środa, 26 listopada 2014

Violetta Live - koncert w Polsce!

Siemka! 
Doszły do nas niedawno wieści o koncercie Violetty w Polsce! Już w 2015 roku w hali Atlas Arena Łódź! Już 29 marca! Podczas koncertu wystąpi: 
  • Martina Stoessel (Violetta)
  • Jorge Blanco (Leon)
  • Candelaria Molfese (Camila)
  • Diego Dominguez (Diego)
  • Facundo Gambande (Maxi)
  • Mercedes Lambre (Ludmiła)
  • Samuel Nascimiento (Broduey)
  • Alba Rico Navarro (Naty)
  • Ruggero Pascquarelli (Federico)

Na koncercie będziemy mogli usłyszeć najlepsze piosenki ze wszystkich 3 sezonów! Całość w spektakularnych efektach m.i.n : śnieg, confetti i efekty pirotechniczne.
Bilety pojawią się od 28 listopada 2014 o godz. 10:00 na www.livenation.pl i www.ticketmaster.pl . 
Będą kosztować od 129 zł do 1799 zł (pakiet Gold z Meet'n'Greet czyli możliwością 
z osobistym spotkaniem z aktorami.)
Macie coraz mniej czasu! To już za dwa dni. Jeżeli chcecie być w pierwszych rzędach musicie 
kupić bilet jak najszybciej. To jedyna taka okazja! 
Nie zmarnujcie jej ;)

~Roksi~

piątek, 21 listopada 2014

Zapraszam!

Od jakiegoś tygodnia jestem redaktorką też na drugim blogu z Violettą,zapraszam serdecznie.
KLIK


Konkurs?

Hej...pomyślałam sobie,że fajnie by było gdybym znów zrobiła konkurs. 
Konkurs będzie na one shota...tak,ZNÓW.
Tym razem prace nie muszą być bardzo długie...wystarczy,żeby były dobrej jakości.
I naprawdę uwierzcie w siebie,bo połowa się tłumaczy tak,że ona nie umie pisać takich prac..Pomyślcie o mnie..ja też kiedyś nie umiałam.A teraz?Prowadzę bloga,z opowiadaniami gdzie jest ponad 12 tysięcy wyświetleń. 
Każdy w jakiś sposób zostanie wynagrodzony.Więc naprawdę zachęcam do wzięcia udziału.
Czas do 28.11.14 do godziny 19:00. Wyniki zostana ogłoszone w tym samym dniu.
PRACE WYSYŁAJCIE NA :sentkowskaa@gmail.com
PRACE MOGĄ BYĆ O KAŻDEJ PARZE Z SERIALU.

~Pozdrawiam,Ola :* 

wtorek, 18 listopada 2014

Uwaga,uwaga!

*Taki straszny tytuł xD
Hej! Możecie się już zastanawiacie dlaczego nie ma rozdziału czy nawet jakiegoś krótkiego wpisu...
Już tłumaczę.Jestem chora ;) Muszę cały czas leżeć w łóżku.Na rozdział nawet mam ochotę,i już bym go wam opublikowała,ale ja mam ostatnio jakieś wachania nastroju xD i raz mi się chce płakać a raz śmiać....Na prawdę wybaczcie.,Jak znormalnieje to tu jeszcze wrócę
Kocham i pozdrawiam,Ola <3

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 8

Późnym wieczorem wróciliśmy do domu. Leon i ja poszliśmy sprawdzić, co u Lenki, a potem położyliśmy się spać. Nazajutrz Leoś zrobił mi śniadanie do łóżka, a przed porą obiadową poszliśmy na spacer z Lenkom zanim odbierzemy Damiena od babci.
- Tatusiu, a kupisz mi lizaczka przy stoisku ? - spytała mała dziewczynka.
- Tak  Ale teraz porozmawiam z mamusią, a ty idź na plac zabaw do piaskownicy.
- No, co chciałeś, że spławiłeś Lenke? - spytałam.
- Zapytać się kiedy będzie nasz ślub.. Lepiej nie zwlekać, bo się jeszcze rozmyślisz.
- Nie martw się.. Ja Cię kocham i nigdy się nie rozmyślę. Choćby miało się walić całe nasze życie. - Uspokoiłam go.
- Ach, to dobrze. No, ale wiesz w końcu trzeba ustalić datę, zaprosić rodzinę i znajomych. Chcę, żeby to wydarzenie było najważniejsze i takie wyjątkowe jak ty. - Zasłodził , Leoś.
- Wiem, kochanie.
-Mam dla Ciebie niespodziankę w domu-Powiedział szatyn
-A jaką jak można wiedzieć?
-Niespodzianka to niespodzianka nic ci nie powiem-Powiedział
-W takim razie śpisz  dziś na kanapie-Powiedziałam i puściłam mu oczko
- Trudno. Ważne, że jak to zobaczysz będziesz szczęśliwa jak nigdy w życiu.
- Jestem szczęśliwa, bo jesteś przy mnie. Mogłabym nie dostawać żadnej niespodzianki.
- Ale i tak dostaniesz - Powiedział i puścił oczko, jednocześnie uśmiechając się do mnie uwodzicielsko.
- Dobra, dobra idź sprawdzić co u Lenki.
Po dłuższym spotkaniu w parku, wróciliśmy  do domu na obiad. Czekała tam na mnie niespodzianka w postaci, kluczy do nowego mieszkania w najpiękniejszej dzielnicy miasta.

*Dwa dni później w nowym domu*
- Violu, wyjeżdżamy do Werony.
- Gdzie?! - Powiedziałam zaskoczona.
- A co z dziećmi, Leon?! - Dodałam.
- Zostaną u rodziców na cały nasz pobyt. Wyjeżdżamy sami.
- Kiedy?
- W sobotę. Za tydzień, mamy czas na przygotowania.
- Dlaczego zadecydowałeś za mnie? - Spytałam.
- Musimy wyjechać. Nie rozumiesz, że dostałem propozycje w tamtym mieście?
- Na serio? W mieście miłości? Co będziesz tam robić? - Wciąż pytałam, zdenerwowana sytuacją.
- Zajmować się restauracją.
- Leon, ale to są Włochy! To szmat drogi z BA czy ty tego nie rozumiesz?
- Violetta, nie przesadzasz trochę? To miasto miłości. W sam raz dla naszej dwójki.
- Ale na jak okres czasu?
- Na miesiąc, dwa. Może rok. Inaczej się nie da. Musimy zarobić. Ty gdzieś się zatrudnisz, bo przecież w BA naprawdę nie ma pracy... Nadszedł kryzys, nie słuchałaś w wiadomościach? Mamy dzieci, powinniśmy mieć do garnka wrzucić.
- Masz rację, kochanie. To ja pójdę zadzwonić do rodziców. - Zgodziłam się z nim i poszłam po telefon.

***

Jesteśmy w drodze na lotnisko.. Cały tydzień minął jak z bicza strzelił... Mam powoli dosyć tych wypadów. Nieważne dokąd by były, ale już zaczynam ich nienawidzić. Trudno mi się pogodzić z nową sytuacją. W końcu nie będę się widziała z moimi szkrabami cały rok. Niestety nie mieliśmy tyle funduszy, żeby zapewnić nam wszystkim bilety na cały lot. Wczoraj siedziałam w internecie i szukałam coś na temat Werony.. To miasto Romea i Julii, akurat my jesteśmy narzeczeństwem... Coś czuję, że to będzie wyjątkowy rok pełny zdarzeń; nie tylko dobrych, ale i złych. 

Witam. Przykro mi, że rozdział okazał się krótki, ale niestety jestem za bardzo rozkojarzona, a bloger świruje i ciężko jest mi ciągnąć to dalej. ;p Komentujcie i motywujcie! 
~Roksi~

wtorek, 11 listopada 2014

Hola amigos ♥

Hola :)
Jestem nowa :)
Będe tu pisac pewnie One Shoty czy tez One Party :)
Mam nadzieje ze mnie polubicie
Ciao

poniedziałek, 10 listopada 2014

Polecam blogi ;3

Hej,w tym poście chciałabym wam polecić kilka niedawno utworzonych blogów.
1. KLIK
2. KLIK
3. KLIK



ONE SHOT-NAŁÓG CZ.2

Chwilę później Leon i Violetta dotarli do szpitala.W szybkim czasie zrobili dziewczynie płukanie żołądka i podali leki.

Od tego strasznego wydarzenia minęło już kilka dni.Kilka okropnych dni. Leon cały czas czuwał przy szpitalnym łóżku Violetty.Bał się o nią,Mimo,iż nie są razem.On dal ją kocha.
-Leon...?
-Violu!Obudziłaś się-Powiedział uradowany Leon
-Dlaczego tu jesteś?-Spytała i podniosła się do pozycji leżącej
-Może dlatego,że cię kocham?Proszę wybacz mi..
-Leon,Leon wyjdź stąd proszę.Miałeś już swoją szansę.Zmarnowałeś ją...
-Violu..
-Wyjdź.Nie dzwoń ani nie przychodź do mnie-Powiedziała,a on ze smutkiem na twarzy opuścił salę.

Violetta 3 dni później wyszła ze szpitala...Chce zapomnieć o Leonie,a Diego dać szansę.Kocha go,lecz nie tak bardzo jak Leona...
-Kochanie...jak się czujesz?-Spytał Diego lekko całując policzek dziewczyny
-Dobrze,dziękuje Ci,że tak się mną opiekujesz..
-Kocham Cię Violetto
-Ja Ciebie też Le...,Diego! -Powiedziała i pocałowała Diego

Mijały dni i miesiące,Leon nie mógł zapomnieć o Violettcie.A ona dzięki Diego zupełnie zapomniała o Leonie.Za klika dni Violetta wychodzi za mąż,a za kogo?Za Diego.Czasami myśli jeszcze o Leonie.Ale cały czas sobie wmawia,że ich historia się już skończyła..

Kilka dni po ślubie,zakochani wyjechali na miesiąc miodowy na Maltę.Wszysko były dobrze,aż do pewnego dnia.....
Otóż to....Diego powiedział swojej żonie,że musi iść coś załatwić w recepcji.Brunetka wiedziała,że ją okłamuje dlatego postanowiła iść za nim... Dotarła do jakiegoś baru.Nie zastanawiając się dłużej weszła do środka.To co zobaczyła,załamało ją...Diego całował się z jaką blondynką.Nie mogła wytrzymać tego widoku..Jak najszybciej z tam tąd uciekła.Postanowiła wrócić już do BA.
Spakowała wszystkie swoje rzeczy i taksówką pojechała na lotnisko..

Diego próbował nie raz jej to wszystko wyjaśniać.Lecz ona wiedziała że już jej nie kocha.
Żałowała,że wtedy nie wybaczyła Leonowi..Kochała go,nadal go kochała.

Pewnego deszczowego dnia,poszła do jego domu.Zapukała kilka razy i już miała odejść gdy drzwi się otworzyły,w nich stał Leon.
-Mogę wejść?-Spytała i spuściła głowę w dół
-Tak.....jasne-Powiedział i ją wpuścił do środka
-Leon,ja cię bardzo przepraszam.Myliłam się co do Diego...Przepraszam,że cię nie słuchałam.Przepraszam-Powiedziała i się w niego wtuliła.
W pewnym momencie Leon pocałował Violettę.Ta oddała pocałunek.Pogłębiając go
-Leon,co my robimy?
-To czego każdy z nas pragnie-Powiedział

Następnego dnia Violetta obudziła się wtulona w Leona.Na samą myśl tego co się wczoraj wydarzyło,uśmiechnęła się.Zobaczyła,że chłopak się budzi.Pocałowała go.
-Mmm,takie pobudki mogę mieć codziennie.
-Leon..my jesteśmy razem?-Spytała
-A chcesz?
-Chce
-Ja też-Powiedział i złączył ich usta w pocałunku

Violetta obudziła się cała zapłakana.To był tylko zły sen.Obok niej spał jej narzeczony...
-Kochanie,dlaczego płaczesz?
-Miałam zły sen...
-Już cii...jestem tutaj skarbie-Powiedział i ją przytulił.. 
<3

                                 
                                                  THE END!

Jak widzicie drugą część napisałam ja.Nie jest jakaś tam idealna ale jest :D
Przepraszam,że taka krótka,ale podziękujcie moim rodzicom,którzy cały czas wchodzili do mojego pokoju.I czegoś szukali....SZCZĘŚCIA?
 <3 :D
Komentujcie!
~Olcia



One Shot - Nałóg cz.1

Violetta, 20 latka i samotna kobieta, która ma nałóg narkotykowy i nie potrafi z niego wyjść. Jej były chłopak Leon i przyjaciółka Fran, związali się ze sobą po ich rozstaniu. Ze znajomych zostali jej tylko Ludmiła i Federico. Ludmiła też jest narkomanką, lecz w mniejszym stopniu niż Viola. Dzisiaj dziewczyna miała wizytę u terapeuty, który postarał się aby Castillo czuła się jak najpewniej w jego towarzystwie. Następnie pojechała w miejsce, w którym często się spotykała z Leonem. Myślała, że zastanie tam pustą ławkę, jednak siedział tam jej były chłopak. Violetta podeszła do niego po czym położyła mu dłoń, na ramieniu.
- Witaj, Leon. - Powiedziała.
- O, cześć. - Odwrócił się w jej stronę.
- Mogę się przysiąść? - Spytała.
- Jasne.
Przez dłuższą chwilę, panowała cisza. Violetta patrzyła się swoimi brązowymi oczami w zachód słońca. A chłopak patrzył w ziemie.. W końcu przerwał milczenie.
- Chodzisz na terapie? 
- Tak.. Pan psycholog jest uprzejmy.. Mniej więcej w tym samym wieku co ty.
- Aha... - Po chwili ogarnęła go zazdrość...
- Nom.. - Powiedziała.
- A jaki jest z wyglądu? - Spytał się..
- Ciężko opisać więc Ci pokaże jego zdjęcie. Mam na telefonie. - Wyciągnęła komórkę i wyszukała zdjęcie młodego psychologa.


Leon widząc zdjęcie terapeuty razem z Violettą, zdenerwował się. 
- To już sobie z nim zdjęcia robisz? - Powiedział oschle.
- Przecież to nic złego... - Odpowiedziała. 
- Nie w ogóle. Jesteśmy mniej więcej miesiąc po rozstaniu, a ty już sobie nowego znajdujesz? 
- Leon! Nie mów do mnie w taki sposób! To Ty zostawiłeś mnie w potrzebie! Nie miał mi kto pomóc! Jak zaczęłam do niego chodzić wreszcie poczułam, że żyję! On jedyny się o mnie w jakiś sposób martwi! Powiedz mi też co z Tobą ?! Związałeś się z moją przyjaciółką! Teraz masz czelność mnie obwiniać, że się pozbierałam po naszym rozstaniu?! Nie będę siedziała całą wieczność w pokoju, płacząc w poduszkę!
Oburzona Viola, wstała i ruszyła w kierunku powrotnym.
- Violetta czekaj! 
Dziewczyna słyszała pokrzykiwanie chłopaka, jednak nie zwracała na niego uwagi i szła przed siebie. Po 20 minutach dotarła do mieszkania terapeuty Diego. Zapukała do drzwi. Czekała chwile, po czym otworzyły się.
- O, cześć Violu. Co się stało? - Spytał.
- Przed chwilą spotkałam się z Leonem.. Ostro się z nim pokłóciłam... 
- Nie rozmawiajmy tu. Wejdź do środka. - Zaproponował.
- Ech.. Wie pan jak ciężko jest się pogodzić z rozstaniem? 
- Nie pan, tylko Diego. I tak, wiem jak się trudno pogodzić. Jednak Tobie się udało. Więc w czym problem? - Zdziwił się. 
- No właśnie.. Potrafiłam. Z resztą tak samo jak Leon. Tydzień po tym jak się rozeszliśmy, był z moją przyjaciółką i chyba wciąż jest... Nie wiem jak mam sobie poradzić z tą sytuacją. - Powiedziała z rozpaczą. 
- Przykro mi. - Spróbował ją pocieszyć. W tym celu zbliżył się do niej i ją przytulił. 
- Wiesz co, Diego.. Dziękuję Ci, że mnie wspierasz. Wiem, że mam jeszcze Fede i Ludmi. Jednak oni też ćpają  i nie za bardzo potrafią normalnie porozmawiać. Praktycznie jestem sama. - Spojrzała mu prosto w oczy. 
- Nie jesteś sama. Masz jeszcze mnie. - Zaprzeczył i pocałował dziewczynę w czoło.
Diego i Violetta spędzili razem większość dnia, oglądając film. Widać było, że się zaprzyjaźnili. Mimo pocieszania dziewczyny, ona wciąż myślała o tym co się wydarzyło parę godzin temu. 

***

Dwa tygodnie później. Viola uczęszczała na terapie regularnie. Co raz mniej pali i wszystko idzie w dobrą stronę.Dziewczyna nie utrzymywała za bardzo kontaktu z Leonem. Jednak wciąż o nim myślała. Mimo obecności Diego, nadal czuła się samotna. Brakowało jej ciepła swojego byłego chłopaka. Pewnego popołudnia, dostała sms'a od Leona, w którym prosił kobietę o spotkanie. Podał szczegółowe informacje, co do miejsca. Violetta przyszykowała się i wyszła z domu. Dotarła tam trochę przed czasem. Chłopak już tam czekał. 
- O hej. Już jesteś. Jak dobrze, że przyszłaś. - Nachylił się do dziewczyny, żeby dać jej buziaka w policzek. Ta odsunęła twarz i oschle się przywitała.
- Cześć. Co chcesz? 
- Mam dla Ciebie kwiaty. - Wyciągnął kwiaty zza pleców. 
- Nie chcę żadnych kwiatów. Jeszcze po tym co do mnie powiedziałeś. W ogóle się do Ciebie zraziłam.
- Violu, przepraszam. Nie chciałem. Coś we mnie drgnęło jak zobaczyłem twoje i jego zdjęcie razem.
- Leon, ale to mnie nie obchodzi. Ty związałeś się z moją przyjaciółką. Na dodatek mnie zostawiłeś samą bez pomocy. Wiesz co?! Cieszę się, że nie jesteśmy już razem. Cieszę się, że poznałam Diego! Rozumiesz?!
- Violetta.... To nie tak. Przecież ja nie chciałem.. 
- Co? Nie chciałeś?! Nie chciałeś?! Ty sobie żarty stroisz?! Wyobrażasz sobie jak mnie zraniłeś?! Nienawidzę Cię! - Wykrzyczała mu prosto w twarz to co myślała i uderzyła z całą siłą w kwiaty, które trzymał Leon. Te upadły na ziemie. 
- Proszę Cię, nie.. Nie zostawiaj mnie. - Powiedział zdesperowany.
- Ja Ciebie też prosiłam. Teraz mnie zostaw w spokoju. - Odparła stanowczo.
- Nie. Za bardzo mi na Tobie zależy. Francesca to była pomyłka. Zrobiłem tak, żebyś się wzięła w garść i przestała brać narkotyki. Serce mi pękało jak Cię przy nich widziałem. 
- Teraz jest już za późno, Leon. Zabiłeś to co nas łączyło. Nie chcę Cię znać. - Spojrzała mu prosto w oczy i odeszła. 
- Będę walczyć! Zobaczysz! - Krzyknął w stronę, odchodzącej od niego dziewczyny. 

***

W kolejnych dniach, Leon dobijał się do mieszkania Violi, dzwonił, pisał listy i sms'y. Jednak ta nie chciała go znać. Mimo tego, że przysyłał jej wiele kwiatów i prezentów - nie ulegała. Dobrze wiedziała, że mimo tego iż go wciąż w jakiś sposób kocha, nie może dać się tak łatwo przeprosić, bo ten przestanie ją szanować. Było prawdą to co chłopak powiedział; Fran była pomyłką. Violetty to nie obchodziło. Liczył się dla niej fakt, że mężczyzna ją zranił i to w najgorszy sposób jaki jest możliwy. Znalazła jednak pocieszenie u Diego. W ostatnich tygodniach bardzo się do siebie oboje zbliżyli. Być może nawet poczuli łączącą ich, silną więź. 
- Violetto.. Mam dla Ciebie propozycje.
- Jaką? - Zaciekawiła się.
-Wprowadź się do mnie. Zamieszkajmy razem. Będę Cię mógł chronić przed tymi narkotykami.- Zaproponował. 
- Nie uważasz, że to za szybko? 
- Ale spójrz na to z drugiej strony. Cały czas siedzimy u mnie, chodzimy na spacery, uczęszczasz do mnie na terapie, spędzamy u mnie wieczory przy filmach...Nie zauważyłaś jeszcze, że zakochałem się w Tobie? 
- Ech... Diego, ale... - Nie miała odwagi cokolwiek powiedzieć. On to wykorzystał, przysunął się do niej i ją pocałował. Całe zajście wydarzyło się w ulubionym miejscu Violetty. Widział to Leon.
- Czyli, mnie kochasz tak? - Powiedziała słodkim tonem.
- Tak. Jeszcze tego nie widzisz? 
- Widzę, ale.. Ja nie potrafię. Boję się, że i ty mnie skrzywdzisz... 
- Nie jestem Leonem. Jakbym miał Ciebie skrzywdzić to bym nie wytrzymał. Jesteś dla mnie jak dar od życia. Szanuję Cię i zawsze będę. - Powiedział trzymając dłonie, na twarzy kobiety.
W tamtym momencie do jeszcze niedoszłej pary, podszedł zbulwersowany Leon.
- Ode mnie to się odwal, przyjemniaczku. Bo, ta twoja buźka nie będzie już taka ładna jak uważasz. - Zagroził. 
- Leon?! Co ty tu robisz? - Violetta zdjęła dłonie, Diego ze swojej twarzy i stanęła jak wryta. 
- Właśnie. Nie jesteś już z tą swoją dziewuchą? - Poparł ją, terapeuta.
- Przechodziłem i zauważyłem Was tutaj razem. Wszystko słyszałem. Widzę, że już mi nie dasz szansy Violu.
- Leon... 
- Weź, wypierdzielaj stąd. - Wtrącił się Diego.
- Nie rozmawiam z Tobą i dobrze Ci radzę, odwal się od niej. 
- Leon! - Krzyknęła w stronę byłego.
- Tak?
- Co ty sobie myślałeś ? Przyjdziesz tu tak i zaczniesz grozić i rozkazywać? - Powiedziała.
- Nie. Ja chciałem przerwać tą maskaradę. Nie rozumiesz Violu, że Cię kocham?! Jak zobaczyłem Twoje i jego zdjęcie to się we mnie zagotowało! Po prostu zrobiłem się zazdrosny. Dlatego tak oschle się do Ciebie odezwałem. Nie chciałem Cię zranić. To nie było zamierzone. 
- Weź się posłuchaj idioto, co ty w ogóle gadasz. Ja i Violetta jesteśmy razem i niedługo się do mnie wprowadza. Pogódź się z tym choleryku. - Wtrącił się Diego.
- Teraz przesadziłeś gościu. Dostaniesz w mordę. - Nie czekając chwili dłużej, Leon rzucił się z pięściami na psychologa.
- Leon! Przestań! - Krzyczała bez sensu Violetta, chłopcy nie przestawali się bić. Diego też był silnej masy, więc potrafił się bronić. W końcu kobiecie, udało się rozdzielić mężczyzn.
- Zwariowaliście?! Już Wam do reszty odbiło?! - mówiła.
- To on się na mnie rzucił. - Usprawiedliwiał się Diego.
- Mam Was obojgu dość! Nie umiecie się normalnie zachować?! - zdenerwowana, opuściła miejsce i pobiegła do domu. Leon ruszył za nią. 
- Violetta! Czekaj! - krzyczał. 
Dziewczyna dotarła do domu i trzasnęła wejściowymi drzwiami. Chwyciła strzykawkę z łazienki, z lekami usypiającymi w płynie. Usiadła w salonie na kanapie, już chciała sobie wstrzyknąć, gdy Leon dotarł do mieszkania i zaczął walić w drzwi.
- Violetta! Otwórz! Wiem, że tam jesteś! Nie odejdę stąd póki mi nie otworzysz! 
Kobieta słyszała wszystko co krzyczał mężczyzna, lecz nie zwracała na to uwagi i wstrzyknęła sobie zawartość z płynem leków usypiających. Leon dobijał się do niej przez 20 min. W końcu nie wytrzymał i wyważył drzwi. Było już za późno, żeby powstrzymać dziewczynę. Leki zaczęły działać. 
- Boże, Violu! Co się stało?! - Podbiegł do niej i próbował ją ocucić.
- Violu, proszę Cię nie odchodź. Zostań tu ze mną, zostań. Przepraszam, kocham Cię. [...] Boże jak ją zabrałeś, oddaj! Oddaj mi ją! 
Wołał na próżno. Nie budziła się. Leon postanowił ją zabrać do lekarza. Wziął ją jak Pan młody, pannę młodą i biegł ile sił do miejscowego szpitala. Miał mało czasu. Jeśli płyn zadziała w pełnej dawce, Violetta umrze. Wiedział, że nie ma szans dotrzeć tam na czas, więc postanowił zadzwonić do Diego z komórki jego ukochanej i poprosić go o natychmiastowy dojazd do szpitala w centrum miasta. Przez drogę powtarzał do nieprzytomnej dziewczyny: 
- Trzymaj się. Zdążymy. Nie dam Ci odejść, przysięgam. - Po czym pocałował ją w czoło. 

_____________________________

Witam Was w One Shot'cie. Jak myślicie? Czy Leon jakimś cudem zdąży do szpitala? Czy Violetta wyjdzie z tego? Szanse jak widzicie, są nikłe. KOMENTUJCIE co o tym sądzicie. Liczę na Was ;)
~Roksi~

1 ODCINEK JUŻ DZIŚ!

Tak! To już dziś obejrzymy 1 odcinek 3 sezonu Violetty!
Spamujcie tym na TT: Hoy    <3     
I tym zdjęciem 
Może w końcu jakaś osoba z obsady poda nasz tweet?

niedziela, 9 listopada 2014

Filmiki-Leonetta&Jortini

Przed chwilką weszłam sobie na You Tube.Chciałam posłuchać jakiejś piosenki,ale coś mi pokusiło i wpisałam Leonetta.Tam wyskoczyło mi masa filmików.Zapraszam do obejrzenia ich.Są naprawdę fajne ;).

KLIK

KLIK

KLIK

KLIK

KLIK 


Podobają wam się filmiki???

Dziękujemy! ♥

I przeszło 10 tysięcy wyświetleń,nawet nie wiecie jakie jesteśmy zadowolone.
Czasem chciałam powiedzieć 'TO KONIEC' i po prosu dać sobie spokój z blogiem.Mimo,że mamy tysiąc innych zajęć,zawsze znajdziemy chwilę na bloga.Ostatnio nie było nas przed dłuższy czas,ale jak widzicie obie wzięłyśmy się ostro do pracy.Pojawiły się 2 rozdziały i 2 one party.Na dodatek wygląd bloga się zmienił (oczywiście mamy nadzieję,że wam się podoba).Z tek okazji, bierzemy się do pisania one shota ;) Z pewnością pojawi się jutro na blogu.A teraz Ola idzie się brać za pisanie kolejnego one parta o Leonettcie ;)
Jak widzicie wciągnęło mnie to ;)
Bardzo dziękuje Andżelice,która mnie zmotywowała. Do robienia tego czego kocham.Czyli do pisania na blogu.
Mimo,iż komentarzy jest mało,to my nadal wierzymy,że wy czytacie naszego bloga.
Naprawdę jeszcze  raz dziękujemy :**** Jesteście kochani <3 <3 <3

A tu takie słodziaszne zdjątko Leonetty <3 


One Part-Leonetta

Miłość jest to ja­kieś nie wiado­mo co, przychodzące nie wiado­mo skąd i nie wiado­mo jak, i spra­wijące ból nie wiado­mo dlaczego. ~Luís de Camões 

To dziś,mijają dwa lata od śmierci jej najukochańszej babci.Jej życie nie było kolorowe....najpierw zmarła mama potem babcia.A ojciec?Ojca nie ma....odszedł z ich życia gdy miała 5 lat.Z opowieści mamy dowiedziała się,że to nie był dobry człowiek.Znęcał się na wszystkimi  wokoło...
Została sama....sama jak palec.Jedyne co ma to starą ciotkę która mieszka 500 kilometrów od niej.I ojca...który siedzi już pewnie w więzieniu...

Rano jak zawsze, szła na plaże pobiegać.Obiecywała sobie że w ciągu tygodnia schudnie ,ponieważ idzie do swojej koleżanki z czasów szkolnych na ślub. 
Dziewczyna w pewnym momencie wpadła na jakiegoś mężczyznę. Przystojnego bruneta.
-Ppszepraszam-Wyjąkała i już chciała odejść,lecz Leon-bo tak miał na imię złapał ją za nadgarstek.
-Nic się nie stało.A tak w ogóle to jestem Leon-Przedstawił się i podał rękę  Violettcie 
-Ja Violetta
-Miło mi poznać taką ślicznotkę-Powiedział a ona się zarumieniła
-Może spotkamy się dziś w kawiarni?-Spytał
-Dobry pomysł
-To spotkajmy się o 15 w tamtej kawiarni-Powiedział i wskazał na brązowy budynek który stał niedaleko ich.
-Dobrze-Powiedziała i odeszła

Mijały dni...a Violetta i Leon dogadywali się coraz lepiej..pewnego dni Leon powiedział jej,że musi wyjechać na pół roku do Londynu.Jej cały świat się zawalił.Wiedziała,że jak wyjedzie to nie wróci..Tak też było,minęło 6 miesięcy a on nie dawał znaku życia.Viola była przekonana,że stało się coś złego....

Leon po roku wrócił....cały i zdrowy.Próbował się dodzwonić do Violetty.Ta jednak miała wyłączony telefon.Postanowił pojechać do jej domu..to co tam zobaczył zwaliło go z nóg.
Leżała nieprzytomna na podłodze, wszystkie zdjęcia jej i jej rodzicielki były porozrzucane po podłodze.Szybko zadzwonił po kartkę.Ta przyjechała w ciągu niecałych 5 minut.Zabrała Violette do szpitala.Na szczęście nic jej nie było.Po 2 dniach mogła wyjść do domu.

Leon,przyjechał do niej,aby dowiedzieć się co tamtego dnia dokładnie się stało.
-Violu,przepraszam Cię......
-Leon! Nie dawałeś znaku życia.Myślałam,że nie zyjesz!
-Przepraszam.....ale moja mama... zmarła,i musiałem się zaopiekować moją młodszą siostrą.Telefon ktoś mi ukradł.Naprawdę cię przepraszam,proszę wybacz mi.
-Obiecaj,że już nigdy tak nie zrobisz
-Obiecuje-Powiedział,i ją pocałował,ta nie kryła zdziwienia ale oddała pocałunek.
-Cco to było?
-Bbo ja .....się chyba w tobie zakochałem,przepraszam-Powiedział i już chciał wyjść,lecz ta nic nie mówiąc wtuliła się w niego
-Ja też cię kocham-Powiedziała i się uśmiechnęła
-Czyli jesteśmy razem?-Spytał.Ta nic nie odpowiedziała tylko go pocałowała
-A powiesz mi co się tamtego dnia stało?
-Może kiedyś.........-Powiedziała.Violetta wiedziała,że to jej ojciec,ale teraz jest bezpieczna,ponieważ siedzi w więzieniu.

Dwa lata później

Violetta jest narzeczoną Leona,i czekają na swoją malutką córeczkę,aż przyjdzie na świat...




Serio?Ola napisała kolejnego one parta?Otóż tak,ponieważ jestem taka głupia xD No nic...miałam napisać one shota.Na 10 tysięcy wyświetleń,ale nie mam pomysłu...










sobota, 8 listopada 2014

Nowy wygląd bloga ♥

Hej pewnie zauważyliście, że zmieniłam wygląd bloga :) Teraz wydaje mi się ciekawszy niż był. Mam nadzieję, że też tak sądzicie. ;3 Pomimo burzliwych sytuacji w sprawie bloga, wciąż tu jestem :D (mając na myśli moje obowiązki poza pisaniem). Myślę, że już na stałe. A więc, pamiętajcie żeby wciąż wchodzić na bloga i odwiedzać inne, które wymieniłyśmy na bocznym pasku, no i oczywiście KOMENTOWAĆ, ponieważ komentarzy jest bardzo mało.

Rozdział 7

Następnego dnia ja Leon, Lena i Damien pojechaliśmy do centrum handlowego w celu kupienia jakichś ubrań.
- Wejdźmy do tego sklepu. - Powiedział Leon.
- Tato, ale to jest sklep ze zwierzątkami. A my mamy kupować ublanka... - powiedziało mu się niewyraźnie.
- Właśnie, Leon co ty kombinujesz? - Spytałam.
- Nic.
Leon wszedł do sklepu zoologicznego, a ja z Lenom i Damien'em zostałam przed wejściem. Po półtorej godziny Leon wraca z króliczkiem w klatce i chomikiem.
- Proszę, malutka. - Schylił się i dał jej królika.
- Dzięki tato! Kochiam Cię :) - rzuciła mu się na szyje.
- No, Leon fajnie że w końcu dałeś jej coś fajnego. - Powiedziałam.

- A to dla Ciebie młody, przed wyjazdem do babci. - Powiedział.
- Ooo dzeki tatio - powiedział Damien podekscytowany sytuacją.
- I jak Lenka? Podoba się? - Spytałam.
- Tak mamusiu.
- A tobie Damien?
- Jest git
- To idziemy dalej.
W centrum spędziliśmy jakieś 3 godziny. Potem pojechaliśmy na obiad do kawiarni. Zamówiliśmy sobie po ciastku a dla królika 2 marchewki i sałatę. Około 15 byliśmy u babci Damien'a, i zostawiliśmy tam chłopca, a córeczka została z nami, ponieważ byłoby tak bezpieczniej.Wróciliśmy do domu po 20.
- Fajnie było wies tatuś?
- Tak?
- Nio nawet baldo
- Dobrze, teraz zmykaj na górę myć ząbki. - Przerwałam.
Lena poszła myć ząbki, a ja i Leon mieliśmy chwilę dla siebie.
- To co robimy? - Spytał.
- Ja pójdę na górę ubrać się w coś wygodnego, bo mam dosyć tych szpilek.
- Okej... Ja w takim razie zrobię kolację. - Leon.
Szykowanie się zajęło mi chyba jakieś 4 godziny... Zeszłam na dół i zobaczyłam pięknie przystrojony stół i świece. O dziwo Lenka już spała..
- Wow... Leon z jakiej to okazji? - Powiedziałam zdziwiona.
- Z takiej, że jesteśmy razem. :3 - Spojrzał się ciepło na mnie.
- Proszę, siadaj. - Powiedział.
Usiadłam, a następnie zaczęłam się zajadać pysznościami, które były przygotowane przez Leosia. On jest naprawdę bardzo romantyczny.. Zrobił tak, że Lenka śpi, Damien został u babci i teraz mamy kolację przy świecach...
- Widzę, że Ci smakuje. - Zaśmiał się.
- Ha, ha bardzo śmieszne.
Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
-Otworzę. - Powiedziałam i podeszłam do drzwi.
- Hej, Violu. - Fran.
- O cześć. Jakie miłe spotkanie. :)
- Przyszłam zająć się Lenką, gdy Was nie będzie w domu.
- Em.. nas?
Obejrzałam się i o dziwo przede mną stał Leon z kurtką w rękach.
- Tak, Violu nas. - Powiedział.
- Wychodzimy?? - Byłam zdziwiona tą sytuacją.
- Tak.
- To idźcie ja już się nią zajmę. - Fran weszła do środka .
- No dobrze...
Wyszliśmy z domu i poszliśmy na niespodziewany spacer zaplanowany przez Leona.
- Mogę wiedzieć o co chodzi? - Spytałam się.
- Dowiesz się w swoim czasie.
Potem już tylko spacerowaliśmy w stronę postoju dorożek. Mój chłopak dał znać Panu, który prowadzi dorożkę i podjechał do nas. Mimo mojego zdziwienia, wsiadłam i jechaliśmy aleją oświetloną latarniami. Było bardzo romantycznie. Słychać tylko postukiwanie kopyt koni i widać blask księżyca.
- Leon.. jak ty to?? - Obróciłam się w jego stronę.
- Dałaś mi czas żeby to zaplanować, gdy się szykowałaś. - Uśmiechnął się.
- Muszę tak robić coraz częściej.
- Mi to nie przeszkadza. Dla mnie możesz się wcale nie szykować, bo jesteś piękna nawet i bez tych drogich ciuchów i makijażu.
Słysząc to zrobiło mi się ciepło na sercu i oparłam głowę o jego ramie, podziwiając uroki nocy.
- Violu... Wiesz, że Cię kocham prawda?
Podniosłam głowę, odsunęłam się i spojrzałam w jego stronę.
- Wiem. Ja Ciebie też.
- Wiesz też chyba, że jesteś dla mnie jedyna. - Ciągnął.
- Wiem.
- Przysięgam Ci, że nigdy nie dopuszczę aby Cię ktoś zranił.
- Leon, oszalałeś?
Po chwili dorożka, stanęła a obok niej zatrzymał się jakiś mężczyzna ze skrzypcami i zaczął grać na nich. Przepiękną melodię.
- Tak. Na Twoim punkcie. Jesteś dla mnie wszystkim. Traktuję Cię jako dar od losu. Myślałem, że już na zawsze będę sam. Że już nigdy się nie zakocham. Aż w końcu pojawiłaś się ty Violetto. Nie chcę Cię stracić. Chcę z Tobą być, aż do śmierci.
Słysząc to wszystko... Miałam łzy w oczach. Wiedząc, że ktoś taki jak on tak bardzo mnie kocha jak ja jego. Chciałam mu się rzucić na szyję i go przytulić. Jednak w pewnym momencie on uklęknął.
- Moja kochana. Zaszczycisz mnie swoją obecnością przez całe nasze życie?
Zrobił to! Oświadczył się! Na dodatek nie prostymi słowami tylko od serca.
- Tak. - Zgodziłam się, a on włożył mi pierścionek na dłoń i złożył pocałunek na moich ustach.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, Leon. Ale nie uważasz, że to za szybko?
- Przy Tobie czas płynie wolniej. Poza tym nie chcę żeby ktoś nas rozdzielił. Wiedząc, że jesteś moją lubą nikt nie spróbuję Cię skrzywdzić. Bo tego bym nie przeżył.
- Och, Leon. - Rzuciłam mu się w ramiona, a ten mnie przytulił z wielką czułością.

 Witam Was.. Ten rozdział napisałam ja... Tak - właścicielka bloga. :) Po wielkiej przerwie. Postaram się aby te przerwy już się tak często nie zdarzały. Mamy teraz długi weekend. Więc może, coś jeszcze uda mi się napisać. :) Przy okazji zapraszam Was na mojego drugiego bloga http://moja-twierdza-pamietnik.blogspot.com/ Też jest o Violetcie. Tyle, że w zupełnie innym wydaniu niż ten ;) Mam nadzieję że blog i rozdział się podoba. KOMENTUJCIE I MOTYWUJCIE! ;3

~Roksi~

Rozdział 6-Spytaj się tego pana co siedzi obok

*2 miesiące później*
Z Leonem układa mi się wspaniale,jest taki kochany i troskliwy <3.
Wspólnie zdecydowaliśmy,że zamieszkamy wraz z dziećmi u niego.
-Kochanie,gdzie jest pilot od telewizora?-Spytał,Leon wchodząc do kuchni
-Schowałam,i ci go nie oddam
-Vilu,proszę
-Ja też Cię wczoraj prosiłam abyś mi pomógł w sprzątaniu.Ale ty wolałeś sobie pójść z kolegami na piwo-Powiedziałam i wyszłam z kuchni.
-Violetta!-Słyszałam jeszcze jak kilka razy mnie wola.Ale ja jednak to olałam i weszłam do łazienki w celu zrobienia prania.Dzieciaki są u mojej mamy.Zawiozłam je tam z myślą,że ja i Leon spędzimy sobie wspólnie weekend.Niestety myliłam się..
Usłyszałam piosenkę 'Boom Clap' co oznaczało,że ktoś do mnie dzwoni.Jednym gestem odebrałam.Po chwili okazało się,że dzwoni moja rodzicielka.
-Mamuś,coś się stało?
-Przyjedzcie szybko do szpitala.Lena spadła z huśtawki i chyba sobie złamała rękę.
-O mój Boże,gdzie do szpitala?
-Na Deszczową-powiedziała i się rozłączyła
-Leon!!!Chodź tu szybko!
-Co?
-Lenka jest w szpitalu,jedziesz ze mną czy mam jechać sama?
-Jadę
*15 minut później*
Szybko weszliśmy do szpitala.Moja mama siedziała z Damienem na korytarzu
-Mamo!Co się tak dokładnie stało?!-Spytałam
-Lenka wraz z Damienem wyszli na dwór.Huśtali się na huśtawce i Lenka spadła na rękę.Strasznie ją boli.
-Dzień,dobry to niestety złamanie-Powiedział lekarz wychodzący z Lenka z pokoju
-Dzień,dobry. I co teraz?-Spytał Leon
-Założymy jej gips i będzie mogła jechać do domu.
*2 godziny później*
Całą 4 jesteśmy już w domu.Lenka ma gips i teraz wraz z Damienem ogląda bajki.Leon jest w kuchni i robi kolacje.
-Mamuś,będę chodzić do przedszkola?-Spytała Lenka
-Niestety nie...
-Jak ona nie będzie chodzić,to w takim razie ja też nie chcę!-Krzyknął Damien 
-Lenka ma złamaną rękę i nie będzie chodzić,a tobie nic nie jest więc przestań nas denerwować-Powiedział Leon wchodząc do salonu i siadając obok mnie na kanapie.
-Mamo.....zamówimy pizze?-Spytała się moja córeczka
-Spytaj się tego pana co siedzi obok-Oznajmiłam,na Leona jestem bardzo zła.
Powinien mnie przeprosić a tymczasem udaję obrażonego..
-Violu,chodź na słówko-Powiedział Leon i wziął mnie za rękę.Razem weszliśmy do kuchni
-Co chcesz?-Spytałam oschle siadając na blacie
-Kochanie...
-Nie mów tak do mnie-Oznajmiłam
-Kochanie,przepraszam cię za wczoraj...naprawdę cię przepraszam.Skarbie wybacz
-Dobrze wybaczam-Powiedziałam a on momentalnie mnie pocałował
-Kocham cię,kocham cię,kocham cię-Powiedział i wziął mnie na ręce.
Resztę wieczoru minęła dobrze.Dzieci poszły spać a ja i Leon oglądaliśmy do późna jakiś beznadziejny film..


Hej! Jak widzicie jest rozdział :* Przepraszam,że taki krótki ale nie mam czasu na napisanie dłuższego ...Jutro pojawi się kolejny :* 

Polecam :3

Serdecznie polecam blog byłej redaktorki i jednocześnie mojej utalentowanej przyjaciółki <3
klik
<3

Violetta 3

Co jest w poniedziałek???Trzeci sezon Violetty ;) Nawet nie wiecie jak się cieszę,niedawno były wakacje i myślałam,że ten czas nigdy nie zleci.A tu bummmm xD Zostały jeszcze tylko 2 dni ;)
Kto będzie oglądał???
Nie zapomnijcie,poniedziałek 16,a powtórki o 20 :*

Zmiany na blogu!

Jak zauważyliście zmieniłam w ogóle wygląd bloga ;) Tamten nie to,że mi się już nie podobał tylko znudził ;D Wygląd jest trochę mroczny xD Nie wiem czy wam to się będzie podobać.Jak zauważyliście w nagłówku nie ma Violi :)
Jeśli takie zmiany wam się nie podobają napiszcie w komentarzu,ponieważ muszę wiedzieć :::*
~Olcia <3

piątek, 7 listopada 2014

ONE PART~LEONETTA

Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew własnemu. ~~Vincent van Gogh

Panno,Castillo-on nie żyje-te słowa tkwiły jej w głowie od 2 miesięcy.Jej ukochany z którym planowała wspólną przyszłość..zmarł.Nie mogła w to uwierzyć,wiedziała,że ma małe problemy ze zdrowiem.Ale to nie było nic takiego…Przynajmniej tak się wydawało..
*~*
Stoi przed grobem już dobre 20 minut.Po jej policzkach spływają gorące zły smutku.
Minęły dwa miesiące a ona nadal w to nie może uwierzyć,jej ukochany Leon zmarł….
-Kochanie,tak bardzo tęsknie-Wyszeptała z nadzieją,że ją usłyszy
*~*
Stoi przed lustrem i płacze,już kolejny dziś raz.Sięgneła po żyletkę….myślała,że po jednym cięciu zapomni..
*~*
Obudziła się w szpitalu przed nią stała jej przyjaciółka Candelaria.
-Violu,dlaczego to zrobiłaś?-Spytała Cande i usiadła na białym krześle stojącym obok łóżka
-Nie mogę zapomnieć!-Wykrzyczała prawie płacząc,ta nic nie mówiąc przytuliła swoją przyjaciółkę
*~*
Codziennie budziła się cała spocona i zapłakana.Snił jej się on..-Leon
*~*
Pewnego dnia nie wytrzymała,poszła na cmentarz....wystarczyło kilka porządnych cięć..zasneła…na zawsze przed tym powiedziała jeszcze 3 słowa: NA ZAWSZE RAZEM.
*~*
Kilka dni później odbył się pogrzeb.Nikt ze znajomych nie mógł uwierzyć..Ale jednak…stało się.Za bardzo go kochała…

Witam was w ten piątkowy wieczór.Jak widzicie napisała takie oto coś…nie wiedziałam że w ogóle to napiszę.Miałam napisać ONE SHOTA ale powstał taki oto one part ....podoba wam się?
KOMENTUJCIE!!
:** 

środa, 5 listopada 2014

Przeczytaj!

Dwie osoby pod poprzednim postem dały mi do zrozumienia,że za dużo włożyłam w tego bloga teraz od tak to wszystko zakończyć...
Dziewczyny dziękuje <3
Moja wena powróciła, w weekend napiszę rozdział i na 10 000 wyświetleń napiszę OS,tak samo jak właścicielka bloga.

Pozdrawiam :*

wtorek, 4 listopada 2014

Tak,bardzo ważne !

Hola,amigos! Nie wiem czy to już pisała,ale opowiadanie nie będzie kontynuowane...
Dlaczego?Może dlatego,że nikt mnie nie motywuje ;3 Straszyłam,że tak będzie i stało się!.Nie zacznę też nowej historii,ponieważ dla kogo?Dla mojej jednej wiernej czytelniczki?Czy dla samej siebie?Spoko,rozumiem,że blog wam się nie podoba,okej rozumiem.Dlatego nie będę się wysilać i marnować swego czasu na bloga.Proste?Proste!
Wyraźcie swoją opinie pod tym postem.Nie zmuszam do komentowania,ale wyjątkowo pod tym postem zostawcie jakiś ślad po sobie ..
Z poważaniem,Ola



poniedziałek, 3 listopada 2014

Cztery słonie zielone słonie. .

Tak wiem piękny tytuł xd
Do rzeczy! Nasz blog nie długo będzie miał 10 tysięcy wyświetleń z czego bardzo się cieszymy, tylko szkoda że jest tak mało komentarzy (od razu mówię że niedługo z powodu małej ilości komentarzy blog może zostać zawieszony ). Jeśli będzie to 10 tysięcy to biorę się za pisanie one shota ;)
Cieszycie się?  ;*

niedziela, 2 listopada 2014

Witam

Hola!
Jestem nową redaktorką
Mam nadzieje  że się polubimy ;)