czwartek, 11 września 2014

Rozdział 15

Następny dzień...
                                                   Violetta
Najchętniej zabiłabym się,ale mam dla kogo żyć,dla Lili.
Leon,dzwonił 50 razy i wysłał masę esemesów.
Pewnie chce mi to wszystko wytłumaczyć ale,ja w ogóle nie chce w go słuchać.
Ciężko mi bez niego,ale nie wybaczę mu tej zdrady.
Wzięłam swój telefon i wykręciłam numer do Fran...Po kilku sygnałach usłyszałam jej głos.
-Słucham,Violu
-Fran...możesz do mnie przyjechać?
-Teraz niestety nie mogę,ale przyjadę za  godzinki dobrze?
-No dobrze
Powiedziałam i się rozłączyłam,Lili śpi więc mam trochę czasu dla siebie,weszłam na Facebook'a i zobaczyłam tam kolejne zdjęcie Leona  i jakiejś dziewczyny,tym razem innej niż z pierwszego zdjęcia.To zdjęcie dodał... sam Leon,do moich oczu napłynęły łzy,poszłam do kuchni i wysypałam sobie wszystkie tabletki na rękę.Wszystkie je połknęłam 


Po chwili przed moimi oczami zrobiło się ciemno.....
                                                           ~*~
Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu,ktoś mnie trzymał za rękę,okazało się że to był Leon.
-Gdzie ja jestem?
-W szpitalu....-Powiedział Leon-Aha czyli nabrałam się tabletek i zemdlałam,no pięknie Violetta!
-Gdzie Lili?-Spytałam
-U Fran-Powiedział
-Leon,możesz stąd wyjść?-Grzecznie spytałam
-Daj mi to wszystko wytłumaczyć-Powiedział
-Proszę cię,wyjdź.Potem będziemy gadać-Powiedziałam,a on pocałował moją dłoń i wyszedł z białego pomieszczenia.Po chwili do pomieszczenia wszedł lekarz.
-Dzień dobry pani Verdas-Powiedział lekarz
-Dzień dobry-Odpowiedziałam
-Jak się pani czuje?-Spytał
-W miarę dobrze,może mi pan powiedzieć jak tu trafiłam?-Spytałam
-A więc tak....nabrała się pani tabletek i zemdlała,pani mąż,zastał panią nieprzytomną w kuchni,i zadzwonił po karetkę,gdyby pana Leona nie było.....-Powiedział
-Dobrze,dziękuje-Powiedziałam
-Pani przyjaciółka jest w szpitalu,i chciałaby się z panią zobaczyć-Powiedział
-Niech wejdzie-Powiedziałam,a on wyszedł.Za chwilę w pomieszczeniu pojawiła się Fran
-Violu.....-Powiedziała i usiadła na krześle stojącego obok łóżka na którym leże
-Wiesz dlaczego tu jestem?
-Wiem...Leon mi to wszystko powiedział,ale przecież Leon nie zdradził cię na pewno,a te zdjęcia to pewnie jakieś photo-shopy-Powiedziała
-Tak?I Leon sam udostępnia je na Facebooku?
-Może ktoś się włamał na jego konto,Violu-Powiedziała
-No może tak było..
-Zawołać go?-Spytała
-Za chwilę,a z kim jest Lili?-Spytałam
-Siedzi z Leonem,na korytarzu-Powiedziała
-Weź Lili i jedz z nią do domu,a teraz jakbyś mogła o zawołaj Leona-Powiedziałam,a on pokiwała twierdząco głową.
Kilka minut później do białego pokoju wszedł Leon.
-Kochanie....-Zaczął
-Leon,powiedz mi prawdę.
-Nigdy cię nie zdradziłem,a te zdjęcia to photo-shopy-Powiedział
-Ale jedno udostępniłeś na Facebook'u
-Co??
Tak,Leon.Komu podawałeś hasło?-Spytałam
-Nikomu,ale chyba łatwo się domyślić jakie mam hasło..-Powiedział
-Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć....
-Mówię prawdę,ty i Lilka jesteście dla mnie najważniejsze-Powiedział,a ja się uśmiechnęłam
-Leon,jak wrócę do domu,to przejrzę jeszcze raz te zdjęcia,i wtedy zobaczymy co będzie dalej-Powiedziałam a on mnie przytulił.
-Tylko kto udostępnił to zdjęcie?-Spytał
-Nie wiem,naprawdę nie wiem,ale jak wrócę do domu to je od razu usunę
-No dobrze,a teraz jedź już do domu-Powiedziałam
-Lekarz powiedział że zostaniesz w szpitalu do jutra,więc będę tu siedzieć do jutra-Powiedział
-Nie przesadzaj,to tylko szpital nikt mi tu nic nie zrobi-Powiedziałam
-No dobrze,pojadę.Ale mogę już wrócić do naszego domu,czy muszę jeszcze spać u Francesci?
-Możesz wrócić-Powiedziałam
-No dobrze no to jadę,kocham cię-Powiedział i wyszedł
No to chyba wszystko z Leonem mamy już wyjaśnione,mam nadzieję że te zdjęcia,nie są prawdziwe.


Siemaneczko ziomeczki,jak widzicie rozdział króciótki ale nie mam pomysłów :) Jutro pojawi się dłuższy :)
I tak w ogóle to powinnam pogodzić Leonette za jakieś 5 rozdziałów,ale jestem taka dobra. Następnym razem rozdziele ich na 10 rozdziałów ;:D
KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ <3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz