niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 9-Zabije go (Ola)

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie.  Leon jak zwykle jeszcze spał.  Postanowiłam go nie budzić. Poszłam do łazienki a tam wykonałam poranne czynności. Dziś jest cieplej niż wczoraj więc postanowiłam założyć krótkie spodenki koloru łososiowego,  do tego białą bokserkę.  Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa po 10 minutach wyszłam z dużego pomieszczenia.
-Leon wstawaj-Krzyknęłam rzucając w niego małą poduszką.
-No daj mi spokój. Ja chcę spać-Mruknął i zakrył głowę bordową kołdrą.

                               *-*
-Violka,  zobacz co oni robią-Wskazała na naszych chłopaków flirtujących z jakimiś blondynkami.  Nie powiem,  zdenerwowałam się.
- Fran, spokojnie.  Oni tylko rozmawiają-Oznajmiłam.
-Zabije go-Powiedziała i ruszyła w stronę chłopaków. Już sobie wyobrażam tą awanturę którą rozpęta moja przyjaciółka. Jest bardzo wybuchową osobą. Potrafi się obrazić nawet za małą drobnostkę.
Co tu się dzieję? -Krzyknęła Francesca.  A ja przytuliłam się do Leona.  Usmiechnął się do mnie i wskazał gestem ręki abyśmy odeszli.
Tak też zrobiliśmy, położyłam się na leżaku,  a szatyn obok.
-Musimy ich pogodzić-Oznjamił a ja pokiwałam twierdząco głową. Jak ma tak dalej być to my wolimy wrócić bo Buenos Aires niż słuchać ich kłótni.
-Może ja pogadam z Fran a ty z Fede? -Zaproponowałam.
-Dobry pomysł-Stwierdził i zamoczył wargi w napoju owocowym.
                               *-*
- Ja i Viola zdecydowaliśmy, że jak się nie pogodzicie to my wracamy do domu. To jest nie pojęte. Tak się kłócić?  O jakieś głupoty?- Oznajmił mój chłopak a ja pokiwałam głową.
-Zostawiamy was i macie się pogodzić.-Odeszliśmy w stronę naszego pokoju.  Idziemy się przebrać a potem pójdziemy zjeść coś na mieście.
Jestem mega głodna.  Co z tego, że zjadłam na śniadanie 5 naleśników z bitą śmietaną. Kiedyś nie jadłam prawie nic.  Rodzice cały czas ciągali mnie po lekarzach ale to i tak nic nie dało. Weszliśmy do pokoju,  Leon odrazu włączył sobie telewizor a ja zmęczona opadłam na łóżko. Po kilku minutach sięgnęłam do walizki po książkę którą od nie dawna czytam.
 
                          *-*
-Więc zacznę się przebierać i zobaczymy jak Fede zareaguje. -Nie no,  ona chyba do reszty oszalała..
-Myślisz że przebieranie się za kogoś innego to dobry pomysł?
-Tak-Oznajmiła. -A może ty tez się zaczniesz przebierać?  Pomożesz mi.
-Nie,  ja ufam Leonowi.  Wiem ze mnie nie zdradza.  Idę Fran, przemyśl to jeszcze.
                          *-*
-Nie mogę ci kochanie powiedzieć.
-Zrobię dla ciebie wszystko- Jeszcze tego pożałuje. ..
-Pójdziesz ze mną na zakupy-Oł jea.  Jego mina bezcenna.
-Zgadzam się. A teraz mów.
-Fran chce się przebierać za kogoś innego, potem pójść do Federico...
-Dobra nie kończ. .Ona chyba chyba do reszty zgłupiała. Fede ją kocha. Chciał ja dziś zabrać na romantyczną kolacje. -Westchnęłam.
-A ty?  Kiedy mnie zabierzesz na romantyczną kolacje?-Spytałam bawiąc się jego kołnierzem od koszuli.
-Dziś kochanie-Pocałowałam go.


                             *-*
-Leon!  Jest 21 nie będę się kąpać w morzu (nie wiem czy tam jest morze czy ocean, załóżmy że to pierwsze).
-No wyluzuj. Zrobię ci potem masaż.  -Bez słowa weszłam w swojej czarnej spodniczce do wody.  Zaraz po mnie Leoś.  Po kilku minutach wyszliśmy na piasek.  Byłam cała mokra.  Położyłam się a obok mnie zaraz Leon.
-Było super-Powiedział i musnął mój nos.
-Kochanie,  znamy się tak krótko a ja czuję,  że spędzimy razem resztę życia.  Wiesz, że Cię bardzo kocham? -Złapał mnie za rękę.
-Też Cię Kocham Leoś-Odpowiedziałam i usiadłam na nim.
-No dobrze teraz chodź, zrobię ci masaż
                                   *-*
-Możecie się przy mnie nie całować?  Wiecie ile zarazków się przenosi?-Wybuchłam śmiechem wraz z Leonem.  -Ahh tak?  To muszę Cię zmartwić. Nawet jak się pogodzimy to nie będziemy się całować, za dużo zarazków skarbie-Powiedziała sarkastycznie.
-Yy.. znaczy chciałem powiedzieć ze nawet wskazane jest całowanie się. -Powiedział Włoch.
-Mhm.
-Do jasnej cholery.Fran nie widzisz ze on chce się z tobą pogodzić? -Wyszła z pomieszczenia.
                                  *-*
-Mamc coś dla Ciebie-Powiedział i wyciągnął zza pleców wielkiego misia z napisem 'kocham cie'.
-Dziękuję kochanie-Powiedziałam i go pocałowałam, oddał pocałunek a po chwili wziął mnie na rmęce.  Zaczął kierować się w stronę łóżka, ale coś a raczej ktoś nam przeszkodził. ZNÓW.  To był Fede.  Wparował do naszego pokoju i chciał coś powiedzieć.
-Kurde Fede,  puka się byliśmy zajęci-Powiedział a ja go lekko uderzyłam w brzuch.
-Przepraszam,  ale mam pytanie do twojej ślicznotki. Jakie kwiaty lubi pani obrażalska? -Chodziło o Fran.
-Takie jakie lubię ja.
-Moja piękna [...] księżniczka lubi róże. -Powiedział mój kochany.
-Dzięki wielkie a teraz lecę. Dokończcie to co zaczeliście-Powiedział i puścił Leonowi oczko.
Tak jak radził Fede,  dokończyliśmy to co zaczeliśmy.


Hey! Jak widzicie rozdział jest,  u Leonetty słodko ;3 . A teraz coś ważnego! CHCĘ ZAŁOŻYĆ BLOGA, I NIE WIEM CZY MAM GO PROAWADZIC SAMA CZY Z KIMŚ.  JEŚLI KTOŚ CHĘTNY NIECH PISZE W KOMENTARZU!  I NAPISZCIE CZY MAM DOKOŃCZYĆ TĄ HISTORIĘ NA NOWYM BLOGU CZY ZACZĄĆ NOWA A TĄ DOKOŃCZYĆ TU! .SKOMENTUJCJE, CHCE POZNAĆ WASZE ZDANIE ;*
przepraszam za tyle błędów , pisze na fonie; )


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz