niedziela, 10 sierpnia 2014

One-Shot cz.1

Violetta
Już jest kolejny dzień wykładów, poniżeń i oczywiście dzień sprawdzianu. Tragedia i szczęście w nieszczęściu. Przynajmniej spotkam się z moimi przyjaciółkami.

*Przed sprawdzianem*

Violetta
Ech, mam obawy... A jak mi się nie uda napisać tego testu?? To jest ostatni w tym semestrze. Jeżeli mi się nie uda go napisać chociaż na 4 to średnia pójdzie w dół

V: Fran, uczyłaś się do sprawdzianu? - zapytała.
F: Tak. Ale ledwo co. Materiał jest ciężki do zapamiętania - odparła zdenerwowanie.
V: A co z tobą Cami?
C: Szkoda gadać.. Nic z tego nie rozumiem.
F: Ale my studiujemy pedagogie to chyba nie jest takie trudne.
V: No nie powiedziałabym, przecież pedagog przede wszystkim naucza.
C: I ciężko to wszystko zapamiętać.

- Po sprawdzianie -

Francesca
Wreszcie koniec. Myślałam, że nie dożyję końca. Wiem, że pewnie mam połowę odpowiedzi źle.
Ta nauka nic mi nie pomogła.

F: Violu jak ci poszło?
V: Nie było tak strasznie jak myślałam.
F: Ty jesteś mądra.
V: Ale wielu rzeczy przecież też nie wiedziałam. Nie jestem Einstein'em.
C: No, chyba jesteś.

Violetta
Dziewczyny myślą, że jestem jakimś chyba kujonem. Jakbym wiedziała wszystko i nie musiała się uczyć. Przecież to są studia! Bez nauki się nie obędzie.

Camila
Mam wrażenie, że Viola wszystko wie! Mam dosyć tego, że uchodzę za najgłupszą.
W końcu im pokażę.

*W tym samym czasie*

L: Chłopaki idziemy dzisiaj po wykładzie do baru na koktajl?
M i B: Nom.
L: Muszę się odstresować..
B: Ta rozumiem Cię. Jakby mój stary całymi miesiącami był za granicą i wysyłał kasę to też bym się musiał odstresować. W końcu nikt Cię z rodziny nie wspiera. Masz tylko nas. - powiedział.
L: Dobra, weź skończ. - odpowiedział zdenerwowanym i ironicznym tonem.

Leon
Broadway myśli, że mnie rozumie. Ale tak naprawdę to nie on jest sam od 18 roku życia ;-; Już mnie powoli irytować tą swoją mądrością.

- Violetta wychodząc z zajęć spotkała na korytarzu w świetnym humorze Diego -

D: Siemka pani wszystko wiedząca. Jak tam? Już przeczytałaś wszystko co jest w bibliotece? - zapytał ironicznie i z uśmiechem na twarzy.
V: Weź się odczep.
D: Bo co królewno? Mamusia przyjdzie i mnie osądzi za rozmawianie z tobą?? A nie sorry.. Twoja mamusia Cię zostawiła miała dość twojego jęczenia.
V: Zamknij się Diego.
D: Ojej, ale mnie obraziłaś.. Na to Cię stać? - mówiąc to Diego zaczął wymachiwać twarzą przed dziewczyną.
V: Powiedziałam zamknij się!
D: Haha. Żałosne. Ludzie zobaczcie nasza królewna mówi zamknij się. Gdzie twoje maniery?

*W tym momencie podchodzi Leon, który obserwował całe zajście*

L: Może byś zaczął obrażać kogoś równego rozmiaru co?
D: O przyszedł książę w ślniącej zbroi.
L: Dobrze Ci radzę lepiej się przymknij przyjemniaczku, bo po pysku dostaniesz. - powiedział pewnym tonem.
D: Ha,ha. Co ty mi możesz zrobić?
L: Głuchy jesteś? W pysk dostaniesz debilu.
D: Bla,bla.
L: Idź lepiej do swojej ośmiornicy Ludmiły.
D: Stul twarz.
L: Ha,ha. Wypierdzielaj dziecko. - podniósł Diego za koszulkę.

Violetta
Jejku, ale ten Leon jest wulgarny. Przynajmniej skuteczny z tego co widzę.. Szkoda, że go aż tak bardzo nie lubie. Pewnie bylibyśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi.

L: Już dobrze Violetto?  - rzekł stroskanym głosem do dziewczyny.
V: Tak, ale poradziłabym sobie sama.
L: Nie wyglądało na to.
V: Ech.. Przede wszystkim chciałabym Ci podziękować za to, że mnie obroniłeś. - opowiedziała mu niepewnie szatynka.
L: Nie ma za co. - po czym puścił oczko
V: Em.. Dobrze, to ja już będę leciała..
L: Może chcesz iść ze mną na koktajl?
V: Nie dziękuję.  - odmówiła i odeszła zamyślona.

Violetta
On jest bardzo miły... A jaki słodki i odważny .. Boże co ja gadam?! Przecież go nie lubię. Violetta uspokój się. To nie jest chłopak dla Ciebie.

Leon
Fajna jest ta dziewczyna. Ma bardzo ciekawą osobowość. Nie jest taka łatwa jak reszta.
Może mi się uda z nią kiedyś umówić??

*Następnego dnia*

Violetta
Wczorajsze zajście było tragiczne. Myślałam, że się zapadnę pod ziemie. Na szczęście Leon wtedy tam był i coś zaradził.. Szkoda, że wtedy odmówiłam mu wyjścia. Być może dowiedziałabym się więcej o nim?
Spróbuję dzisiaj gdzieś z nim się umówić. Kurde, ale co ja gadam! Ja nie jestem pierwszą lepszą żeby po jego akcji obronnej polecieć mu w ramiona ;-; .

F: Violu.. Czy to prawda co się wczoraj wydarzyło?
V: Tak.
F: Masz szczeście, że Leon tam był.
V: Ech, nie wspominaj mi o nim. To nadęty mięśniak, który myśli, że będzie miał każdą po akcji ratowniczej. Jednak ja nie potrzebuję, żeby mnie ktoś ratował - odpowiedziała swojej przyjaciółce poirytowanym tonem
F: Violetta! Czy ty nie rozumiesz tego, że on taki nie jest?
V: A skąd taka pewność?
F: Bo tak. Widzę przecież jak on reaguje jak Ciebie widzi.
V: Ta rozmowa jest bez sensu. Na razie  - pożegnała się chłodno i odeszła

Violetta
Wydaje się jej, że zjadła wszystkie rozumy?! Mam dość tego, że każdy mnie instruuje.
Zachowuje się jakby wiedziała o Leonie każdy szczegół . To powoli robi się irytujące.

Jak wam się podobała 1 część?? 
~Roksi~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz