środa, 30 lipca 2014

Rozdział 22

*Kolejny dzień i urodziny siostry Leona*
- Godz. 13:00 -
L ~ Violetta ile to można się szykować do sklepu..
V ~ No, momencik.
L ~ Sama powiedziałaś, że chcesz iść na zakupy, bo nie masz się niestety w co ubrać na przyjęcie.
V ~ Dobrze, już jestem gotowa.
- Violetta wychodzi, a Leon trzyma w ręce aparat -
L ~ Uśmiech :)
V ~ Co? Jak to? Po co?
L ~ A tak jakoś.
V ~ No, niech Ci będzie.
L ~ Powiedz: ser. xD
V ~ Seeeer.
- CYK, Leon zrobił zdjęcie Violi -
L ~ Już.
V ~ Pokaż
*Leon, pokazuje Violettcie zdjęcie z aparatu*
L ~ I jak wrażenia?
V ~ Zdjęcie ładne. Sama twarz okropna.
L ~ Jak to?
V ~ Będziesz chyba fotografem. :D
L ~ Nie o to chodzi... Miałem namyśli z tą okropną twarzą, przecież jesteś piękna. <3
V ~ Rodzaj gustu.
L ~ Ehe..
V ~ To daj teraz ja Ci zdjęcie zrobię. Ciekawe co powiesz jak je zobaczysz.
L ~ Nie
V ~ Leon, ja dałam sobie zrobić. Teraz twoja kolej :)
L ~ Ych, no dobrze.
V ~ Uśmiech .
*Leon uśmiechnął się a Viola zrobiła mu zdjęcie. *
L ~ Jak wyszło?
V ~ Sam zobacz.
*Violetta daje Leonowi aparat*
L ~ O boże.. Usuń to.
V ~ Dlaczego?
L ~ Bo mnie oczy pieką.
V ~ Ha! A nie mówiłam?
L ~ Dobra.. Ale tak zawsze jest, że nie podobamy się sobie na zdjęciu.
V ~ Też fakt. Daj aparat pooglądam zdjęcia.
L ~ Obejrzę z tobą. :)
L ~ A to co za zdjęcie??
V ~ Nie pamiętasz jak je sobie robiłeś?
L ~ Ych, nie. No, ale oglądajmy dalej.
V ~ I znowu ty :D
L ~ Jakie miny.. Boże...
V ~ Widzę, że głupawka wam dopisywała.
*Violetta cicho się zaśmiała*
L ~ Proszę, proszę a co to za ładna dziewczyna siedząca na koniu?
V ~ Ja.. :c Ale nie wiem czy taka piękna. A co do konia to ledwo na nim siedziałam :D
L ~ Na zdjęciu wygląda inaczej... :/
V ~ Zdjęcia kłamią.
L ~ I tu znowu moja kochana Viola. :*
V ~ O matko.. To zdjęcie przed naszym domem.. Zrobione nie wiem jak dawno temu..
L ~ Nie przeżywaj tak, pięknie wyszłaś.
V ~ Ojej *.* A tu mój kochany Leoś grający na gitarze. ;3
L ~ No, przyznaje to zdjęcie mi się podoba, bo przypominam sobie moment kiedy śpiewałem tobie piosenkę. ♥
V ~ Musimy to zdjęcie oprawić :D
L ~ Zgadzam się.

* Po 2 godzinach oglądania zdjęć*
V ~ Kochanie, która godzina?
L ~ Zaraz sprawdzę..
- Leon sprawdza w telefonie -
L ~ O matko! Już po 15, mieliśmy jeszcze po te twoje ciuchy pojechać..
V ~ Dobra, nie jedźmy po nie znajdę coś w szafie.. A na którą godzinę mamy być u twojej siostry?
L ~ No na 19.
V ~ Mamy tylko 4 godziny.
L ~ I oczywiście jak na nasze nieszczęście ona mieszka 2 godziny stąd. Czyli mamy 2 godziny, na zapakowanie prezentu, wyszykowanie się i jeszcze trzeba wstąpić po tort.
V ~ To na co czekamy? Ruchy, ruchy.

* Violetta ubrała się w to:

A Leon w to:                                                                                                                                            *

L ~  Jesteś już gotowa?
V ~ Tak.
L ~ Dobra, ja już zapakowałem prezent teraz tylko trzeba podjechać po tort.
V ~ A poza tym, która jest godzina?
L ~ Jest dopiero 16:20 mamy 40 min. zanim pojedziemy na przyjęcie.
V ~ To chodźmy po ten tort.
*30 min. później Viola i Leon docierają do cukierni*
L ~ Dzień dobry. Chciałbym odebrać tort na nazwisko Verdas.
S (sprzedawca) ~ Oczywiście już podaję.
- Sprzedawca daje Leonowi tort -
L ~ Dziękuję, ile płace?
S ~ 150 zł.
L ~ Ych, dobrze. Proszę.
S ~ Dziękuję, do widzenia.
L ~ Do widzenia.
*Leon wychodząc z cukierni zauważa sprzeczkę między Violą i Diego*
V ~ Puszczaj mnie Diego nigdzie z tobą nie idę.
L ~ Ej ty! Czego ty tu chcesz? Nie masz nic lepszego do roboty?
D ~ O, przyszedł twój książę w lśniącej zbroi, Violu.
L ~ Zamknij się i ją zostaw.
D ~ A to niby czemu?
L ~ Jak, zaraz Ci...
V ~ Leon, spokojnie. Nie daj się mu sprowokować.
D ~ Twoja księżniczka dobrze mówi, uspokój się psie.
L ~ Zaraz nie wytrzymam i go uderzę, przysięgam.
V ~ Leon!
D ~ Ha,ha już się boje. Dawaj lalusiu, zaraz Ci ten kapelusz z głowy zleci.
V ~ Leon, nie zwracaj na niego uwagi.
L ~ Próbuje, ale on jest taki irytujący..
D ~ Ojej, straszne.
L ~ Puść ją jeśli nie chcesz mieć poobijanej buźki.
*Diego puścił Violettę, a ta od razu przytuliła się do Leona*
D ~ Ych, nie warty jesteś bójki.
L ~ Idź lepiej na ten twój durny ślub i nas zostaw w spokoju. I jeśli jeszcze raz takie coś się powtórzy to Violetta mnie nie powstrzyma i wylądujesz na ostrym dyżurze.
D ~ Bla, bla, bla. Żegnam państwa, idę do mojej żony.
- Diego mówiąc to, odszedł -
V ~ Uff dobrze, że już poszedł.. A z Ciebie jestem dumna, że go nie uderzyłeś.
L ~ Nie gadajmy o tym. Mamy coraz mniej czasu, musimy jechać na to przyjęcie.
*2 godziny później, na przyjęciu przy dawaniu prezentów*
L ~ A to prezent od twojego braciszka i jego narzeczonej. :) Żyj sto lat.
V ~ Wszystkiego najlepszego :)
Gab. (Gabriela siostra Leona) ~ Ojej, dziękuję.
L ~ Gabi, poznaj moją narzeczona Violetta. Violetta, a ty poznaj moją siostrę Gabi.
V ~ Hej :) Miło mi Cię poznać.
Gab.~ Cześć, mi również i gratuluję.
V ~ Dziękuję.Mam nadzieję, że będzie podobał Ci się prezent.
Gab. ~ Na pewno tak, skoro ty byłaś przy wyborze. Bo byłaś prawda?
V ~ Tak, tak.
L ~ Powiem Ci siostrzyczko, że nie tak łatwo jest znaleźć dla Ciebie prezent, na szczęście była przy mnie Viola. ♥
Gab. ~ To mogę go śmiało otworzyć teraz.
- Gabi, otworzyła prezent i szeroko się uśmiechnęła -
Gab.~ O matko! To biżuteria, a w dodatku jaka śliczna. Dziękuję Wam.
V ~ Nie ma za co.
- Gabriela przytuliła bardzo mocno Viole i Leona. -
Gab. ~ A powiedzcie mi kiedy ten wasz ślub?
V ~ Za tydzień w niedziele. Jutro zamierzamy wysłać zaproszenia. :)
L ~ No, tylko że jeszcze musimy załatwić salę weselną, kościół, suknię, garnitur, catering, obrączki, samochód.
Gab. ~ Wow, dużo tego.
V ~ Niestety przez to będziemy mieć zajęty cały tydzień. W poniedziałek jadę po odbiór sukienki, a Leon we wtorek po garnitur. Z salą weselną i kościołem będzie najciężej, bo teraz jest lato i wielki sezon ślubny. Reszta to tam pikuś, ponieważ mój tata załatwi nam dobry catering, którego już kiedyś używaliśmy.
L ~ A ja zajmuję się jak słyszysz, obrączkami i samochodem. Viola, to te bardziej dekoracyjne sprawy, bo ja się nie znam.
Gab. ~ Co, do tej sali to ja znam świetny lokal. Możemy po odbiorze sukni ślubnej, tam pojechać z Violą. Co ty na to?
V ~ To świetny pomysł. Przynajmniej nie będę w tym wszystkim sama. Na szczęście już plan wyglądu sali omówiłam z
L ~ Ze mną. :D
V ~ Z tobą.. i już wszystko mamy poukładane.
Gab. ~ To i tak dużo. A ile będzie gości?
L ~ Mamy pomysł, żeby na ślubie byli tylko rodzina i przyjaciele, bo jak zaprosimy wszystkich znajomych to może być wielka cisza na weselu, a tak to wszyscy się znają.
Gab. ~ Aha. Czyli, że już jesteście w połowie. :D
L ~ No, można też to tak nazwać.
* Po przyjęciu w domu Violi i Leona *
V ~ Fajna jest ta twoja siostra.
L ~ Zależy kiedy.
V ~ Kurde no wszyscy mają ciemną stronę.
L ~ Wszyscy prócz Ciebie.
V ~ Tak, yhy na pewno.
L ~ No, raczej nie inaczej. :D
V ~ Ja też się umiem mocno zdenerwować.
L ~ Nigdy Cię takiej nie widziałem, a znamy się już dobrych parę lat.
V ~ Bo staram się nie denerwować. Nie chcę nikogo urazić.
L ~ Oj, Violu , Violu. Moja ukochana Violetto, ja to wiem.
*Mówiąc to, pocałował ją w czoło*
L ~ Dobrze, a teraz chodźmy spać. Jutro wysyłanie zaproszeń i załatwianie tych kwestii dekoracyjnych. Trzeba wszystko pokupować.
V ~ Fakt. To ja skoczę pod prysznic i kładę się do łóżka. :)
L ~ Okej.
*Chwilę później już oboje spali, zmęczeni po całym dniu.*

C.D.N
Następna część rozdziału pojawi się jutro z powodu problemów technicznych. 
~Roksi~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz