sobota, 31 stycznia 2015

Jeszcze żyje xD

Hejka naklejka ! ( nie wiem  skąd to znam xD)
Ferie! ♥♥♥
Tak jak obiecywałam rozdział miał się pojawić w ferie.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego się jeszcze nie pojawił..
Otóż, jutro idę na urodziny w poniedziałek jadę do cioci a we wtorek idę na drugie urodziny. Czyli wychodzi na to, że rozdział pojawi się w środę,  chyba, że zdążę w poniedziałek wieczorem coś napisać.
Nie oczekujecie, że teraz od nowa wpisy będą się pojawiać codzienne. O nie.
Są ferie i mam zamiar odpocząć.  Nie przed komputerem pisząc rozdział.
Jeśli już wiecie, albo nie wyjeżdżam w góry. Dokładnie nie wiem kiedy.
A co za tym idzie?  Że w ciągu mojego wolnego czasu zdążę napisać jakieś 4 posty.
Ale spokojnie. Na blogu jest jeszcze Roksana i Marcelina z którą nie mam kontaktu.
Z tego co wiem, Roksana nigdzie nie wyjeżdża. Więc chyba ona napisze więcej postów.

Przepraszam za błędy, pisze na telefonie.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Długaa przerwa i nowinki! ♥

Hej.. No jak widzicie długo nas tu nie było xD Komentarzy i tak nie przybyło (ale to żadna nowość). Ech.. co wy na to, żeby na blogu pojawił się kącik muzyczny, waszych prac, porad lub o opiniach z odcinków Violetty? Czy wtedy zaczniecie być bardziej aktywni? To jest akcja na dużą skalę, bo w końcu jest tu ponad 22 tysiące odsłon i warto by było dać coś nowego.. Tylko to może nie wypalić i mam takie obawy.. xD W końcu moich prac wgl nie komentujecie (tak jak z resztą i prawie Oli) więc co by się miało zmienić?? Zależy mi na waszych ocenach na ten temat. Jeśli ma się on pojawić to zacznie się dopiero od ferii (w naszym przypadku od tego piątku po 15:00). Podoba Wam się?? ^^ Z resztą z kącikiem trafią też nowe rozdziały, a to oznacza... - co stało się z Violettą po utracie przytomności w moim opowiadaniu. Co wyniknie z wizyty w szpitalu? I czy Diego przyzna się co zrobił dziewczynie, że znalazła się pod ścianą? ;) Mam nadzieję, że nie olewacie moich wpisów i będziecie je w końcu komentować. Jeśli się postaracie to może powstanie ask.fm i twitter naszego bloga :D Gdzie będziecie mogli zadawać pytania jakie kolwiek chcecie i wiedzieć co i kiedy wstawiamy skoro nie każde z Was obserwuje blog (jeśli to się uda). Ale to tylko pomysły ;) Szczerzę też chciałabym podziękować Gabrieli Palmowskiej za wspieranie mojego bloga. ♥ 



To na tyle myszki ;3 Do zobaczenia! ;*
PS. Szczegóły kącików będą się pojawiać osobno. Aż od dzisiaj. ;)
Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej napisz do mnie na podany adres e-mail, który jest podany po lewej stronie bloga (wiem, że dziwny xD). 
~Rokseł 

środa, 14 stycznia 2015

21.000 odsłon + informacja [PRZECZYTAJ]

Jak chyba przypuszczacie, jest to notka informacyjna dotycząca odsłon i komentarzy. Mamy już ponad 21 tysi. Jestem za to bardzo wdzięczna.Powtarzałam to nie raz, że każda najdrobniejsza odsłona czy malutki komentarzyk, sprawiają nam wielką przyjemność i dodają chęci do pisania dalszych rozdziałów. Ja piszę je mimo to, że mam dość sporo nauki i, że nikt nie komentuje moich postów - to sprawia mi przyjemność. Lecz jednak niedługo zbliżają się I urodziny mojego bloga.Chciałabym żeby obecny stan się poprawił. Stworzyłam go z myślą o fanach serialu i naprawdę poświęciłam mu ogrom czasu.


Co do komentarzy to komentują te same osoby. Na dodatek żeby ktoś skomentował mój post, to muszę prosić. Wstydźcie się normalnie. ;-; Jestem ciekawa z jakiego powodu najpierw piszecie, że mam rękę do opowiadań, jestem w tym dobra, potrafię wzbudzić zainteresowanie itd., a potem jest tak jakby nic takiego nie było i macie mnie w głębokim poważaniu - z resztą Olę też. Czy tak trudno się wysilić? Na palcach jednej ręki mogę zliczyć kto dodaje komy... Pewnie uważacie, że razem z Olcią przesadzamy, ale to się robi śmieszne. Dobrze - narzekamy na braki, ale spójrzcie na to z drugiej strony. Wiele z Was ma własne blogi i chyba wiecie, że trudno jest się pogodzić z małą ilością komentarzy (jeśli prosicie) na kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń. No sorry, ale to jest głupie. Ostatnio widziałam blog co ma tylko 500 odsłon, a komentarzy prawie równie tyle.Nie wiem czy wy po prostu słodzicie nam, bo chcecie coś zrobić gdy panuje nuda i kłamiecie, czy jesteście na serio zadowolone/ni. Ciężko to poznać po wyblakłych słowach w internecie. Jeśli tak dalej pójdzie to blog nie dotrwa do swoich urodzin... OSTATNI RAZ DO WAS APELUJĘ! PAMIĘTAJCIE!

   ♥KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ=USZCZĘŚLIWIASZ♥

Rokseł

niedziela, 11 stycznia 2015

Nowe odcinki Violetty 3

Co do nowych odcinków.. Z moich wyliczeń to powinno być w poprzedni poniedziałek. Jednak Tini i obsada wracają do Polski (w Violettcie) dopiero 19.1.2015 r. czyli jeszcze w następny - to jest już mniej więcej pewne. Powtórki zawsze są po 20 odcinkach i w sumie łatwo się można pomylić nie licząc weekend'u. Poniedziałek zapowiada się bardzo ciekawie. Jeżeli nie pamiętacie, to krótkie przypomnienie co działo się w ostatnich 4 odcinkach w poprzednim roku ;)


Jak widzieliście to naprawdę akcja się rozwinęła. Mina Pablo może wskazywać na to, że coś mogło stać się Antonio (ze względu na to, że nie pojechał to mniej więcej można podejrzewać). Równie dobrze, koncert może być odwołany np. z przyczyn technicznych.. Jednak dużo było słychać o tym, że coś z dyrektorem studia ma się stać w Violettcie 3. W sumie to nic pewnego. Powiem tylko tyle, że czekam z utęsknieniem na przyszłą 16:00 . 

(Wiem, że tego postu miało nie być, ale nie mogłam nic nie napisać na temat Violetty 3.[...] Mam nadzieję, że to docenicie i weźmiecie się w garść, bo to naprawdę nie jest w porządku, że nie komentujecie.) 

~Rokseł

Notka informacyjna

Jest niedziela.  Komentarzy nie przybyło.  Dlatego rozdział pojawi się dopiero w ferie.  Raczej pod  koniec, ponieważ na początku wyjeżdżam.  Chyba, że poprawicie się trochę w komentowaniu pod innymi postami.  Chociaż za to komentowanie nie zasługujecie nawet na zwykłe posty.

~Ola

sobota, 10 stycznia 2015

Dwie ważne informacje!

Piszę ten post, aby poinformować was o dwóch bardzo ważnych rzeczach.
1. Jeśli pod poprzednim rozdziałem nie pojawi się 10 komentarzy, nie opublikuje kolejnego. Ja mam dość.  Piszę dla was rozdziały. Może i krótkie, ale piszę.  Tracę swój czas. Mogłabym robić coś innego niż pisać dla was posty. Gdyby blog miał mało wyświetleń, okej rozumiem, że komentarzy mogłoby nie być. Ale blog ma 20 000 wyświetleń.  A komentarzy łącznie może 20. Strasznie mnie to irytuje.
Macie czas do niedzieli.  Jeśli nie będzie odpowiedniej ilości komentarzy rozdział pojawi się dopiero w ferie.
2. Nie dawno ogłosiłam konkurs na OS minął tydzień a ja nie mam ŻADNEJ pracy.  Ciesze się nie zmiernie.  Czujecie ten sarkazm?
OKEJ, JEŚLI NIE CHCECIE NIE BĘDZIE ŻADNYCH KONKURSÓW I ROZDZIAŁÓW.

Z poważaniem Ola.

czwartek, 8 stycznia 2015

Miał być, a nie ma..

Jak widzicie, rozdziału wciąż nie ma. Niestety mam zbyt dużo w następnym tygodniu i jutro do zaliczenia w szkole, więc na okrągło się uczę i po prostu nie daję rady wchodzić na blog i pisać kolejnych notek. Nie wyobrażacie sobie jak jest mi z tym ciężko. Uwielbiam dla Was pisać, jednak zawsze mnie coś musi hamować. -.- To powoli mnie zaczyna denerwować, ale cóż : " Life is brutal " ... Trzeba sobie jakoś radzić. Więc mam nadzieję, że nie będzie chować do mnie urazy. Ech.. to chyba wszystko co chciałam napisać.
Pozdrawiam!

~Rokseł

poniedziałek, 5 stycznia 2015

LBA!

Nasz blog został nominowany do LBA!.
Z czego bardzooooooo się cieszę. Nominowała nas Fedemiła Forever z bloga: http://ratujmojeserce.blogspot.com.
Dobrze,przedźmy do pytań,które zostały zadane.

1.Ulubiony bohater i bohaterka z serialu-Leon i Violetta <3

2.Co sądzisz o trzecim sezonie Violetty?-Hmm... podoba mi się.Wszystko wydaję się takie doroślejsze niż w 1 i 2 sezonie. 

3.Gdybyś mogła zmienić coś w naszym fioletowym serialu,co by to było?-Szczerze?Nic bym nie zmieniła.Wszystko mi się podoba tak jak jest. 

4.Gdybyś mogła zamienić się miejscem z jedną postacią z serialu to kim byś była?-Byłabym Violettą ;)

5.Czy jedziesz na koncert Violetta Live w Łodzi?-Tak *-* 

6.Którą parę z serialu lubisz najbardziej (uzasadni wybór)-Leonetta-sama nie wiem dlaczego kocham tę parę.. Są słodziaszni <33 

7.Czy czytasz mój blog?-Tak < 3 

8.Co zmotywowało Cię do napisania własnego bloga?-Kilka osób mnie do tego zmotywowało <3 

9.Czy masz ulubione blogi?Jeżeli tak to napisz adresy-Heh...dużo ich.To są wszystkie które nominuję ;*  

10.Ile masz lat?-13 ;) 

11.Co sądzisz o hejterach serialu?-Nie mają własnego życia..

Nominuję blogi: 
http://leonetta-love-forever.blogspot.com

http://leonetta-moj-swiat.blogspot.com

http://leonetta--opowiadanie.blogspot.com

http://milvidasatras-leonetta.blogspot.com

http://elblogderebeka.blogspot.com

http://siempre-cerca-tuyo-estare.blogspot.com

http://przypadekczyprzeznaczenieleonetta.blogspot.com

http://leonettanewstory.blogspot.com

http://jortini-moja-historia.blogspot.com/

http://leonetta-foreeverr.blogspot.com

http://leonettamiamor.blogspot.com

Pytania ode mnie: 
1. Ile masz lat?
2.Podoba ci się ten blog?
3. Za co lubisz serial 'Violetta'?
4. Ulubione danie?
5.Ulubiony aktor?
6.Leon czy Fede ?
7. Od kiedy prowadzisz bloga?
8.Kto Cię zachęcił do pisania na blogu?
9.Jedziesz na Violetta Live?
10.Co Ci się najbardziej nie podoba w serialu?
11. Ulubiony blog?

Okej...to chyba wszystko.Mam nadzieję,że o niczym nie zapomniałam ;*
Do kolejnego, Ola <3









Nadszedł ten moment....

Tak wiem piękny tytuł xD
  

Hej! Piszę ten post,aby poinformować was o kilku rzeczach.
1. W tygodniu,rozdziały będą się pojawiać rzadziej. Może jeden lub dwa na tydzień. 
Zależy od tego czy po szkole będę miała na to czas i chęć. (Na pisanie rozdziału)
2. Ogłaszam konkurs na ONE SHOTA. W pierwszym konkursie dostałam chyba 5 naprawdę bardzo ciekawych prac. Więc postanowiłam zrobić taki drugi. 
Praca może być o dowolnej tematyce. Musi to być związane z Violettą. One shoty możecie przesyłać do mnie na email: sentkowskaa@gmail.com lub na gg: 52445883.
Na wasze prace czekam do 19.01.15 (dwa tygodnie) 

Mam nadzieję,że dostanę kilka prac. ;) Warto wziąść udział.

W kolejnym poście napiszę jakie będą nagrody ;) 

~Ola 

niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 11

Następnego dnia obudziłam się w ciepłych objęciach Leosia. Niestety ze sporym bólem głowy. On natomiast jeszcze spał, więc nie chciałam go obudzić i po cichu próbowałam wstać z łóżka. Niestety nie udawało mi się, ponieważ im bardziej się ruszałam, coraz mocniej mnie do siebie przytulał. W końcu po wielu próbach, mój narzeczony się nadbudził.

- Co ty robisz kochanie? 
- Nic.. Śpij sobie dalej. - powiedziałam.
- Czyżbyś chciała mnie zostawić?
- Nie, nie. Nic z tych rzeczy.
- To dobrze, ale i tak Cię nie wypuszczę.
- Ale 
- Shh. Pamiętaj, że jesteś moją idiotką, a ja Twoim kretynem. Nigdzie się stąd nie ruszysz. - mówiąc to, mocniej mnie do siebie przysunął. 
- Chyba nie wygram...
- Dobrze myślisz. Nie puszczę Cię.
- Powtarzasz się.
- Żebyś zrozumiała.
- Już rozumiem. 
- To się nie wierć i zostań tu ze mną dopóki się nie obudzę. - włożył głowę między moje ramię i głowę. Tak zasneliśmy spowrotem oboje.

***

Ranek zszedł nam bardzo wolno i leniwie.Leon przygotował mi wspaniałe śniadanie i przeprowadził ze mną ciepłą rozmowę. Czułam się bardzo szczęśliwa, mając u swego boku takiego chłopaka. Po wczorajszym wieczorze, czuję się bardziej wyjątkowa. Nie wiem co bym ze sobą zrobiła gdyby mnie zostawił. W sumie dzięki niemu i przyszłemu małżeństwu oraz dzieciom, ustatkowałam się. Nie jestem już typem "nie podchodź do mnie, za bardzo się wstydzę". Stałam się bardziej otwarta na ludzi.   

***

- Mamo, a pójdziemy dzisiaj na lody? - zapytała Lenka.
- Tak.
- A potem do placu zabaw? - wtrącił się Damien.
- Tak.
- Gdzież to się dziś wybieracie? - zapytał Leon.
- A dzieciaki chciały żebym je zabrała na lody a potem na plac zabaw. Trochę świeżego powietrza jeszcze nikomu nie zaszkodziło. 
- No fakt. Ja dzisiaj z Wami nie idę. Muszę jechać do pracy. Laba się skończyła. 
- Szkoda. Kiedy wracasz?
- Jeszcze nie wyszedłem, a ty już się mnie pytasz kiedy wrócę? Aż tak będziesz tęsknić? 
- Tak. Przecież to nic dziwnego. - powiedziałam.
- Dobra. Ja się zbieram uważajcie na siebie. - żegnając się, podszedł do dzieci i pogłaskał ich po głowach.
- Nie martw się. Damy sobie radę.
- Mały, opiekuj się mamą i siostrą. Uważaj żeby się im nic nie stało. - mrugnął do chłopca, pocałował mnie w czoło i wyszedł.
- To jak dziewczyny? Chodźmy na lody! - powiedział pewny siebie synek.
- Haha. Idziemy, idziemy. 
- Wkurzasz mnie braciszku. Cicho bądź, bo dostaniesz ode mnie pacynką! 
- Nie boję się Ciebie. Równie dobrze, Ty możesz ode mnie dostać fangę w nos! - wykrzyczał i pokazał siostrze język.
- Spadaj na drzewo imbecylu! - sfrustrowała się Lenka.
- Matko, skąd wy znacie takie słowa??! Jak tak dalej pójdzie to każde z Was dostanie fangę w nos! Nie ode mnie, ale od skrzatów, które przychodzą do niegrzecznych dzieci.
- Ale mamo! - powiedział niezadowolony chłopiec.
- Żadne ale! Teraz marsz do swoich pokoi! Jak przyjdę ma tam lśnić! - burknęłam zdenerwowana.
- A co z naszym wyjściem? - dopytywała się Lenka.
- Powiedziałam do pokojów. Za dużo Wam chyba popuściłam. Robicie się coraz gorsi. Czy naprawdę chcecie się ze mną sprzeczać? 
- Nie. - powiedzieli jednogłośnie.
- A więc na górę. Odmaszerować! - wydałam rozkaz jak w wojsku, a dzieciaki poszły bez sprzeciwu. 

-Ech.. A może byłam za ostra?- pomyślałam- powinnam była grzeczniej się do nich zwracać, ale po prostu już nie wytrzymałam.  Na dodatek głowa mnie tak strasznie boli, że chyba nie wytrzymam. Czuję się fatalnie. Mam mroczki przed oczami... Pewnie to wszystko przez pogodę. Tragedia... Tyle się przez te dni wydarzyło, że chyba jestem przemęczona. Powinnam pójść się trochę położyć i odpocząć... Poproszę Fran żeby z nimi poszła, a ja zostanę w domu. 

- Halo? Fran? Tu Violetta. - włoszka odebrała ode mnie po pierwszym sygnale. 
- Tak. Coś się stało?
- Nie. Ale mam prośbę.
- No jaką? 
- Mogłabyś dziś pójść z dziećmi na lody, a potem na plac zabaw?
- Jasne. Nie ma problemu. A czemu ty z nimi nie chcesz pójść?
- Nie to, że nie chcę. Nie dam rady. Po prostu źle się dzisiaj czuję, a chciałabym wynagrodzić im dzisiejsze krzyczenie na nich. Nie wytrzymałam i wyładowałam się. - tłumaczyłam.
- Aha. Dobrze nie ma sprawy. Wpadnę po nie za pół godziny. - powiedziała.
- Ok. To czekamy. Pa, pa. - rozłączyłam się i odłożyłam telefon.

***

Potem cały dzień spędziłam siedząc na kanapie i oglądając filmy w TV. Dzieci zostały u Fran na noc, bo nie dałabym radę się nimi zajmować. Na okrągło biegałam do toalety i wymiotowałam. Dostałam gorączki.. Praktycznie byłam bez sił. Nie byłam pewna czy nie złapałam grypy żołądkowej. Jednak nawet jakbym podejrzewała, to nie miałam dokładnie takich samych objawów. Wszystko mnie bolało i miałam zimne poty, a gdy już chciałam zasnąć budził mnie telefon od dzieci. W końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam po Diego, bo nie chciałam przeszkadzać mojemu narzeczonemu. 

- Violu już Ci lepiej? - spytał Diego.
- Nie za bardzo.. 
- Sprawdzę czy masz jeszcze gorączkę. - po czym położył dłoń na moim czole.
- I jak?
- Nie spada Ci. Nie wiem co się dzieję. Chyba poważnie zachorowałaś.
- Ale z godziny na godzinę? To niemożliwe. - zaprzeczałam.
- To wygląda jakby trwało od dłuższego czasu. - rozmyślał Diego.
- Ale nie miałam żadnych podobnych objawów.
- Powinnaś iść z tym do lekarza. 
- Ale Diego ja nie mam czasu na lekarzy.
- Czy ty dziewczyno nie rozumiesz? Powiedz mi czy chciałabyś trafić do szpitala? - zdenerwowany złapał mnie za obie dłonie i tłumaczył.
- Nie, nie chciałabym. To na pewno przemęczenie. - nie dopuszczałam do siebie żadnych jego argumentów.
- Violu ja się o Ciebie martwię. Jak będzie potrzeba to zaciągnę Cię tam siłą. Nawet jakbyś miała mnie za to znielubić. - potem pocałował mnie w policzek.
- C-co ty robisz?! - wstałam odruchliwie z kanapy.
- Nic. Nie denerwuj się. - odwrócił się i zaczął do mnie podchodzić.
- Jak to mam się nie denerwować? - szłam w tył aż do ściany przy drzwiach 
 i stanęłam kładąc na niej dłonie.
- Wracaj pod koc, bo jeszcze zemdlejesz.
- Nie zemdleje. W ogóle jakim prawem mnie pocałowałeś?
- To był tylko niewinny całus w policzek. Nie panikuj. A teraz wracaj się położyć.- podchodził coraz bliżej, a ja czułam się coraz gorzej.
- Nie podchodź!
- Spokojnie. Chcę tylko Cię zanieść na kanapę. Nic Ci nie zrobię. - był coraz bliżej.
- Powiedziałam, nie podchodź! Leon! Leon! - w końcu straciłam równowagę i zemdlałam upadając na podłogę.
- Violetta! - podszedł szybciej Diego i mnie złapał. W tym momencie wszedł mój narzeczony. 
- Violetta! Nie! - krzyczał w moją stronę.
- Le...on..- Po czym straciłam całkowicie przytomność. Twarz mojego ukochanego to była ostatnia twarz, którą widziałam w tym dniu.

***

Hej. Jak widzicie jest kolejny rozdział. A w nim nowe wydarzenia ;) Wybaczcie, że znowu jest krótki i bez sensowny, ale mimo moich starań takie wychodzą. Trochę się odzwyczaiłam przez nieobecność spowodowaną chorobą i brakiem internetu. Mimo to mam nadzieję, że Wam się choć odrobinę spodobał.  Jeżeli będą tu conajmniej 4 komentarze. Pojawi się rozdział z nowymi ciekawszymi wydarzeniami.
Mam nadzieję, że nie wymagam zbyt dużo. Do zobaczenia! 

~Rokseł




Rozdział 9-Zabije go (Ola)

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie.  Leon jak zwykle jeszcze spał.  Postanowiłam go nie budzić. Poszłam do łazienki a tam wykonałam poranne czynności. Dziś jest cieplej niż wczoraj więc postanowiłam założyć krótkie spodenki koloru łososiowego,  do tego białą bokserkę.  Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa po 10 minutach wyszłam z dużego pomieszczenia.
-Leon wstawaj-Krzyknęłam rzucając w niego małą poduszką.
-No daj mi spokój. Ja chcę spać-Mruknął i zakrył głowę bordową kołdrą.

                               *-*
-Violka,  zobacz co oni robią-Wskazała na naszych chłopaków flirtujących z jakimiś blondynkami.  Nie powiem,  zdenerwowałam się.
- Fran, spokojnie.  Oni tylko rozmawiają-Oznajmiłam.
-Zabije go-Powiedziała i ruszyła w stronę chłopaków. Już sobie wyobrażam tą awanturę którą rozpęta moja przyjaciółka. Jest bardzo wybuchową osobą. Potrafi się obrazić nawet za małą drobnostkę.
Co tu się dzieję? -Krzyknęła Francesca.  A ja przytuliłam się do Leona.  Usmiechnął się do mnie i wskazał gestem ręki abyśmy odeszli.
Tak też zrobiliśmy, położyłam się na leżaku,  a szatyn obok.
-Musimy ich pogodzić-Oznjamił a ja pokiwałam twierdząco głową. Jak ma tak dalej być to my wolimy wrócić bo Buenos Aires niż słuchać ich kłótni.
-Może ja pogadam z Fran a ty z Fede? -Zaproponowałam.
-Dobry pomysł-Stwierdził i zamoczył wargi w napoju owocowym.
                               *-*
- Ja i Viola zdecydowaliśmy, że jak się nie pogodzicie to my wracamy do domu. To jest nie pojęte. Tak się kłócić?  O jakieś głupoty?- Oznajmił mój chłopak a ja pokiwałam głową.
-Zostawiamy was i macie się pogodzić.-Odeszliśmy w stronę naszego pokoju.  Idziemy się przebrać a potem pójdziemy zjeść coś na mieście.
Jestem mega głodna.  Co z tego, że zjadłam na śniadanie 5 naleśników z bitą śmietaną. Kiedyś nie jadłam prawie nic.  Rodzice cały czas ciągali mnie po lekarzach ale to i tak nic nie dało. Weszliśmy do pokoju,  Leon odrazu włączył sobie telewizor a ja zmęczona opadłam na łóżko. Po kilku minutach sięgnęłam do walizki po książkę którą od nie dawna czytam.
 
                          *-*
-Więc zacznę się przebierać i zobaczymy jak Fede zareaguje. -Nie no,  ona chyba do reszty oszalała..
-Myślisz że przebieranie się za kogoś innego to dobry pomysł?
-Tak-Oznajmiła. -A może ty tez się zaczniesz przebierać?  Pomożesz mi.
-Nie,  ja ufam Leonowi.  Wiem ze mnie nie zdradza.  Idę Fran, przemyśl to jeszcze.
                          *-*
-Nie mogę ci kochanie powiedzieć.
-Zrobię dla ciebie wszystko- Jeszcze tego pożałuje. ..
-Pójdziesz ze mną na zakupy-Oł jea.  Jego mina bezcenna.
-Zgadzam się. A teraz mów.
-Fran chce się przebierać za kogoś innego, potem pójść do Federico...
-Dobra nie kończ. .Ona chyba chyba do reszty zgłupiała. Fede ją kocha. Chciał ja dziś zabrać na romantyczną kolacje. -Westchnęłam.
-A ty?  Kiedy mnie zabierzesz na romantyczną kolacje?-Spytałam bawiąc się jego kołnierzem od koszuli.
-Dziś kochanie-Pocałowałam go.


                             *-*
-Leon!  Jest 21 nie będę się kąpać w morzu (nie wiem czy tam jest morze czy ocean, załóżmy że to pierwsze).
-No wyluzuj. Zrobię ci potem masaż.  -Bez słowa weszłam w swojej czarnej spodniczce do wody.  Zaraz po mnie Leoś.  Po kilku minutach wyszliśmy na piasek.  Byłam cała mokra.  Położyłam się a obok mnie zaraz Leon.
-Było super-Powiedział i musnął mój nos.
-Kochanie,  znamy się tak krótko a ja czuję,  że spędzimy razem resztę życia.  Wiesz, że Cię bardzo kocham? -Złapał mnie za rękę.
-Też Cię Kocham Leoś-Odpowiedziałam i usiadłam na nim.
-No dobrze teraz chodź, zrobię ci masaż
                                   *-*
-Możecie się przy mnie nie całować?  Wiecie ile zarazków się przenosi?-Wybuchłam śmiechem wraz z Leonem.  -Ahh tak?  To muszę Cię zmartwić. Nawet jak się pogodzimy to nie będziemy się całować, za dużo zarazków skarbie-Powiedziała sarkastycznie.
-Yy.. znaczy chciałem powiedzieć ze nawet wskazane jest całowanie się. -Powiedział Włoch.
-Mhm.
-Do jasnej cholery.Fran nie widzisz ze on chce się z tobą pogodzić? -Wyszła z pomieszczenia.
                                  *-*
-Mamc coś dla Ciebie-Powiedział i wyciągnął zza pleców wielkiego misia z napisem 'kocham cie'.
-Dziękuję kochanie-Powiedziałam i go pocałowałam, oddał pocałunek a po chwili wziął mnie na rmęce.  Zaczął kierować się w stronę łóżka, ale coś a raczej ktoś nam przeszkodził. ZNÓW.  To był Fede.  Wparował do naszego pokoju i chciał coś powiedzieć.
-Kurde Fede,  puka się byliśmy zajęci-Powiedział a ja go lekko uderzyłam w brzuch.
-Przepraszam,  ale mam pytanie do twojej ślicznotki. Jakie kwiaty lubi pani obrażalska? -Chodziło o Fran.
-Takie jakie lubię ja.
-Moja piękna [...] księżniczka lubi róże. -Powiedział mój kochany.
-Dzięki wielkie a teraz lecę. Dokończcie to co zaczeliście-Powiedział i puścił Leonowi oczko.
Tak jak radził Fede,  dokończyliśmy to co zaczeliśmy.


Hey! Jak widzicie rozdział jest,  u Leonetty słodko ;3 . A teraz coś ważnego! CHCĘ ZAŁOŻYĆ BLOGA, I NIE WIEM CZY MAM GO PROAWADZIC SAMA CZY Z KIMŚ.  JEŚLI KTOŚ CHĘTNY NIECH PISZE W KOMENTARZU!  I NAPISZCIE CZY MAM DOKOŃCZYĆ TĄ HISTORIĘ NA NOWYM BLOGU CZY ZACZĄĆ NOWA A TĄ DOKOŃCZYĆ TU! .SKOMENTUJCJE, CHCE POZNAĆ WASZE ZDANIE ;*
przepraszam za tyle błędów , pisze na fonie; )


sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 10

*Następnego dnia*

- Violu, śniadanie! - powtarzał próbując mnie obudzić.
- Nie chcę śniadania. Odejdź. Jeszcze Ci nie wybaczyłam.
- Oj nie dąsaj się. Po prostu byłem zazdrosny.. Ty byś nie była?
- Ale Leon nie rozumiesz, że on mi tylko pomagał?! - wstałam odruchowo i usiadłam na łóżku.
- Dobrze, już rozumiem. Nie kłóćmy się. Przyjechałem i już jestem. - położył rękę na moim ramieniu.
- Naprawdę Ci się  nie śpieszyło... - burknęłam pod nosem.
- Kochanie.. przecież niedługo mamy zostać małżeństwem. Nie psujmy sobie tego awanturami.
- Pff..
- No, ej. Przecież wiesz, że to nie było specjalnie. - próbował mnie przekonać.
- Okej. Pogodzę się z Tobą, ale jeżeli przyrzekniesz, że taka akcja to ostatni raz i będziesz mi bardziej ufać.
- Trudne warunki stawiasz, nie wiem czy uda mi się tego dotrzyma..
- Leon!
- Dobra, dobra. Przyrzekam. - uśmiechnął się w moją stronę.
- A teraz idziemy na śniadanie. - wzięłam go za rękę i pociągnęłam za sobą.

Przez całe śniadanie Leon opowiadał mi więcej o Weronie. Ja sama nie miałam czasu na jej zwiedzanie, bo siedziałam w kawiarni i obsługiwałam ludzi, a potem wracałam zmęczona do wynajmowanego przez nas mieszkania. On natomiast miał pracę jako przewodnik. Zatrudnili go tam ze względu na dużą wiedzę o mieście. Jakimś cudem był w pewien sposób spokrewniony z burmistrzem. Być może dlatego tak naciskał na przyjazd. Ech.. to jakieś chaotyczne. Ostatecznie dowiedziałam się, że będzie nas stać na wszystko przez jakiś czas. Mimo to i tak będziemy musieli pracować... Na szczęście jest jeszcze Fran, która zawsze przyjdzie i zaopiekuje się Damien'em i Leną. Po porannych rozmowach, ja, Leon i dzieci udaliśmy się do parku rozrywki. 

***

- Mamo! Damien mi zabrał watę cukrową! 
- Synku, nie bądź jak pies na mięso. Oddaj jej watę.. 
- Mięso?! Gdzie? - wygłupiał się młody.
- Ej, mały.. skoro tak Ci śpieszno do jedzenia to możemy iść na obiad do jakiejś knajpy. 
- Nie. Ja się tylko wygłupiam, tatuś. 

Potem wszyscy łaziliśmy po różnych atrakcjach itd. Aż w końcu byliśmy w domu na 21:00 . To był kolejny nudny i rutynowy dzień.. Park co prawda zamknęli o 19, ale jeszcze te całe korki i na dodatek ta wizyta w restauracji. Zajęło nam to dużo czasu. W kółko to SAMO. Ja nawet nie jestem pewna czy do takiego życia pasuje. A tu niedługo ślub! Między mną a Leonem nie jest już jak kiedyś. Chyba powoli się to wypala. Jako para powinniśmy zatroszczyć się i pielęgnować nasz związek. Mam nadzieję, że on to też zauważył, bo ja się nie zamierzam odzywać.. Jestem za bardzo uczulona na ten temat gdybym miała o nim dyskutować na głos. Mimo, że to głupie.

***

Siedziałam sobie spokojnie na kanapie w czas kiedy Leon zajmował się dziećmi i czytałam gazetę. Na okrągło myślałam o naszej sytuacji, o zeszłych wydarzeniach i o Diego.

- Violu... musimy pogadać. 
- Dobrze. A dzieci już śpią? - odłożyłam magazyn na stolik.
- Tak. - powiedział i usiadł obok mnie na kanapie.
- No to o czym chcesz ze mną porozmawiać? 
- Ech... Jakby to powiedzieć. Ja ... ja... 
- Wysłów się wreszcie. 
- Czuję, że to nie ma sensu. Chyba za szybko to się toczy. Przez cały okres kiedy byliśmy z dala od siebie, zrozumiałem. 
- Co? 
- Zrobiła się między nami przepaść. Nie jest tak jak dawniej. Nie wiem co o tym sądzić. Czy ty tego nie zauważyłaś? - posmutniał, zawsze wesoły chłopak.
- Zauważyłam, Leon. Cały czas o tym myślałam. Jednak wiesz jaka jestem. Nie chciałam zaczynać tematu. 
Przecież w końcu mamy zostać małżeństwem. Tak być, nie może. 
- To chyba przez moją zazdrość. Mogłem nie wracać i dać Ci święty spokój. Byłabyś szczęśliwsza z Diego. Myślałem, że wyjdzie to inaczej. Jestem kretynem, przepraszam. Już mnie więcej nie zobaczysz. - po czym wstał i chciał odejść. Ja jednak złapałam go za tył koszuli, uchyliłam głowę i zaczęłam płakać.
- Nie! Zostań! To moja wina! Ja jestem kretynką! Do niczego się nie nadaję.Cały czas się zastanawiałam jak ty ze mną w ogóle możesz wytrzymywać, a w dodatku być! Na okrągło mam pretensję. Byłeś zazdrosny, bo mnie kochasz! Martwisz się o mnie, a mi jeszcze to nie pasuje ja po prostu... Ja.. - Nie zdążyłam skończyć, a Leon odwrócił się  i mnie pocałował. 
- Może i jesteś idiotką, ale moją. - uśmiechnął się i znowu złączył nasze wargi.
- Leon ja - ja przepraszam. - powiedziałam mu i go przytuliłam. 
- Nie masz za co. Wiem, że to było trudne dla nas obojgu. Ale postarajmy się nie kłócić. 
- Jesteś wspaniały! Kocham Cię! Naprawdę. 

***

Hej! Tym razem piszę dla Was ja. :) Przykro mi z powodu tego, że rozdział jest krótki, ale na okrągło mam problemy z internetem. Niedługo to się powinno zmienić. Wiem, że wyszedł fatalny i bezsensowny.Wybaczcie. Mimo to liczę na parę komentarzy... Poza tym jak zauważyliście ja będę kończyła to opowiadanie, podczas którego drugim będzie zajmowała się Ola. Pozdrawiam! 

~Rokseł

Rozdział 8- Kocham cię

Następnego dnia obudziłam się o 8 odziwo obok mnie nie było Leona.
Może jest  w kuchni?-pomyślałam.
Ubrana w turkusową tunike zeszłam na dół w celu zobaczenia mego ukochanego. Niestety tam go nie było.  Zastałam tylko karteczkę na której napisane było, że wróci po południu.  Ciekawe gdzie poszedł. Nic mi wczoraj nie mówił, że gdzieś wychodzi. No nic... dowiem się jak wróci.  Po zjedzonym śniadaniu a tak dokładniej po gofrach z owocami,  poszłam obejrzeć coś w telewizji.  Niestety jak zwykle nic nie  było go oglądania.  Zawiedziona poszłam na górę w celu odnalezienia mojej bransoletki która dostałam od mojej babci.  To jedna pamiątka która mi o niej przypomina... w pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia zeszłam na dół aby je otworzyć. Zobaczyłam w nich Diego. ... nie powiem, przestraszyłam się.
-Hej kochanie-Powiedział a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Czego chcesz? -Spytałam a on wszedł w głąb mieszkania.
-Nie pamiętasz jak nam było razem dobrze? -O czym on mówi ? Przyszedł po co? Żeby mnie przelecieć?
-Co?  Dziunia usług odmówiła?- Spytałam a on mnie uderzył tak, że upadlam na kanapę.
-Zostaw ją! -Usłyszałam czyjś głos. Od razu poznałam, że to  Leon. Uderzył Diego i po chwili zostaliśmy tylko sami. Ja i Leon.
-Leon. ..-Powiedziałam mocząc jego koszulę.
-Cii..-Nie płacz już-Powiedział tuląc mnie do siebie bardziej.
-Gdzie byłeś? -Spytałam trochę się uspokajając.
-Byłem załatwić nam bilety -Bilety?  Gdzie?  Czyżby się gdzieś wybieramy? .
-Bilety do..
-Do Barcelony kotku-Powiedział.
-Jesteś genialny! -Powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- I tylko twój-Powiedział i musnął moje rozgrzane usta.
-Kiedy wyjeżdżamy?-Spytałam a on posadził mnie na swoich kolanach.
-Jutro popołudniu, Fran i Fede też jadą.
-Super!  To może pójdziesz mi pomożesz się spakować? -Spytałam a on poruszał śmiesznie brwiami.
-Sugerujesz coś skarbie? -Kocham jak tak do mnie mówi.  Czuje się przy nim jak księżniczka.  Cieszę się, że go poznałam. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
-Niestety nie.
-No dobrze,  chodź spakujemy się- Powiedział i wziął  mnie na ręce.
                               *-*
-Ja mam pokój z Fran! -Powiedział radosny Włoch.  Od godziny jesteśmy w Barcelonie.  Nie mogę opisać słowami jaka jestem szczęśliwa.
-No przecież nie z Violą-Powiedział Leoś.
-To idźmy się wszyscy rozpakować, a później pójdziemy na miasto-Powiedzialam i podałam mojemu chłopakowi moją fioletową walizkę.
Po chwili wszyscy się rozeszliśmy.  Ja i Leon poszliśmy do pokoju numer 25 a Fran i Fede do pokoju numer 30.
Gdy weszliśmy do środka myślałam że zemdleje. Nigdy nie byłam w ładniejszym pokoju, mimo, że moim rodzicom pieniędzy nie brakuje.
-Podoba się? -Spytał Leoś a ja w odpowiedzi go pocałowałam oddał pocałunek. Wziął mnie na ręce i zaczął kierować się w stronę ogromnego łóżka.  Już mieliśmy złączyć kolejny raz nasze usta w pocałunku, ale niestety  przerwał nam dzwoniący telefon Leona.
-Cholera-Powiedział i sięgnął po telefon. Postanowiłam mu nie przeszkadzać i poszłam do łazienki wziąść relaksującą kąpiel.  Napuściłam do wanny gorącej wody i wlałam do niej jagodowego płynu.  Zdjęłam swoje ubrania i weszłam do wanny.  Gdy wyszłam, założyłam bieliznę i przewiewną różową sukienkę. Do tego zapięłam na ręce zegarek koloru kremowego.  Włosy spięłam w luźnego koka. Popsikałam się ulubionymi perfumami które dostałam od Leona, zadowolona z efektu wyszłam z zaparowanego pomieszczenia.
-Kto dzwonił? -Spytałam.
-Koleżanka-Nie bądź zazdrosna-pomyślałam.
-Ładna jest? -Podszedł do mnie i pocałował. Nie oddałam pocałunku. Myśli ze ucieknie od odpowiedzi.
-Zadałam pytanie-Westchnął.
-Zazdrosna jesteś? -Nie... w ogóle. ..
-Tak jestem zazdrosna. Pasuje? -Pokazał mi telefon. Uff to nie była koleżanka tylko mama.
-Ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie-Powiedział a ja się zarumieniłam.
-Te rumieńce też są śliczne-Dodał.
                              *-*
-Jak nie powiesz temu panu, że mnie przeprosić, to idę do hotelu-Od dobrej godziny się tak kłócą. Ja i Leon nie wytrzymujemy już nerwowo.
-Powiedz tej królewnie, że nie okazuje mi miłości dlatego idę do baru-Powiedział Fede i odszedł a ja tylko cicho westchnęłam.
-Spędźcie ten dzień razem. Ja idę do hotelu..-Powiedziała moja przyjaciółka i odeszła. Tak samo jak przed chwilą jej chłopak.
-Nie potrzebnie ich braliśmy-Powiedział mój chłopak i złapał mnie za rękę.
- Może się jeszcze pogodzą-Powiedziałam.
-Leoś..kochanie, pójdziemy zwiedzić miasto? -Pokiwał twierdząco głową.
Od godziny chodzimy po mieście.
Nie ukrywam bolą mnie nogi, ale chcemy zwiedzić wszystko, ponieważ jutro mamy zamiar iść na plażę.
-Skarbie nogi cie nie bolą? -Spytał mój ukochany.
Pokiwałam twierdząco głową a on wziął mnie na barana.  Od razu lepiej-Pomyślałam.
                            *-*
-Ta czy ty? -Machałam Leonowi przed oczami dwoma piżamami.
-Obojętnie-Ugh. .. nie znoszę tego.
-Jak mi powiesz, to... cie pocałuje. Wiedziałam że teraz bez problemu wybierze.
-Ta-Wskazał na jedną z piżam.  Była trochę skąpa, ale co tam..
-Gdzie moja nagroda?-Pocałowałam go lekko  w usta i poszłam się przebrać w strój do spania.
                                *-*
Leżymy na łóżku i szepczemy sobie czułe słówka. Leon cały czas mi mówi że mnie kocha. Czuje się przy nim cudnie.
-Jestem śpiąca.  Dobranoc-Powiedziałam.
-Dobranoc kochanie-Poczułam jego usta na swojej szyi.
-Kocham cię-Dodał.
-Ja ciebie też-Zamknęłam oczy a po chwili odpłynęłam.

Jak widzicie trochę krótki.. ale w całości napisałam go na telefonie.
Jutro następny ;**


Rozdział 7-Z miłą chęcią

 Rozdział dedykuję Van Van ;*

 



Nazajutrz obudziłam się wtulona w Leona,który jeszcze słodko spał.Postanowiłam nie wstawać aby go nie obudzić. Sięgnęłam swój telefon i wysłałam sms Fran aby dziś do nas wpadła. Nie otrzymałam odpowiedzi. Po chwili poczułam usta Leona na moim policzku,od razu odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu uśmiech.
-Hej kochanie-Powiedział i cmoknął moje usta.
-Cześć śpiochu-Powiedziałam .
-Skarbie,jeszcze raz przepraszam za wczoraj-Powiedział i jeszcze bardziej przykrył mnie kołdrą.
-Nie przepraszaj to ja za ostro zareagowałam-Oznajmiłam i wstałam z łóżka po czym powędrowałam do kuchni w celu przygotowania śniadania.Postawiłam na jajecznicę.Wbiłam kilka jajek na patelnie a po chwili posiłek był gotowy.Po paru minutach zaniosłam danie Leonowi.
-To chyba ty powinieneś przygotowywać mi śniadanie do łóżka-Powiedziałam i podałam mu niewielki talerz. On tylko się zaśmiał.
-Dobrze,jutro masz śniadanie do łóżka-Odpowiedział i gestem ręki wskazał żebym usiadła obok niego.
-Wiesz...moja mama zaprosiła nas na obiad-Powiedział i swój wzrok skierował na mnie.
-Możemy iść-Odpowiedziałam,Dlaczego mielibyśmy nie iść?Poznałam mamę Leona,jest bardzo sympatyczną osobą.
-Yy..tak,ale będzie jeszcze mój tata-Powiedział niepewnie.
-I co w związku z tym?-Spytałam.Tata Leona pewnie też będzie miłą osobą. Chociaż słyszałam inaczej..Ale Leon wszystko wyolbrzymia.Ma pretensje do ojca,że całymi dniami siedzi w biurze,dlatego się wyprowadził z domu.
-Mój tata jest zupełnie inny niż moja mama...Boje się,że jak go poznasz to mnie zostawisz-Nic nie rozumiem...dlaczego miałbym go zostawić?
-Dlaczego miałbym cię zostawić?Przecież cię kocham-Rzucił tylko ty nic nie rozumiesz i wyszedł z pokoju.Czy jego ojciec jest aż tak zły?
                                                              *~*
-Violu,radzę ci tam nie iść-Powiedział Federio upijając łyk kawy.
-Dlaczego?Co się stało,że Leon ma o nim aż tak złe zdanie?-Spytałam a on cicho westchnął.
-Gdy Leon był dzieckiem..Ojciec ,zdradził jego mamę... Przez to Leon go znienawidził.
-Mogli się od niego wyprowadzić...
-No właśnie nie mogli... on ich utrzymywał.Gdyby się wyprowadzili zostali by bez grosza...
Codziennie wychodził do jakiegoś klubu,a potem przyprowadzał różne panienki do domu.Oni musieli na to patrzeć, nie mieli innego wyjścia...
-Masz rację....nie pójdę tam..A teraz muszę już wracać do domu.Dziękuje,że mi to powiedziałeś-Cmoknęłam jego policzek i wyszłam z restauracji.
Od razu skierowałam się do domu. Gdy weszłam do budynku,byli cicho jakby nikogo nie było.Bez zastanowienia poszłam do naszej sypialni z nadzieją,że tam zastanę Leona.Nie myliłam się,siedział na łóżku i patrzył się w jeden punkt.Podeszłam do niego i bez wahania się przytuliłam.
-Gdzie byłaś?-Spytał.
-Byłam w kawiarni...musiałam porozmawiać z Fede.
-Powiedział ci o wszystkim?-Co mu powiedzieć?Jak mu powiem będzie zły na niego a z drugiej strony nie będę go okłamywać.
-Tak....-Odpowiedziałam w on wstał z łóżka.
-Już widzisz jakim był dupkiem?!-Krzyknął a ja się wystraszyłam
-Przepraszam,nie chciałem na Ciebie krzyczeć kochanie-Powiedział i podał mi rękę abym wstała.Tak też zrobiłam wstałam i przytuliłam się do niego.Współczuje mu..miał trudne dzieciństwo.. Dzieciństwo bez ojca... Można powiedzieć,że był pół sierotą.
-Nie będziemy tam szli jeśli nie chcesz,a twoją mamę można zaprosić tutaj.
-Dziękuje,że cię mam-Powiedział i się uśmiechnął.
                                                        *~*
-Dziewczyny,możemy już iść coś zjeść?-Spytał Leon.Nie dziwię się,że jest głodny jak od 3 godzin chodzimy po sklepach. A on i Fede noszą nasze torby.
-Oj nie marudź kochanie-Powiedziałam
-Fran. .. zaczekaj tu chwile a ja zaraz wrócę-Powiedziałam do przyjaciółki i podeszłam bliżej chłopaków tak aby nie słyszała co mówię.
-Idźcie kupić jakieś przekąski na przyjęcie Fran,spotkamy się tutaj za pół godziny-Powiedziałam a oni tylko pokiwali twierdząco głową i odeszli,a ja wróciłam do sklepu w którym czekała na mnie Francesca.
                                                         *~*
-Za ile tutaj będą?-Spytałam a Leon spojrzał na zegarek.
-Za 5 minut powinni być-Powiedział.
-Myślisz,że będzie zadowolona?-Spytał Leon a ja wzruszyłam ramionami.
-Zaprosiłam tutaj kilka znajomych z którymi straciła kontakt gdy przyjechała do BA więc myślę,że się ucieszy-Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
                                                           *~*
Od kilku dobrych godzin świetnie się bawimy. Fran nie mogła opisać swojej radości gdy zobaczyła swoich znajomych. Wraz z Leonem kupiliśmy jej strój króliczka na romantyczny wieczór z Fede.
-Zatańczy pani?-Odwróciłam się i ujrzałam Leona.
-Z miłą chęcią-Powiedziałam i ujęłam jego dłoń.
-Wyglądasz cholernie seksownie w tej sukience-Szepnął mi do ucha a ja się zaśmiałam.
-No i co?Napaliłeś się?-Spytałam ciągle się śmiejąc.
-Nawet nie wiesz jak-Oznajmił i musnął moje usta.
                                                        *~*
Gdy wróciliśmy do domu poszłam się wykąpać,aby zaraz móc się położyć spać.Nie ukrywam jestem bardzo zmęczona. Po wieczornych czynnościach weszłam w samym ręczniki do salonu w celu wzięcia piżamy.Modliłam się aby nie było tam Leona. Na moje nieszczęście siedział na łóżku i się do mnie uśmiechał.
-Jakie atrakcje panno Castillo-Powiedział a ja rzuciłam w niego poduszką.
-Spokojnie już wychodzę-Powiedziałam,lecz on pociągnął mnie tak,że ręcznik zleciał na podłogę a ja wylądowałam na jego kolanach.
-Leon! Chyba będziesz spał na podłodze-Powiedziałam a on zrobił maślane oczka. Nic już nie powiedziałam tylko przebrałam się w piżamę i poszłam spać.To był ciężki dzień.


Witam was w ten zimny poranek?Uznajmy,że 13 to jeszcze ranek xD
Przejdźmy do rozdziału.Tak,wiem szału nie ma.Ale w ogóle miałam zrobić to wszystko inaczej,ale szkoda było mi to wszystko usuwać więc wam to udostępniam XD
Niedługo pojawi się kolejny chyba,że nie chcecie.




piątek, 2 stycznia 2015

Info ;3

Hej!  Chciałam was poinformować,że rozdział się dziś nie pojawi.  Dlaczego?  Otóż moi 'kochani' rodzice nie zapłacili mi za internet, ale juz jutro to zrobią. Wiec jutro z pewnością go opublikuje.  Mam znaczną część, ale chcę coś dopisać aby wpis był dłuższy.
Możliwe że pojawia się dwa rozdziały ale zależy to od was.. Jeśli chcecie musicie komentować ;)
Od razu przepraszam za błędy ale pisze na telefonie który się ciągle zacina i zaraz wyląduje za oknem. Dzień bez internetu robi swoje xD
No dobrze,na tym kończę.  Pa ;**
Ola :*


czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 6-Nie porównuj mnie do niego!

-Pójdę otworzyć-Leon pocałował mnie w policzek po czym ruszył otworzyć drzwi.
-Witaj synku-Usłyszałam donośny kobiecy głos.
-Hej mamo-Leon wskazał gestem ręki aby weszła.Chwilę potem do pokoju weszła średniego wzrostu kobieta,myślę po 50.Była  bardzo ładna mimo wieku.
-Dzień dobry-Podniosłam się z kanapy i podeszłam do kobiety.
-Hej kochana,to ty jesteś Viola tak?
-Tak,miło mi panią poznać-Uśmiechnęłam się.
-Zabieram Was na obiad-Powiedziała a my szybko naszykowaliśmy się do wyjścia.
Mama Leona to bardzo miła i przyjacielska osoba.
Gdy wróciliśmy do domu byliśmy oboje trochę zmęczeni,więc postanowiliśmy się położyć.Ja zasnęłam od razu.Gdy się obudziłam,dalej byłam wtulona w Leona.Gdy podniosłam wzrok zauważyłam,że szatyn mi się przygląda. 
-Wiesz,że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie?-Szepnął wprost do mojego prawego ucha,przygryzł je delikatnie i zaczął całować moją szyję.Czułam się dobrze,ale jednocześnie wiedziałam do czego zmierza a ja nie jestem jeszcze na to gotowa mimo,że kocham go z całego serca.
-Leon przestań-Powiedziałam ledwo słyszalnie,ale on nie zwrócił najmniejszej uwagi na moje słowa.Pocałował mnie delikatnie a jego ręka powędrowała na moje udo.
-Przestań-Krzyknęłam tym razem głośniej a on momentalnie zaprzestał z wszystkim.
-Mówiłeś,że nie jesteś taki jak Diego a tymczasem się zachowujesz jak on!-Krzyknęłam nie zważając uwagi na słowa jakie same wychodziły z moich ust.

- Nie porównuj mnie do niego! - tymrazem to on krzyknął a ja cała zapłakana wstałam, szybko w rękę złapałam torebkę po czym wybiegłam z domu trzaskając za sobą drzwiami.

Nie wiedziałam gdzie pójść ani co ze sobą zrobić, doszłam do parku. Zrezygnowana usiadła na jednej z ławek i zaczęłam rozmyślać nad tym co stało się przed paroma chwilami. Może zbyt ostro zareagowałam.
Nie mogę teraz wrócić do domu, cały czas czuję że serce podchodzi mi do gardła i jestem zdenerwowana. Leon też pewnie musi ochłonąć. Zaczęłam szukać w torebce telefonu. Cholera. Nie mam go. Trudno. Wstałam i zaczęłam chodzić bez celu. Na drodze mijałam nie jedną szczęśliwą parę zakochanych. Chciałabym żeby Leon był tu teraz ze mną. Niewiem która jest godzina ale zaczyna się ściemniać i robić chłodno więc chyba muszę wrócić. Boję się konfrontacji z Leonem.
Gdy weszłam do domu było zupełnie ciemno, zapalone były tylko świeczki. Gdy spojrzałam na podłogę zauważyłam jakąś drogę wyłożoną płatkami czerwonych róż. Uśmiechnęłam się do siebie mimowolnie. Zaczęłam iść po "ścieżce". Gdy doszłam w salonie zauważyłam nakryty stół, dla dwojga. Poczułam jak ktoś delikatnie łapie mnie w tali. - Nigdy więcej nie wychodź bez telefonu. Wiem że to moja wina ale umierałem ze strachu o Ciebie. Niewiedziałem gdzie cię szukać i ostatecznie postanowiłem zająć się przeprosinami. - odwróciłam się do niego, nasze spojrzenia się skrzyżowały. - Leon, to ja powinnam przeprosić. - Cii.. - dotknął jednym palcem moich ust jednocześnie uniemożliwiając mi dalszą mowę. Przytuliłam się do niego a on odwzajemnił uścisk i pocałował mnie w czubek głowy. Gdy się oderwałam pocałowałam go delikatnie w usta a on tylko się uśmiechnął. Potem jak prawdziwy dżentelmen zaprowadził mnie na jedno z przygotowanych miejsc i pomógł mi usiąść. Czułam się tak wspaniale, Leon to najlepszy chłopak na świecie. Ten wieczór zaliczam do najlepszych w moim życiu. Po zjedzeniu posiłku postanowiliśmy jeszcze obejrzeć film. Leon upierał się przy horrorze ale ostatecznie przystał na komedię romantyczną. Co z tego że usnął po dziesięciu minutach. Nie byłam na niego zła, sama byłam zmęczona więc wyłączyłam film, wtuliłam się w szatyna i odleciałam.



Hej! Pewnie jesteście źli bo to wszystko jest tak pozaznaczane i są dwie czcionki.. Wybaczcie... Ten rozdział jest krótki,ale jutro będzie dłuższy.. Pewnie się zastanawiacie dlaczego to tak wygląda..Więc moja kochana Van Van mnie wyręczyła i to ona napisała ten oto cudny (...) rozdział. Przysłała mi to na gg a leniwej Oli nie chciało się tego przepisywać tylko to skopiowałam i tu wkleiłam.Przepraszam też,że niczego nie dopisałam,ale wszystko mnie boli jestem zmęczona jest 23 xD... Więc chyba wiecie..Jutro obiecuje,że napiszę go sama i będzie dłuższy ;)

Jeszcze raz podziękuje kochanej Van Van ;* ;* ;*