Siedzę sobie z moim mężem Leonem i naszą malutką córeczką Victorią jesteśmy bardzo szczęśliwi dziś mamy wszyscy iść do Cami bo miała wypadek i złamała rękę
-Viola chcesz coś do picia?
-Tak ale sama sobie pójdę
-Ale po co i tak ja idę
-Leon bardzo cię proszę znowu zaczynasz?
-Dobrze idź
-A ty połóż Vici
-Ok
*Fran i Fede*
-Fran o której idziemy do Camili?
-Wiesz nie pamiętam zadzwonie do Violi
V:Tak Fran
F:Violu której idziemy co tej Cami?
V:Chyba na 15 a teraz jest 10 więc mamy jeszcze 5 godzin a powiedz mi jak się czujesz?
F:O dziwo dobrze myślałam że będziej gorzej ale to już miesiąc nie mogę w to uwierzyć
V:Tak spisałyśmy się na medal a Bella śpi?
F:Nie płacze cały czas
V:A Victoria usneła Leonowi na rękach jak zawsze u mnie jeszcze nigdy
F:Może Leon ma jakąś moc ? hahaa
V:Hah no może dobra Fran ja już kończę dozobaczenia u Cami
*U Cami i Maxiego*
M:O cześć wejdzcie chcecie małą zanieść do innego pokoju?
V:Wiesz nie bo jak się obudzi to zacznie tak płakać że ci uszy pękną
L:Tak a gdzie Cami?
M:Leży
C:Cześć jejku jaka ona jest słodkaaa
V:Tak tak cały czas tak mówicie a jak ty się czujesz?
C:Dobrze i źle ale już za tydzień zdejmuja mi gips
*2 godziny później w domu Violi i Leona*
-Ale jestem zmęczona
-To idź spać
-Nie wiemmm.... czy iść może wyjdziemy z nią na dwór bo jest ciepło
-Ok to chodź
*Viola położyła się na leżaku i ......zasneła*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz