niedziela, 9 listopada 2014

One Part-Leonetta

Miłość jest to ja­kieś nie wiado­mo co, przychodzące nie wiado­mo skąd i nie wiado­mo jak, i spra­wijące ból nie wiado­mo dlaczego. ~Luís de Camões 

To dziś,mijają dwa lata od śmierci jej najukochańszej babci.Jej życie nie było kolorowe....najpierw zmarła mama potem babcia.A ojciec?Ojca nie ma....odszedł z ich życia gdy miała 5 lat.Z opowieści mamy dowiedziała się,że to nie był dobry człowiek.Znęcał się na wszystkimi  wokoło...
Została sama....sama jak palec.Jedyne co ma to starą ciotkę która mieszka 500 kilometrów od niej.I ojca...który siedzi już pewnie w więzieniu...

Rano jak zawsze, szła na plaże pobiegać.Obiecywała sobie że w ciągu tygodnia schudnie ,ponieważ idzie do swojej koleżanki z czasów szkolnych na ślub. 
Dziewczyna w pewnym momencie wpadła na jakiegoś mężczyznę. Przystojnego bruneta.
-Ppszepraszam-Wyjąkała i już chciała odejść,lecz Leon-bo tak miał na imię złapał ją za nadgarstek.
-Nic się nie stało.A tak w ogóle to jestem Leon-Przedstawił się i podał rękę  Violettcie 
-Ja Violetta
-Miło mi poznać taką ślicznotkę-Powiedział a ona się zarumieniła
-Może spotkamy się dziś w kawiarni?-Spytał
-Dobry pomysł
-To spotkajmy się o 15 w tamtej kawiarni-Powiedział i wskazał na brązowy budynek który stał niedaleko ich.
-Dobrze-Powiedziała i odeszła

Mijały dni...a Violetta i Leon dogadywali się coraz lepiej..pewnego dni Leon powiedział jej,że musi wyjechać na pół roku do Londynu.Jej cały świat się zawalił.Wiedziała,że jak wyjedzie to nie wróci..Tak też było,minęło 6 miesięcy a on nie dawał znaku życia.Viola była przekonana,że stało się coś złego....

Leon po roku wrócił....cały i zdrowy.Próbował się dodzwonić do Violetty.Ta jednak miała wyłączony telefon.Postanowił pojechać do jej domu..to co tam zobaczył zwaliło go z nóg.
Leżała nieprzytomna na podłodze, wszystkie zdjęcia jej i jej rodzicielki były porozrzucane po podłodze.Szybko zadzwonił po kartkę.Ta przyjechała w ciągu niecałych 5 minut.Zabrała Violette do szpitala.Na szczęście nic jej nie było.Po 2 dniach mogła wyjść do domu.

Leon,przyjechał do niej,aby dowiedzieć się co tamtego dnia dokładnie się stało.
-Violu,przepraszam Cię......
-Leon! Nie dawałeś znaku życia.Myślałam,że nie zyjesz!
-Przepraszam.....ale moja mama... zmarła,i musiałem się zaopiekować moją młodszą siostrą.Telefon ktoś mi ukradł.Naprawdę cię przepraszam,proszę wybacz mi.
-Obiecaj,że już nigdy tak nie zrobisz
-Obiecuje-Powiedział,i ją pocałował,ta nie kryła zdziwienia ale oddała pocałunek.
-Cco to było?
-Bbo ja .....się chyba w tobie zakochałem,przepraszam-Powiedział i już chciał wyjść,lecz ta nic nie mówiąc wtuliła się w niego
-Ja też cię kocham-Powiedziała i się uśmiechnęła
-Czyli jesteśmy razem?-Spytał.Ta nic nie odpowiedziała tylko go pocałowała
-A powiesz mi co się tamtego dnia stało?
-Może kiedyś.........-Powiedziała.Violetta wiedziała,że to jej ojciec,ale teraz jest bezpieczna,ponieważ siedzi w więzieniu.

Dwa lata później

Violetta jest narzeczoną Leona,i czekają na swoją malutką córeczkę,aż przyjdzie na świat...




Serio?Ola napisała kolejnego one parta?Otóż tak,ponieważ jestem taka głupia xD No nic...miałam napisać one shota.Na 10 tysięcy wyświetleń,ale nie mam pomysłu...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz