*W hotelu w pokoju Fran i Fede*
V ~ Robisz ten test??
F ~ No, tak... Lepiej tak.
V ~ To idź do łazienki.
*Chwilę później*
F ~ Violu.. Miałaś rację.
V ~ Ciąża?
F ~ Tak.
V ~ To cudownie Fran! Jednak.. Nie widać, żebyś się cieszyła..
F ~ No, bo powiedz jak ja mam to powiedzieć Fede. -.- Mamy tyle planów a nagle ciąża..
V ~ Przecież z dzieckiem to lepiej... Więcej śmiechu.. Umila to wyjazdy... Po za tym kto Ci powiedział, że masz zrezygnować ze wszystkiego? Po prostu odżywiaj się zdrowo. A wyjeżdżać możesz wszędzie. :)
F ~ Racja.. Dziękuje Violu.
V ~ Nie ma za co. :)
(Rozmowę przerywa Fede, który już wrócił)
*Viola i Fran nagle zmieniły temat*
Fed. ~ Przeszkodziłem? Bo nagle zmieniłyście temat..
V ~ Yy..
F ~ Nie, nie przeszkodziłeś.
V ~ Racja. :)
Fed. ~ To czemu nagle zmieniłyście temat?
V ~ No.. Ja pójdę po Leona. :)
F ~ Dobrze..
Fed. ~ To jest strasznie dziwnie. Czy coś się stało?
F ~ No, wiesz bo..
(Nagle wchodzi Viola i Leon)
L ~ Jestem..
V ~ Fran ma coś nam do powiedzenia.
F ~ Nie.. Ja nie mam..
V ~ Fran!
F ~ No, dobrze.. To ja- ja...
Fed.~ Ty co?
F ~ Jestem w ciąży. Będziesz tatą!
Fed. ~ Naprawdę?! To cudownie!
(Fede przytulił Fran)
L ~ Gratulacje!
V ~ Brawo Fede! Będziesz tatą! A ty Fran mamą!
F ~ No..
L ~ Okej.. To może to uczcimy ostatnim wypadem do miasta? Bo już jutro wracamy do Buenos-Aires.
V ~ Świetny pomysł. :)
*Gdzieś w mieście*
F ~ Jak się cieszę, że już niedługo wracamy.. Tyle się działo...
V ~ No właśnie.. A jeszcze mi nie wytłumaczyłaś czemu nie odbierałaś ode mnie telefonu.. Ani Fede o Leona.
F ~ No bo wtedy padła mi bateria. A Fede zostawił telefon w hotelu.
V ~ Aha. A właśnie.. Gdzie chłopaki?
F ~ Pewnie gdzieś się włóczą..
V ~ Hahaha. Fran.. Miałaś rację. Widzę ich tam na placu. :D
F ~ Widzisz. Miałam rację. Heheh.
(Po chwili Leon zauważa dziewczyny i razem z Fede przyłączają się do nich)
L ~ Gdzie wyście się podziewały?
V ~ Mogłybyśmy się was o to samo zapytać.
Fed. ~ My was szukaliśmy.
F ~ To zabawne, bo my stałyśmy w tym miejscu gdzie się zatrzymaliśmy, a wy potem gdzieś poszliście. I dopiero teraz przed chwilą Viola was zauważyła.
V ~ Chodźmy gdzieś zjeść.
Fed. ~ No.. Umieram z głodu..
F ~ A kiedy ty nie umierasz?
Fed. ~ Gdy nie jestem głodny :D
F ~ Hahaha. Bardzo śmieszne.
L ~ Dobra, rodzice chodźcie gdzieś zjeść.
*W restauracji*
Kelner ~ Bonjur, menu.
V ~ Merci.
Kelner ~ Zaraz do państwa wracam.
L ~ Violu.. Ty mnie zawsze zaskakujesz...
V ~ Ja? Poważnie?
Fed. ~ Możemy nie gadać tylko zamówić??
F ~ Dobrze, nie panikuj Fede.
Kelner ~ Wybrali państwo?
V ~ Tak ja poproszę sałatkę i wodę.. A ty Leon?
L ~ Ja poproszę spaghetti i sok.
V ~ A ty Fran?
F ~ No, skoro mam się zdrowo odżywiać to ja też poproszę sałatkę a zamiast wody lemoniadę..
Kelner ~ A pan?
Fed. ~ Ja spaghetti i colę.
Kelner ~ Bon.
V ~ Merci. :)
*Pół godziny później w drodze do hotelu*
F ~ Tak się najadłam, że do wieczora nic już nie tknę.
V ~ Noo.. Ja też raczej nie.
L ~ Ja przeciwnie. :D
V ~ Zjadłeś gigantyczną porcję spaghetti i jeszcze Ci mało?
Fed. ~ Ja jakoś też nie jestem
F ~ Ty to zawsze jesteś głodny. :D
*W hotelu**Pokój Violi i Leona*
V ~ Ja już się pójdę spakować.
L ~ To mnie też a ja posprzątam.
V ~ Nie ma sprawy.
*Pokój Fran i Fede*
Fed. ~ Pójdę nas spakować. A ty odpoczywaj.
F ~ No, ale to nic trudnego.
Fed. ~ Żadnego ale. Masz usiąść na kanapie i odpoczywać. Zrozumiano?
F ~ Tak, tak.
Co będzie dalej? Dowiecie się w następnym rozdziale!
~~Roksi~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz