piątek, 27 marca 2015

Pożegnanie

Przychodzi w życiu taki czas kiedy trzeba odejść..
Być może to brzmi za strasznie.
Niestety kończę z blogiem.
Wiem, że źle zrobiłam zakładając kolejnego bloga.
Myślałam, iż będzie więcej komentarzy i wena wróci.
Tymczasem myliłam się.

Być może kiedyś znów zacznę pisać na blogu..
Dziękuję wszystkim którzy mnie motywowali i komentowali.
Przepraszam.
~Ola

czwartek, 26 marca 2015

Zawieszam

Hej. Przykro mi, ale zaszła zmiana planów i niestety muszę zawiesić opowiadanie. Mam bardzo dużo roboty aż do środy. Więc nie oczekujcie na rozdział w ten weekend. Przykro mi, ale tak wyszło.. Do zobaczenia ;*

~Rokseł

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdziały - schemat.

Hejoo ;D Chciałabym Was poinformować, że moje opowiadanie (ze względu na ogromną liczbę wyświetleń przy rozdziałach) będzie miało nowe części co piątek i sobotę. Jednak już uprzedzam, że w tym tygodniu już na pewno nic nie napiszę, ponieważ w środę 1.04 piszę ważny sprawdzian i muszę się do niego przygotowywać. Przykro mi, że to tak długo będzie trwać, ale no wiecie.. Obowiązki to obowiązki. A więc no.. Ogromnie Wam dziękuję za tyle odsłon przy moich wpisach. Szkoda tylko, że komentarzy mało. ;c Eh.. ale nie można mieć wszystkiego co się chce. Dobra Jeszcze raz przypominam, że rozdziały będą się pojawiać w piątki i soboty (może nawet w niedzielę). Jeśli znajdę czas w tygodniu to pewno też coś na szybko machnę, ale to się jeszcze okaże. To by było na tyle. Trzymajcie się ;> Do piątku!

~Rokseł ♥

niedziela, 22 marca 2015

Nowy blog!

Hej, wraz z Roksaną założyłyśmy nowego bloga na którego przeniesiemy moje opowiadanie,czyli będę je kontynuowała na tym nowym :)

http://leonetta-na-zawsze.blogspot.com

Niedługo post powitalny i nowy szablon.


czwartek, 12 marca 2015

Przeczytaj!

Hej,
ostatni post dodałam w sobotę 7 marca był to rozdział do nowego opowiadania,myślałam,że nowym opowiadaniem Was jakoś zaciekawię jednak myliłam się.Jedna dziewczyna zajęła sobie miejsce i nie wróciła,też fajnie ;-;
Jak nie zaczniecie komentować to nie będę kontynuować tego opowiadania,i postanowiłam,iż w wakacje nie będę pisała na blogu.
I błagam...nie piszcie jak to macie mało komentarzy na Waszych blogach.Dla was to 20 komentarzy to mało?Serio?My nie mamy prawie żadnych,cały czas komentują te same osoby. Pomyślcie też o mnie.Ja też mam swoje obowiązki.
Obiecujecie,że zaczniecie komentować a później jak przychodzi co do czego to komentować nie ma kto. 

Mówię ostatni raz,jeśli pod poprzednim postem nie będzie 5 komentarzy rozdziału nie będzie.
Żegnam.



środa, 11 marca 2015

Rozdział 14

*Violetta*

Ach.. Kolejny dzień. Ten piekielny poranek w szpitalu już nastał. Obudziłam się w ramionach Leona. Przy nim czuję się bezpieczna. Eh.. Czuję w sercu ból. Tak bardzo chcę sobie wszystko przypomnieć.. Nie ranić osób, na których mi zależy. Wciąż nie mogę się pogodzić z myślą, że Diego jest moim chłopakiem. Szkoda, że nie okazał się nim Verdas.. Chwilę, o czym ja myślę?! Violetta! Opanuj się! On na pewno kogoś ma! - skarciłam się.

- Czemu nie śpisz? - nie zdołałam zauważyć, że brunet otworzył oczy i teraz się na mnie patrzy.
- A dlatego, że.. - yyy - wstałam? - powiedziałam ironicznie z nutą humoru w głosie.
- Jak ja lubię tą Twoją ironię. Dawno go nie używałaś. - pocałował moje włosy.
- Chyba też podoba Ci się mój szampon, skoro całujesz włosy.- zachichotałam.
- Oj żebyś wiedziała. Zmieniłaś? 
- Nie. To tylko zapach niemytych włosów przez ponad tydzień. - zaczęłam się śmiać.
- Czy Ty się ze mnie śmiejesz? - podniósł brwi.
- Gdzie tam. Ja tylko kaszle na wesoło. - znów wykonałam tą samą czynność przy okazji sztucznie kaszląc.
- Mhm. Dobrze wiedzieć. 
- No widzisz. Przy mnie stajesz się mądrzejszy. - wyszczerzyłam się, pokazując moje uzębienie.
- Chciałaś powiedzieć głupszy. - spróbował mi dogryźć.
- Zwał jak zwał. - nie schwytałam się w jego "słowną pułapkę" i szybkim ruchem podniosłam się z łóżka.
- Czego wstajesz? Możesz przecież leżeć cały dzień. - jęknął.
- Mam tego dosyć. Chcę stąd wyjść. - rzuciłam w jego stronę.
- Co? - otworzył szeroko oczy i tak ruchliwie próbował się podnieść, że spadł na podłogę.
- To co słyszałeś, łamago. - palnęłam żartobliwie i po chwili oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Minęło 10 minut, zanim się uspokoiliśmy. Postanowiłam, wrócić do poprzedniego tematu.
- Em.. Więc, zrobisz coś żebym wyszła z tego szpitala? - zamrugałam szybko.
- Ale.. - wahał się.
- Prooooooooszeeeeeeee. - zrobiłam minę szczeniaczka.
- Ugh.. Niech będzie. - rzuciłam mu się na szyję.
- Dziękuję. - powiedziałam w jego tors. Czułam, że był zaskoczony, ale po chwili mnie objął swoimi umięśnionymi rękami.

*~*

Jesteśmy w recepcji. Leon załatwia mi wypis, a ja siedzę sobie na krześle i macham nogami jak dziecko z ADHD. Po chwili wraca, i wychodzimy ze szpitala z podniesionymi głowami.

- Jestem wolna! Jestem wolna! Wal się Ty głupi szpitalu! - zaczęłam wydzierać się na cały głos i biegać przed wejściem do budynku, kierując się w stronę samochodu chłopaka.
- Jesteś jak mała dziewczynka. - narzekał.
- Przynajmniej nie jestem gburem.- stanęłam przed nim i położyłam ręce na biodrach, wytykając mu język.
- Zależy kiedy.. - przewrócił oczami.
- Czy Ty mi coś sugerujesz? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Tak słońce. - wyszczerzył się i ruszył w stronę pojazdu. Obrażona poszłam za nim i już parę minut potem siedziałam oparta o fotel w czarnym BMW. 
- Złapałaś focha? - włączył silnik i coś tam wykombinował, że samochód ruszył. (nie znam się na prowadzeniu). Nic nie odpowiedziałam. [...] Jechaliśmy w ciszy. Na jego dłoni zauważyłam obrączkę. Czy on może mieć żonę? Jeśli tak, to jego zachowanie jest nieodpowiedzialne tym, że przesiaduje ze mną i w dodatku spędził całą noc w szpitalu. Eh.. Nie dowiem się jeśli, nie spytam.
- Masz żonę? - skierowałam wzrok na ozdobę na jego dłoni.
- Em.. Tak, ale miała wypadek. - ścisnął mocniej kierownice.
- Przykro mi... Ona tak w ogóle żyje? - nie mogłam się zamknąć.
- Nie mam pewności.. Niby reaguje i rozmawia, ale mam wrażenie, że nie jest sobą. - posmutniał.
- Pewnie ją musisz kochać. - spojrzałam w okno.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - rozluźnił uścisk.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Hej, hej, hej! Jest rozdział. ^^ Możecie mieć zaciesz. xD Jak już wcześniej wspomniałam (patrz ostatni post) nie udało mi się go opublikować. Już uprzedzam, że był zupełnie inny. xD Pomysły mi się zmieniają na okrągło. Mam nadzieję, że zły nie wyszedł. c; Co do jego pojemności, to wyszedł taki krótki, bo nie za dobrze się dzisiaj czuję. ;p Ale co Was to obchodzi. xD Jeśli będzie tu ponad 5 komentarzy w następnym będzie dużo się działo i powróci pewien mężczyzna z przeszłości Violetty. No, ale to zależy od tego czy zobaczę tu komentarze. ^-^ To... pa, pa. ;**

~Rokseł

wtorek, 10 marca 2015

Nie rozdział ;c

Siemka. Aktualnie wygrzewam się pod kołdrą i jest po 2 w nocy xD A już wracając do tematu to, wiem.. kiepsko z notkami na blogu. Przyznaję się bez bicia. Ostatnio próbowałam coś opublikować i był to 14 rozdział, ale z racji, że robiłam to na telefonie coś mi przemknęło i straciłam wszystko co napisałam. (Od razu ostrzegam Was przed aplikacją Blogger, bo zaczęła mocno świrować). Eh.. Siedzę w domu w tym tygodniu więc postaram się coś dodać. Nie buntujcie się xD Pamiętajcie o naszym dobrym sercu i o tym, że piszemy mimo iż nie ma komentarzy.. Przy okazji też chciałabym OGROMNIE PODZIĘKOWAĆ za ponad 900 odsłon przy 13 rozdziale! Normalnie przeszliście samych siebie.. xD Jestem z Was dumna. :3 xD Cieszę się, że to czytacie, ale BŁAGAM zostawcie choć jeden KOMENTARZ. On cholernie motywuje. ;** No to.. Papatki ;3 Zmykam spać ;D Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI I PRZEPRASZAM, ŻE NIE BYŁO ROZDZIAŁU. Dobranoc ;*



PS. Z góry przepraszam za błędy, ale jestem na telefonie. :)


~Rokseł

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 1

Jeszcze zobaczymy jeszcze zobaczymy jeszcze zobaczymy- Kurwa Violka ogarnij się. Nie będziesz jego uległą.  O nie!  Lepsza posada.  NIE.  Chyba byś nie chciała aby twoja matka dowiedziała się o Eliocie.  Myśl logicznie. Masz czas do jutra.  O 10 chce znać twoją decyzję.
Mam się zgodzić?  Ten drań zna moją przeszłość.  Kilka łez spłynęło po moim czerwonym policzku.
O cholera! Zapomniałam!  O 18 mam się stawić u  Liama.  A jest...... 17?!
W ekspresowym tempie wleciałam do łazienki i zaczęłam robić mocny makijaż. Natomiast  włosy spięłam w luźnego koka. Masz wyglądać seksownie.  W co ja mam się ubrać?
Po kilku minutach intensywnego myślenia zdecydowałam się na czarną obcisłą sukienke od Channel  na nogi włożyłam buty na obcasie tego samego koloru co reszta stroju.
Na sesje zdjęciową w sam raz.
Do Seatlle mam 15 minut. Czyli będę chwile przed czasem.

Wsiadam do mojego Audi i zaczynam jechać.  Drogi są puste dzięki czemu mogę dodać gazu.
Na miejscu jestem po 10 minutach witam się z Liamem buziakiem w policzek i zaczynamy się kierować w stronę głównej sali.
-No to zaczynamy-Oznajmia po czym  wyciąga swojego Nikona D5200 z pokrowca. Zaczynam pozować.
Po 40 minutach kończymy.
Jestem zadowolona już niedługo moje zdjęcia ukarzą się w najlepszym Amerykańskim magazynie. Choć na chwilę zapomniałam o tej całej sytuacji z tym dupkiem.  Ja jego uległą? Do pieprzenia ma Alis.  Z drugiej strony moja mama nie może się dowiedzieć o Elliocie....
-Co powiesz na kolacje?-Spytał stając niebezpieczne blisko mnie. Tak, że czułam jego oddech na swojej szyi.
-A potem wspólna noc-Dodał wbijając się w moje wargi. Oddałam pocałunek. Nie dlatego, że coś do niego czuje. Tylko dlatego że Verdas jest szefem tego wieżowca i na kamerach zobaczy, iż nie jestem nim zainteresowana.

Około 22 wróciłam do domu. Byłam lekko podpita, ale nadal pamiętam, że Liam dał mi jakąś umowę do podpisania.  Powiedział tylko to nic takiego, nie czytaj tylko podpisuj.
Tak więc zrobiłam. Ale czy zrobiłam dobrze? A może on działa z Verdasem?  W końcu to jego szef.
Kurwa w co ty się wpakowałaś?!

Hej! Wiem, że krótki ale nie było wystarczająco korytarzy. ;)
Jeśli chcecie 2 rozdział musi się tu znaleźć 6 komentarzy!
~Ola ;*

piątek, 6 marca 2015

Prolog

-Uległą?-Krzyknęłam rzucając wszystkie papiery na jego biurko.
On sobie chyba  kurwa żartuje.
Nie będę jego d z i w k ą.

Hej!  Trochę się spóźniłam, ale co tam...Ważne, że jest.
Krótki ten prolog ale nie mam weny na więcej. Epilogu do tamtego opowiadania nie będzie.
5 komentarzy-Rozdział 1