piątek, 12 września 2014

Rozdział 15.C.D

*Dwa dni później*                 Violetta
Dziś wracam do domu,miałam wrócić wczoraj ale lekarz zmienił zdanie.Zaraz Leon powinien przyjechać.Podczas tych dwu dni przyjeżdżał do mnie codziennie,i kupował jakieś pierdółki.
-Hej-Powiedział Leon,wchodząc do sali,przy tym całując mnie w policzek
-Cześć-Powiedziałam
-Jak się czujesz?-Spytał
-Dobrze,ale jedźmy już do domu
-No dobrze-Powiedział i wziął moją torebkę
-Chodźmy-Powiedziałam i razem wyszliśmy z sali,potem jeszcze poszliśmy na chwilę do lekarza.A na sam koniec pojechaliśmy do domu.
*Godzinę później*
Obejrzałam te zdjęcia jeszcze raz i stwierdziłam że to naprawdę są jakieś photo-shopy.
Przeprosiłam Leona,i już wszystko mamy wyjaśnione.Jutro mam urodziny,i Leon powiedział że zawiezie Lili do Fran,a my spędzimy sobie razem ten weekend.Podobno ma jakąś dla mnie niespodziankę.
-Leoś,Fran zaraz przyjedzie po Lili,idź spakuj jej jakieś ciuszki.-Powiedziałam
-No dobrze.
Kilka minut później Fran przyjechała po Lili.
-No kochanie...jutro pobudka o 7-Powiedział
-Dlaczego???Przecież mam urodziny..
-Tak wiem,ale mamy zaplanowany cały dzień
-Ahaa....no dobrze
-A teraz idziemy spać,bo jutro trzeba wcześnie wstać!
                                                            ~*~
Obudziłam się o 6:30 Leona nie było obok mnie,wyjrzałam przez okno i zobaczyłam świecące za nim słońce.Po chwili do pokoju wszedł Leon,z tacą jedzenia.
-Cześć kochanie-Powiedział
-Cześć
-Wszystkiego najlepszego-Powiedział i mnie pocałował.
-Dziękuje
Szybko jedz bo zaraz wychodzimy.
-No dobrze
Zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać,potem razem z Leonem wyszliśmy z domu.
Teraz gdzieś idziemy,dotarliśmy na jakąś łąkę.
Leon zakrył mi rękoma oczy i zaczął powoli iść.
-Niespodzianka!-Powiedział i zabrał rękę z mojej twarzy.Moim oczom ukazał się duży balon.
-O boże,Leon...Chyba nie będziemy tym lecieć
-Będziemy
-Ale....
-Nie ma żadnego 'ale'-Powiedział,wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę dużego balona,stojącego może kilkanaście metrów dalej.
Po chwili weszliśmy,do środka balona.
-Podoba się?-Spytał
-Bardzoooooo,dziękuje-Powiedział i się do niego przytuliłam
Poczułam że balon zaczyna się unosić.


-Leon....a co jak.........
- Violu ,wszystko mam opanowane.
-Na pewno?
-Nie ufasz mi
-Ufam
-To przestań panikować 
-No dobrze
-Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę....-Powiedział i wziął do ręki gitarę,a po chwili zaczął grać moją ulubioną piosenkę.Gdy skończ delikatnie musnął moje usta.
-Wiesz że cię kocham?Spytał
-Wiem.
*Godzinę później*
Siedzimy sobie na kocyku,i urządzamy mały piknik,Leon wziął jakieś kanapki,i owoce.
-Violetta,chodźmy się przejść-Powiedział
-Leon,nie chce mi się,możemy trochę później?
-Nie kochanie,nic ci się nie stanie.
-Matko!Masz szczęście że cie kocham
                                                  ~*~
Parę minut później Leon i Violetta dotarli na miejsce.
-Co będziemy tutaj robić?
-Urządzimy sobie ognisko,co moja księżniczka na to?
-No dobrze.
Chwilę później,usiedliśmy przy ognisku,i zaczęliśmy piec pianki.
-Wiesz co.....dzisiaj był bardzo fajny dzień,cieszę się że się pogodziliśmy,nie chciałam się już z tobą więcej kłócić
-Też nie chciałem się z tobą kłócić,w ogóle nie chciałem żeby to tak wyszło.
-Następnym razem...
-Nie będzie następnego razu,skarbie.-Powiedział i pocałował mnie w policzek
-Zadzwonię do Fran,może z Lili coś się dzieje.
-Nie dzwoń,gdyby coś się działo sama by zadzwoniła,a po drugie to niedaleko z tąd jest stajnia,może nauczę Cię jeździć na koniach?
-Chyba oszalałeś,ja się panicznie boje koni-Powiedziałam,a on się zaśmiał i wziął mnie za rękę
-Oj,Violu,Violu,idziemy!Powiedział
                                                                   ~*~
Jesteśmy już w stajni,muszę przyznać że polubiłam konie,i jest tu całkiem fajnie.Leon chciałby mnie nauczyć jeździć na koniach,ale ja się za bardzo boje,ustaliliśmy że przyjdziemy tu jeszcze kiedyś i wtedy nauczy mnie.
-Poczekaj chwilkę-Powiedział i gdzieś poszedł
-Okej...-Powiedziałam po cichu
-Proszę bardzo-Powiedział i wręczył mi mały torcik,z napisem:Sto lat kochanie! ♥
-Dziękuje,dziękuje,dziękuje-Powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Wiesz która godzina?
-Nie wiem-Powiedziałam
-23:00,dziś nie wracamy do domu,tyko śpimy tutaj dobrze?
-Dobrze-Powiedziałam a on wziął mnie na ręce.Zasnęłam 

Witam was! Rozdział głupi i krótki na dodatek :(
Jakoś nie mam weny już.Jak skończę to opowiadanie,zacznę nowe tylko jeszcze nie wiem jakie.
Jak macie jakieś pomysły to napiszcie mi ;)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz