeczach.Viola ma dopiero 21 lat jest jeszcze młoda,chodzi na imprezy itd.. 
-Dobrze tylko pytam
-German zaraz wyjdę z siebie i stanę obok!
-Dobrze nie będę o tym mówić ale obiecuj że dziś do nich pójdziesz i pogadasz z nimi na ten temat
-No niech ci będzie....
*W tym samym czasie,Viole i Leona zagadała Olga*
-Kochani jak się wam powodzi?-Olga
-Wszystko dobrze.-Viola
-A kiedy ślub?-Olga
-Na razie się nie śpieszymy-Viola
-No dobrze dobrze
-A właśnie przywiozłam wam coś z Anglii-Viola
*Violetta wyciąga z torebki figurkę: *
-O,dziękujemy-Ramallo
 *Po obiedzie *
-My już chyba będziemy się zbierać..-Viola
-No dobrze,wpadnę dziś do was dobrze?-Angie
-Dobrze nie ma sprawy-Leon
-Okej to my idziemy,pa-Viola
*1 godzinę później.Dom Violetty i Leona*
-Mogę wejść?-Angie
-Tak wejdź-Viola
-Chciałam was przeprosić za Germana..-Angie
-No on zawsze taki jest-Viola
-To kiedy dzieci?Kiedy ślub?-Angie
-Angie teraz ty zaczynasz?-Leon
-German mi kazał z wami porozmawiać-Angie
-Chcesz wiedzieć?-Viola
-Tak-Angie
-Nie szybciej niż za rok.-Viola
-Czemu tak późno?-Angie
-Angie nie rozumiesz że jesteśmy jeszcze młodzi i jak byśmy wzięli ślub nic nie było by takie same jak przedtem-Viola
-Aha...-Angie
-Nie weźmiemy ślubu wcześniej bo wy tak sobie chcecie!-Viola
-Dobrze to ja już pójdę-Angie
-Cześć-Viola
*Fran i Fede*
-Federico?
-Tak?
............................
C.D.N

sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 10

*2 dni później..Buenos Aires *
-Leon..
-Słucham?
-Angie do mne dzwoniła i zaprosiła nas na obiad
-Okej, fajnie, kiedy?
-Dziś na 14:00
-Ahh no okej-Leon w jednej chwili posmutniał
-Ejj no czemu jesteś smutny?
-Bo wiesz że twój ojciec znów zacznie się wtrącać w przygotwania do ślubu
-No tak.....mi też to przeszkadza.No to wiesz...może nigdzie nie idźmy powiemy Angie że przyjdziemy po ślubie
-To wtedy będzie jakaś patologia! Dobra powiedz że przyjdziemy za tydzień :)
-No dobrze okej :) Zadzwonie teraz
/Tak?
/Angie bo wiesz jest mały problem...
/Jaki?
/Ymmm no tenn boli mnie brzuch!
/Ahaa no dobrze to przyjdźcie za tydzień
/Okej dzięki pa :)
/Pa
-Uff udało mi się coś wymyśleć..
-No więc co robimy?

Leon zaczął mnie całować no i chyba wiecie co było dalej 

ONE SHOT-PORWANIE CZ,2

*Następnego dnia*
Leon stanął przy śmietniku rozglądając się czy nikt nie widzi że wkłada do kosza pieniądze.
Po chwili odszedł
*Diego*
Hahahaha głupi Leon nabrał się na szantaż i tak nie odzyska Violetty. A kasa jest dla mnie  !!!! Teraz wracam do Violki ! 
W tym samym czasie,,,
*Violetta*
Boże! Boje się! A jak ten psychol mi coś zrobi?! Mam nadzieje że Leon mnie szybko znadzie.Chwila....!Przecież tam leży nóż wystarczy tylko przeciąć taśmę.Głupi Diego...Nagle usłyszałam kroki
-Hej Skarbie co tam u ciebie? -Powiedział Diego uwodzicielskim głosem
-Nie mów do mnie skarbie ty łajdaku!-Krzyknęła Viola
-Chwilaa! Jak sie rozwiązałaś?!
-Widzisz mam swoje sposoby-Viola odruchowo wzieła krzesło i uderzyła nim Diego po czym wykrzykneła:Tylko pytanie jak z tego lasu się wydostać?!
-Nigdzie nie idziesz!
-A właśnie że pójdę,NARA FRAJERZE!!!
*Violetta*
Błąkałam się po tym lesie chyba z 3 godziny.Nagle zobaczyłam znajomą drogę...
*Leon*
Usłyszałem otwierające się drzwi.Miałem nadzieje że to Viola,i się nie myliłem 
-Viola,kochanie!
-Diego mnie porwał... (Viola mu wszytsko opowiedziała)-Powiedziałam,jednocześnie przytulając się do Leona
 -Jak go znajdę to nogi z dupy mu powyryam,zobaczy jak to jest siedzieć w chacie gajowego
-Nie,Leon
-Jak to nie?!
-Ja to zrobie-Powiedziałam pewnie

C.D.N
WITAM! Po długiej przerwie piszę drugą część zwariowanego one shot'a :D :"D
Tamtą pisała właścicielka :D




One Shot - Porwanie

Violetta
Kolejny dzień przede mną.. Z Leonem zaczęliśmy się coraz częściej kłócić.. Nie wiem co mam robić..
Na dodatek nachodzi nas Diego, to często on jest obiektem kłótni.. To przez niego się kłócimy..
Boję się, że nawet możemy się rozstać. Jednak ja bardzo kocham Leona i gdyby nasz związek ucierpiał bardziej niż teraz, pewnie bym tego nie przeżyła psychicznie. Na szczęście szybko się godzimy.

L: Violu, przepraszam za wczorajsze.. On Cię cały czas podrywa, nachodzi ja jestem zazdrosny.
Musisz to zrozumieć.
V: Leon ja Cię rozumiem. Mam tak samo gdy do ciebie Lara przychodzi z nadzieją, że do siebie wrócicie.
L: Ale wy się nie bijecie..

Violetta
Właśnie to co robi Leon budzi moją obawę. Wczoraj się pobił z Diego.. Niestety nie dałam rady ich rozdzielić... Leon mnie bronił i Diego skoczył na niego. Myślałam, że w tamtym momencie się załamię..
Czasem martwię się co zrobią, gdy się przypadkiem spotkają.. Za każdym razem skaczą sobie do gardeł i to najczęściej mój chłopak grozi mu, że mu przyłoży.

V: Leon, ja wychodzę.. Idę gdzieś z Fran.
L: Dobrze.-odpowiedział
V:Chcę trochę odreagować.
L: Rozumiem..

Leon
Nie wiem czemu tak postępuje.. Dzieje się ze mną coś złego. Mam nadzieję, że nasz związek nie ucierpi
z powodu tamtego idioty Diego. Wczoraj to on skoczył na mnie. Jednak nie powinienem mu oddawać. W końcu przy tym zdarzeniu była Violetta. Ja ją tak bardzo kocham, że nie wybaczę sobie tego nigdy jeżeli ją stracę.

(Spotkanie Violi i Fran)
Violetta opowiedziała już wszystko swojej najlepszej przyjaciółce włoszce Francesce
V: Fran nie wiem co mam o tym myśleć - westchnęła z rozpaczy szatynka.
F: Powinnaś porozmawiać z nim o tym.. Tuż po naszym spotkaniu - doradzała jej, włoszka - wyjaśnicie sobie wszytko na spokojnie.. Przecież on to zrobił dlatego, że Cię kocha..
V: Ja na razie nie dam rady z nim rozmawiać. Ja już będę szła muszę to przemyśleć - pożegnała się i odeszła w stronę parku.

Violetta
Może moja przyjaciółka miała faktycznie racje.. Może naprawdę mnie kocha.. Ale jeżeli tak jest nie powinien bić się o moje względy. To nie było nawet w jego stylu..

*Myślenie nad sprawą, przerwał jej chłopak idący w jej kierunku zna przeciwka.*
D: Ej mała poczekaj.
*Violetta na początku nie wiedziała co zrobić. Ani co odpowiedzieć. W końcu wydusiła coś z siebie*
V: Diego? To ty? Zostaw mnie. Nie chcę mieć problemów przez Ciebie.
D: Dasz mi to wytłumaczyć?
V: Nie. Odejdź. Nie chcę mieć nic z tobą do czynienia. - odparła zdecydowanie.
D: Albo mnie wysłuchasz, albo będę Cię nachodzić.
*Dziewczyna przez chwile stanęła jak wryta*
V: Dobrze mów.
D: Ale nie tu.
V: To gdzie?- powiedziała ze złością
D: W innym miejscu. Chodź.
*Chłopak złapał ją mocno za rękę i szedł w stronę jakiegoś lasu na przedmieściach. Prowadził ją do chatki gajowego. Przy czym uśmiechał się perfidnie sam do siebie*
V: Gdzie ty mnie prowadzisz?! I puść moją rękę ty psychopato! - krzyczała i próbowała coś wskórać.
D: Do chatki. - odparł i odwrócił głowę w jej stronę po czym pogłaskał po policzku.
V: Zostaw.- sprzeciwiła się.
*Chwilę później dotarli.*
V: Mów wreszcie do jasnej cholery. Mam Cię już powyżej uszu Diego!
D: Zostałaś porwana. Jak ja Cię nie mogę mieć to również inni. - spojrzał na nią ze złością.
V: Jesteś psychopatą! Świrem! - zaczęła krzyczeć.
D: Jestem świrem, bo Cię kocham?! Czyż tak? Oddawaj torebkę. - wyszarpał jej.
V: Zostaw to idioto! Jak Leon się o tym dowie to nie ręczy za siebie! Zobaczysz popamięt
*Violetta nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ Diego zakleił jej usta taśmą, po czym związał ręce i nogi*
D: Oj przymknij się. Mam dość tego twojego nawijania w kółko o tym zasranym Leonie.

Violetta
Muszę się jakoś skontaktować z Leonem.. Poczekam aż ten szaleniec wyjdzie wtedy poszukam torebki i telefonu. Boję się, że Diego pójdzie do Leona i powie mu, że odeszłam dla niego..

*W tym samym czasie*

Leon
Violetta już dawno powinna być w domu. Jest już 20:00, a wyszła po 12.. Mam nadzieję, że ten psychol nie zrobił jej nic złego, tylko poszła do Franceski na noc..

*Kolejnego strasznego dnia*

Leon
Wciąż jej nie ma.. Franceska też nie wie gdzie ona może być.. Szukałem ją całą noc. Zgłosiłem zaginięcie na policji.. Teraz muszę tylko czekać..

*Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Leon był przy nich momentalnie. Miał nadzieję, że to policja lub (jeszcze lepiej) Viola. Ku jego rozczarowaniu był to listonosz, który wręczył mu listy. W całej stercie rachunków był list od porywacza. Napisał w nim, że jak Leon chcę zobaczyć jeszcze Violettę, musi zapłacić za nią co najmniej 5.000 złotych i zostawić je w koszu na śmieci w torbie przy najbliższym skrzyżowaniu. Biedny chłopak nie miał wyjścia, więc wziął pożyczkę w banku i zrobił co mu porywacz nakazał. Chciał bowiem zobaczyć swoją kochaną Violettę.*
C.D nastąpi