sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 8- Kocham cię

Następnego dnia obudziłam się o 8 odziwo obok mnie nie było Leona.
Może jest  w kuchni?-pomyślałam.
Ubrana w turkusową tunike zeszłam na dół w celu zobaczenia mego ukochanego. Niestety tam go nie było.  Zastałam tylko karteczkę na której napisane było, że wróci po południu.  Ciekawe gdzie poszedł. Nic mi wczoraj nie mówił, że gdzieś wychodzi. No nic... dowiem się jak wróci.  Po zjedzonym śniadaniu a tak dokładniej po gofrach z owocami,  poszłam obejrzeć coś w telewizji.  Niestety jak zwykle nic nie  było go oglądania.  Zawiedziona poszłam na górę w celu odnalezienia mojej bransoletki która dostałam od mojej babci.  To jedna pamiątka która mi o niej przypomina... w pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia zeszłam na dół aby je otworzyć. Zobaczyłam w nich Diego. ... nie powiem, przestraszyłam się.
-Hej kochanie-Powiedział a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Czego chcesz? -Spytałam a on wszedł w głąb mieszkania.
-Nie pamiętasz jak nam było razem dobrze? -O czym on mówi ? Przyszedł po co? Żeby mnie przelecieć?
-Co?  Dziunia usług odmówiła?- Spytałam a on mnie uderzył tak, że upadlam na kanapę.
-Zostaw ją! -Usłyszałam czyjś głos. Od razu poznałam, że to  Leon. Uderzył Diego i po chwili zostaliśmy tylko sami. Ja i Leon.
-Leon. ..-Powiedziałam mocząc jego koszulę.
-Cii..-Nie płacz już-Powiedział tuląc mnie do siebie bardziej.
-Gdzie byłeś? -Spytałam trochę się uspokajając.
-Byłem załatwić nam bilety -Bilety?  Gdzie?  Czyżby się gdzieś wybieramy? .
-Bilety do..
-Do Barcelony kotku-Powiedział.
-Jesteś genialny! -Powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- I tylko twój-Powiedział i musnął moje rozgrzane usta.
-Kiedy wyjeżdżamy?-Spytałam a on posadził mnie na swoich kolanach.
-Jutro popołudniu, Fran i Fede też jadą.
-Super!  To może pójdziesz mi pomożesz się spakować? -Spytałam a on poruszał śmiesznie brwiami.
-Sugerujesz coś skarbie? -Kocham jak tak do mnie mówi.  Czuje się przy nim jak księżniczka.  Cieszę się, że go poznałam. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
-Niestety nie.
-No dobrze,  chodź spakujemy się- Powiedział i wziął  mnie na ręce.
                               *-*
-Ja mam pokój z Fran! -Powiedział radosny Włoch.  Od godziny jesteśmy w Barcelonie.  Nie mogę opisać słowami jaka jestem szczęśliwa.
-No przecież nie z Violą-Powiedział Leoś.
-To idźmy się wszyscy rozpakować, a później pójdziemy na miasto-Powiedzialam i podałam mojemu chłopakowi moją fioletową walizkę.
Po chwili wszyscy się rozeszliśmy.  Ja i Leon poszliśmy do pokoju numer 25 a Fran i Fede do pokoju numer 30.
Gdy weszliśmy do środka myślałam że zemdleje. Nigdy nie byłam w ładniejszym pokoju, mimo, że moim rodzicom pieniędzy nie brakuje.
-Podoba się? -Spytał Leoś a ja w odpowiedzi go pocałowałam oddał pocałunek. Wziął mnie na ręce i zaczął kierować się w stronę ogromnego łóżka.  Już mieliśmy złączyć kolejny raz nasze usta w pocałunku, ale niestety  przerwał nam dzwoniący telefon Leona.
-Cholera-Powiedział i sięgnął po telefon. Postanowiłam mu nie przeszkadzać i poszłam do łazienki wziąść relaksującą kąpiel.  Napuściłam do wanny gorącej wody i wlałam do niej jagodowego płynu.  Zdjęłam swoje ubrania i weszłam do wanny.  Gdy wyszłam, założyłam bieliznę i przewiewną różową sukienkę. Do tego zapięłam na ręce zegarek koloru kremowego.  Włosy spięłam w luźnego koka. Popsikałam się ulubionymi perfumami które dostałam od Leona, zadowolona z efektu wyszłam z zaparowanego pomieszczenia.
-Kto dzwonił? -Spytałam.
-Koleżanka-Nie bądź zazdrosna-pomyślałam.
-Ładna jest? -Podszedł do mnie i pocałował. Nie oddałam pocałunku. Myśli ze ucieknie od odpowiedzi.
-Zadałam pytanie-Westchnął.
-Zazdrosna jesteś? -Nie... w ogóle. ..
-Tak jestem zazdrosna. Pasuje? -Pokazał mi telefon. Uff to nie była koleżanka tylko mama.
-Ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie-Powiedział a ja się zarumieniłam.
-Te rumieńce też są śliczne-Dodał.
                              *-*
-Jak nie powiesz temu panu, że mnie przeprosić, to idę do hotelu-Od dobrej godziny się tak kłócą. Ja i Leon nie wytrzymujemy już nerwowo.
-Powiedz tej królewnie, że nie okazuje mi miłości dlatego idę do baru-Powiedział Fede i odszedł a ja tylko cicho westchnęłam.
-Spędźcie ten dzień razem. Ja idę do hotelu..-Powiedziała moja przyjaciółka i odeszła. Tak samo jak przed chwilą jej chłopak.
-Nie potrzebnie ich braliśmy-Powiedział mój chłopak i złapał mnie za rękę.
- Może się jeszcze pogodzą-Powiedziałam.
-Leoś..kochanie, pójdziemy zwiedzić miasto? -Pokiwał twierdząco głową.
Od godziny chodzimy po mieście.
Nie ukrywam bolą mnie nogi, ale chcemy zwiedzić wszystko, ponieważ jutro mamy zamiar iść na plażę.
-Skarbie nogi cie nie bolą? -Spytał mój ukochany.
Pokiwałam twierdząco głową a on wziął mnie na barana.  Od razu lepiej-Pomyślałam.
                            *-*
-Ta czy ty? -Machałam Leonowi przed oczami dwoma piżamami.
-Obojętnie-Ugh. .. nie znoszę tego.
-Jak mi powiesz, to... cie pocałuje. Wiedziałam że teraz bez problemu wybierze.
-Ta-Wskazał na jedną z piżam.  Była trochę skąpa, ale co tam..
-Gdzie moja nagroda?-Pocałowałam go lekko  w usta i poszłam się przebrać w strój do spania.
                                *-*
Leżymy na łóżku i szepczemy sobie czułe słówka. Leon cały czas mi mówi że mnie kocha. Czuje się przy nim cudnie.
-Jestem śpiąca.  Dobranoc-Powiedziałam.
-Dobranoc kochanie-Poczułam jego usta na swojej szyi.
-Kocham cię-Dodał.
-Ja ciebie też-Zamknęłam oczy a po chwili odpłynęłam.

Jak widzicie trochę krótki.. ale w całości napisałam go na telefonie.
Jutro następny ;**


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz