sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 7-Z miłą chęcią

 Rozdział dedykuję Van Van ;*

 



Nazajutrz obudziłam się wtulona w Leona,który jeszcze słodko spał.Postanowiłam nie wstawać aby go nie obudzić. Sięgnęłam swój telefon i wysłałam sms Fran aby dziś do nas wpadła. Nie otrzymałam odpowiedzi. Po chwili poczułam usta Leona na moim policzku,od razu odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu uśmiech.
-Hej kochanie-Powiedział i cmoknął moje usta.
-Cześć śpiochu-Powiedziałam .
-Skarbie,jeszcze raz przepraszam za wczoraj-Powiedział i jeszcze bardziej przykrył mnie kołdrą.
-Nie przepraszaj to ja za ostro zareagowałam-Oznajmiłam i wstałam z łóżka po czym powędrowałam do kuchni w celu przygotowania śniadania.Postawiłam na jajecznicę.Wbiłam kilka jajek na patelnie a po chwili posiłek był gotowy.Po paru minutach zaniosłam danie Leonowi.
-To chyba ty powinieneś przygotowywać mi śniadanie do łóżka-Powiedziałam i podałam mu niewielki talerz. On tylko się zaśmiał.
-Dobrze,jutro masz śniadanie do łóżka-Odpowiedział i gestem ręki wskazał żebym usiadła obok niego.
-Wiesz...moja mama zaprosiła nas na obiad-Powiedział i swój wzrok skierował na mnie.
-Możemy iść-Odpowiedziałam,Dlaczego mielibyśmy nie iść?Poznałam mamę Leona,jest bardzo sympatyczną osobą.
-Yy..tak,ale będzie jeszcze mój tata-Powiedział niepewnie.
-I co w związku z tym?-Spytałam.Tata Leona pewnie też będzie miłą osobą. Chociaż słyszałam inaczej..Ale Leon wszystko wyolbrzymia.Ma pretensje do ojca,że całymi dniami siedzi w biurze,dlatego się wyprowadził z domu.
-Mój tata jest zupełnie inny niż moja mama...Boje się,że jak go poznasz to mnie zostawisz-Nic nie rozumiem...dlaczego miałbym go zostawić?
-Dlaczego miałbym cię zostawić?Przecież cię kocham-Rzucił tylko ty nic nie rozumiesz i wyszedł z pokoju.Czy jego ojciec jest aż tak zły?
                                                              *~*
-Violu,radzę ci tam nie iść-Powiedział Federio upijając łyk kawy.
-Dlaczego?Co się stało,że Leon ma o nim aż tak złe zdanie?-Spytałam a on cicho westchnął.
-Gdy Leon był dzieckiem..Ojciec ,zdradził jego mamę... Przez to Leon go znienawidził.
-Mogli się od niego wyprowadzić...
-No właśnie nie mogli... on ich utrzymywał.Gdyby się wyprowadzili zostali by bez grosza...
Codziennie wychodził do jakiegoś klubu,a potem przyprowadzał różne panienki do domu.Oni musieli na to patrzeć, nie mieli innego wyjścia...
-Masz rację....nie pójdę tam..A teraz muszę już wracać do domu.Dziękuje,że mi to powiedziałeś-Cmoknęłam jego policzek i wyszłam z restauracji.
Od razu skierowałam się do domu. Gdy weszłam do budynku,byli cicho jakby nikogo nie było.Bez zastanowienia poszłam do naszej sypialni z nadzieją,że tam zastanę Leona.Nie myliłam się,siedział na łóżku i patrzył się w jeden punkt.Podeszłam do niego i bez wahania się przytuliłam.
-Gdzie byłaś?-Spytał.
-Byłam w kawiarni...musiałam porozmawiać z Fede.
-Powiedział ci o wszystkim?-Co mu powiedzieć?Jak mu powiem będzie zły na niego a z drugiej strony nie będę go okłamywać.
-Tak....-Odpowiedziałam w on wstał z łóżka.
-Już widzisz jakim był dupkiem?!-Krzyknął a ja się wystraszyłam
-Przepraszam,nie chciałem na Ciebie krzyczeć kochanie-Powiedział i podał mi rękę abym wstała.Tak też zrobiłam wstałam i przytuliłam się do niego.Współczuje mu..miał trudne dzieciństwo.. Dzieciństwo bez ojca... Można powiedzieć,że był pół sierotą.
-Nie będziemy tam szli jeśli nie chcesz,a twoją mamę można zaprosić tutaj.
-Dziękuje,że cię mam-Powiedział i się uśmiechnął.
                                                        *~*
-Dziewczyny,możemy już iść coś zjeść?-Spytał Leon.Nie dziwię się,że jest głodny jak od 3 godzin chodzimy po sklepach. A on i Fede noszą nasze torby.
-Oj nie marudź kochanie-Powiedziałam
-Fran. .. zaczekaj tu chwile a ja zaraz wrócę-Powiedziałam do przyjaciółki i podeszłam bliżej chłopaków tak aby nie słyszała co mówię.
-Idźcie kupić jakieś przekąski na przyjęcie Fran,spotkamy się tutaj za pół godziny-Powiedziałam a oni tylko pokiwali twierdząco głową i odeszli,a ja wróciłam do sklepu w którym czekała na mnie Francesca.
                                                         *~*
-Za ile tutaj będą?-Spytałam a Leon spojrzał na zegarek.
-Za 5 minut powinni być-Powiedział.
-Myślisz,że będzie zadowolona?-Spytał Leon a ja wzruszyłam ramionami.
-Zaprosiłam tutaj kilka znajomych z którymi straciła kontakt gdy przyjechała do BA więc myślę,że się ucieszy-Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
                                                           *~*
Od kilku dobrych godzin świetnie się bawimy. Fran nie mogła opisać swojej radości gdy zobaczyła swoich znajomych. Wraz z Leonem kupiliśmy jej strój króliczka na romantyczny wieczór z Fede.
-Zatańczy pani?-Odwróciłam się i ujrzałam Leona.
-Z miłą chęcią-Powiedziałam i ujęłam jego dłoń.
-Wyglądasz cholernie seksownie w tej sukience-Szepnął mi do ucha a ja się zaśmiałam.
-No i co?Napaliłeś się?-Spytałam ciągle się śmiejąc.
-Nawet nie wiesz jak-Oznajmił i musnął moje usta.
                                                        *~*
Gdy wróciliśmy do domu poszłam się wykąpać,aby zaraz móc się położyć spać.Nie ukrywam jestem bardzo zmęczona. Po wieczornych czynnościach weszłam w samym ręczniki do salonu w celu wzięcia piżamy.Modliłam się aby nie było tam Leona. Na moje nieszczęście siedział na łóżku i się do mnie uśmiechał.
-Jakie atrakcje panno Castillo-Powiedział a ja rzuciłam w niego poduszką.
-Spokojnie już wychodzę-Powiedziałam,lecz on pociągnął mnie tak,że ręcznik zleciał na podłogę a ja wylądowałam na jego kolanach.
-Leon! Chyba będziesz spał na podłodze-Powiedziałam a on zrobił maślane oczka. Nic już nie powiedziałam tylko przebrałam się w piżamę i poszłam spać.To był ciężki dzień.


Witam was w ten zimny poranek?Uznajmy,że 13 to jeszcze ranek xD
Przejdźmy do rozdziału.Tak,wiem szału nie ma.Ale w ogóle miałam zrobić to wszystko inaczej,ale szkoda było mi to wszystko usuwać więc wam to udostępniam XD
Niedługo pojawi się kolejny chyba,że nie chcecie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz