- Violetta wstała dużo wcześniej od Leona i zrobiła im śniadanie. Potem poszła go obudzić -
V ~ Leoś, wstawaj kochanie.
- Leon powoli, zaczął wstawać. W końcu udało mu się to po 20 minutach i razem zeszli na dół na śniadanie -
L ~ Co na śniadanie kotek?
*Mówiąc dał jej całusa w policzek*
V ~ Dzisiaj jajecznica z bekonem :D
L ~ O, jak fajnie. Jest jeszcze sok?
V ~ Powinien być.
- Viola, podeszła do lodówki i wyjęła sok -
V ~ Proszę.
L ~ Dzięki.
- Razem usiedli przy stole i zaczęli jeść -
L ~ No, to dzisiaj poniedziałek..
V ~ Wielki dzień wybierania sukni. :D
L ~ A właśnie, kto z tobą jedzie prócz Fran?
V ~ Naty i Cami. A jak wybiorę już tą jedyną to jadę z Gabi załatwić termin sali ślubnej.
L ~ To, pojadę z wami na to załatwianie sali.
V ~ Nie ma problemu. Ty już wysłałeś zaproszenia? Bo wczoraj nie zdążyłam się spytać.
L ~ Tak. Popisałem się jako Pan młody i Panna młoda.
V ~ Okej, to git. A co z garniturem?
L ~ Jadę po niego jutro z Fede, Marco i Broadway'em .
V ~ Aha, a to miało być dzisiaj?
L ~ Nie. Jutro.
V ~ To szybko, bo przecież jest letni sezon ślubny.
L ~ Violu..
V ~ Tak?
L ~ Jest zima.
V ~ Aaaaa. Okey. :D
L ~ Zamiast śniegu widzisz liście i kwiaty?
V ~ Nie. Po prostu jestem teraz z głową w chmurach.
L ~ Dobra, dobra. Ja też się mylę.
V ~ A pasuje Ci fioletowa sala?
L ~ Tak, tak. Wiesz, że to ładnie wygląda.
V ~ Noo. A poza tym uwielbiam fiolet.
L ~ Wiem, zdążyłem się zorientować.
V ~ Ej, a czy twoja siostra lubi fiolet?
L ~ I to nawet bardzo, a co?
V ~ Bo wczoraj wysłała mi zdjęcie jak może wyglądać sala ślubna z fioletem. To mnie zdziwiło, bo sala była taka jak chciałam żeby wyglądała. :/
L ~ Telepatia *o*
V ~ Nie ty pierwszy tak myślisz.
L ~ Ktoś mnie wyprzedził?
V ~ Tak.
L ~ Kto?
V ~ Fran.
*W tym momencie zadzwonił tel. Violi*
V ~ Halo ?
F ~ Cześć Violu tu Fran :)
V ~ O, hej Fran.
F ~ Kiedy jedziemy? Bo muszę dać znać dziewczynom.
V ~ Wiesz, co pojedziemy tak po 12, żeby było jeszcze z czego wybierać.
F ~ Ale jest za 15 dwunasta. Zdążysz się wyszykować?
V ~ Jasne. Spotkajmy się na przestanku autobusowym 20 po 12.
L ~ Violu ja was podwiozę. - Wtrącił się, słysząc co jego przyszła żona mówi.
F ~ Co tam, Leon mówi?
V ~ Że nas podwiezie. Więc spotkajmy się u mnie.
F ~ Okej, to przyjdę z dziewczynami. Pozdrów go i podziękuj ode mnie.
V ~ Spoko. To na razie.
F ~ Pa.
*Viola rozłączyła się *
L ~ I jak? Zgodziła się?
V ~ No.
L ~ To dobrze, bo przecież nie dam Ci marznąć na przestanku.
V ~ Dziękuję Ci.
*Po podziękowaniu, dała Leonowi buziaka w usta. *
L ~ Nie ma za co.
V ~ A co do zimy.. To tak to musimy mieć ślub nie za bardzo na zewnątrz.
L ~ No, tak.
V ~ Aaa, zapomniałam, że ślub bierzemy w kościele, a nie nad wodą. :p
L ~ Brawo za spostrzegawczość.
V ~ Okej, to ja idę się szykować. I dzięki :D
*Pół godziny później Viola, Naty, Cami i Fran były już w salonie sukni ślubnych*
N ~ I jak Violu? Na pierwszy rzut oka jaka Ci się podoba suknia?
C ~ Jest bardzo duży wybór z tego co widzę. Współczuje Ci Violu :D
V ~ Na razie żadna mi się nie spodobała.. Większość jest nie dla mnie, nie w moim stylu..
C ~ Ludmiła byłaby zachwycona. Przebierałaby się z jakiś milion razy.
F ~ Ha,ha. Czemu by to mnie nie zaskoczyło..
V ~ Nie tylko was.
N ~ Ej, dobra może niech Viola zacznie wybierać, bo całego dnia na to nie mamy.
V ~ Racja.
*35 sukienek później, dziewczyny siedzą znudzone już tym wszystkim na kanapie, a Viola robi się coraz bardziej zmęczona ciągłym przymierzaniem*
V ~ O matko.. Myślałam, że to będzie łatwiejsze..
N ~ To masz odpowiedź.
F ~ Ja powiem, że nawet Ci zazdroszczę Violu.. Fajnie byłoby już wziąć ślub z Fede.
C ~ Fran, czym ty się przejmujesz?
F ~ Tym, że nigdy nie zostaniemy małżeństwem z jego pośpiechem.
V ~ Nie powinnaś zazdrościć, bo przez takie coś musisz wstawać rano i jak widzisz siedzieć aż 35 sukienek w salonie, żeby jakąś znaleźć. Poza tym porozmawiaj z Federico o tym. Co ci szkodzi..
F ~ Ech, w sumie racja. Ale nie chcę wychodzić na natrętną.
N ~ Francesca, jeżeli z nim nie pogadasz to też może uznać, że tobie na nim nie zależy.. W sensie na ślubie.
V ~ Zgadzam się z Naty...
C ~ A z resztą przecież, w końcu i tak się pobierzecie. Może Fede coś knuje za plecami? Skąd wiesz.
V ~ Cami.
C ~ No co?
V ~ Dobra, już nic..
F ~ Macie chyba racje.
N ~ Chyba? Chyba na pewno.
F ~ Dobrze, dobrze pogadam z nim. A teraz niech Viola przymierza kolejną.
- Violetta, przymierzyła sukienkę princessy. Wyglądała w niej pięknie. -
F ~ Śliczna jest ta sukienka.
V ~ No mi też się podoba.
C ~ A jak Ci w niej ładnie :)
V ~ Dzięki :)
*W tym momencie przyszła sprzedawczyni*
S ~ I jak Pani idzie?
V ~ Już wybrałam tą sukienkę.
S ~ Świetny wybór. Do kompletu są dołączone buty i rękawiczki.
V ~ Naprawdę? A mogłaby je pani pokazać?
S ~ Tak oczywiście. Proszę poczekać, zaraz przyniosę.
C ~ Ale wypas. :D
N ~ No.. A co do rękawiczek Violu to jakie chcesz?
V ~ Chciałabym krótkie.
F ~ A co z welonem?
V ~ Nie chcę go. Do tej sukni będzie wyglądać dziwnie.
F ~ Fakt.
*W tym momencie przyszła sprzedawczyni*
S ~ Już mam. Proszę bardzo.
V ~ Dziękuję.
S ~ To ja pójdę do innych klientek, a pani niech się zastanowi.
V ~ Dobrze.
- Sprzedawczyni odeszła -
V ~ Matko, jakie te buty i rękawiczki są piękne.
N ~ A kolorem są dopasowane do sukni, bo są w odcieniu lekkiego kremu.
V ~ A buty jeszcze lepsze. :)
F ~ Racja.C ~ To już masz ?
V ~ Taaak.
*20 min. później dziewczyny wyszły ze sklepu, a Viola miała swoją wymarzoną suknię.*
N ~ Dobra, dziewczyny ja już będę leciała. ;* Pa,pa.
C ~ No, ja też. Muszę jeszcze zrobić obiad. Pa,pa.
F i V ~ Paaa.
V ~ To zostałyśmy same.
F ~ Jak, widzisz.
V ~ Jeszcze musimy kupić mi sukienkę weselną i buty do tego, bo przecież nie będę paradować całe wesele w długiej sukni ślubnej i w szpilkach.
F ~ Znam nie drogi sklep. Chodźmy.
*Pół godziny później już były w sklepie a Viola wybrała sobie kremową sukienkę i baleriny z kokardą. *
V ~ Ślicznie się prezentują te dwie rzeczy, prawda?
F ~ Tak, tak. Sukienka jest śliczna. Tylko, żeby nie było Ci za zimno..
V ~ Spokojnie, przecież wesele będzie w sali. :)
F ~ A no fakt.
V ~ Jestem taka zadowolona, że omg.
F ~ To, dobrze. A teraz ja już muszę lecieć. Pa.
V ~ Pa,pa
*Chwile po pożegnaniu się Violi i Fran, podjechał Leon z Gabi. *
V ~ O hej :) Fajnie, że już jesteście.
L ~ Cześć skarbie.
* Leon przywitał się z Violą całując ją w policzek*
Gab.~ I jak? Kupiłaś już sukienkę?
V ~ I rękawiczki. I buty. I suknie na zmianę. No i pantofelki też na zmianę.
Gab. ~ To super. Tylko nie pokazuj Leonowi, jaką suknie ślubną kupiłaś, bo to przynosi pecha.
V ~ Aha, ok.
L ~ Nie żałuję, bo zobaczę Cię na ślubie i będę bardziej pewny tego jaką piękną mam żonę.
V ~ O, jakie to słodkie. Na prawdę ?
L ~ Tak. Przecież wiesz jak ja Cię kocham. Skoczyłbym za tobą w ogień.
*Viola przytuliła Leona*
Gab. ~ Dobra, gołąbki idziemy załatwiać tą sale?
V ~ Tak, tak.
* Leon szedł z Violą trzymając ją ręką z tyłu tali, a ona szła z głową opartą na jego ramieniu. *
C.D.N
~Roksi~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz