wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 43

*Weekend*
L ~ To co jedziemy?
V ~ No, tak tak.
L ~ A dobrze się czujesz?
V ~ Tak. Nie panikuj... Leon. Nawet takiego brzucha nie mam :D
L ~ W sumie racja... Postaram się uspokoić. :)
V ~ Mam, nadzieję.
L ~ To miej. :D

*W centrum handlowym*
(Viola zauważyła ładny jesienny płaszczyk)
V ~ Patrz Leon jaki ten jest ładny :)
L ~ I twój rozmiar :D
V ~ Super!
L ~ A ile kosztuje?
V ~ No, wiesz... Tylko 700 zł :D
L ~ Ja coś przeczuwam, że tobie podobają się tylko te drogie rzeczy.. Ale tym razem nie będę się upierać, bo wiem że nie możesz się denerwować.
V ~ Ojejku. Dziękuję :)                        

*Płaszczyk*

L ~ No to masz już ten swój płaszczyk. Idziemy?? 
V ~ Że do domu?
L ~ Nie, do wróżko-landii wiesz. Jasne, że do domu.
V ~ Haha, bardzo śmieszne. :)
L ~ Dobra, dobra chodź już. Bo musisz odpoczywać.
V ~  Leon..
L ~ Słucham?
V ~ Obiecałeś...
L ~ Co?
V ~ No, że nie będziesz tak panikować...
L ~ Ale ja nie obiecałem.. Ja powiedziałem, że SIĘ POSTARAM uspokić.
V ~ Zwał jak zwał. Możemy wracać?
L ~ Tak, tak. :) 

*W domu Violi i Leona*
(Puk,puk)
V ~ Proszę!
F ~ Hej, wam. :)
V ~ O cześć Fran. :D
L ~ Siema. 
F ~ Heej.
V ~ Opowiadaj co u Ciebie.
F ~ No, a dobrze. Dziękuję.. Lepiej powiedz mi jak u Ciebie. 
V ~ Coraz lepiej.. Pogodziłam się z tym, że jestem w ciąży.. Leon obiecał mi, że nie będzie panikować.
L ~ Y-h-ym. 
V ~ Przepraszam. Powiedział, że się postara uspokoić. 
L ~ Tak lepiej. :)
F ~ Aha.. No dobrze. :) Ważne chociaż, że się postara... Nie to co Fede.. Panikuje totalnie.. Dzisiaj chciałam zrobić obiad i upadła mi łyżeczka.. Fede to usłyszał i się zerwał z kanapy i pobiegł do kuchni, żeby mi podnieść łyżeczkę.. -.- No czuję się jak niepełnosprawna... 
L ~ Fran.. On się o Ciebie martwi.
V ~ No, właśnie.
F ~ Ale pomagając mi, to ja się czuje jak w kloszu...
V ~ Ojej nie przesadzaj... 
(Rozmowę przerywa dzwoniący Fede)
F ~ O matko...
V ~ To Fede?
F ~ Tak.. I nie mam zamiaru odbierać.
V ~ Odbierz Fran. 
F ~ Nie.
V ~ Fran!
F ~ Lalalala. 
V ~ To ja odbiorę. 
(Viola wyrywa Fran telefon z ręki i odbiera)
V ~ Halo? Fede?
Fed. ~ Tak. Viola?
V ~ Ehe.. 
Fed. ~ Jest tam gdzieś Fran?
(Fran kiwa głową do Violi, że jej nie ma)
V ~ Tak, jest. Dam Ci ją.
(Viola daje telefon Fran) 
F ~ Halo? 
Fed. ~ Cześć, Fran. 
F ~ Kto mówi?
Fed. ~ No, ja.
F ~ Jaki ty?
Fed. ~ No Fede.
F ~ Fede?? Ja nie znam żadnego Fede.
Fed. ~ No Federico, Francesca ... Federico!
F ~ Aaaa... Federico.. Hej co tam?
Fed. ~ Haha.. Bardzo śmieszne. Kiedy będziesz?
F ~ No, nie wiem... 
Fed. ~ To wiedz.
F ~ Okej, okej.. Będę za 15 min.
Fed. ~ To, dobrze. Ale uważaj na siebie i pamiętaj, że
F ~ Paaaaaa.
(Fran natychmiast się rozłączyła). 
V ~ No widzisz. Ciężko było porozmawiać?
F ~ Oj tam, oj tam. A teraz muszę już lecieć.. Fede panikuje. 
V ~ Dobrze, dobrze. Leć. Uważaj na siebie. :)
L ~ Pa, Fran. :)
F ~ Pa, pa. 

PS. Wiem, że krótki. :) Ale mimo to mam nadzieję, że przeczytacie. :) 
~Roksi~ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz