sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 9 C.D

                                                       *Przeczytaj notkę na dole*





Nasze wakację niestety dobiegły końca. Godzinę temu wylądowaliśmy w BA. Jedyne co teraz chce zrobić to wziąść relaksująca kąpiel i iść spać.Niestety chłopaki uparli się,że pójdziemy jeszcze na obiad. 


-Kochanie,dlaczego drzwi są otwarte?-Spytałam stojąc przed otwartymi drzwiami Leona naszego domu. Tak,zgodziłam się zamieszkać z Leonem. 
-Jak to?Przecież je zamykałem.-Odpowiedział trochę zdenerwowany.Czyżby ktoś postanowił się włamać?
-A może Mia (siostra Leona) tu była i źle je zamknęła?
-Nie dawałem jej kluczy.Zostań tu a ja sprawdzę czy nikogo nie ma w domu-Mruknął i wszedł do środka. Bez zastanowienia weszłam za nim. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Nasze zdjęcia walały się po podłodze a szklany stół został przewrócony. Na podłodze leżała zgnieciona karteczka.Podniosłam ją i zaczęłam czytać: Pamiętasz mnie jeszcze? Niedługo tu wrócę. Lepiej pilnuj swojej dziewczyny.


-Dlaczego nie zadzwonisz na policje?-Spytałam z wyrzutem.
-Kochanie ty nic nie rozumiesz-Burknął sadzając mnie na swoich kolanach.Bez zastanowienia się w niego wtuliłam. 
-Powiedz mi wszystko.Proszę
-To było jakoś 4 lata temu. Związałem się z jego byłą dziewczyną miała na imię Kate. Po kilku dniach zaczął mi uprzykrzać za to życie.
-Czekaj-Przerwałam-Zaczął Ci uprzykrzać życie dlatego,że byłeś z jego byłą dziewczyną?-Spytałam
-Tak, później miałem już tego dosyć i z nią zerwałem. Nie kiedy musieliśmy wzywać policję.-Skończył i westchnął.
-Przykro mi.I co teraz zrobimy?-Zadałam pytanie.
-Jeśli jeszcze raz tak zrobi,po prostu się stąd wyprowadzimy.
-Dziwne to wszystko...idę wziąść kąpiel-Powiedziałam i już chciałam wstać,ale uniemożliwiły mi to ręce Leona.
-Kocham Cię i nie pozwolę,żeby coś Ci się stało.
-Ja też Cię kocham Leon. 


Po szybkiej kąpieli zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w luźne ciuchy. Leon odpisywał na mejl,więc ja postanowiłam poczytać książkę. Po chwili usłyszałam mój dzwoniący telefon,nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
Po skończonej rozmowie z Francescą powędrowałam do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia.
Zdecydowałam się na kanapkę z nutellą. 


Nazajutrz obudziłam się chyba dość wcześnie.O dziwo w pokoju nie było Leona. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na zegarek: 8:15.Dość wcześnie. Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły i ujrzałam Leona z tacą w ręku. Naleśniki?
-Hej.Jak się spało?-Spytał całując mnie przy tym w policzek.
-Hej dobrze,a ty dlaczego tak wcześnie wstałeś?-Zadałam pytanie i upiłam łyk wody niegazowanej stojącej obok łóżka.
-Musiałem zrobić śniadanie dla takiej jednej ślicznotki-Poczułam,że się rumienię a Leon się zaśmiał. 
                                                                   *~*



Hej.... witam Was po dłuuugiej przerwie,w końcu rozdziału nie było chyba miesiąc :'''D
Dobrze Wam tak :D
Może w końcu nauczycie się komentować xD
Niedawno myślałam,że napiszę post pożegnalny.
Na serio...nie mam już weny na pisanie tego opowiadania.
A zaczęcie kolejnej historii było by śmieszne.
Ten rozdział pisałam od rana.
Wierzycie?
W ogóle nie miałam chęci na pisanie tego rozdziału-jeśli tak to można nazwać.
Wiem,że to u góry to nie żadna rewelacja.Ja wiem,ale nie mam już pomysłów na to opowiadanie.
Ale...... postanowiłam,że nie odejdę...
Tylko zacznę nową historię.
Tak.Bardzo śmieszne.Wiem :D :D :D 
To moja decyzja,i tak mnie nic nie motywujecie.Kiedyś to jeszcze były komentarze pod postami a teraz już wam się nic nie chce.LENIE :D
Zdecydowałam,że MOŻE zacznę się inspirować jakąś książką. Pewnie pierwsze co wam przyszło do głowy to Grey xD
Mhm..tylko to Wam w głowie(nie tylko wam xD) 
I być może będzie to Grey. Kto się cieszy? xD
Gdzie nie wejdę na bloga to są jakieś wątki z Grey'a więc czemu tutaj tak nie mogło by być?
Ale zobaczymy..Nic nie obiecuje.  ;* 
Epilog nie wiem kiedy...może w czwartek. ;)
Do kolejnego ;* 











piątek, 20 lutego 2015

Lodovica w DDTVN!


                                                      Przeczytaj notkę na dole! 
*Z góry przepraszam za błędy*

Jak chyba wszyscy wiemy nasza kochana Lodovica wczoraj przyleciała  do Warszawy. Włoszka miała nakręcić klip z polskim wokalistą- Szymonem Chodynieckim. W Warszawie kręcą tylko teledysk do klipu który ma się ukazać już w marcu ;)
A  dzisiaj serialowa Fran wystąpiła w DZIEŃ DOBRY TVN!
Polski dziennikarz-Marcin Prokop przeprowadził z nią krótki wywiad, niestety nie dodam wam pytań jak i odpowiedzi,ponieważ jestem na telefonie :'''D
Niektórzy z was mieli pewnie okazję 'porozmawiać z Lodovicą'. Jak wiemy,lub nie o 9:15 można było poczatować trochę z naszą Włoszką. Na czym to polegało?My zadawaliśmy różnego typu pytania a ona na nie odpowiadała. Na niektóre w języku Angielskim,lub Włoskim,ale większość była po Polsku.Co jest dla nas wielkim plusem,bo z tego co kojarzę...mało osób zna się dobrze na Angielskim lub Włoskim xD
Była również możliwość spotkania się z Lodovicą.Dziś po 14 można było wejść do hotelu w którym przebywała..Pod studiem DDTVN tez można było ją spotkać ;) Na filmiku  można zobaczyć ile wkoło studia zebrało się fanów.


A tutaj filmik i kilka zdjęć ;)


FILMIK




Widzieliście wpisy Lodo w języku polskim na Facebook'u i Twitterze?
Był ktoś w Warszawie?
Ja niestety nie,ponieważ byłam akurat w szkole i za późno się dowiedziałam.
Ci którzy nie byli niech się nie martwią,może będziecie mieć okazję zobaczenia jej kolejny raz w Polsce,np. na lub po koncercie. Który jak wiemy na 100% będzie ;)
Podobał wam się post?
I chciałam wam powiedzieć,że żadnego One Shota na walentynki nie będzie,ponieważ nie było pod tamtym postem w ogóle komentarzy.Rozdział nie wiem kiedy,na razie macie post i tym się musicie cieszyć.Teraz akurat jak mam czas na rozdział to nie mam pomysłów xD


piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 13

*Violetta*
Brunet zbliżał się do mnie coraz bardziej.. Czułam jego oddech na twarzy. W brzuchu zaczęły się rodzić motylki. To mi się podobało. Chciałam żeby był zawsze przy mnie i na okrągło czuć jego oddech. Już prawie nasze usta się złączyły, gdy... do sali wszedł obcy mi szatyn.

-Violetta! - momentalnie ja i Leon odsunęliśmy się od siebie.
- Jak dobrze, że już się obudziłaś. Nie mogłem się doczekać gdy Cię znowu zobaczę. - podszedł szybkim krokiem do łóżka  i mnie przytulił. Na twarzy Verdasa było widać złość i irytacje. Ścisnął pięści i wstał z łóżka.
- Ja już pójdę. Wpadnę potem. - rzucił chłodno, patrząc się w drzwi i wyszedł z mojego pokoju.
- Chyba go wystraszyłem. - zachichotał nieznajomy i usiadł na łóżku.
- Em.. Znamy się? - odsunęłam się od niego.
- Tak. Nie pamiętasz mnie?
- Nie. - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- To zaraz sobie przypomnisz. - przysunął się i wbił się w moje usta z zachłannością. Ten pocałunek był obleśny. Czułam wstręt i obrzydzenie. Mimo, że on był wysoki, przystojny i umięśniony. Nie różnił się wyglądem od Leona poza karnacją, rysami twarzy i odcieniem oczu. Próbowałam go od siebie odepchnąć, w tym celu położyłam swoje dłonie na jego torsie. Niestety nie miałam tyle siły i wciąż nie przerywał. W końcu, gdy zabrakło mu oddechu, odsunął się, a ja wytarłam usta rękawem od piżamy, w której leżałam.
- Jesteś jakimś psychopatą i zboczeńcem! - krzyczałam w jego stronę, a on patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie. Po prostu chciałem dokończyć to od czego zacząłem. - słucham?! od czego zaczął?! posrało go?! 
- Nie denerwuj się. - do powiedział.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

[Wspomnienie]

- Violu, ja się o Ciebie martwię. Jak będzie potrzeba to zaciągnę Cię tam siłą. Nawet jakbyś miała mnie za to znielubić. - potem pocałował mnie w policzek.
- C-co ty robisz?! - wstałam od ruchliwie z kanapy.
- Nic. Nie denerwuj się. - odwrócił się i zaczął do mnie podchodzić.
- Jak to mam się nie denerwować? - szłam w tył aż do ściany przy drzwiach 
 i stanęłam kładąc na niej dłonie.
- Wracaj pod koc, bo jeszcze zemdlejesz.
- Nie zemdleje. W ogóle jakim prawem mnie pocałowałeś?
- To był tylko niewinny całus w policzek. Nie panikuj. A teraz wracaj się położyć.- podchodził coraz bliżej, a ja czułam się coraz gorzej.
- Nie podchodź!
- Spokojnie. Chcę tylko Cię zanieść na kanapę. Nic Ci nie zrobię. - był coraz bliżej.
- Powiedziałam, nie podchodź! Leon! Leon! - w końcu straciłam równowagę i zemdlałam upadając na podłogę.
- Violetta! - Diego podszedł szybciej i mnie złapał.

*Violetta*

W jednej chwili przypomniałam sobie scenę, z tym mężczyzną. Widocznie musieliśmy się znać.. Tylko dlaczego wołałam Leona? Eh.. To jest dla mnie coraz trudniejsze. Dlaczego Diego (chyba tak miał na imię)
mnie pocałował w policzek? Dlaczego zareagowałam tak, jakby mnie zgwałcił? Matko. Czy ja już do reszty zwariowałam? Czemu nie mogę sobie przypomnieć wszystkiego, o czym zapomniałam? [...] Po krótkiej chwili zorientowałam się, że chłopak się mi przygląda próbując odczytać moje myśli. 

- Diego? - spytałam prawie szepcząc. 
- Tak. Przypomniałaś sobie? Jak ja się cieszę! - no właśnie. Przypomniałam sobie.. Tylko z jakiego powodu jego, a nie bruneta? 
- Chyba.. - powiedziałam nieśmiało.
- Czyli, że wiesz, o tym, że z Leonem przywieźliśmy Cię tu od razu, gdy wrócił? 
- Właśnie.. Ile tu leżę? - zignorowałam jego pytanie.
- Tydzień.. - gdy usłyszałam ile tu spędziłam czasu, osłupiałam. Myślałam, że parę godzin sugerując się wypowiedzią, iż nie patrzył na zegarek.. Może nie chciał mnie martwić?
- Violu? - pomachał mi ręką przed oczami.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.- popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Kim dla mnie jesteś? - dodałam po chwili.
- Jakby to powiedzieć.. My ze sobą chodzimy. - powiedział odwracając wzrok ode mnie.
- Aha.. - czyli dlatego sobie go przypomniałam od razu po pocałunku? Ale nie.. on był wstrętny. Może po tych samych słowach wypowiedzianych co we wspomnieniu.. Nie mam pojęcia. 

*Leon* 

Siedząc przy stoliku w kawiarence szpitalnej, widziałem jak przygląda mi się ładna blondynka. Jednak nie zwracałem uwagi na nią tylko myślałem o mojej ukochanej. Tym samym bawiłem się obrączkom. Czy ona sobie mnie przypomni? Teraz siedzi tam ten debil Diego. Mam go powyżej uszu. Na okrągło się przy niej kręci. To stało się tak szybko.. Ta amnezja. Miała od zawsze słabą głowę.. Dodatkowo te objawy. Czy może jej coś dolegać? Muszę iść z tym do tego lekarza i dowiedzieć się prawdy.

- Panie doktorze. - znalazłem go na dyżurze.
- Słucham?
- Proszę mi powiedzieć co się dzieję z moją żoną? - spytałem zdenerwowany.
- Violetta Verdas, tak? - pokiwałem głową na znak "tak". 
- Musimy zrobić dokładniejsze badania, ale jak na razie mam tylko podejrzenia. - ciągnął.
- Jakie podejrzenia? Niech pan gada! - złapałem go za ramiona. 
- Być może to być rak mózgu. Stąd być może ta amnezja i te nudności, oraz objawy podobne do grypy żołądkowej. Ale nic nie jest pewne. - zatrzymałem się na pierwszym zdaniu. Osłupiałem i patrzyłem na niego z otwartymi oczami, po czym puściłem go i załamany usiadłem na krześle obok. Oparłem łokcie na kolanach i schowałem twarz w dłoniach. Byłem załamany...
- Niech pan się nie załamuje. Objawy dopiero pokazują się w stadium zaawansowanym. Nie dało się tego wykryć wcześniej. - lekarz przerwał chwilę ciszy. 
- Zaawansowane stadium? Czy to znaczy, że... - lekarz spojrzał na mnie ze współczuciem, a ja czułem jak zapada się pode mną ziemia. 
- Nie da się tego wyleczyć? Albo chociaż zaleczyć? - spytałem z drżącym głosem.
- To nie ma sensu. Nic już się nie da zrobić. Teraz tylko powinniśmy jej dać nacieszyć się czasem, który jej pozostał. - powiedział, a ja położyłem ręce na głowie i ściskałem swoje włosy razem z oczami.
- Ile jej zostało czasu? - zapytałem kiwając się w przód i w tył.
- 1 rok, może dwa.. Góra półtora. - lekarz odszedł, a ja myślałem o tym.. To tak mało.. razem z jej amnezją. Nie mogę w to uwierzyć. Nie ona! Nie pozwolę! Boże, dlaczego mi ją zabierasz?! Czemu? Przecież niedawno się pogodziliśmy, a tu już takie coś?! Nie dam rady bez niej żyć.. Zacząłem płakać i coraz mocniej trzymać moje włosy, prawie za nie ciągnąłem... [..] Przez cały czas czułem w klatce piersiowej niespotykany ból. Czułem pustkę. Muszę jak najszybciej jej to wszystko przypomnieć. By chociaż przez chwilę być z moją starą Violettą. W tym celu wróciłem do sali, w której leżała. Diego już dawno poszedł, a ona spała. Położyłem się obok niej na łóżku i objąłem jej talię, ręką. Patrzyłem się na nią i widziałem jak się uśmiecha na mój dotyk.. Jest taka urocza. Jednak coś się w niej zmieniło. Nie odzywała się tak często jak przedtem. Nie odrzuciła Diego. Siedziała tam z nim i rozmawiała. Nie mam pojęcia co robić.. 

*Violetta* 

Czułam na sobie jego dotyk. Ten obleśny i pożądający. Trzymał w rękach nóż i jeździł nim po mojej twarzy. Następnie zaczął kierować się w stronę dłoni. Zaczął mi wycinać na przedramieniu imię "Violetta" z każdą literą krzyczałam i płakałam coraz gorzej. 

- Nie! Przestań! To boli! Zostaw mnie! 
- Violu, spokojnie. Jestem tu. - obudził mnie głos Leona.
- Leon.. - Spojrzałam na niego i obróciłam się w jego stronę, opierając głowę i ręce na jego torsie. On mnie mocniej przytulił i położył brodę na mojej głowie. Czułam jego ciepło, zapach, bliskość i bicie serca. 
- To tylko sen.. nic się nie stało. - słysząc go, moje tętno powoli się uspokajało. 
- Co ty tu robisz? - powiedziałam zapłakana. 
- Leżę i myślę. - spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.
- O czym? 
- Że zapomniałaś.. - posmutniał.
- Chcę, żebyś sobie mnie przypomniała. To boli, że nie potrafisz pamiętać. Zmieniłaś się - dodał i patrzył się w okno.

Właśnie w tym jest problem, nie mogę. Chciałabym, a nie mogę. Nie wierzyłam, że mogę być z tamtym idiotą - Diego. Nie był w moim typie. Do Leona czułam więcej, mimo, że nie było między nami pocałunku. Jednak był taki zimny, gdy rozmawiał ze mną. Mimo, że miał uśmiech na twarzy. Czułam, że ma wstręt co do mojej amnezji. Tak, właśnie. Dobrze wiem, że mam zanik pamięci. Sama do tego doszłam, nie pamiętając swoich bliskich. Tylko nie wiem czemu, w pewnym momencie rozmawiając z Diego poczułam motylki w brzuchu.. Ma rację - zmieniłam się.W głębi serca czuję pustkę, ciemność, żal i ból. Tamta ja chce się wydostać. Jednak jej nie pozwalam. Czy między mną i Leonem zajdzie zmiana jeśli nie będę taka jak dawniej?

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Hej. ;) Jak widzicie jest już nowy rozdział - krótki, ale jest. c; Mam nadzieję, że się spodobał. Myślę, że uda mi się jutro napisać specjalny z okazji walentynek. ;* Bardzo Was proszę o komentarze. Bardzo motywują. ^^ 

~Rokseł

Hej!

Ups...chyba jesteście źli,że nie było żadnego postu przed tak długi czas.Niestety nie mogłam go napisać,najpierw się rozchorowałam,potem wyjechałam w góry.Jak wróciłam codziennie gdzieś jeździłam,a to do cioci,a to do babci itd,,Mam nadzieję,że zrozumiecie. Jutro WALENTYNKI *,* i 50 twarzy Greya <3
Jejku,tak chciałabym iść do kina  na to xD nie jesteś jakaś zboczona czy coś.. xD Nawet tak nie myślcie xD
Mogłabym napisać jakiegoś one shota na walentynki... Ale od razu mówię,że mogę go dopiero zacząć w przyszłym tygodniu lub jutro... Przepuszczam,że będzie miał on 3 części.

CHCECIE ŻEBYM COŚ NAPISAŁA?



wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 12

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Już jestem. Po kolejnej przerwie z powodów osobistych. Przy okazji chciałabym Wam oznajmić, że żadnego kącika nie będzie, bo po prostu to nie wypali. ;p Ale cóż.. - próbowałam. A... rozdział, mam nadzieję, że go przeczytacie i skomentujecie, bo mam wrażenie, że nikt tego nie czyta. xD Dedykuje go Gabrieli Lambre c; Więc no, nie przedłużam... Tadaam! 

*Leon*
Jestem tu i nic nie mogę zrobić. Ona leży bezwładnie w jasnym, szpitalnym łóżku. Lekarze patrzą na mnie ze współczuciem - kurde, na mnie?! To mnie przy niej nie było. Obiecałem sobie, że zawsze przy niej będę. Gdyby nie.. praca. Czy zawsze gdy ją zostawiam ktoś się musi do niej przystawiać albo coś jej się dziać?!

*Violetta*

[Sen]

Siedzę przy ścianie, nikogo nie ma. Na dole słyszę jakieś hałasy - schodzę. Coraz bardziej mam nierówny oddech. Jestem już w kuchni - nie ma nikogo. Wyciągam nóż z szuflady i ruszam w stronę salonu. Po chwili widzę w ciemnościach posturę wysokiego i umięśnionego mężczyzny. Moje serce bije coraz mocniej, a nóż się trzęsie w mojej dłoni. Cień coraz bardziej się do mnie zbliża - zaczynam się cofać. Wylądowałam na ziemi, potykając się o dywan - on się schyla. Zaczyna mnie dotykać i..

[-Violetta! Violetta! Pani Violetto!] 

Po chwili miałam przed sobą pogodną twarz, starego i pomarszczonego pana doktora. Trzymał w rękach moje papiery dotyczące stanu zdrowia. Obok niego, na fotelu siedział przystojny i dobrze zbudowany brunet. Jego oczy były piwne i uwodzicielskie. Nagle poczułam szybsze tętno. Patrzył się na mnie z troską w oczach.

- Violetta! - podszedł do mnie szybkim krokiem z końca sali.
- Em.. Tak? - spytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Kochanie, co on Ci zrobił? - kochanie? on? zrobił? - nic nie rozumiem.
- Czy ja Cię znam? - spojrzałam na niego.

*Leon*

Czy ja Cię znam?

Czy ja Cię znam?

Czy ja Cię znam?

Nie wierzę. Jak ona mogła to zrobić? Czy to głupi żart? Przecież nie... nie zapomniała. Na pewno. To nie dorzeczne. Pewnie lekko się uderzyła w głowę i jej to przejdzie - pomyślałem. W tym momencie, czułem na sobie współczujący wzrok lekarza. Widać było, że jego przypuszczenia się potwierdziły - wziął mnie na bok.

- Panie Verdas... - zaczął.
- Słucham?
- Podczas omdlenia, mózg pani Verdas był niedotleniony. W wyniku czego wystąpiła u niej amnezja. Poza tym.. Proszę mi powiedzieć od ilu dni kobieta ma objawy typu wymioty, gorączka, katar, kaszel? - spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Stałem jak wryty, nie wiedziałem o co chodzi mimo, że jasno mi to wytłumaczył.
- Panie Verdas. - szturchnął mnie staruszek.
- Em.. nie.. nie wiem. - spojrzał na mnie zrezygnowany i podszedł do łóżka szatynki.

*Violetta*

Widziałam jak rozmawiają, coś jest nie tak. Chłopak nagle posmutniał i patrzył z niedowierzaniem. W jego oczach pojawiły się wszystkie emocje. Był zmieszany całą sytuacją. W końcu Pan, który rozmawiał z brunetem - podszedł do mnie.

- Jak się pani czuję?- zapytał z troską w głosie.
- Em.. - złapałam się za głowę - dobrze, tylko troszkę mnie boli głowa.
- Mhm. - zanotował coś w karcie - A czy miała pani objawy podobne do grypy żołądkowej?
- Nie jestem do końca pewna, ale chyba tak.- powiedziałam niepewnie i założyłam kosmyk włosów za ucho.
- Panie doktorze.. - zaczęłam.
- Tak?
- Dlaczego nie pamiętam niczego oprócz przebudzenia się w szpitalu?
- Eh.. Ma pani amnezję. Zapisałem już panią do psychologa i będzie pani chodzić na co tygodniowe wizyty, żeby postarać się przywrócić pamięć. - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Odwróciłam się w stronę okna i kątem oka zerknęłam na mężczyznę, siedzącego na fotelu. Schował twarz w dłoniach i opierał ręce na kolanach.

*Leon*

Nie mogę w to uwierzyć. Nie ona, dopiero ją odzyskałem po tej kłótni w Weronie. Klatka piersiowa mnie tak boli.. Czuję swój nierówny oddech. Wiem, że się na mnie patrzy, ale ja nie potrafię. Widząc ten szok w oczach, tak cholernie boli. Nie mogę.. Otrząśnij się! - krzyczała do mnie moja podświadomość. Ma rację. Przecież to tylko mała amnezja, a ja zachowuję się jak kretyn. Muszę zrobić wszystko by przypomniała sobie mnie, dzieci.. Wstałem i uniosłem głowę, poprawiając sobie grzywkę. Widziałem, że drgnęła gdy na nią spojrzałem.

- Jestem Leon Verdas. - wyciągnąłem do niej rękę, mimo to, że najchętniej bym teraz ją mocno przytulił.
- Violetta.. Em... - uśmiechnęła się lekko podając mi niepewnie rękę - wiedziałem, że nie pamięta swojego nazwiska. Nie mogłem się powstrzymać by powiedzieć jej, że nosi moje.
- Jesteś Ve.. Castillo. Violetta Castillo. - jednak to zrobiłem i powiedziałem jej panieńskie nazwisko. W tamtej chwili czułem taki ogromny ucisk.. Nie mogłem być egoistą i przyciągnąć ją do siebie, mówiąc do niej Verdas.. Chciałem oszczędzić jej mętliku w głowie.

*Violetta*

Usłyszałam swoje nazwisko i szczerzę mówiąc poczułam ulgę. Widać, że był zmęczony więc pewnie siedział tu bardzo długo. Ucieszyłam się, że nie jestem dla niego żoną, albo dziewczyną. Nie wiedziałabym jak się zachować. Nic nie zrobiłam tylko się uśmiechnęłam i uścisnęłam jego dłoń, a po całym moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło i poczułam motylki w brzuchu. Potem przysiadł się do mnie, a ja wciąż biłam się z myślami czy nie spytać się go ile tu spędził czasu. Bałam się, że powie iż dopiero przyszedł, bo jest np. moim znajomym. Chciałabym żeby był kimś więcej. Nie wiem czemu... po prostu się pogubiłam.

- Długo tu siedzisz? - jednak nie utrzymałam języka za zębami.
- Odkąd się tu znalazłaś. - powiedział chłodno patrząc na mnie.
- Mhm.. A długo tu siedzę? - poczułam się jak idiotka.
- Nie patrzyłem na zegarek. - znów to zrobił - odezwał się bez uczuć.

*Leon*

W ciszy spędziliśmy parędziesiąt minut. Spokój był bardziej mylący niż odpowiedź. Nie miałem pojęcia co zrobić w tamtym momencie. W końcu jednak po namyśle, wrzuciłem na twarz sztuczny uśmiech i zacząłem z nią rozmawiać.

- Jak się spało?
- Um.. Normalnie.. - spuściła wzrok na kołdrę - naprawdę? myślisz, że to mnie przekona?
- Widzę, że coś jest nie tak. - powiedziałem i podszedłem do niej, patrząc się w jej oczy.
- Miałam po prostu dziwny sen. - odpowiedziała niemal, że nie usłyszałem.
- Opowiedz. - starałem się dowiedzieć, a już po chwili wiedziałem wszystko. Zacisnąłem ręce w pięści, a ona to musiała zauważyć, bo odsunęła się ode mnie lekko, po czym ja złapałem ją za dłoń i spojrzałem jej w te piękne ciemne oczy.
- Nie bój się mnie. Nic Ci nie zrobię. - powiedziałem ciepło.

*Violetta*

Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nigdy się przy nikim tak nie czułam, a przynajmniej miałam taką nadzieję, bo przecież nic nie pamiętałam.

- Nie boję się. - powiedziałam cicho, ale pewnie i uśmiechnęłam się słodko.
- Na pewno? - na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Tak. A teraz mnie puść. - nabrałam ostrości.
- Nie mam zamiaru. - spojrzał mi w oczy.
- Ugh.. Jesteś irytujący.
- Wiem. ;)
- To dobrze, że wiesz. A teraz mnie puść! - wkurzyłam się, a na jego twarzy widniało zdziwienie, chyba musiał się otrząsnąć, bo pokiwał głową i puścił moją dłoń, wstając z łóżka i kierując się do drzwi.
- Wybacz. Lepiej będzie jak wyjdę. - nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a on już był na korytarzu.

*Leon*

Ugh.. Jestem jakiś chory. Ale gdy zobaczyłem jej ten słodki uśmiech.. Nie wytrzymałem. Tak dawno jej nie dotykałem.. Tydzień. - tyle była nieprzytomna, a nie odważyłem się do niej nawet zbliżyć.. Po jakiejś godzinie wróciłem do jej pokoju z kubkiem kawy karmelowej - to była jej ulubiona.

- Przyniosłem Ci kawę.- uśmiechnąłem się i usiadłem obok niej na łóżku.
- Dziękuję. - wzięła plastikowy kubek i odwzajemniła uśmiech.- była taka urocza.
- Ładnie się uśmiechasz. - spojrzała na mnie unosząc brwi.. - co za idiota?! palnąłem jak jakiś głupek!
- Dzię-ę-kuję..- wzięła nerwowo łyk kawy i nagle zrobiła się czerwona - musiała się poparzyć w język. Zaśmiałem się lekko pod nosem i przez to, że się trząsłem pochlapałem sobie rękawy kawą. Violetta od razu wybuchła śmiechem i po chwili wzięła chusteczkę i zaczęła nerwowo mnie wycierać.
- Niezdara z Ciebie. - powiedziała śmiejąc się i w końcu nasz wzrok się skrzyżował. Patrzeliśmy raz na swoje oczy raz na swoje usta. W końcu zacząłem się do niej przybliżać, a ona nie protestowała...
______________________________________________________________________________

Tak wiem, że krótki, ale po prostu uwielbiam przerywać w takim momencie. xD Kolejny pojawi się niedługo, o ile oczywiście będą tu komentarze. c; Pozdrawiam! ;*