sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 6-Spytaj się tego pana co siedzi obok

*2 miesiące później*
Z Leonem układa mi się wspaniale,jest taki kochany i troskliwy <3.
Wspólnie zdecydowaliśmy,że zamieszkamy wraz z dziećmi u niego.
-Kochanie,gdzie jest pilot od telewizora?-Spytał,Leon wchodząc do kuchni
-Schowałam,i ci go nie oddam
-Vilu,proszę
-Ja też Cię wczoraj prosiłam abyś mi pomógł w sprzątaniu.Ale ty wolałeś sobie pójść z kolegami na piwo-Powiedziałam i wyszłam z kuchni.
-Violetta!-Słyszałam jeszcze jak kilka razy mnie wola.Ale ja jednak to olałam i weszłam do łazienki w celu zrobienia prania.Dzieciaki są u mojej mamy.Zawiozłam je tam z myślą,że ja i Leon spędzimy sobie wspólnie weekend.Niestety myliłam się..
Usłyszałam piosenkę 'Boom Clap' co oznaczało,że ktoś do mnie dzwoni.Jednym gestem odebrałam.Po chwili okazało się,że dzwoni moja rodzicielka.
-Mamuś,coś się stało?
-Przyjedzcie szybko do szpitala.Lena spadła z huśtawki i chyba sobie złamała rękę.
-O mój Boże,gdzie do szpitala?
-Na Deszczową-powiedziała i się rozłączyła
-Leon!!!Chodź tu szybko!
-Co?
-Lenka jest w szpitalu,jedziesz ze mną czy mam jechać sama?
-Jadę
*15 minut później*
Szybko weszliśmy do szpitala.Moja mama siedziała z Damienem na korytarzu
-Mamo!Co się tak dokładnie stało?!-Spytałam
-Lenka wraz z Damienem wyszli na dwór.Huśtali się na huśtawce i Lenka spadła na rękę.Strasznie ją boli.
-Dzień,dobry to niestety złamanie-Powiedział lekarz wychodzący z Lenka z pokoju
-Dzień,dobry. I co teraz?-Spytał Leon
-Założymy jej gips i będzie mogła jechać do domu.
*2 godziny później*
Całą 4 jesteśmy już w domu.Lenka ma gips i teraz wraz z Damienem ogląda bajki.Leon jest w kuchni i robi kolacje.
-Mamuś,będę chodzić do przedszkola?-Spytała Lenka
-Niestety nie...
-Jak ona nie będzie chodzić,to w takim razie ja też nie chcę!-Krzyknął Damien 
-Lenka ma złamaną rękę i nie będzie chodzić,a tobie nic nie jest więc przestań nas denerwować-Powiedział Leon wchodząc do salonu i siadając obok mnie na kanapie.
-Mamo.....zamówimy pizze?-Spytała się moja córeczka
-Spytaj się tego pana co siedzi obok-Oznajmiłam,na Leona jestem bardzo zła.
Powinien mnie przeprosić a tymczasem udaję obrażonego..
-Violu,chodź na słówko-Powiedział Leon i wziął mnie za rękę.Razem weszliśmy do kuchni
-Co chcesz?-Spytałam oschle siadając na blacie
-Kochanie...
-Nie mów tak do mnie-Oznajmiłam
-Kochanie,przepraszam cię za wczoraj...naprawdę cię przepraszam.Skarbie wybacz
-Dobrze wybaczam-Powiedziałam a on momentalnie mnie pocałował
-Kocham cię,kocham cię,kocham cię-Powiedział i wziął mnie na ręce.
Resztę wieczoru minęła dobrze.Dzieci poszły spać a ja i Leon oglądaliśmy do późna jakiś beznadziejny film..


Hej! Jak widzicie jest rozdział :* Przepraszam,że taki krótki ale nie mam czasu na napisanie dłuższego ...Jutro pojawi się kolejny :* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz