*Dwa dni później*
Violetta
Dziś 31 grudnia czyli Sylwester.O dziwo nie ma tu śniegu i jest całkiem ciepło.
-Kochanie gdzie dziś idziemy?-Spytałam i podeszłam do okna.
-Niespodzianka \;D-Powiedział podchodząc do mnie
-Ohh..a co będziemy robić do wieczora?
-Ty będziesz tu siedzieć a ja muszę iść na miasto załatwić kilka spraw.-Powiedział i zaczął się kierować w stronę wyjścia.
-No dobrze...a za ile będziesz?-Spytałam,siadając na łóżku
-Będę za 2 godziny-Powiedział, pocałował mnie w policzek,i wyszedł
No nic...nie pozostaje mi nic innego jak tylko siedzieć i się nudzić.
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do mojej mamy.Nie dzwoniłam do niej 5 dni.Więc pora zadzwonić.Nie musiałam długo czekać aż odbierze
-Słucham.
-Cześć mamo
-Hej,Violu
-Nie zgadniesz gdzie Leon mnie zabrał
-No nie zgadnę...
-Do RIO DE JANERIO!
-Naprawdę?!To super!
-Tylko wiesz...ostatnio jest jakiś dziwny,cały czas gdzieś wychodzi,ma głowę w chmurach.
-Violu,może on chce Ci się oświadczyć
-Nie wiem...
-Ja tym bardziej ale dowiemy się w najbliższym czasie,a teraz muszę kończyć bo twój tata zabiera mnie do wesołego miasteczka :D :D :D
Skończyłam rozmowę i położyłam się na łóżku,po chwili zrobiło mi się nie dobrze.Szybko poszłam do łazienki.
....
Wymiotowałam,boli mnie brzuch,boli mnie głowa,nie wiem co mi jest...To nie jest pierwszy raz kiedy tak się dzieje,bo wczoraj było tak samo.Może to jakieś zatrucie.Albo...jestem w ciąży,to drugie było by bardziej prawdopodobne.
Jak najszybciej muszę zrobić sobie test ciążowy,dobrze że mam dwa w torebce,wyjęłam jeden i poszłam z nim do łazienki.
5 minut później..
Miałam rację...jestem w ciąży,nie wiem czy mam płakać czy się śmiać,a co jak Leon nie będzie chciał tego dziecka?!Nie wiem co mam już o tym myśleć...Najlepiej będzie jak trochę się prześpię.Położyłam się na łóżku,i po chwili poczułam jak moje powieki robią się ciężkie..
1 godzinę później
Obudziłam się i zobaczyłam Leona stojącego nade mną z bukietem róż
-Księżniczka się wyspała?-Spytał,a ja podniosłam się do pozycji leżącej
-Ohh...tak...-Powiedziałam,i dopiero teraz zorientowałam się że nie wyrzuciłam testu ciążowego,tylko zostawiłam go na umywalce..Szybko wstałam i poszłam do łazienki,Tam wyrzuciłam test,i wróciłam do Leona
-Coś się stało?-Spytał,wręczając mi bukiet kwiatów
-Nie,co miało by się stać?
-Nie,no nic...-Powiedział i podszedł do jakiejś torby stojącej przy łóżku
-Co to?-Spytałam
-Sukienka...jest taka wyjątkowa jak ty-Powiedział i mi ją wręczył
-No,piękna
-Chciałbym żebyś założyła ją na dzisiejszy wieczór-Powiedział
-Dobrze,a która jest godzina?-Spytałam a on spojrzał na wyświetlacz swoje IPhon'a
-Za pięć czwarta-Powiedział
-A o której wychodzimy?-Spytałam
-O 18-Powiedział biorąc mnie na ręce
-Co robisz?
-Idę cię wrzucić do wanny-Powiedział prawie powstrzymując śmiech.
-Nieee....
-Dobra,żartowałem.-Powiedział stawiając mnie na ziemi
2 godziny później,
-Leon,to ja idę się wyszykować a ty tu na mnie czekaj-Powiedziałam i poszłam do łazienki.Tam zaczęłam robić makijaż,i układać sobie fryzurę.Po chwili założyłam tą piękną złotą sukienkę.Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie,i wyszłam z łazienki.W pokoju nie było Leona.
Podeszłam do stolika,i zobaczyłam leżącą karteczkę:
Jeśli chcesz dotrzeć do swojego misia musisz iść za płatkami kwiatów.
Płatkami kwiatów?!Gdzie niby one są?Odwróciłam się i dopiero je spostrzegłam
No,postarałeś się Verdas-Pomyślałam i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.
Na ulicy,nie ma już ludzi,a to dziwne,bo dziś Sylwester,i powinni tu bawić się i tańczyć.
Znalazłam kolejną karteczkę tym razem było na niej napisane:
Jesteś już blisko ♥♥♥Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
Nasze pierwsze spotkanie.....było na plaży!
Chyba muszę się kierować w stronę plaży...
Przeszłam 100 metrów i znów znalazłam karteczkę tym razem był dołączony do niej bukiet ♥
Skręć w prawo ♥
I tak zrobiłam,skręciłam w prawo,weszłam na plaże i zobaczyłam ułożone z muszelek serce.
Przeszłam jeszcze kawałem i zobaczyłam odstrojonego Leona,a za nim pięknie przygotowana kolacja :D
Podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
-Jestem pod wrażeniem-Powiedziałam i się do niego przytuliłam
-Wszystko dla ciebie-Powiedział i wziął na ręce
-Nieźle sobie to wszystko wymyśliłeś-Powiedziałam a on się uśmiechnął i postawił na ziemi
-Wiesz ile razem było tych róż?-Spytał
-Nie
-300,tyle ile dni się znamy-Powiedział a mi się zachciało płakać.Leon to chyba zauważył
-Ej,kochanie...nie płacz-Powiedział
-Wzruszyłam się-Powiedziałam,i usiadłam na piasku
-Jesteś głodna?-Spytał
-Troszeczkę-Powiedziałam a on przyniósł truskawki w czekoladzie. Zaczął mnie nimi karmić,brudząc mi przy tym twarz.Za chwilę sama umoczyłam truskawkę w czekoladzie i ubrudziłam nią Leona,on tylko się uśmiechnął
-Bawiliśmy się jak małe dzieci,marnując przy tym wszystkie truskawki.30 minut później usiedliśmy przy stole by zjeść kolację.
20 minut później.
-Chodź-Powiedział do mnie Leon
-Gdzie?-Spytałam
-Idziemy się kąpać :D-Powiedział Leon,wchodząc ze mną do wody
-Czekaj..,nie będę się kąpać w tej pięknej sukience-Powiedziałam
-Bez sukienki też się możesz kąpać-Powiedział i cwaniacko się uśmiechnął,a ja uderzyłam go lekko w ramie
-Dobra,będę się kąpać w sukience-Powiedziałam i już miałam wejść głębiej,gdy Leon przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
-Chyba nie wstydzisz się swojego chłopaka,który widział cię już chyba z tysiąc razy w samej bieliźnie.-Powiedział
-Nie wstydzę,ale będzie mi tak to zimno-Powiedziałam wchodząc do wody,a za mną Leon.Po chwili,Leon wziął mnie na ręce i zaczęliśmy się całować
-Kocham cię-Powiedział
-Ja ciebie też-Powiedziałam i wyszłam z wody,siadając na piasku.Zaraz dołączył do mnie Leon.
-Nie jest Ci zimno?-Spytał
-Nie
1 godzinę później,gdy już wyschliśmy poszliśmy się przejść.
Szliśmy w ciszy,nie potrzebne były nam słowa,nasza obecność nam wystarczała.
Zatrzymaliśmy się na chwilę,aby trochę potańczyć,ponieważ organizowany był jakiś festiwal.
Leon objął mnie w tali i zaczął poruszać się w rytm muzyki,niebo było już w pełni wypełnione fajerwerkami do północy brakowało tylko godziny. Leon po chwili pociągnął moją rękę,i teraz szliśmy w stronę,jakiegoś stojącego statku,miałam nadzieję że nie będziemy nim płynąć,ale Leon się uparł.O dziwo na statku nie było nikogo,oprócz nas i marynarza kierującego statkiem
-Usiądźmy-Powiedziałam ciągnąc mnie na swoje kolana.
-Kiedy ty to wszystko zorganizowałeś?
-Miałem na to cały dzień-Powiedział i się do mnie uśmiechnął
-Leon...-Miałam mu powiedzieć że jestem w ciąży,ale Leon mnie nie słuchał tylko pocałował.No nic powiem mu później.
-WYSIADAMY!-Powiedział Marynarz
-No to chodź,kochanie-Powiedział Leon
-Która godzina?-Spytałam
-23:30-Powiedział,i zaczął ze mną biec,nie wiedziałam gdzie mu się tak śpieszy,no ale okej..:D
Po chwili zaczęliśmy już powoli iść,było bardzo romantycznie.Leon w pewnym momencie ścisnął bardziej moją dłoń,jak by bał się że mu zaraz ucieknę.
Zbliżała się 24,Leon uklęknął przedemną i zaczął swój monolog:
-Kochanie.....pamiętam jak pierwszy raz cię zobaczyłem,miałaś rozpuszczone włosy i turkusową sukienkę,od razu się tobą oczarowałem,potem gdy dowiedziałem się że będziesz pracować w biurze,skakałem z radości że będę z tobą pracować.Tylko dzięki tobie potrafię się uśmiechać gdy mam zły dzień.Jesteś moją drugą połówką,z którą mam zamiar spędzić resztę swojego życia.Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-Powiedział i wyjął z kieszenie marynarki pudełeczko,w którym znajdował się piękny pierścionek
W moich oczach pojawiły się łzy nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-Tak Leon,zostanę twoją żoną-Powiedziałam,a on otarł moje napływające łzy i założył mi pierścionek.
-Kocham cię-Powiedział i mnie pocałował
-Ja też cię kocham-Powiedziałam i się do niego przytuliłam
-Kochanie...jestem w ciąży-Powiedziałam a on mnie podniósł i zaczął się ze mną kręcić
-To wspaniale!Nawet nie wiesz jak się cieszę-Powiedział i pocałował mój brzuch
-Wolisz dziewczynkę czy chłopczyka?-Spytałam
-Dziewczynkę,była by taka piękna jak ty-Powiedział,i położyliśmy się na piasku,ale Leon przykrył mnie swoja marynarką
-Ważne żeby dzidziuś był zdrowy-Powiedziałam
-Jak będzie dziewczynka to będzie miała na imię Lili dobrze?-Spytał
-Dobrze.
-Malutka Lili Verdas-Powiedział i położył rękę na moim brzuchu
Na plaży przesiedzieliśmy jeszcze godzinę,a potem Leon zaniósł mnie do hotelu.Mogę powiedzieć że to był najlepiej zakończony i rozpoczęty rok.
Ludzie,ludzie,ludzie! Pisałam ten rozdział 4 godziny wierzycie?Nawet mi się podoba,jak widzicie Leonetta jest zaręczona a Viola jest w ciąży :> będzie mała Lili ♥
Rozdział 14 pojawi się jutro i 15 też pojawi się jutro :D
Nie było mnie tydzień,w końcu muszę wam to wynagrodzić :D
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ <3
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz