~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥ ~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥ ~
Ta bajka nie jest taka. Ta nie ma szczęśliwego zakończenia.
Ta bajka nie jest taka. Ta nie ma szczęśliwego zakończenia.
W tej bajce nie ma księcia.
Książę nie będzie z księżniczką. Nie będą żyć długo i szczęśliwie.
W tej bajce książę i księżniczka się kolegują. W tej bajce życie jest beznadziejne.
A może to księżniczka jest beznadziejna?
Chyba to drugie.
Księżniczki nigdy nie są smutne, mają wszystko, czego chcą.
U niej jest inaczej ...
***
Jestem zwykłą, szarą dziewczyną, która jest jak popychadło. Nienawidzę tego. W szkole, na ulicy ... Każdy udaję, że mnie nie zna. Jestem jak powietrze i może to nawet dobrze. Przyzwyczaiłam się do tego, że jestem mało zauważalna. Dobrze mi z tym. Nie lubię się wyróżniać. Znalazły się takie osoby, które dostrzegły mnie i poznały mnie bliżej. Te osoby są dla mnie bardzo ważne. W tych czasach trudno mieć najlepszego przyjaciela. Mi się udało i go mam. Jest nim Diego, Diego Hernandez. Mogę zwierzyć się mu ze wszystkiego. Wiem, że zawsze mnie wysłucha, pocieszy, pomorze i doradzi. Nie którzy na ulicy, widząc nas mogą pomyśleć, że jesteśmy rodzeństwem, albo naprawdę kochającą się parą. Niestety nie jesteśmy spokrewnieni ani zakochani, z resztą on we mnie na pewno, a ja w nim ... Sama nie wiem jak to ująć. Kiedyś, jak byłam mała marzyłam o księciu z bajki. Pragnęłam by ktoś taki stanął na mojej drodze.
I znalazła się taka osoba niestety ... kopciuszek zgubił pantofelka, a książę się zagapił ...
Zaczynała się kolejna bezsenna noc. Nienawidziłam tego! Tego, że cały czas siedział mi w głowie i nie pozwalał mi zasnąć. Każdy dzień i każda noc bez niego to monotonność, której nie chciałam. Kiedy zamykałam oczy widziałam Jego brązowe oczy i powalający uśmiech ... Postanowiłam zebrać się na odwagę i wyznać mu co tak naprawdę do niego czuję. Wracaliśmy razem wtedy ze szkoły ...
- Diego ...
- O co chodzi ? - zapytał uśmiechając się do mnie. Poczułam chwilę zawahania.
- B-bo ja ...
- Ej słuchaj ! Wiesz może czy Francesca ma chłopaka ?
- Francesca ?
- No tak.
- Yyy nie .. Nie wiem ... Chyba nie ma ... - odpowiedziałam zmieszana.
- Aha spoko. Słuchaj ja muszę iść. Muszę załatwić coś bardzo ważnego. - pocałował mnie w czoło i uradowany popędził przed siebie, a ja zaczęłam robić sobie wyrzuty ... Po co mi to było ?
Od tamtego czasu już nie marzę o księciu z bajki. Był tylko jeden, ale on był zakochany w innej księżniczce. Uświadomiłam sobie już wtedy na sto procent, że ja jestem dla niego tylko przyjaciółką i nikim innym. Przez chwilę zdarzy mi się myśleć, jak fajnie byłoby stać się choć na moment jego księżniczką ... Jednak mogłam tylko pomarzyć. Od tamtego czasu oddaliliśmy się od siebie. Czułam się jeszcze bardziej samotna i nie widzialna. Moje życie stawało się co raz bardziej czarno białe ... Nie było już jego i nawet tej naszej ,,przyjaźni''. Pamiętam, jak oglądaliśmy razem każdy mecz. Jak potrafiliśmy gadać całą noc, zupełnie o niczym. Jak śmialiśmy się z pustych lasek, które ubierają się jak dziwki i nakładają tone tapety. Był jak najlepsza przyjaciółka, ale w wydaniu chłopaka. I cholernie boli świadomość, że to wszystko zjebałam, że powoli zaczynałam pragnąć Jego pocałunku, a kiedy go nie było - brakowało mi tego, że nie mogę się w niego wtulić. Nie mogłam tego zrozumieć, jak mogłam się w nim zakochać.
Czasami pragnęłam być na moment taką zimną suką, bez uczuć, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam, mam za dobre serce. Zwykle nie lubię mówić o sowich problemach ... Kiedyś zwierzałam się, ale tylko i wyłącznie swojej mamie. Tak mocno ją kochałam. Uwielbiałam gdy mnie przytulała i pocieszała. Niestety musiała odejść. Za szybko ... Zostawiła mnie od tak, rzucając na głęboką wodę. Mam jej tyle do opowiedzenia. Teraz zazwyczaj i tak nikt mi nie pomorze. Bo niby po co ? By usłyszeć : ,,Nie martw się, jakoś to będzie ?'' Przecież takie coś mogę sama sobie powiedzieć ...
- Vilu ? - usłyszałam za sobą, gdy już miałam wchodzić po schodach, do swojego pokoju.
- Tak ? - odwróciłam się i zobaczyłam tatę.
- Porozmawiajmy. Ostatnimi czasy ... Jesteś taka dziwna, obca ... Coś się stało ?
To był ten moment w którym miałam wykrzyknąć i wybuchnąć z tych wszystkich negatywnych emocji, ale nie potrafiłam. Patrząc na przemęczone oczy mojego ojca, po prostu nie potrafiłam ...
- Wszystko okej.
- Widzę, że dzieję się z Tobą coś nie tak.
- Umieram z miłości ?- pomyślałam z ironią. - Nic się nie dzieję. Wszystko jest okej.
Skłamałam. Tylko to mi pozostało.
Okłamywałam tatę i siebie. Zakochałam się w nim, a za wszelką cenę usiłowałam go wyrzucić z swojej pamięci.
Obudź się, książę odjechał, a księżniczka umarła !
Kolejne dni bez niego traciły sens. Widząc go z innymi dziewczynami stawałam się zazdrosna i bardzo impulsywna. Nie potrafiłam się powstrzymać. Łzy na jego widok z inną, same ciskały się do oczu. To było straszne uczucie. Nikomu takiego uczucia nie życzyłam. Z każdą chwilą nie mogłam normalnie funkcjonować, natomiast on był taki jak zwykle. Cały czas śmiał się jednym i tym samym śmiechem. Jego żarty były cały czas zabawne aż do łez. Jego codzienne zajęcia nie były przez nikogo ani nic zaburzone. Żył tak jak wcześniej. Nawet nie zauważył, że ja też żyję na tym świecie. Zapomniał o naszych wspólnych spędzonych chwilach, zapomniał o naszym codziennym spotykaniu się w parku, zapomniał o naszej przyjaźni. Nic już dla niego ta przyjaźń nie znaczyła.
Bo książę zbyt szybko zapomniał, że miał kochać.
Pewnego dnia poszłam w nasze ulubione miejsce w parku. Już z daleka widziałam, że ktoś siedzi na naszej ulubionej ławce. Tym kimś był Diego. Swoje ręce opierał o nogi, a czoło o dłonie. Wyglądał jakby porządnie nad czymś myślał. Zatrzymałam się kilka kroków od niego. Chciałam zawrócić, ale on gdy wyprostował się i spojrzał mi w oczy, totalnie mnie zatkało i znieruchomiałam. Nie wiedziałam co zrobić. W końcu jakoś udało mi się obudzić z tego przedziwnego transu i już miałam zawracać gdy on złapała mnie za rękę.
- Zostań. - usłyszałam jego głos, który jak echo kilka razy powtarzał się w mojej głowie.
Nic nie odpowiadając, usiadłam na ławce i zaczęłam patrzeć przed siebie. Jesień biła tysiącami barw natomiast ja tysiącami odcieni szarości.
- Nie uważasz, że od ostatniego czasu się od siebie oddaliliśmy ? - zapytał. Widziałam kontem oka, że na mnie patrzy, ale wtedy ... Jego wzrok, głos, uśmiech nie miały już najmniejszego sensu. Był dla mnie obojętny. Może jeszcze gdzieś na dole mojego zrozpaczonego serca widniała iskierka miłości jaką czułam jeszcze do niego, ale teraz ? Teraz byłam zbyt bardzo zrozpaczona tym, że kocha inną.
- Tak uważasz ?
- Nie ... Znaczy tak. Ja ... Po prostu nie wiem co się dzieję ?
- Szkoda. - wstałam i już miałam po raz kolejny odchodzić, ale on z powrotem złapał mnie za rękę tym razem przyciągając mnie do siebie. Dzieliły nas milimetry. Czułam na sobie jego oddech. Diego wbijał się w moje oczy. Przez chwilę poczułam się jakbym śniła, jakby te wszystkie moje sny, marzenia, prośby się spełniły. To było coś magicznego, ale do czasu ...
- Chce się z Tobą pożegnać, więc ... Żegnaj. - rzuciłam najoschlej jak tylko potrafiłam i uwolniłam się z jego objęcia, odchodząc, jeszcze sama nie wiedząc gdzie i dokąd. Diego kilka razy mnie wołał i pytał o co mi chodzi ? Miałam ochotę rozpłakać się i jednocześnie rzucić się mu w ramiona wyznając całą prawdę, ale nie mogłam. Nie potrafiłam. Dręczyło mnie to, że kochał inną. Czułam jak moje serce krwawi. Miałam ochotę coś rozwalić po drodze wiedząc, że i tak nie jestem w stanie tego zrobić. Nic się już nie liczyło. Życie straciło sens. Poczułam się jak jakaś przeklęta. Ciągle spotyka mnie nieszczęście. Czy to tak dużo, że chce się uśmiechnąć i pokazać na światło dzienne ? Jestem beznadziejna.
Księżniczka umarła i cały świat razem z nią.
***
Księżniczki już nie ma i całej tej miłości też już nie ma.
Książę był ślepy, a przynajmniej tak wydawało się księżniczce. Niestety to była jej największa pomyłka w życiu. On ją kochał. Kochał nad życie. Skrywał to od wielu lat. Nigdy nie był w stanie jej tego wyznać. Zarówno on jak i ona, nie wiedzieli, że czują do siebie coś więcej niż przyjaźń.
Niestety na jakąkolwiek miłość było już za późno.
Księżniczka nie mogła tak dalej żyć. Nie mogła się pogodzić z tym, że jest taka beznadziejna.
Wystarczyło tylko jedno cięcie.
Zasnęła. Jej oczy już nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Zasnęła jak Śpiąca królewna.
Niestety w tej bajce pocałunek już nie działał.
***
Chłopak szedł w ciszy. Dookoła wszystko było takie szare i smutne. Jego eleganckie czarne buty, które tylko zakładał na ważne imprezy lub święta, stukały po cichutko w chodnik. Po chili można było usłyszeć dźwięk otwieranej się starej furtki. Chłopak gdy zamknął za sobą czarną furtkę, zaczął iść dalej. Całe to miejsce było ciche i opustoszałe. Tylko w oddali można było usłyszeć szum wiatru i szmer suchych liści. W końcu chłopak doszedł do obranego celu. Stanął przed czarnym marmurowym nagrobku i tempo się w niego wpatrywał. Czuł jak wiatr mrozi jego policzki, nos i uszy. Jego oczy były czerwone i smutne. Jeszcze przez chwilę nie dowierzał, ale z każdym przeczytanym słowem na nagrobku, nabierał pewności, że to się stało naprawdę. Jego miłość umarła, jego księżniczka umarła. Był głupi i ślepy. Pozwolił swojemu szczęściu uciec.
~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥~♥
One shot nr. 3 ;d
Napisała tą pracę :
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz